Lachowicki, znacznie zniósł, na 15000. Moskwy w pień wyciąwszy pod Połonką, wiele w niewolą ich zabrawszy, Chowański aż do Wilna uszedł, gdzie jeszcze Garnizon był Moskiewski. Toż wojsko złączone z Czarneckim poszło przeciw Dołhorukiemu nad Dnieprem 30000. wojska mającemu, ale że się okopał mocno, tylko 4000. mu Moskwy urwali, i wrócili z wojskiem zgłodzonym, Czarnecki w inszą, Sapieha w inszą stronę, Czarnecki na padł na 2000. Moskwy, których znióższy, w krótce na Chowańskiego napadł już 15000. wojska mającego, ale w nocy się umknał zostawiwszy tylko wszystkie żywności, któremi się wojsko Czarneckiego posilało przez 8. dni. Potym pod
Lachowicki, znacznie zniósł, na 15000. Moskwy w pień wyćiąwszy pod Połonką, wiele w niewolą ich zabrawszy, Chowański aż do Wilna uszedł, gdźie jeszcze Garnizon był Moskiewski. Toż woysko złączone z Czarneckim poszło przećiw Dołhorukiemu nad Dnieprem 30000. woyska mającemu, ale że śię okopał mocno, tylko 4000. mu Moskwy urwali, i wróćili z woyskiem zgłodzonym, Czarnecki w inszą, Sapieha w inszą stronę, Czarnecki na padł na 2000. Moskwy, których znióższy, w krótce na Chowańskiego napadł już 15000. woyska mającego, ale w nocy śię umknał zostawiwszy tylko wszystkie żywnośći, któremi śię woysko Czarneckiego pośilało przez 8. dni. Potym pod
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 100
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Korwin rysował, Ej, że Cię zmarły przyjaciel miłował! III. DOKsASTICHON
Wąż czy twój owoc? Powiedz, Drzewo wiadomości, kto winien. Paradyjskich nie ochraniaj gości.
"Wina to rodziców jest, że chcący być bogi nad mój przywilej drogi – rodziców to wina.
Wina to rodziców jest, nad mandata Boskie jabłko urwali mojskie – rodziców to wina.
Wina to rodziców jest, że w raju spłodzona, z grzechu śmierć urodzona – rodziców to wina.
Wina to rodziców jest, że odtąd w godzinie czas, a z czasem wiek płynie – rodziców to wina.
Wina to rodziców jest, że różne przygody mają w nas swe gospody –
Korwin rysował, Ej, że Cię zmarły przyjaciel miłował! III. DOXASTICHON
Wąż czy twój owoc? Powiedz, Drzewo wiadomości, kto winien. Paradyjskich nie ochraniaj gości.
"Wina to rodziców jest, że chcący być bogi nad mój przywilej drogi – rodziców to wina.
Wina to rodziców jest, nad mandata Boskie jabłko urwali mojskie – rodziców to wina.
Wina to rodziców jest, że w raju spłodzona, z grzechu śmierć urodzona – rodziców to wina.
Wina to rodziców jest, że odtąd w godzinie czas, a z czasem wiek płynie – rodziców to wina.
Wina to rodziców jest, że różne przygody mają w nas swe gospody –
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 52
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
czterdzieści tysięcy, a hetmani dwa, Kurubski a Serebrny, naszych tylko około dwu tysięcy, nad którymi z poruczenia Floriana Zebrzydowskiego, kasztelana lubelskiego, a natenczas hetmana, był kasztelan ciechanowski Stanisław Leśniowolski. Przyszli naszy na ten lud pod Newel niespodziewanie, ale sprawą dobrą, acz nie porazili wojska tak wielkiego, jednak go dobrze urwali na harcach; a walny ufiec, który w poruczeniu miał Jakub Secygniowski, stał na miejscu, do którego zmordowanym ucieczka była. Potykali się rotmistrze mężnie, jako Zamojski, Sieniawski, Potocki, Zborowski, Oleśnicki, Beldowski, Paweł Secygniowski i inszy i czynili, co przystoi; jednak bacząc nierównią sobie, ustąpić musieli,
czterdzieści tysięcy, a hetmani dwa, Kurubski a Serebrny, naszych tylko około dwu tysięcy, nad którymi z poruczenia Floryana Zebrzydowskiego, kasztelana lubelskiego, a natenczas hetmana, był kasztelan ciechanowski Stanisław Leśniowolski. Przyszli naszy na ten lud pod Newel niespodziewanie, ale sprawą dobrą, acz nie porazili wojska tak wielkiego, jednak go dobrze urwali na harcach; a walny ufiec, który w poruczeniu miał Jakób Secygniowski, stał na miejscu, do którego zmordowanym ucieczka była. Potykali się rotmistrze mężnie, jako Zamojski, Sieniawski, Potocki, Zborowski, Oleśnicki, Beldowski, Paweł Secygniowski i inszy i czynili, co przystoi; jednak bacząc nierównią sobie, ustąpić musieli,
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 232
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
/ obrócił się ku Felinu/ chcąc zaść drogę Linderzonowi/ i z nim się pierwej rozprawić niżby się do kupy ściągnęli. Zdarzył Pan Bóg/ zaszedł go u Fikiel Mojzy/ miedzy Felinem a Pernawą/ zoczywszy się/ sprawili wojska naprzeciw sobie/ W Harcach/zdarzało się naszym/ do dwu set człowieka urwali: Co upatrując Linderzon/ niechciał zwieść bitwy/ ale zwodził ludzie pod Fikiel Mojzą z pola wzad do sposobnego miejsca i swych fartelów. Interym przyszła wiadomość pewna Panu Hetmanowi/ że sam X. Karolus i X. Lindeburskię z piącią tysięcy wojska prawie jakoby się wynurzyli z morza pod Pernawą/ Jego M.
/ obroćił sie ku Felinu/ chcąc zaść drogę Linderzonowi/ y z nim sie pierwey rospráwić niżby sie do kupy śćiągnęli. Zdárzył Pan Bog/ zaszedł go v Fikiel Moyzy/ miedzy Felinem á Pernáwą/ zocżywszy sie/ spráwili woyská náprzećiw sobie/ W Hárcách/zdárzáło sie nászym/ do dwu set cżłowieká vrwáli: Co vpátruiąc Linderzon/ niechćiał zwieść bitwy/ ále zwodźił ludźie pod Fikiel Moyzą z polá wzad do sposobnego mieyscá y swych fartelow. Interim przyszłá wiádomość pewna Pánu Hetmánowi/ że sam X. Károlus y X. Lindeburskię z piąćią tyśięcy woyská práwie iákoby się wynurzyli z morzá pod Pernáwą/ Ie^o^ M.
Skrót tekstu: NowinyInfl
Strona: A2
Tytuł:
Nowiny z Inflant o szczęśliwej porażce
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Mikołaj Scharffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
idąc. Tatarowie się ukazali, na tej stronie Prutu kilkadziesiąt, na tamtej zaś kilka koni majaczyło. Die 20 septembris
Na tymże miejscu, w Bogdanowcach, nad brzegiem Prutowym przestaliśmy. Tatarów cale nie widać było, ale ci, co na śliwki chodzili, widzieli ich za górą kilkadziesiąt czatujących na nich, których urwali kilku; tamże zginęło dwóch pokojowych imp. marszałka nadw. kor., co się zagnali za sarną. W nocy był deszcz wielki z zimnem przykrym. Białogłowa pod Złotruszami wzięta niedawno z jasyru od Tatarów koczujących nad
nami przyszła; ta retulit, że niewiele ordy jest, żywności nie mają, ludzi rannych z czwartkowej okazji
idąc. Tatarowie się ukazali, na tej stronie Prutu kilkadziesiąt, na tamtej zaś kilka koni majaczyło. Die 20 septembris
Na tymże miejscu, w Bogdanowcach, nad brzegiem Prutowym przestaliśmy. Tatarów cale nie widać było, ale ci, co na śliwki chodzili, widzieli ich za górą kilkadziesiąt czatujących na nich, których urwali kilku; tamże zginęło dwóch pokojowych jmp. marszałka nadw. kor., co się zagnali za sarną. W nocy był deszcz wielki z zimnem przykrym. Białogłowa pod Zlotruszami wzięta niedawno z jasyru od Tatarów koczujących nad
nami przyszła; ta retulit, że niewiele ordy jest, żywności nie mają, ludzi rannych z czwartkowej okazyjej
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 8
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
na tamtej stronie. Posłano regiment dragoński imp. stolnika kor. dla asekurowania od nieprzyjaciela tego lasu i kilka chorągwi wołoskich. Stanęła jedna przeprawa dla artyleryjej równo z wieczorem. Rotmistrz wołoski Aleksander powiedział, że widział Tatarów w nocy za lasem mila nro 100, a nasi ludzie jeszcze tam dalej chodzili na owce, których kilku urwali. Stanęliśmy nad rzeką Bohem, milę dobrą uszedłszy. Mróz mały z lodem w nocy był. 23 ejusdem
Przyciągnęliśmy do Żyzy przez góry i doliny wielkie, widać z nich było cerkiew. Stanęliśmy w dolinie wielkim majdanem. Stepanowce idącym nam w lewą rękę o milę były. Tatarowie ci, karałasi, majaczyli
na tamtej stronie. Posłano regiment dragoński jmp. stolnika kor. dla asekurowania od nieprzyjaciela tego lasu i kilka chorągwi wołoskich. Stanęła jedna przeprawa dla artyleryjej równo z wieczorem. Rotmistrz wołoski Aleksander powiedział, że widział Tatarów w nocy za lasem mila nro 100, a nasi ludzie jeszcze tam dalej chodzili na owce, których kilku urwali. Stanęliśmy nad rzeką Bohem, milę dobrą uszedłszy. Mróz mały z lodem w nocy był. 23 eiusdem
Przyciągnęliśmy do Żyzy przez góry i doliny wielkie, widać z nich było cerkiew. Stanęliśmy w dolinie wielkim majdanem. Stepanowce idącym nam w lewą rękę o milę były. Tatarowie ci, karałasi, majaczyli
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 9
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
(Boże rany) Sakramenty/ Socszendy/ etc. w Tobie!
Nie skąpo i o takowych/ którzy nic pospolitszego nad tę klątwę nie mają: Porwoneś Diabłu: Ziesz Diabła: Diabli w Tobie/ zły Duch w Tobie: Bodaj cię Szatani (Diabli) porwali: Bodaj w Tobie wszyscy zaryczeli: Bodaj ci łeb urwali/ i szyję ukręcili! etc.
Siła też takich/ którzy tak złorzeczą: Bodaj cię Szlak zaraził: Bodaj cię powietrze ruszyło: Bodaj cię Piorun roztrzasł: Piorun w Tobie: Grom w Tobie! Boża kaźń w Tobie: Bodaj się/ Bodaj mię Bóg skarał: Bodaj cię nieszczęście ogarnęło: Bodajżeś szyję złamał:
(Boże rány) Sákrámenty/ Socszendy/ etc. w Tobie!
Nie skąpo y o tákowych/ ktorzy nic pospolitszego nád tę klątwę nie máią: Porwoneś Dyiabłu: Ziesz Dyiabłá: Dyiabli w Tobie/ zły Duch w Tobie: Boday ćię Szátáni (Dyiabli) porwáli: Boday w Tobie wszyscy záryczeli: Boday ći łeb urwáli/ y szyię ukręćili! etc.
Siłá też tákich/ ktorzy ták złorzeczą: Boday ćię Szlák záráźił: Boday ćię powietrze ruszyło: Boday ćię Piorun roztrzásł: Piorun w Tobie: Grom w Tobie! Boża kaźń w Tobie: Boday śię/ Boday mię Bog skarał: Boday ćię niesczęście ogárnęło: Bodayżeś szyię złamał:
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Bbiiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
, z czoła i z boków dokuczał, w ludziach i w taborach wielką czyniąc mu podjazdami szkodę. Przybył mu w posiłku wojewoda wileński z wojskiem litewskim ze Żmudzi, a tak złączywszy się z sobą pod Kraśnikiem prawie na karkach węgierskich jechali, a pod Magierowem zaskoczywszy i kilka tysięcy Węgrów i inszych adherentów położyli, taboru sztukę urwali i zdobycz niemałą otrzymali. Ledwie sam Rakoczy z przednim wojskiem na Żółkiew ku Glinianom umknął, tam już i wozy co mniej potrzebniejsze rzucać począł, bo mu wojsko kwarciane z hetmanami pospołu od Pokucia bokiem zastępowało i przecię go na Zbaraż, Ożochowicz idącego pod Czarnym Ostrowem zaskoczyło.
Tam znaczną w nim uczyniwszy szkodę, że noc
, z czoła i z boków dokuczał, w ludziach i w taborach wielką czyniąc mu podjazdami szkodę. Przybył mu w posiłku wojewoda wileński z wojskiem litewskim ze Żmudzi, a tak złączywszy się z sobą pod Kraśnikiem prawie na karkach węgierskich jechali, a pod Magierowem zaskoczywszy i kilka tysięcy Węgrów i inszych adherentów położyli, taboru sztukę urwali i zdobycz niemałą otrzymali. Ledwie sam Rakoczy z przednim wojskiem na Żółkiew ku Glinianom umknął, tam już i wozy co mniej potrzebniejsze rzucać począł, bo mu wojsko kwarciane z hetmanami pospołu od Pokucia bokiem zastępowało i przecię go na Zbaraż, Ożochowicz idącego pod Czarnym Ostrowem zaskoczyło.
Tam znaczną w nim uczyniwszy szkodę, że noc
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 246
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Okrętów, powziąwszy to hasło, Toż czynią a w Maurach wszystko serce zgasło, Strach ich wielki ogarnął, i pierwej zwątpili, O wygranej, niż do rąk przyszło niż się bili; Iże mniemali napaść na gotowe łupy, A znaleźli odważnej mężny odpor kupy; Niźli do sprawy przyszli w tak nagłej przygodzie, Mocnożmy ich urwali ziemią i na wodzie: Ale żnowu Wodzowie prędko ich szykują, I męstwo w nich wznowiwszy ku nam postępują, I wstydząc się umykać nie biwszy się kroku, Znowu do Królewskiego zbierają się boku; W ten czas lepszy żołnierze i kto natarczywy, Giną, i dokazajedokazuje miecz cudzej krwie chciwy,Ląd i rzeka,
Okrętow, powziąwszy to hásło, Toż czynią á w Máurach wszystko serce zgasło, Strách ich wielki ogárnął, y pierwey zwątpili, O wygráney, niż do rąk przyszło niż się bili; Iże mniemáli nápáść ná gotowe łupy, A ználezli odwáżney mężny odpor kupy; Nizli do sprawy przyszli w tak nágłey przygodzie, Mocnożmy ich urwáli ziemią y na wodzie: Ale żnowu Wodzowie prętko ich szykuią, Y męstwo w nich wznowiwszy ku nąm postępuią, Y wstydząc się umykać nie biwszy się kroku, Znowu do Krolewskiego zbieráią się boku; W ten czás lepszi żołnierze y kto nátárczywy, Giną, y dokázaiedokázuie miecz cudzey krwie chciwy,Ląd y rzeka,
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 170
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
z konia zsiadł, człek septuagenarius lat mając, ale ruchawy dosyć i kompan dobry.
26. Rano o 6 wyjechaliśmy z onym konwojem do obozu, bo inaczej przebyć nie mógł, dla Olendrów, którzy ekskursjami drogę tamtę infestowali, a byli tak odważni, że i przy nas na zadnie wozy się rzucili, i urwali ich kilka, co się były trochę pozostały. W wieczór na samym prawie zmroku, gdyśmy na
pół mili byli od obozu, wyjachał przeciwko królewiczowi marchese Spinola, mając około siebie przednie osoby wojska tamtego. Niedopuścił mu królewic z konia zsieść, ale go tak na koniu przywitał. Nie daleko od obozu conte Henrich
z konia zsiadł, człek septuagenarius lat mając, ale ruchawy dosyć i kompan dobry.
26. Rano o 6 wyjechaliśmy z onym konwojem do obozu, bo inaczéj przebyć nie mógł, dla Olendrów, którzy exkursyami drogę tamtę infestowali, a byli tak odważni, że i przy nas na zadnie wozy się rzucili, i urwali ich kilka, co się były trochę pozostały. W wieczór na samym prawie zmroku, gdyśmy na
pół mili byli od obozu, wyjachał przeciwko królewicowi marchese Spinola, mając około siebie przednie osoby wojska tamtego. Niedopuścił mu królewic z konia zsieść, ale go tak na koniu przywitał. Nie daleko od obozu conte Henrich
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 67
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854