zatrzyma, bo tak sobie myśli, Że jego tu odejdą, gdyby inszy wyszli. Więc kiedy się zawodzą darmo razów kilka,
Przyszło naprzód wyciągać z owej studnie wilka; I z owym, baraniną obetkanym, brzuchem, Zadziergnąwszy za szyję, windują łańcuchem. Podnosi za nim w górę ksiądz i duda oczy, Kiedy wilk ładowane burdziuki roztroczy: Ledwie w pół głębokiego dojechawszy dołu, Osrał księdza straszliwie i z dudą pospołu, W samę twarz prawie obom, źle strawionym skopem Trznąwszy, jakoby wrzącym sparzył ich ukropem. Dał ci też za to skórę, ale nie nagrodzi, Kiedy i siedząc z nimi, i odchodząc smrodzi.
zatrzyma, bo tak sobie myśli, Że jego tu odejdą, gdyby inszy wyszli. Więc kiedy się zawodzą darmo razów kilka,
Przyszło naprzód wyciągać z owej studnie wilka; I z owym, baraniną obetkanym, brzuchem, Zadziergnąwszy za szyję, windują łańcuchem. Podnosi za nim w górę ksiądz i duda oczy, Kiedy wilk ładowane burdziuki roztroczy: Ledwie w pół głębokiego dojechawszy dołu, Osrał księdza straszliwie i z dudą pospołu, W samę twarz prawie obom, źle strawionym skopem Trznąwszy, jakoby wrzącym sparzył ich ukropem. Dał ci też za to skórę, ale nie nagrodzi, Kiedy i siedząc z nimi, i odchodząc smrodzi.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 224
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się jęły nasze białegłowy! Włóczyć po cudzych krajach — jeszcze młode wdowy, Którym Pismo po domach zakazuje w mieście, Dobrzeż mówiąc: w swym kącie kądziel prząść niewieście. Aż ony dzisia do Włoch, pod pretekstem skruchy, Żeby wytrząść ładowne, z odpuszczeniem, brzuchy; Co gorsza niźli brzuchy, gdy taką podróżą Ładowane pieniędzmi szkatuły wywożą Z wielką powszechną szkodą: dość mężczyźni tracą, Jeżdżąc po rozum, który choć tak drogo płacą, Wżdy go żaden nie kupi, a droższa od złota Idzie do Włoch w przydatku staropolska cnota. 8 (P). ZŁA RADA, RAJCY NAJGORSZA RZEŹNIK Z ŻOŁDATAMI
Stojąc kilku dragonów w mieście u rzeźnika
się jęły nasze białegłowy! Włóczyć po cudzych krajach — jeszcze młode wdowy, Którym Pismo po domach zakazuje w mieście, Dobrzeż mówiąc: w swym kącie kądziel prząść niewieście. Aż ony dzisia do Włoch, pod pretekstem skruchy, Żeby wytrząść ładowne, z odpuszczeniem, brzuchy; Co gorsza niźli brzuchy, gdy taką podróżą Ładowane pieniądzmi szkatuły wywożą Z wielką powszechną szkodą: dość mężczyźni tracą, Jeżdżąc po rozum, który choć tak drogo płacą, Wżdy go żaden nie kupi, a droższa od złota Idzie do Włoch w przydatku staropolska cnota. 8 (P). ZŁA RADA, RAJCY NAJGORSZA RZEŹNIK Z ŻOŁDATAMI
Stojąc kilku dragonów w mieście u rzeźnika
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 525
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
też, zwłaszcza młodzi, bardzo na to chciwi, Gdy co czynią, że znajdą, kto się im zadziwi, Dla której nie widanej w tym kraju nowiny Milsza było polować niżli dla zwierzyny.
Nad rzekę też, o której wyżej się mówiło, Prześć się ku wieczorowi czasem było miło. Widzieć barki i statki różnie ładowane. Przypatrzyć się rybakom, jako uwichłane Siatkami ryby łowią. I mosty ciosowe Z różnych gości dawały nam rozrywki nowe. Jeden się tu spodobał sposób ryb łowienia, Którego u nas nie masz, a nie bez zdumienia: Jako z brzegu rzucona siatka, gdy upadnie, Rozciągniona po wodzie sznuruje się na dnie, Że z
też, zwłaszcza młodzi, bardzo na to chciwi, Gdy co czynią, że znajdą, kto się im zadziwi, Dla której nie widanej w tym kraju nowiny Milsza było polować niżli dla zwierzyny.
Nad rzekę też, o której wyżej się mówiło, Prześć się ku wieczorowi czasem było miło. Widzieć barki i statki różnie ładowane. Przypatrzyć się rybakom, jako uwichłane Siatkami ryby łowią. I mosty ciosowe Z różnych gości dawały nam rozrywki nowe. Jeden się tu spodobał sposób ryb łowienia, Którego u nas nie masz, a nie bez zdumienia: Jako z brzegu rzucona siatka, gdy upadnie, Rozciągniona po wodzie sznuruje się na dnie, Że z
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 462
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, któresiękolwiek onego chwycił. I z tegoć to zrzodła najznaczniejszego Salomon zebrał niepojęte bogactwa, które wyłożone były na wspaniały Kościół Jerozolimski. Dawid podbijając sobie Idumeą, został Panem Eliatu, i Asiongaberu, Miast lezących na wschodnim brzegu, czerwonego Morza. Z tamtąd to Salomon posyłał okręty do Osiru, i Tarsis, skąd zawsze powracały ładowane niezmiernym bogactwem. Ten handel prowadzili czas jaki Królowie Syryiscy, którzy odzyskali Idumeę, potym się do Tyryiczyków przeniósł. Sprowadzano na Rynokolurę nad morskie Miasto leżące, między Egiptem i Palestyną, Towary do Tyru, z kąd je na zachodnie dzielono kraje. Te kupie spanoszyły niezmiernie Tyryiczyków pod Persami, za przychylnością i obroną których,
, ktoresiękolwiek onego chwyćił. Y z tegoć to zrzodłá nayznácznieyszego Salomon zebráł niepoięte bogactwá, ktore wyłożone były ná wspániały Kośćioł Jerozolimski. Dawid podbiiaiąc sobie Idumeą, zostáł Pánem Eliátu, y Asiongaberu, Miást lezących na wschodnim brzegu, czerwonego Morzá. Z tamtąd to Sálomon posyłáł okręty do Osiru, y Tarsis, zkąd zawsze powracały łádowáne niezmiernym bogactwem. Ten handel prowádzili czas iaki Krolowie Syryiscy, ktorzy odzyskali Idumeę, potym się do Tyryiczykow przeniosł. Sprowadzano ná Rynokolurę nad morskie Miásto leżące, między Egyptem y Palestyną, Towáry do Tyru, z kąd ie ná zachodnie dzielono kraie. Te kupie zpánoszyły niezmiernie Tyryiczykow pod Persámi, zá przychylnośćią y obroną ktorych,
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 94
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
i żyzność/ i miejsc piękność tylko tam była/ dokąd Nil dochodził i oblewał/ bo indziej wszędy pustki tylko i piaski leżały. Podkalismy siła naw/ które powrozami do Kairu z Aleksandrii chłopi ciągnęli po Nilu/ jako owo z Kolna przez Ren statki do Moguncjej konie po brzegu ciągną/ niektóre też szły za nami/ ładowane korzeniem. Także w Nilu rzece/ widzieliśmy siła Krokodylów/ które rybom/ a ludziom są głównymi nieprzyjacielmi. Były wielkie niektóre i miąssze. Wzrok mają sprosny i straszny/ ciało wszytko wwzbyt twardymi łuskami okryte/ głową/ nogami/ i ogonem nieco jaszczurkom podobne. Nie masz tej bestii nigdziej/ jedno w tej rzece
y żyzność/ y mieysc piękność tylko tám byłá/ dokąd Nyl dochodźił y oblewał/ bo indziey wszędy pustki tylko y piaski leżáły. Podkálismy śiłá naw/ ktore powrozámi do Káiru z Alexándryey chłopi ćiągnęli po Nylu/ iáko owo z Kolná przez Ren státki do Moguncyey konie po brzegu ćiągną/ niektore też szły zá námi/ łádowáne korzeniem. Tákże w Nylu rzece/ widźielismy śiłá Krokodylow/ ktore rybom/ á ludziom są głownymi nieprzyiaćielmi. Były wielkie niektore y miąssze. Wzrok máią sprosny y straszny/ ćiało wszytko wwzbyt twárdymi łuskámi okryte/ głową/ nogámi/ y ogonem nieco iásczorkom podobne. Nie mász tey bestyey nigdźiey/ iedno w tey rzece
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 69
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
zwarszy, Którego dzielny osiadł Bellerofon kłęby, Walił trupów pogańskich obszerne poręby. I już byli tam swoje rozpostarli kopce, Gdzie Dunaj Czarne morze miesza a to obce I słodkie biorąc wody w zasolone brzuchy, Pieni się i straszliwe sprawuje rozruchy, Aż kędy cicha Wisła, krom szumu, krom zrzuty, W bałtyckich porciech stawia ładowane szkuty. Ale Bóg, który tego świata podkomorzym, Jednym się nam rozkazał kontentować morzem; Wiara w Polsce roku pańskiego 964 Unia z Litwą 1413 WOJNA CHOCIMSKA
Drugie dał Turkom, gdzie się Jupiter stał wołem (I godzien stać, taki bóg z bydłem pod okołem), Żeby na dużym karku piękną dziewkę onę, Mógł
zwarszy, Którego dzielny osiadł Bellerofon kłęby, Walił trupów pogańskich obszerne poręby. I już byli tam swoje rozpostarli kopce, Gdzie Dunaj Czarne morze miesza a to obce I słodkie biorąc wody w zasolone brzuchy, Pieni się i straszliwe sprawuje rozruchy, Aż kędy cicha Wisła, krom szumu, krom zrzuty, W bałtyckich porciech stawia ładowane szkuty. Ale Bóg, który tego świata podkomorzym, Jednym się nam rozkazał kontentować morzem; Wiara w Polszcze roku pańskiego 964 Unia z Litwą 1413 WOJNA CHOCIMSKA
Drugie dał Turkom, gdzie się Jupiter stał wołem (I godzien stać, taki bóg z bydłem pod okołem), Żeby na dużym karku piękną dziewkę onę, Mógł
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 7
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
w ziemię, Ogniem i mieczem niszczą bisurmańskie plemię. Często po swych dziardynach, gdzie się Flora poci Balsamem, gdzie rozkoszne pomarańcze złoci, Częstokroć po zwierzyńcach przechodząc się hardy Sułtan, gdy patrząc na lwy cieszy się i pardy, Kozacy WOJNA CHOCIMSKA
Razem ognie kozackie urażą go w oczy. Których flota jeżeli na morzu zaskoczy Ładowane okręty, zwłaszcza po swym plecu, Część ich Neptun ma na dnie, a część Wulkan w piecu. Aleć i w samych portach, kiedy insperacie Zbiegną Kozacy, toż ich potka na Gałacie A woda krwią rumieni, o hańba, o wzgarda! Pełne dział arsenały, pełna kortygarda Ustrzępionych janczarów; odlewani z miedzi
w ziemię, Ogniem i mieczem niszczą bisurmańskie plemię. Często po swych dziardynach, gdzie się Flora poci Balsamem, gdzie rozkoszne pomarańcze złoci, Częstokroć po zwierzyńcach przechodząc się hardy Sułtan, gdy patrząc na lwy cieszy się i pardy, Kozacy WOJNA CHOCIMSKA
Razem ognie kozackie urażą go w oczy. Których flota jeżeli na morzu zaskoczy Ładowane okręty, zwłaszcza po swym plecu, Część ich Neptun ma na dnie, a część Wulkan w piecu. Aleć i w samych portach, kiedy insperacie Zbiegną Kozacy, toż ich potka na Gałacie A woda krwią rumieni, o hańba, o wzgarda! Pełne dział arsenały, pełna kortygarda Ustrzępionych janczarów; odlewani z miedzi
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 18
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Opłakane do piersi niemowiątka tulą. Toż i w polu niebieskie przeznaczyły miotły, Kiedy w krzykliwe trąby i tubalne kotły Orła białego hukną, Dunajowi ani Wiedeńskim belloardom Polacy słychani. Skoro ostrzem szable swej jego butę złomią, Opiłego nadzieją poganina gromią. I na morzu nie ciszej, bo, próżnując poty, Dźwiga Neptun armatą ładowane floty: Pani adriatyckiej, Wenecja, wody, Świeżo wziętej w Kandyjej chce wetować szkody. Czas ci by, chrześcijanie! i już dawno minął, Wtedy było, nim Euksyn Mahomet przepłynął, Nim was za samo garło pojedynkiem chwyta, Wiedeń wziąwszy, nadzieją do Rzymu się pyta, Prywaty, które sobie szacujecie drożej,
Opłakane do piersi niemowiątka tulą. Toż i w polu niebieskie przeznaczyły miotły, Kiedy w krzykliwe trąby i tubalne kotły Orła białego hukną, Dunajowi ani Wiedeńskim belloardom Polacy słychani. Skoro ostrzem szable swej jego butę złomią, Opiłego nadzieją poganina gromią. I na morzu nie ciszej, bo, próżnując poty, Dźwiga Neptun armatą ładowane floty: Pani adryjatyckiej, Wenecyja, wody, Świeżo wziętej w Kandyjej chce wetować szkody. Czas ci by, chrześcijanie! i już dawno minął, Wtedy było, nim Euksyn Mahomet przepłynął, Nim was za samo garło pojedynkiem chwyta, Wiedeń wziąwszy, nadzieją do Rzymu się pyta, Prywaty, które sobie szacujecie drożej,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 503
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
soli deces jaki-
kolwiek w niej pokazał, a p. frochtarz tym się chciał wymawiać, że mu niepełne beczki albo niedobrze pakowane dano, takowe tedy i tym podobne racje od skarbu akceptowane nie będą.
7-mo. Więc biorą na siebie pp. frochtarze wszelkie decesa, którebykolwiek przez niewierność ich szyprów, stróżów i flisów w ładowanej soli bądź jakimkolwiek sposobem uczynione być mogły, submitując się skarbowi j. k. mci, że do nagrodzenia szkody, jeżeliby się i jaka by się z przerzeczonej niewierności pokazała, obowiązani będą.
8-mo. Każdy frochtarz na byka i półbycze alias na każdy statek, którykolwiek pod Kazimierzem albo Niepołomicami czteroma aż sześciąset beczek naładowany
soli deces jaki-
kolwiek w niej pokazał, a p. frochtarz tym się chciał wymawiać, że mu niepełne beczki albo niedobrze pakowane dano, takowe tedy i tym podobne racyje od skarbu akceptowane nie będą.
7-mo. Więc biorą na siebie pp. frochtarze wszelkie decesa, którebykolwiek przez niewierność ich szyprów, stróżów i flisów w ładowanej soli bądź jakimkolwiek sposobem uczynione być mogły, submitując się skarbowi j. k. mci, że do nagrodzenia szkody, jeżeliby się i jaka by się z przerzeczonej niewierności pokazała, obowiązani będą.
8-mo. Każdy frochtarz na byka i półbycze alias na każdy statek, którykolwiek pod Kazimierzem albo Niepołomicami czteroma aż sześciąset beczek naładowany
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 158
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
rewersu frocht taki, jako i za inną sól skarbu, powinien mu być zapłacony.
23-tio. Gdyby skarb frochtarzom generaliter wszystkie statki swoje na wodę spuszczać rozkazał, nie wyrażając specifice siła, a potym ex defectu wody albo dla niedostatku soli na składach złożonej wszystkie te udychtowane i na wodę pospuszczane statki nie mogłyby im być ładowane, ale na przykład żeby jeden drugi przez zimę aż do przyszłego roku na wodzie albo na suchym lądzie stać musiał, tedy pp.frochtarzom dychtowanie powtórne, jeżeliby się z odprawionej wprzód rewizji potrzebne być pokazało, i koszta na powtórne dychtowanie bonifikowane być mają, a statek takowy przed innemi do ładugi przypuszczonym być powinien.
rewersu frocht taki, jako i za inną sól skarbu, powinien mu być zapłacony.
23-tio. Gdyby skarb frochtarzom generaliter wszystkie statki swoje na wodę spuszczać rozkazał, nie wyrażając specifice siła, a potym ex defectu wody albo dla niedostatku soli na składach złożonej wszystkie te udychtowane i na wodę pospuszczane statki nie mogłyby im być ładowane, ale na przykład żeby jeden drugi przez zimę aż do przyszłego roku na wodzie albo na suchym lądzie stać musiał, tedy pp.frochtarzom dychtowanie powtórne, jeżeliby się z odprawionej wprzód rewizji potrzebne być pokazało, i koszta na powtórne dychtowanie bonifikowane być mają, a statek takowy przed innemi do ładugi przypuszczonym być powinien.
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 161
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963