jak poczną, to kończą, by też i do zdechu, Oraz nic. Więc by nowej sztuki popróbować, Wiecie, ksiądz Woroniecki kazał też krzyżować. Więc jeden do drugiego na krzyż teraz pijcie! Ej, pijcież, macie li pić, jedno wżdy nie wyjcie! Nie na ówże kościelny, boby ścierpły ręce Od ciężaru wielkiego, aż męka ku męce.
Alboby też drugiego łuna zaślepiła, Bóg uchowaj olsnąć mu, wzgarda by to była. A też patres kościelni już zmądrzeli teraz, Dobrze li skarb zamyka, drzwi pociągnie nieraz. Zarwano zabitości, czym by to pachnęło, Lepszy swój pokój, byle groszów husto było
jak poczną, to kończą, by też i do zdechu, Oraz nic. Więc by nowej sztuki popróbować, Wiecie, ksiądz Woroniecki kazał też krzyżować. Więc jeden do drugiego na krzyż teraz pijcie! Ej, pijcież, macie li pić, jedno wżdy nie wyjcie! Nie na ówże kościelny, boby ścierpły ręce Od ciężaru wielkiego, aż męka ku męce.
Alboby też drugiego łuna zaślepiła, Bóg uchowaj olsnąć mu, wzgarda by to była. A też patres kościelni już zmądrzeli teraz, Dobrze li skarb zamyka, drzwi pociągnie nieraz. Zarwano zabitości, czym by to pachnęło, Lepszy swój pokój, byle groszów husto było
Skrót tekstu: PopSowBar_II
Strona: 631
Tytuł:
Poezja popularna i sowizdrzalska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
to kończą, by też i do zdechu. O raz nic. Więc by nowej sztuki popróbować, Wiecie, ks. Woroniecki kazał też krzyżować. Więc jeden do drugiego na krzyż teraz pijcie! Ej, pijcież, macie-li pić, jedno wżdy nie wyjcie! Nie na owże kościelny, boby ścierpły ręce Od ciężaru wielkiego, aż męka ku męce. Alboby też drugiego łuna zaślepiła, Bóg uchowaj olsnąć mu, wzgarda by to była. A też patres kościelni już zmędrzeli teraz, Dobrze-li skarb zamyka, drzwi pociągnie nieraz. Zarwono zabitości, czym by to pachnęło, Lepszy swój pokój, byle groszów husto byto.
to kończą, by też i do zdechu. O raz nic. Więc by nowej sztuki popróbować, Wiecie, ks. Woroniecki kazał też krzyżować. Więc jeden do drugiego na krzyż teraz pijcie! Ej, pijcież, macie-li pić, jedno wżdy nie wyjcie! Nie na owże kościelny, boby ścierpły ręce Od ciężaru wielkiego, aż męka ku męce. Alboby też drugiego łuna zaślepiła, Bóg uchowaj olsnąć mu, wzgarda by to była. A też patres kościelni już zmędrzeli teraz, Dobrze-li skarb zamyka, drzwi pociągnie nieraz. Zarwono zabitości, czym by to pachnęło, Lepszy swój pokój, byle groszów husto byto.
Skrót tekstu: WykGłosBad
Strona: 31
Tytuł:
Wykład Vt, Re Mi, Fa, Sol, La
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
ś nie zawadził. A zawadziłeś przecię? cofni trochę na zad. Postoj/ Wyprzągaj. Konie prawie się zagrzały. Daj im obrok dobry/ * dostateczny) ale potrosze/ nie wszystko razem. Owsa/ siana/ i słomy najdziesz w stodole dostatek. Zleś z woza/ zsadź pirwej dzieci. Nogi mi ścierpły/ * ściarniały * usnęły) nie mogę na nich stać. Natrząsłem się (natrząsłam się) aż mię boki bolą. Znieście z woza/ pochowajcie pilnie wszytko/ a doglądajcie/ żeby nic nie zginęło. A wóz zatoczcie pod szopę/ ziąwszy oponę. A cudziłeś konie? otarłeś? Cudziłem Panie
ś nie zawádźił. A záwádźiłeś przećię? cofni trochę ná zad. Postoy/ Wyprzągay. Konie práwie śię zágrzáły. Day im obrok dobry/ * dostátecżny) ále potrosze/ nie wszystko rázem. Owsá/ śiáná/ y słomy naydźiesz w stodole dostátek. Zleś z wozá/ zsadź pirwey dźieci. Nogi mi śćierpły/ * śćiarniáły * usnęły) nie mogę ná nich stać. Nátrząsłem śię (nátrząsłám śię) áż mię boki bolą. Znieśćie z wozá/ pochowayćie pilnie wszytko/ á doglądayćie/ żeby nic nie zginęło. A woz zátocżćie pod szopę/ ziąwszy oponę. A cudźiłeś konie? otárłeś? Cudźiłem Pánie
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 127v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612