wtym miesiącu winu bardzo szkodzą. 4. Pszenica; gdy kwitnie, nacinaj skorę na drzewie, ztego grubieje. 5. Koło Bożego Ciała i Z. Medarda sadź kapustę, i to gdy słońce w znaku byka, albo koziorozca. 6. Gąsięta giną zracyj jakichsi robaczków w nosy i uszy ich włażących, łechcących, z czego zakręt głowy cierpiąc giną; zapobież oliwą uszy smarując gąsiętom albo olejkiem bobkowym. 7. Północe wiatry byle nie nagłe i nie zimne kwitnącemu żytu pomagają, kwiat już dościgły otrząsając. 8. Podczas kwitnącego winogradu wina pite burzą się tym bardziej, które lepsze.
In Iulio 1. Koło Z. Małgorzaty na
wtym miesiącu winu bardzo szkodzą. 4. Pszenica; gdy kwitnie, nacinay skorę na drzewie, ztego grubieie. 5. Koło Bożego Ciała y S. Medarda sadź kapustę, y to gdy słońce w znaku byka, albo koźiorozca. 6. Gąsięta giną zracyi iakichsi robaczkow w nosy y uszy ich włażących, łechcących, z czego zakręt głowy cierpiąc giną; zapobież oliwą uszy smaruiąc gąsiętom albo oleykiem bobkowym. 7. Pułnocne wiatry byle nie nagłe y nie zimne kwitnącemu żytu pomagaią, kwiat iuż dościgły otrząsaiąc. 8. Podczas kwitnącego winogradu wina pite burzą się tym bardziey, ktore lepsze.
In Iulio 1. Koło S. Małgorzaty na
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 423
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
z pogany niż Szwedy zgodzili.
Któż nawet wtenczas serca tak wielkiego I umysłu był takiej stateczności, Coby niestruchlał w onej okrutnego Rozterku srogiej nader nawałności, Albo niezwątpił królestwa polskiego O zatrzymaniu zdrowia i całości, Gdy od tak wielu narodów ściśniona Możnych, zdała się już konać Korona?
Kto i nieznając słodko łechcącemu, Nienadstawił był ręki niedźwiadkowi? To jest: obronę obiecującemu Ktoby nieufał był zwłaszcza królowi? I protektora Polski pozornemu Niedopuścił się uwieść tytułowi? Niedając wiary obietnicom onym W paszportach ręką królewską stwierdzonym?
Ale wilk skórą baranka nakryty, Niemógł swej długo taić drapieżności, Niemógł i złości swojej jadowitej
z pogany niż Szwedy zgodzili.
Któż nawet wtenczas serca tak wielkiego I umysłu był takiej stateczności, Coby niestruchlał w onej okrutnego Rosterku srogiej nader nawałności, Albo niezwątpił królestwa polskiego O zatrzymaniu zdrowia i całości, Gdy od tak wielu narodów ściśniona Możnych, zdała się już konać Korona?
Kto i nieznając słodko łechcącemu, Nienadstawił był ręki niedźwiadkowi? To jest: obronę obiecującemu Ktoby nieufał był zwłaszcza królowi? I protektora Polski pozornemu Niedopuścił się uwieść tytułowi? Niedając wiary obietnicom onym W paszportach ręką królewską stwierdzonym?
Ale wilk skórą baranka nakryty, Niemógł swej długo taić drapieżności, Niemógł i złości swojej jadowitej
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 349
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
przez dostąpienie starostwa kruświckiego, uczynił sobie nadzieję do podniesienia się wyższego zadaniem jakiej trudności Czartoryskim w przyszłej elekcji, dla pozbycia się której pewnie by go nowym jakim zaszczytem, i intratnym, opatrzyli. A i pryncypał dawny, Potocki, na polu elektoralnym przed szlachtą Poniatowskiemu kontradykującą stojącego i skrytą jego nienawiść do tego kandydata takowym widokiem łechcącego — pewnie by go nie gołą ręką przywitał. Na ten koniec Karłowski począł zbierać w Kujawach szlachtę, obiecując im z takiego postępku znaczne podczas elekcji zyski, jakie zazwyczaj spływały na szlachtę owych czasów, kiedy się kilku kandydatów, a jeszcze cudzoziemców, do korony ubiegało, że się prawie same dukaty do kieszeniów cisnęły, a
przez dostąpienie starostwa kruświckiego, uczynił sobie nadzieję do podniesienia się wyższego zadaniem jakiej trudności Czartoryskim w przyszłej elekcji, dla pozbycia się której pewnie by go nowym jakim zaszczytem, i intratnym, opatrzyli. A i pryncypał dawny, Potocki, na polu elektoralnym przed szlachtą Poniatowskiemu kontradykującą stojącego i skrytą jego nienawiść do tego kandydata takowym widokiem łechcącego — pewnie by go nie gołą ręką przywitał. Na ten koniec Karłowski począł zbierać w Kujawach szlachtę, obiecując im z takiego postępku znaczne podczas elekcji zyski, jakie zazwyczaj spływały na szlachtę owych czasów, kiedy się kilku kandydatów, a jeszcze cudzoziemców, do korony ubiegało, że się prawie same dukaty do kieszeniów cisnęły, a
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 137
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak