. Ale w kuchni Turcy ją widziemy, Na powietrzu grób żelazny z rożna mieć będziemy, Bo gdy życia dopędzimy kresu, Rożen truną na powietrzu będzie bez magnesu. Tak gdy nędznych nas na rożen wbiją, Śmierć według przysłowia będzie ostatnią linią. Wszakże taka śmierć nam waży wiele,
Feniks takiej mieć nie będzie w arabskim popiele. On ma popiół na swej tylko stypie, Nas po śmierci wkoło chlebem Bazyli posypie. O Bazyli, o dolorum! Już cię też żegnamy, A u stołu zwyczajnego żegnania czekamy. Tobie w niebie za każdą potrawę, Żeś gotował, gotuje-ć Bóg koronę na sławę. Przecie prosim inter usiones,
. Ale w kuchni Turcy ją widziemy, Na powietrzu grób żelazny z rożna mieć będziemy, Bo gdy życia dopędzimy kresu, Rożen truną na powietrzu będzie bez magnesu. Tak gdy nędznych nas na rożen wbiją, Śmierć według przysłowia będzie ostatnią liniją. Wszakże taka śmierć nam waży wiele,
Feniks takiej mieć nie będzie w arabskim popiele. On ma popiół na swej tylko stypie, Nas po śmierci wkoło chlebem Bazyli posypie. O Bazyli, o dolorum! Już cię też żegnamy, A u stołu zwyczajnego żegnania czekamy. Tobie w niebie za każdą potrawę, Żeś gotował, gotuje-ć Bóg koronę na sławę. Przecie prosim inter usiones,
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 613
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
.
Teraźniejsze dróg wymiary, tak Europejskie jako Azjatyckie, rozmaite są z swojemi różnemi nazwiskami, z których znakomitsze z swoim wymiarem i terminem, porządkiem Abecadła przyłączam. ANGLICY rachują drogi przez mille wchodzi w jeden gradus Cyrkułu opasującego Kulę ziemską mil Angielskich 69 i 4/25 ARABOWIE rachują przez mile: wchodzi w jeden gradus mil Arabskich 56 CHIŃCZYKOWIE rachują przez Li. Wchodzi Li Chińskich na jeden gradus 250 FRANCUZI rachują przez Lieue czyli Lieuki: wchodzi w jeden gradus Lieue Franc. 25 Ciż na morzu CZYNIĄ WYMIAR PRZEZ Lieuea a tych wchodzi w jeden gradus 20 HISZPANI rachują przez Lieue: wchodzi Lieue Hiszpańskich w jeden gradus 17 i ½ HolenDRZY rachują
.
Teraźnieysze drog wymiary, tak Europeyskie iako Azyatyckie, rozmaite są z swoiemi rożnemi nazwiskami, z ktorych znakomitsze z swoim wymiarem i terminem, porządkiem Abecadła przyłączam. ANGLICY rachuią drogi przez mille wchodzi w ieden gradus Cyrkułu opasuiącego Kulę ziemską mil Angielskich 69 i 4/25 ARABOWIE rachuią przez mile: wchodzi w ieden gradus mil Arabskich 56 CHIŃCZYKOWIE rachuią przez Li. Wchodzi Li Chińskich na ieden gradus 250 FRANCUZI rachuią przez Lieue czyli Lieuki: wchodzi w ieden gradus Lieue Franc. 25 Ciż na morzu CZYNIĄ WYMIAR PRZEZ Lieuea a tych wchodzi w ieden gradus 20 HISZPANI rachuią przez Lieue: wchodzi Lieue Hiszpańskich w ieden gradus 17 i ½ HOLLENDRZY rachuią
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 286
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
się wdzięczność wzbiła/ że i tego który przyszedł był nieprawości nasze znieść/ tknęła się głowy; lubo on nie tą ale pobożnością/ z której to pochodziło/ ucieszony był/ i łzami od przynoszącej kontent został/ i to przyjął ponieść. Prawosławny Czytel: w świętych zapachach gdy zakochamy się pewnie Asyryskich/ Sabejskich/ i Arabskich woni wdzięczność podepcemy/ rumienidła i piżma wywołamy /boć te zakrytych biad i smrodów wnętrznych pewne są znaki/ a wojować dobrze z srogimi naszemi nieprzyjacioły/ i krwią swoją/ jako święci męczennicy/ Wyznawcy/ i Apostołowie czynili/ szkarłacić nauczymy się/ w połowicy zaś potarczki tej z niezwyciężonym przed tym Annibalem do Kapui
się wdźięczność wzbiłá/ że y tego ktory przyszedł był niepráwośći násze znieść/ tknęłá się głowy; lubo on nie tą ále pobożnośćią/ z ktorey to pochodźiło/ vćieszony był/ y łzámi od przynoszącey kontent został/ y to przyiął ponieść. Práwosławny Czytel: w świetych zapáchách gdy zákochamy się pewnie Assyryskich/ Sábeyskich/ y Arábskich woni wdźięczność podepcemy/ rumienidłá y piżmá wywołamy /boć te zákrytych biad y smrodow wnętrznych pewne są znáki/ á woiowáć dobrze z srogimi nászemi nieprzyiaćioły/ y krwią swoią/ iáko święći męczennicy/ Wyznawcy/ y Apostołowie czynili/ szkárłaćić náuczymy się/ w połowicy záś potarczki tey z niezwyćiężonym przed tym Annibalem do Kápui
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 126.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ do czego tenżeć powodem Jeleń/ gdy siódmego roku po wyroszczeniu siódmi rożek na rogach zrzuca w swej je puszczy/ i zakopywa. Świat ten puszcza jest/ przez którą nam trzeba iść do ojczyzny. Złoż tedy i powtóre mówię grzechowe rogi/ ciężary mianuję/ wszak wiesz podobno iż Egipczykowie gdy mają przechodzić pustynie Arabskie/ zwykli umniejszać a nie udwajać tłumoków Osłom swoim: tuż i ty ciału swemu leniwemu temu Osłowi uczyń/ a tak lekszym zostaniesz ku służbie Bożej. Przydam i to/ że przez tę gęstą puszczę potrzeba z wojny którą mamy z światem/ diabłem i ciałem iść/ a ostróżnie/ by który z nieprzyjaciół naszych/ ubezpieczonych
/ do czego tenżeć powodem Ieleń/ gdy śiodmego roku po wyroszczeniu śiodmi rożek ná rogách zrzuca w swey ie puszczy/ y zákopywa. Swiát ten puszcza iest/ przez ktorą nam trzebá iść do oyczyzny. Złoż tedy y powtore mowię grzechowe rogi/ ciężary miánuię/ wszák wiesz podobno iż AEgipczykowie gdy máią przechodźić pustynie Arábskie/ zwykli vmnieyszáć á nie vdwaiáć tłumokow Osłom swoim: tuż y ty ćiáłu swemu leniwemu temu Osłowi vczyń/ á ták lekszym zostániesz ku służbie Bożey. Przydam y to/ że przez tę gęstą puszczę potrzebá z woyny ktorą mamy z świátem/ dyabłem y ćiáłem iść/ á ostrożnie/ by ktory z nieprzyiaćiół nászych/ vbespieczonych
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 149.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Często całując rączkę i usta pieszczone, Nad tureckie serbety wdzięczniej osłodzone. W tych pociechach gdy serce będzie opływało, Na on czas mi samemu tak się będzie zdało, Że zwyciężca narodów w zamek na złoconych Wjeżdżam wozach, srogimi słońmi zaprzężonych; I zbieram perły z brzegów morza wschodowego, I że mi rzeki płyną złota arabskiego.
Ale im więcej o tym sobie figuruję, Tym większą na mym sercu tęsknicę stąd czuję. Ach, gdyby mię choć orle skrzydła stąd poniosły A do ciebie, ma wdzięczna pociecho, zaniosły, Że bym tam był, dopiero gdzie myśli zostają I kędy się na mój żal coraz przesuszają. Lecz szalonego życzyć,
. Często całując rączkę i usta pieszczone, Nad tureckie serbety wdzięczniej osłodzone. W tych pociechach gdy serce będzie opływało, Na on czas mi samemu tak się będzie zdało, Że zwyciężca narodow w zamek na złoconych Wjeżdżam wozach, srogimi słońmi zaprzężonych; I zbieram perły z brzegow morza wschodowego, I że mi rzeki płyną złota arabskiego.
Ale im więcej o tym sobie figuruję, Tym większą na mym sercu tęsknicę ztąd czuję. Ach, gdyby mię choć orle skrzydła ztąd poniosły A do ciebie, ma wdzięczna pociecho, zaniosły, Że bym tam był, dopiero gdzie myśli zostają I kędy się na moj żal coraz przesuszają. Lecz szalonego życzyć,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 238
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
i czuje, Urodę mu i jej twarz i strój opisuje, Prosząc, jeśliby o niej co słyszał i wiedział, Aby mu, kędyby ją mógł naleźć, powiedział.
V
Skoro Febus na złotem wyjechawszy wozie, Światło puścił po wszytkiem murzyńskiem obozie, Zbiegał i wszytkie miejsca zwiedził, niepoznany, Dlatego, że arabskiem strojem beł ubrany. Pomogło mu niemało i to, że cudzemi Umiał się dobrze zmówić języki różnemi, Z których tak afrykański doskonale umiał, Że go drugi z Trypola rodem być rozumiał.
VI.
Tak w obozie mieszkania i swojej zabawy Miał trzy dni całe dla tej tylko samej sprawy. Potem stamtąd wyjeżdża; szukając swej
i czuje, Urodę mu i jej twarz i strój opisuje, Prosząc, jeśliby o niej co słyszał i wiedział, Aby mu, kędyby ją mógł naleść, powiedział.
V
Skoro Febus na złotem wyjechawszy wozie, Światło puścił po wszytkiem murzyńskiem obozie, Zbiegał i wszytkie miejsca zwiedził, niepoznany, Dlatego, że arabskiem strojem beł ubrany. Pomogło mu niemało i to, że cudzemi Umiał się dobrze zmówić języki różnemi, Z których tak afrykański doskonale umiał, Że go drugi z Trypola rodem być rozumiał.
VI.
Tak w obozie mieszkania i swojej zabawy Miał trzy dni całe dla tej tylko samej sprawy. Potem stamtąd wyjeżdża; szukając swej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 172
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jako nałatwiejszą Odesłać go w jego kraj i nabezpieczniejszą.
XI.
I tak jednę galerę wielką zgotowano, Nad którą lepszej nigdy z portu nie wysłano; Ale iż Logistylla poniekąd wątpiła, Aby mu zła Alcyna gdzie nie zastąpiła, Chce, aby Sofrozyna z Androniką mężną Prowadziły książęcia z armatą potężną Angielskiego tak długo, ażby Arabskiego Morza zdrowo dojechał lub łona Perskiego.
XII.
I zda się Logistylli bezpieczniej i woli, Choć tak daleko z drogi, że raczej zakoli Podle Indów, Tatarów, królestw Nabatejskich, I wróci się do Persów i państw Erytrejskich, Niżli by się miał puścić przez północne morze, Które wiatry mieszają w ustawicznem sporze, Kędy
jako nałatwiejszą Odesłać go w jego kraj i nabezpieczniejszą.
XI.
I tak jednę galerę wielką zgotowano, Nad którą lepszej nigdy z portu nie wysłano; Ale iż Logistylla poniekąd wątpiła, Aby mu zła Alcyna gdzie nie zastąpiła, Chce, aby Sofrozyna z Androniką mężną Prowadziły książęcia z armatą potężną Angielskiego tak długo, ażby Arabskiego Morza zdrowo dojechał lub łona Perskiego.
XII.
I zda się Logistylli bezpieczniej i woli, Choć tak daleko z drogi, że raczej zakoli Podle Indów, Tatarów, królestw Nabatejskich, I wróci się do Persów i państw Erytrejskich, Niżli by się miał puścić przez północne morze, Które wiatry mieszają w ustawicznem sporze, Kędy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 333
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
odkrywają; Drudzy krążą Afrykę i bez żadnych tropów Tak długo naśladują ziemię Etiopów, Aż miną kres, skąd słońce do nas wóz kieruje, Kiedy koziorożcowe znaki zostawuje.
XXII.
I najdują już koniec cugu tak długiego, Przez który się dwie morza różne z omylnego Mniemania zdadzą, wszytkie wyspy przebiegają I bliskich wysep perskich, arabskich sięgają. Drudzy brzeg zostawują i lewy i prawy, Które się dwiema stały z Alcydowej sprawy, I okrągłego biegu słońca naśladują I nowy świat i nowe królestwa najdują.
XXIII.
Widzę świetny krzyż święty, widzę na zielone Brzegi wielkie cesarskie herby wystawione, Widzę jednych na straży okrętów stłuczonych, Drugich na zdobycz nowych krajów naznaczonych
odkrywają; Drudzy krążą Afrykę i bez żadnych tropów Tak długo naśladują ziemię Etyopów, Aż miną kres, skąd słońce do nas wóz kieruje, Kiedy koziorożcowe znaki zostawuje.
XXII.
I najdują już koniec cugu tak długiego, Przez który się dwie morza różne z omylnego Mniemania zdadzą, wszytkie wyspy przebiegają I blizkich wysep perskich, arabskich sięgają. Drudzy brzeg zostawują i lewy i prawy, Które się dwiema stały z Alcydowej sprawy, I okrągłego biegu słońca naśladują I nowy świat i nowe królestwa najdują.
XXIII.
Widzę świetny krzyż święty, widzę na zielone Brzegi wielkie cesarskie herby wystawione, Widzę jednych na straży okrętów stłuczonych, Drugich na zdobycz nowych krajów naznaczonych
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 336
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dokoła pierś obłożę sobie. Jacyntów na sitowe kosze niech nałożą, niech się miesza i stokroś z nierozkwitłą różą. Gwiazdeczniku nanieście, narcyzu z nardami, sosenek ślicznych z brunatnymi modrakami; grzybienie także morskie, kosaczce krzewiste, z krwawnikami wodnymi fiołki barwiste; królewskie piwonije z powojem złączone i wszytkie pestusowe zioła rozkrzewione. Z drzew arabskich przydajcie maju urwanego, dzięcieliny cykropskiej i lauru świeżego; macierzanki z rumienkiem, z ostrzyżem lawendy, szpikanardem i cząbrem obłóżcie mię wszędy; i mirtą z aloesem, jeśli co pomoże, ze wszytkich żniw cylickich uścielcie mi łoże, gdy ostatek mej dusze ronić będę miała, żebym z lekka na zielu zroszonym skonała. Wtenczas
dokoła pierś obłożę sobie. Jacyntów na sitowe kosze niech nałożą, niech się miesza i stokroś z nierozkwitłą różą. Gwiazdeczniku nanieście, narcyzu z nardami, sosenek ślicznych z brunatnymi modrakami; grzybienie także morskie, kosaczce krzewiste, z krwawnikami wodnymi fijałki barwiste; królewskie piwonije z powojem złączone i wszytkie pestusowe zioła rozkrzewione. Z drzew arabskich przydajcie maju urwanego, dzięcieliny cykropskiej i lauru świeżego; macierzanki z rumienkiem, z ostrzyżem lawendy, szpikanardem i cząbrem obłóżcie mię wszędy; i mirtą z aloesem, jeśli co pomoże, ze wszytkich żniw cylickich uścielcie mi łoże, gdy ostatek mej dusze ronić będę miała, żebym z lekka na zielu zroszonym skonała. Wtenczas
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 131
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej utęskniona, umieram we mdłości. XV
Uciekaj, Kochanku mój, i bądź podobny łani i jelonkowi, po górach arabskich. Canticum canticorum 8
Porwij się z oczu moich, me Światło, co prędzej! Już myśl moja Twych ogniów znieść nie może więcej! O nieszczęśliwe słowa, z ust mych wypuszczone! Słuszniej rzec miałam: „Zbliż się, a nie chodź na stronę!”. Nigdy mi się więc Twoja bytność nie sprzykrzała
niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej uteskniona, umieram we mdłości. XV
Uciekaj, Kochanku mój, i bądź podobny łani i jelonkowi, po górach arabskich. Canticum canticorum 8
Porwij się z oczu moich, me Światło, co prędzej! Już myśl moja Twych ogniów znieść nie może więcej! O nieszczęśliwe słowa, z ust mych wypuszczone! Słuszniej rzec miałam: „Zbliż się, a nie chodź na stronę!”. Nigdy mi się więc Twoja bytność nie sprzykrzała
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 177
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997