Czem po nocnej poświecie Tak na mię dybiecie. Nie mam złota i krszyny Krom duchny a pierzyny Com wam winna dla Boga Babinka uboga. Nie na kradziesz przychodzę Choć ukradkiem wleźć godzę. Ni po bogate zbiory Wszedłem do komory. Skarby Zbierom zostawić Co się tym zwykli bawić Nienachodzę na domy Bom nie łotr łakomy. Ani się ciebie tykąm/ Choć się blisko przymykąm Ale chuć moja bieży Dla inszy Imprezy. Diamanty ja pragnę Jeźli nie dasz ukradnę Wydrę/ gdy nieuproszę Leć wprzód prośbę wnoszę. Czy nie lepiej uprosić Wszak przykładów masz dosyć Byś jej najbarziej strzegła A przecięć by zbiegła. Matka Danaej strzeże Wsadziwszy ją
Czem po nocney poświećie Ták ná mię dybiećie. Nie mam złotá y krszyny Krom duchny á pierzyny Com wąm winná dla Bogá Bábinká vboga. Nie ná kradźiesz przychodzę Choć vkradkiem wleść godzę. Ni po bogáte zbiory Wszedłem do komory. Skárby Zbierom zostáwić Co się tym zwykli báwić Nienáchodzę ná domy Bom nie łotr łákomy. Ani się ćiebie tykąm/ Choć się blisko przymykąm Ale chuć moiá biezy Dla inszy Imprezy. Dyámánty ia prágnę Ieźli nie dasz vkrádnę Wydrę/ gdy nieuproszę Leć wprzod prośbę wnoszę. Czy nie lepiey vprośić Wszák przykłádow masz dosyć Byś iey naybárźiey strzegłá A przećięć by zbiegła. Mátká Dánáey strzeże Wsádźiwszy ią
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 196
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Oławy królewiczów Jakuba i Konstantyna na drodze przejąwszy złapał i do Saksonii zaprowadził eo motivo że królewicz Jakub był in omnium cordibus et omnium votis, i że go Polska miała osadzić na tronie, zrzuciwszy Fryderyka Augusta. Królewicz Aleksander remansit w Oławie, ostrożniejszy po szkodzie; tamtych dwóch szczególnie bez asystencji na saskie konie wrzuciwszy, jako łotrów zaprowadzono do Drezna. W Polsce maior adhuc fremitus; confoederationi, jakoby stąd tureckiego konia, przydano. Król imć szwedzki exarsit bardziej. Wojsko koronne z ip. Lubomirskim kasztelanem krakowskim, hetmanem wielkim koronnym accessit ad confoederationem. Inne chorągwie poszły do buntu i związku pod dyrekcją ip. Chomentowskiego starosty radomskiego. Quis successus, vide
Oławy królewiczów Jakóba i Konstantyna na drodze przejąwszy złapał i do Saxonii zaprowadził eo motivo że królewicz Jakób był in omnium cordibus et omnium votis, i że go Polska miała osadzić na tronie, zrzuciwszy Fryderyka Augusta. Królewicz Alexander remansit w Oławie, ostrożniejszy po szkodzie; tamtych dwóch szczególnie bez assystencyi na saskie konie wrzuciwszy, jako łotrów zaprowadzono do Drezna. W Polsce maior adhuc fremitus; confoederationi, jakoby ztąd tureckiego konia, przydano. Król imć szwedzki exarsit bardziej. Wojsko koronne z jp. Lubomirskim kasztelanem krakowskim, hetmanem wielkim koronnym accessit ad confoederationem. Inne chorągwie poszły do buntu i związku pod dyrekcyą jp. Chomentowskiego starosty radomskiego. Quis successus, vide
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 227
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
miło. Inszych nie wspominając dla czasu krótkości. Do twojej się obracam teraz już litości, Któryś zginął niedawno przy dzbanie gorzałki, Coś się jej był nałożył u onej Rozdziałki. Ty zasię, który czytasz ten krociuchny żywot, O tym zacnym Matysie, miejże taki wywód: Że to był łapikufel cechu ultajskiego, Łotr nad wszytkimi łotry, z bractwa łotrowskiego. Przednie książę i prymas, dalej nie wspominam, Dla więtszej chwały jego zdjęty oskominam. Myśliwiec, zapomniałem, z niego też był pilny, Z dębową siecią sarny gonić był usilny. Lecz na co rozwodzę się z tym człowiekiem zacnym, Płacz, lamentuj towara, któryś jest
miło. Inszych nie wspominając dla czasu krótkości. Do twojej sie obracam teraz juz litości, Któryś zginął niedawno przy dzbanie gorzałki, Coś sie jej był nałożył u onej Rozdziałki. Ty zasię, który czytasz ten krociuchny żywot, O tym zacnym Matysie, miejże taki wywód: Że to był łapikufel cechu ultajskiego, Łotr nad wszytkimi łotry, z bractwa łotrowskiego. Przednie książę i prymas, dalej nie wspominam, Dla więtszej chwały jego zdjęty oskominam. Myśliwiec, zapomniałem, z niego też był pilny, Z dębową siecią sarny gonić był usilny. Lecz na co rozwodzę sie z tym człowiekiem zacnym, Płacz, lamentuj towara, któryś jest
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 12
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
nie wspominając dla czasu krótkości. Do twojej się obracam teraz już litości, Któryś zginął niedawno przy dzbanie gorzałki, Coś się jej był nałożył u onej Rozdziałki. Ty zasię, który czytasz ten krociuchny żywot, O tym zacnym Matysie, miejże taki wywód: Że to był łapikufel cechu ultajskiego, Łotr nad wszytkimi łotry, z bractwa łotrowskiego. Przednie książę i prymas, dalej nie wspominam, Dla więtszej chwały jego zdjęty oskominam. Myśliwiec, zapomniałem, z niego też był pilny, Z dębową siecią sarny gonić był usilny. Lecz na co rozwodzę się z tym człowiekiem zacnym, Płacz, lamentuj towara, któryś jest tak bacznym.
nie wspominając dla czasu krótkości. Do twojej sie obracam teraz juz litości, Któryś zginął niedawno przy dzbanie gorzałki, Coś sie jej był nałożył u onej Rozdziałki. Ty zasię, który czytasz ten krociuchny żywot, O tym zacnym Matysie, miejże taki wywód: Że to był łapikufel cechu ultajskiego, Łotr nad wszytkimi łotry, z bractwa łotrowskiego. Przednie książę i prymas, dalej nie wspominam, Dla więtszej chwały jego zdjęty oskominam. Myśliwiec, zapomniałem, z niego też był pilny, Z dębową siecią sarny gonić był usilny. Lecz na co rozwodzę sie z tym człowiekiem zacnym, Płacz, lamentuj towara, któryś jest tak bacznym.
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 12
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, Płacz, lamentuj towara, któryś jest tak bacznym. Płaczcie go i wy, którzy tę chwałę słyszycie, Płaczcie, którzy się radzi wszyscy hultaicie. Płaczcie łapikuflowie towarzysza swego, Nie znajdziecie zaprawdę nadeń ochotszego. Płacz go wszytko stworzenie, tak błazna zacnego, Który gorzałkę gromił, przeciwnika swego. Krzyknicie wszyscy głosem łotrowie i z panem, Niech odpoczywa Matys wiekuiście, Amen.
Macieju, ach poległeś na żałość twej braciej, A jakoż cię nie płakać: a tyś to on Maciej? Coś nam był i ozdobą, sławą, dobrym mieniem, I ciebież my nie mamy sławić swoim pieniem? Ej bracia, którzy
, Płacz, lamentuj towara, któryś jest tak bacznym. Płaczcie go i wy, którzy tę chwałę słyszycie, Płaczcie, którzy sie radzi wszyscy hultaicie. Płaczcie łapikuflowie towarzysza swego, Nie znajdziecie zaprawdę nadeń ochotszego. Płacz go wszytko stworzenie, tak błazna zacnego, Który gorzałkę gromił, przeciwnika swego. Krzyknicie wszyscy głosem łotrowie i z panem, Niech odpoczywa Matys wiekuiście, Amen.
Macieju, ach poległeś na żałość twej braciej, A jakoż cie nie płakać: a tyś to on Maciej? Coś nam był i ozdobą, sławą, dobrym mieniem, I ciebież my nie mamy sławić swoim pieniem? Ej bracia, którzy
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 12
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Proszę, niech na tym krzyżu ja pasyją I krucyfiksem będę do wytchnienia.
A tam nie umrę, bo patrząc ku tobie, Już obumarła nadzieja mi wstaje I serce rośnie rozgrzane piersiami.
Nie dziw, że zmarli podnoszą się w grobie, Widząc, jak kiedyś, ten, co żywot daje, Krzyż między dwiema wystawion łotrami. DO MOTYLA
Lekko, motylu! Ogień to szkodliwy! Strzeż się tej świece i tej jasnej twarzy, W której się skrycie śmierć ozdobna żarzy, I nie bądź swego męczeństwa tak chciwy.
Sam się w grób kwapisz i w pogrzeb zdradliwy, Sam leziesz w trunnę i tak ci się marzy, Że cię to zbawi
Proszę, niech na tym krzyżu ja pasyją I krucyfiksem będę do wytchnienia.
A tam nie umrę, bo patrząc ku tobie, Już obumarła nadzieja mi wstaje I serce rośnie rozgrzane piersiami.
Nie dziw, że zmarli podnoszą się w grobie, Widząc, jak kiedyś, ten, co żywot daje, Krzyż między dwiema wystawion łotrami. DO MOTYLA
Lekko, motylu! Ogień to szkodliwy! Strzeż się tej świece i tej jasnej twarzy, W której się skrycie śmierć ozdobna żarzy, I nie bądź swego męczeństwa tak chciwy.
Sam się w grób kwapisz i w pogrzeb zdradliwy, Sam leziesz w trunnę i tak ci się marzy, Że cię to zbawi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 106
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ś celnikowi, który grzeszył jawnie I odprawował urząd swój nieprawnie, Tyś i uczniowi, co z poprzysiężeniem Zaprzał się Ciebie przed wtórym zapieniem, I tym, którzy Cię na krzyżu rozbili, Wszytko odpuścił, choć Cię nie prosili.
Ażeby Twojej łaskawej prawicy Ufali ludzie już na szubienicy, Gotującemu już ostatnie tchnienie Dałeś łotrowi i raj, i zbawienie. Ta tedy litość, którąś w ludziach wielu Pokazał, w własnym i nieprzyjacielu, Czemuż mię nie ma ratować i czemu Ma być skurczona przeciw mnie samemu? Lepiej ja sobie, i tym cieszę duszę, Znając Twe skłonne przyrodzenie, tuszę. Wielką-ć, zaprawdę, krzywdę, Boże,
ś celnikowi, który grzeszył jawnie I odprawował urząd swój nieprawnie, Tyś i uczniowi, co z poprzysiężeniem Zaprzał się Ciebie przed wtórym zapieniem, I tym, którzy Cię na krzyżu rozbili, Wszytko odpuścił, choć Cię nie prosili.
Ażeby Twojej łaskawej prawicy Ufali ludzie już na szubienicy, Gotującemu już ostatnie tchnienie Dałeś łotrowi i raj, i zbawienie. Ta tedy litość, którąś w ludziach wielu Pokazał, w własnym i nieprzyjacielu, Czemuż mię nie ma ratować i czemu Ma być skurczona przeciw mnie samemu? Lepiej ja sobie, i tym cieszę duszę, Znając Twe skłonne przyrodzenie, tuszę. Wielką-ć, zaprawdę, krzywdę, Boże,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 227
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z Bieszczadu jednych, drugich z chyżu, Na pale, na szubieńce, na haki, na koła Taka wasza zasługa nieomylnie woła. Między dwiema Pan wisiał zbójeckimi drzewy; Strzeżcież się, chrześcijanie, radzę, strony lewej.” Skoro skończył, dziękują, a oraz mu po trzy Zrucą grosze za ono boże słowo łotrzy. 118 (N). FORTEL W KUPIENIU KONIA
Brat krakowskiego żołnierz kanonika, Widząc u niego raźnego konika, To prośbą, to nań za pieniądze godzi. Ksiądz go nie chce zbyć: „Lekko — mówiąc — chodzi; Żadnego nie ma do siebie narowu, Nigdy nie wierzgnie, posłuszny i słowu, Nie
z Bieszczadu jednych, drugich z chyżu, Na pale, na szubieńce, na haki, na koła Taka wasza zasługa nieomylnie woła. Między dwiema Pan wisiał zbójeckimi drzewy; Strzeżcież się, chrześcijanie, radzę, strony lewej.” Skoro skończył, dziękują, a oraz mu po trzy Zrucą grosze za ono boże słowo łotrzy. 118 (N). FORTEL W KUPIENIU KONIA
Brat krakowskiego żołnierz kanonika, Widząc u niego raźnego konika, To prośbą, to nań za pieniądze godzi. Ksiądz go nie chce zbyć: „Lekko — mówiąc — chodzi; Żadnego nie ma do siebie narowu, Nigdy nie wierzgnie, posłuszny i słowu, Nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 253
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wielkie przymówki cierpi i potwarzy Mój ksiądz o dziewkę, która mu jeść warzy, Choć nikt nie widzi, że kiedy z nim lęże. Pewnie też godne wiary słowa księże. Gdybym ja nim był, kinąłbym poswarki. Jeśli biskupi chowali kucharki, Jaka zmieszała u Annasza Piotra, Któż stąd plebana policzy za łotra? 343. DOKTOROWI
Umarł doktor. Powiedział ktoś, że go śmierć wprzódy Porwała jako psa wilk, żeby szarpał trzody. Myli się i darmo go na marach pochwalił, Bowiem niedoszły medyk śmierci ludzi galił. 344. DO JORDANA
Wyganiając marszałek z izby importuny, Pocznie rysie i trzepać po kołnierzach kuny. Widząc ja,
Wielkie przymówki cierpi i potwarzy Mój ksiądz o dziewkę, która mu jeść warzy, Choć nikt nie widzi, że kiedy z nim lęże. Pewnie też godne wiary słowa księże. Gdybym ja nim był, kinąłbym poswarki. Jeśli biskupi chowali kucharki, Jaka zmieszała u Annasza Piotra, Któż stąd plebana policzy za łotra? 343. DOKTOROWI
Umarł doktor. Powiedział ktoś, że go śmierć wprzódy Porwała jako psa wilk, żeby szarpał trzody. Myli się i darmo go na marach pochwalił, Bowiem niedoszły medyk śmierci ludzi galił. 344. DO JORDANA
Wyganiając marszałek z izby importuny, Pocznie rysie i trzepać po kołnierzach kuny. Widząc ja,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 337
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jako głosi mowa: Dlatego jest ministrem, iże z mieczem chodzi, Który złym złość, nieprawym niecnotę nagrodzi. I jak on inszych karał z rozmaitych zbrodni, Sam takiego jest godzien i wszyscy są godni. O, niebaczni zborowi! I złą wiarę macie, A niecnotliwe sobie ministry chowacie. Pendent oddał i jądra onemu łotrowi, Nabrzydliwszemu w świecie w on czas Tandemowi. Był to doktor przeważny, że za ludzi onych, Wiele fortelmi swymi przechodził uczonych. Ale nad wszytkie franty był to frant wierutny, I na kościół powszechny sprzysięgacz okrutny. Chodził w bisiorze drogim, a w trzy sznury złote Warkocz od głowy plotszy, gdzie kończe wyprote Koło
jako głosi mowa: Dlatego jest ministrem, iże z mieczem chodzi, Który złym złość, nieprawym niecnotę nagrodzi. I jak on inszych karał z rozmaitych zbrodni, Sam takiego jest godzien i wszyscy są godni. O, niebaczni zborowi! I złą wiarę macie, A niecnotliwe sobie ministry chowacie. Pendent oddał i jądra onemu łotrowi, Nabrzydliwszemu w świecie w on czas Tandemowi. Był to doktor przeważny, że za ludzi onych, Wiele fortelmi swymi przechodził uczonych. Ale nad wszytkie franty był to frant wierutny, I na kościół powszechny sprzysięgacz okrutny. Chodził w bisiorze drogim, a w trzy sznury złote Warkocz od głowy plotszy, gdzie kończe wyprote Koło
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 365
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968