wieczor słodnie Gdy przy Kandyiskim trunku/ i Cukrowych wetach/ Wesoła się myśl grzeje przy skocznych Baletach. Gdy z dobrą Kompanią/ może aż do woli/ Przy słodkomrucznej zażyć uciechy Wioli. A więc przy tak wesołej chwili i szczęśliwy/ Niech ze sprzyja Samborze Kupido życzliwy. Niech ci fortunne Niebo tyle pociech daje/ Ile chojny mieć mogą Niepołomskie gaje. Ile w Żywieckich igra Cysternach Łossosi/ Tyleć z nieba faworów/ szczęście niech na nosi. Niechaj cię Bóg fortuni do Syna choć w roku/ Co rzeczem? Zawitajże miłości Proroku. Jezlić też tej pociechy zajrzałyby Fata/ Snadna będzie wymówka/ na podeszłe lata Aleć ja nic nie
wieczor słodnie Gdy przy Kándyiskim trunku/ y Cukrowych wetách/ Wesoła się myśl grzeie przy skocznych Baletách. Gdy z dobrą Kompánią/ może áż do woli/ Przy słodkomruczney záżyć vćiechy Wioli. A więc przy ták wesołey chwili y szczęśliwy/ Niech ze zprzyia Samborze Kupido życzliwy. Niech ći fortunne Niebo tyle poćiech dáie/ Ile choyny mieć mogą Niepołomskie gaie. Ile w Zywieckich igra Cysternách Łossośi/ Tyleć z niebá faworow/ szczęśćie niech ná nośi. Niechay ćię Bog fortuni do Syná choć w roku/ Co rzeczem? Záwitayże miłośći Proroku. Iezlić też tey poćiechy záyrzáłyby Fátá/ Snádna będźie wymowká/ ná podeszłe látá Aleć ia nic nie
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 209
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
obłapiała. Takiemibyśmy/ chcieli rożlać się/ wodami; I tak nieużytymi/ stwardnieć opokami. Aleć w płaczu/ nie smaczno bawić się bajkami/ Prawdziwemi/ przystojniej/ oblewać się łzami. Więc któżby mi dodał łez owych/ pod koroną/ Którymi Dawid/ co noc pościel miał zbroczoną! Lubo tych/ które chojnie Magdalena lała; Gdy w gorzkości/ przy nogach Pańskich/ spoczywała. Nakoniec/ Piotrowemi/ (któżby dał!) by moje Oczy były/ lejąc łez nieprzestanne zdroje. Jako gęstymi/ zgóry spuszczony/ kroplami/ Sprawuje deszcz/ że pola płyną potokami; Tak ja sobie dziś/ szczęścia podobnego życzę;
obłápiáłá. Tákiemibysmy/ chćieli rożlać się/ wodámi; Y ták nieużytymi/ ztwárdnieć opokámi. Aleć w płáczu/ nie smáczno báwić się baykámi/ Prawdźiwemi/ przystoyniey/ oblewáć się łzámi. Więc ktożby mi dodáł łez owych/ pod koroną/ Ktorymi Dawid/ co noc pośćiel miał zbroczoną! Lubo tych/ ktore choynie Mágdálená lałá; Gdy w gorzkości/ przy nogách Páńskich/ spoczywáłá. Nákoniec/ Piotrowemi/ (ktożby dał!) by moie Oczy były/ leiąc łez nieprzestánne zdroie. Iáko gęstymi/ zgory spuszczony/ kroplámi/ Spráwuie deszcz/ że polá płyną potokámi; Ták ia sobie dźiś/ szczęśćia podobnego życzę;
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
znacznie na Mapie, jakom przestrzegał w Zabawie 7. po Nauce 61 w Przestrodze 7. w Przyczynie 3. ze czternastu, dla których inszy Geometrowie nie mogą doskonale zawierać duktów granic na swoich Mapach. Trzecie requisitum także snadne. Znak do którego Geometra okiem dukt prowadzi przez linią Celową, aby nie był snopek, chojna, abo czapka, dopieroż osoba żywa. Ale deska z malowanymi kołkami, którą nazywam Tarczą, i opisuję w Nauce 9. Zabawy 7. Rzecz prosta, którą lada Wieśniak uciosać może. i sadzami abo węglem zmalować: ale bardzo potrzebna na to, aby Geometra zawsze brał ten punkt prawdziwy odległości, na którym
znácznie ná Mappie, iákom przestrzegał w Zábáwie 7. po Náuce 61 w Przestrodze 7. w Przyczynie 3. ze czternastu, dla ktorych inszi Geometrowie nie mogą doskonále záwieráć duktow gránic na swoich Máppách. Trzećie requisitum tákże snádne. Znák do ktorego Geometrá okiem dukt prowádźi przez liniią Celową, aby nie był snopek, choyná, ábo czapká, dopieroż osobá żywa. Ale deská z málowanymi kołkámi, ktorą náżywam Tarczą, y opisuię w Náuce 9. Zábáwy 7. Rzecz prosta, ktorą lada Wieśniak vćiosáć może. y sádzámi abo węglem zmálowáć: ále bárdzo potrzebna na to, aby Geometra zawsze brał ten punkt prawdźiwy odległośći, ná ktorym
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 96
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
na wojska przeciwne, i całe Krwią zbitych nieprzyjaciół zafarbują pola, Co się ciągną od Machmy aż do Ajalonu Właśnie jak chmura, przy gwałtownej burzy Wyleje swe powodzi; tak wylana jucha Po pochyłych równinach; strumeńmi płynęła. AK. Tak Królu. tam przechodząc tedy; temi oczy Patrzałem na spienioną ziemię, którą broczy Chojnie krew nieprzyjazna, farbuje cała. SA. Przeszłej nocy myśliłem, i chciałem, potężnie Uderzyć na tę resztę niedobitej trzody, Ale Kapłan Achiasz, wiedząc jako Nieba Najlepiej o nas radzą: chciał od Boga rady O przedsięwzięciu naszym. a zatym z obrządków Kapłańskich, rzucemy się pokorni na twarze, Błagając łaskę Nieba
ná woyská przeciwne, i cáłe Krwią zbitych nieprzyiacioł záfárbuią polá, Co się ciągną od Máchmy aż do Aiálonu Właśnie iák chmurá, przy gwałtowney burzy Wyleie swe powodzi; ták wylána juchá Po pochyłych rowninách; strumeńmi płynęłá. AK. Ták Królu. tám przechodząc tedy; temi oczy Pátrzałem ná zpienioną ziemię, ktorą broczy Choynie krew nieprzyiázna, fárbuie cáła. SA. Przeszłey nocy myśliłem, i chciałem, potężnie Uderzyć ná tę resztę niedobitey trzody, Ale Kápłan Achiasz, wiedząc iako Niebá Naylepiey o nas rádzą: chciał od Bogá rády O przedsięwzięciu nászym. á zátym z obrządkow Kápłáńskich, rzucemy się pokorni ná twárze, Błagáiąc łáskę Niebá
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 4
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
.
ZIMA zaczęła się Dnia 22. Grud. god: 5. m. 20. z północy, podczas której górni Planetowie w Septentrionalnych Znakach zostający przy swojej retrogradacyj, a osobliwie Mars w znaku Raka Zodiacznego z Orionem częstokroć wschodzący, teraźniejszą Zimę, nie mroźną, wietrzną, słotliwą i błotnistą zrobi: a lubo czasami chojny śnieg upadnie, prędko zniknąwszy wody i błota wielkiego przyczyna będzie; a to że do trzeciej Części Miesiąca Lutego: gdzie zaś wiatry powstające inszą zrobią powietrza konstytucją nie mroźną jednak, lecz pogodniejszą, aże do Wiosny.
WIOSNA Zacznie się Dnia 20. Marca, god: 0. m. 30. z południa. Która
.
ZIMA záczęłá się Dniá 22. Grud. god: 5. m. 20. z połnocy, podczás ktorey gorni Plánetowie w Septentryonálnych Znákách zostáiący przy swoiey retrográdácyi, á osobliwie Márs w znáku Ráká Zodyácznego z Orionem częstokroć wschodzący, teráźnieyszą Zimę, nie mroźną, wietrzną, słotliwą y błotnistą zrobi: á lubo czásami choyny śnieg upadnie, prędko zniknąwszy wody y błotá wielkiego przyczyna będźie; á to że do trzećiey Częśći Mieśiącá Lutego: gdźie záś wiátry powstáiące inszą zrobią powietrza konstytucyą nie mroźną iednák, lecz pogodnieyszą, áże do Wiosny.
WIOSNA Zácznie sie Dniá 20. Márcá, god: 0. m. 30. z południa. Ktora
Skrót tekstu: DuńKal
Strona: E2
Tytuł:
Kalendarz polski i ruski na rok pański 1741
Autor:
Stanisław Duńczewski
Drukarnia:
Paweł Józef Golczewski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
przypisuje To sobie. Zaden tedy jałmużnik niestraci, Gdyż co da szczyptem, to mu Pan garścią odpłaci. Jako w zyżną gospodarz rolą pracowity Wrzuciwszy ziarno, bierze z niej potym obfity Pożytek: tak kto ręką da nędznym ochotną Odbierze od Chrystusa nagrodę stokrotną. Bo z tych, co są miłością obdarzeni jego Z chojną lichwą nagradza uczynki każdego, Takiem tedy sposobem skarby tego świata, Któremuś nędznie służył przez te młode lata, Zgromadziwszy szczęśliwie w prowadzisz do nieba, I będziesz miał wiatyk, nad któryć nietrzeba Lepszego, przez te bowiem cudze, i doczesne Dobra, otrżymasz one w niebie dobra wczesne, Które trwać będą więcznie. Tedy
przypisuie To sobie. Zaden tedy iáłmużnik niestráći, Gdyż co da szczyptem, to mu Pan garśćią odpłáći. Iáko w zyżną gospodarz rolą prácowity Wrzućiwszy ziárno, bierze z niey potym obfity Pożytek: ták kto ręką da nędznym ochotną Odbierze od Chrystusá nágrodę stokrotną. Bo z tych, co są miłośćią obdárzeni iego Z choyną lichwą nágradza vczynki káżdego, Tákiem tedy sposobem skárby tego świátá, Ktoremuś nędznie służył przez te młode látá, Zgromádźiwszy szczęśliwie w prowádźisz do niebá, Y będźiesz miał wiátyk, nád ktoryć nietrzebá Lepszego, przez te bowiem cudze, y doczesne Dobrá, otrżymasz one w niebie dobrá wczesne, Ktore trwáć będą więczńie. Tedy
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 106
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ chociaż te darowizny przysięgą stwierdzone były/ gdyż to nie be ujmy dostojności Królewskiej i potrzeb odjęto. Żyła w ten czas Siostra tegoż Beli Święta Elżbieta Lantsgrafa Turyngii Zona/ która na każdy dzień dziewięć set ubogich żywiła przy sobie/ oprócz nieźliczonych gdzie indziej od niej opatrzonych/ na co dochody i urodzaje ziemi swej chojnie łożyła/ i swoich drogich strojów nie żałując/ ale je przedając na ratowanie wiernych. A gdy się dozorce dóbr/ o to na nią przed jej Mężem uskarżali/ skoro z Apulii przyjachał/ chwalebnie rzekł: Niech ona będzie tak chojną na ubogie/ byle Zamki i dobra nasze w cale były; pewnie ja żebrać nie
/ choćiaż te dárowizny przyśięgą ztwierdzone były/ gdyż to nie be uymy dostoynośći Krolewskiey i potrzeb odięto. Zyłá w ten czás Siostrá tegoż Beli Swięta Elżbietá Lántsgráfá Turyngii Zoná/ ktora ná káżdy dźień dźiewięć set ubogich żywiłá przy sobie/ oprocz nieźliczonych gdźie indźiey od niey opátrzonych/ ná co dochody i urodzáie źiemi swey choynie łożyłá/ i swoich drogich stroiow nie żáłuiąc/ ále ie przedáiąc ná rátowánie wiernych. A gdy się dozorce dobr/ o to ná nię przed iey Mężem uskarżáli/ skoro z Apulii przyiáchał/ chwalebnie rzekł: Niech oná będźie ták choyną ná ubogie/ byle Zamki i dobrá násze w cále były; pewnie ia żebráć nie
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 56
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
/ oprócz nieźliczonych gdzie indziej od niej opatrzonych/ na co dochody i urodzaje ziemi swej chojnie łożyła/ i swoich drogich strojów nie żałując/ ale je przedając na ratowanie wiernych. A gdy się dozorce dóbr/ o to na nią przed jej Mężem uskarżali/ skoro z Apulii przyjachał/ chwalebnie rzekł: Niech ona będzie tak chojną na ubogie/ byle Zamki i dobra nasze w cale były; pewnie ja żebrać nie będę póki ona ubogich ratować będzie. Nie traci/ kto im dla Boga co daje. 11. Z. Elżbieta Lantsgrafowa Turyngii, jej hojność na ubogie. 12. Kanonizacja Z. Laurentego Biskupa Dublinu.
Honoriusz Papież tego roku Świętego
/ oprocz nieźliczonych gdźie indźiey od niey opátrzonych/ ná co dochody i urodzáie źiemi swey choynie łożyłá/ i swoich drogich stroiow nie żáłuiąc/ ále ie przedáiąc ná rátowánie wiernych. A gdy się dozorce dobr/ o to ná nię przed iey Mężem uskarżáli/ skoro z Apulii przyiáchał/ chwalebnie rzekł: Niech oná będźie ták choyną ná ubogie/ byle Zamki i dobrá násze w cále były; pewnie ia żebráć nie będę poki oná ubogich rátowáć będźie. Nie tráći/ kto im dla Bogá co dáie. 11. S. Elżbietá Lántsgráfowá Turyngii, iey hoyność ná ubogie. 12. Kánonizácya S. Laurentego Biskupá Dublinu.
Honoryusz Papież tego roku Swiętego
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 56
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
By Cudzoziemcy z nas jawnie nie drwili. Niechwalebny obyczaj w Oracjach, w pisaniu Listów, w komplemencie o Adoracyj, który termin samemu tylko należy BOGU.
WIelem słyszała mów panegirycznych, Powinszowania na miejscach publicznych, Prawie co słowo, co periód mija, Głęboko za nim brnie Adoracja. Dopieroż w Listach Adoracjami, Chojnie szafują, jak zboże korcami, Ile gdzie komu o interes chodzi, Łaszt adoracyj z miarki się urodzi. Czytajmy Pismo święte, tam uznamy, Ze tylko BOGA adorować mamy, Człowieka uczcić według jego szarzy, Ten błąd nas kiedyś zawstydzi, oskarży. Bo cóż za różność BÓG ma od stworzenia? Nowe obudwom czyniąc poniżenia
By Cudzoziemcy z nas jawnie nie drwili. Niechwalebny obyczay w Oracyach, w pisaniu Listow, w komplemencie o Adoracyi, ktory termin samemu tylko należy BOGU.
WIelem słyszáła mow pánegirycznych, Powinszowánia ná mieyscach publicznych, Práwie co słowo, co peryod miia, Głęboko zá nim brnie Adoracya. Dopieroż w Listach Adoracyami, Choynie száfuią, iák zboże korcami, Jle gdzie komu o interess chodzi, Łaszt adorácyi z miarki się urodzi. Czytaymy Pismo święte, tam uznámy, Ze tylko BOGA adorować mamy, Człowieka uczcić według iego szárzy, Ten błąd nas kiedyś záwstydzi, oskárzy. Bo coż zá rożność BOG ma od stworzenia? Nowe obudwom czyniąc poniżenia
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 282
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, bym w onych stanąwszy szczęśliwie, wolnieszą miał głowę. Eadem odebrałem hilarem z Białej nuncium, że żona moja zdrowo w niej stanęła. 16. Ruszyłem się do dóbr kapituły kujawskiej - Łodzi, z beduńską puszczą graniczących, chcąc widzieć sytuacją onych. Gdzie na pół drogi w ostępie już kapitulnym pode wsią Chojnami dwóch jeleni niemłodych, polując, ubiłem. Po którym stanąłem równo z mrokiem w Łodzi miasteczku. 17. Polowałem w Jamniku, ostępie pod Jagodnicą wsią, gdzie dwa razy strzelony odyniec, machina, uszedł mi, za którym pięć sfór psów, nie wiem, czy dorachuję się w całości lub nie,
, bym w onych stanąwszy szczęśliwie, wolnieszą miał głowę. Eadem odebrałem hilarem z Białej nuncium, że żona moja zdrowo w niej stanęła. 16. Ruszyłem się do dóbr kapituły kujawskiej - Łodzi, z beduńską puszczą graniczących, chcąc widzić sytuacją onych. Gdzie na pół drogi w ostępie już kapitulnym pode wsią Chojnami dwóch jeleni niemłodych, polując, ubiłem. Po którym stanąłem równo z mrokiem w Łodzi miasteczku. 17. Polowałem w Jamniku, ostępie pod Jagodnicą wsią, gdzie dwa razy strzelony odyniec, machina, uszedł mi, za którym pięć sfór psów, nie wiem, czy dorachuję się w całości lub nie,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 130
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak