, który Hektora trojańskiego bywał. Tak go jednak ogłuszył dobrze, że nie wiedział, Jeśli dzień beł, jeśli noc; toli się osiedział Przecię w siedle. Rodomont drugi raz uderzy Na niego, a do głowy po staremu mierzy.
CIV.
Koń Mandrykardów, który z góry spadającej Szable się srodze boi, straszliwie świszczącej, Pana swojego z wielkiem swojem złem ratuje: Wspina się i chcąc uciec, przodek wystawuje, A wtem go sroga szabla w pół głowy trafiła, Która na jego pana wyprawiona była; Nie miał Hektorowego hełmu, nieszczęśliwy, Jako pan, i zostawa martwy i nieżywy.
CV.
Ale Mandrykard prędko powstawa na nogi
, który Hektora trojańskiego bywał. Tak go jednak ogłuszył dobrze, że nie wiedział, Jeśli dzień beł, jeśli noc; toli się osiedział Przecię w siedle. Rodomont drugi raz uderzy Na niego, a do głowy po staremu mierzy.
CIV.
Koń Mandrykardów, który z góry spadającej Szable się srodze boi, straszliwie świszczącej, Pana swojego z wielkiem swojem złem ratuje: Wspina się i chcąc uciec, przodek wystawuje, A wtem go sroga szabla w pół głowy trafiła, Która na jego pana wyprawiona była; Nie miał Hektorowego hełmu, nieszczęśliwy, Jako pan, i zostawa martwy i nieżywy.
CV.
Ale Mandrykard prędko powstawa na nogi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 256
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się zda, iż chce gniew swój w niem topić mściwy, Tak go bojaźń przeraża, tak strętwiałe żyły Strach ujmuje, iż giną w niem do szczętu siły. Pomni jednak na swój stan sławy śmiałość chciwa I przecię drżącą ręką szable w skok dobywa.
XL
Ale okrutna postać straszydła szpetnego Sroży się, żądłem grozi węża świszczącego, Nieutrzymanem, jako strzała, pędem bieży, Łeb żmijami natkniony modrawemi jeży, Stąd, zowąd zaskakuje i zachodzi w oczy. Ten szablą macha ostrą, co ma sił i mocy, I cięcia na wiatr próżny wyrzuca daremne, Choć mu się zda, iż razy oddaje wzajemne. I.
XL
Wprzód dziw najszkaradniejszy puszcza
się zda, iż chce gniew swój w niem topić mściwy, Tak go bojaźń przeraża, tak strętwiałe żyły Strach ujmuje, iż giną w niem do szczętu siły. Pomni jednak na swój stan sławy śmiałość chciwa I przecię drżącą ręką szable w skok dobywa.
XL
Ale okrutna postać straszydła szpetnego Sroży się, żądłem grozi węża świszczącego, Nieutrzymanem, jako strzała, pędem bieży, Łeb żmijami natkniony modrawemi jeży, Stąd, zowąd zaskakuje i zachodzi w oczy. Ten szablą macha ostrą, co ma sił i mocy, I cięcia na wiatr próżny wyrzuca daremne, Choć mu się zda, iż razy oddaje wzajemne. I.
XL
Wprzód dziw najszkaradniejszy puszcza
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 264
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wód zdradliwsza. Wiklin i winorośli białych pochybniejsza: Tych nie użytsza opok/ potoku bystrzejsza. Pawu hardsza chwalnego/ ognia przeraźliwsza. Ostu kolącksza/ szczennej niedzwiedzice mściwsza. Głuższa morza/ gorliwsza węża zdeptanego/ I coćbym rad oddziałał (by to dzieła mego) Nie tylko psiem jelenia wrzaskiem popartego; Lecz szumów i powietrza prędsza świszczącego. Ah byś ty mądrą była/ pierzchąć być nie chciała/ Sama nie odwłaczając do mniebyś się brała. Mam ja szmat góry/ w żywej mam zawisłę skale Lochy/ gdzie Słońca nie czuć w pułdziennym zapale. Nie czyć zimy/ po drzewach gwałt jabłek nadobnych: Złotu/ po winogrodach mnóstwu gron
wod zdrádliwsza. Wiklin y winorośli białych pochybnieysza: Tych nie vżytsza opok/ potoku bystrzeysza. Pawu hárdsza chwalnego/ ogniá przeráźliwszá. Ostu kolącksza/ szczenney niedzwiedźice mściwsza. Głuższa morzá/ gorliwsza wężá zdeptánego/ Y coćbym rad oddźiáłał (by to dźiełá mego) Nie tylko pśiem ieleniá wrzaskiem popártego; Lecz szumow y powietrza prędsza świszczącego. Ah byś ty mądrą byłá/ pierzchąć być nie chćiałá/ Sámá nie odwłaczáiąc do mniebyś się bráłá. Mam ia szmát gory/ w żywey mam záwisłę skále Lochy/ gdźie Słońcá nie czuć w pułdźiennym zapále. Nie czyć źimy/ po drzewách gwałt iábłek nadobnych: Złotu/ po winogrodách mnostwu gron
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 341
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
wspominać: jedni kurze nogi/ Drudzy wielbłądzie/ trzeci mają krowie/ Są i ci którzy na łbie niosą rogi: Inszy zaś warkocz z wężów upleciony/ I smocze noszą za sobą ogony. 5. Widziałbyś tam beł Arpije nieczyste Centaury/ Sfingi/ wybladłe Gorgony/ I szczekające Scylle zawiesiste/ Gwizdżące Hidry/ świszczące Pitony/ Chimery sadzę plujące ogniste/ Straszne Cyklopy/ srogie Geriony. I wiele dziwów nigdy niewidanych/ Z różnych postaci w jedne pomieszanych. 6. Starsze po prawej posadzono stronie/ Po lewej młodsze/ i nie tak wspaniałe: We śrzodku Pluton straszliwy na łonie Trzyma żelazne sceptrum zardzewiałe/ Pieśń czwarta.
Tak beł sam
wspomináć: iedni kurze nogi/ Drudzy wielbłądźie/ trzeći máią krowie/ Są y ći ktorzy ná łbie niosą rogi: Inszy záś wárkocz z wężow vplećiony/ Y smocze noszą zá sobą ogony. 5. Widźiałbyś tám beł Arpiie nieczyste Centaury/ Sphingi/ wybládłe Gorgony/ Y szczekáiące Scylle zawieśiste/ Gwizdżące Hidry/ świszczące Pitony/ Chimery sadzę pluiące ogniste/ Strászne Cyklopy/ srogie Geryony. Y wiele dźiwow nigdy niewidánych/ Z roznych postáći w iedne pomieszánych. 6. Stársze po práwey posádzono stronie/ Po lewey młodsze/ y nie ták wspániáłe: We śrzodku Pluton strászliwy ná łonie Trzyma żelázne sceptrum zárdzewiáłe/ Pieśn czwarta.
Ták beł sam
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 78
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618