; dziwnie się to wierci: Konać, nie umrzeć, choć serca nie mając Żywot opuścić, nie czuć przecię śmierci, Jest to umierać, a nie umierając: Albo mężniejszej nabywa gdzieś sierci Serce, że znowu odżywa konając, Albo co duszę z sercem strzała dzieli, Nie domorduje, choć na śmierć postrzeli.
Nie dobite, nie, lecz z śmiertelnej rany Kaleka serce już w kim inszym żyje; Tenże za serce stoi i kochany Żywot, serce me z niego żywot pije. Ja nie mam serca (dziw to niesłychany!), A serce serca dwie w sobie me kryje. Tak dla tej twarzy, w której kocham wiernie
; dziwnie się to wierci: Konać, nie umrzeć, choć serca nie mając Żywot opuścić, nie czuć przecię śmierci, Jest to umierać, a nie umierając: Albo mężniejszej nabywa gdzieś sierci Serce, że znowu odżywa konając, Albo co duszę z sercem strzała dzieli, Nie domorduje, choć na śmierć postrzeli.
Nie dobite, nie, lecz z śmiertelnej rany Kaleka serce już w kim inszym żyje; Tenże za serce stoi i kochany Żywot, serce me z niego żywot pije. Ja nie mam serca (dziw to niesłychany!), A serce serca dwie w sobie me kryje. Tak dla tej twarzy, w której kocham wiernie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 186
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
I tam wiec okoliczni miewali gdzie skłonić Głowy swoje. Ale gdy z-Armatą i Działy Przyszli teraz Kozacy, wnet owych niemały Strach ogarnął, że jeli traktować tam z-nimi. Książę tam Czetwertyński, z-dostatki wszytkimi, I Zoną, i Dziatkami, tak że wielą i tych, Cokolwiek z-pód Korsunia uszło nie dobitych Wojskowych się zawarło, Wiec po targu zatym Koło tego nie długim, rzecz stanęła na tym, Żeby się okupili, a Żydy wydali. Jakoż wszytkich zarazem z-Zamku rugowali, I z-Zonami i z-Dziećmi: acz nie bez zbarania, I za to ich do Nieba o pomste wołania. Gdzie
I tam wiec okoliczni miewáli gdźie skłonić Głowy swoie. Ale gdy z-Armatą i Dźiały Przyszli teraz Kozacy, wnet owych niemały Strach ogarnął, że ieli traktować tam z-nimi. Xiąże tam Czetwertynski, z-dostatki wszytkimi, I Zoną, i Dźiatkami, ták że wielą i tych, Cokolwiek z-pod Korsunia uszło nie dobitych Woyskowych sie záwárło, Wiec po targu zatym Koło tego nie długim, rzecz stánełá na tym, Zeby sie okupili, á Zydy wydali. Iákoż wszytkich zarazem z-Zamku rugowáli, I z-Zonámi i z-Dźiećmi: acz nie bez zbaránia, I za to ich do Nieba o pomste wołánia. Gdźie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 13
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
był także de stirpe Gigantum; ten z całą Familią Izraelitom triumfującym z siebie Victas O OLBRZYMACH
podał, Exodi 3. Numerorum 21. Iosue 11. Tuż należy sławny Antagonista Goliath Patris ignoti, Matki z Get Miasta Filistyńskiego Syn, Olbrzym, supponitur że z Familii Gigantum oriundus od Dawida z procy raniony, potym własnym jego dobity mieczem. Ten wysokości miał w sobie łokci sześć i calów cztery, 1. Regum 17.
Specyficację więcej jeszcze Olbrzymów z różnych Autorów wyczytanych przezemnie. Za Augusta Casarza o dwóch osobach Pusio, et Secundilla nazwanych wspomina Solinus cap: 4. że wzrostu mieli w sobie na stop więcej niżeli dziesięć. Isidorus świadczy że
był także de stirpe Gigantum; ten z całą Familią Izraelitom tryumfuiącym z siebie Victas O OLBRZYMACH
podał, Exodi 3. Numerorum 21. Iosue 11. Tuż należy sławny Antagonista Goliath Patris ignoti, Matki z Geth Miasta Filistyńskiego Syn, Olbrzym, supponitur że z Familii Gigantum oriundus od Dawida z procy raniony, potym własnym iego dobity mieczem. Ten wysokości miał w sobie łokci sześć y calow cztery, 1. Regum 17.
Specyficacyę więcey ieszcze Olbrzymow z rożnych Autorow wyczytanych przezemnie. Za Augusta Casarza o dwoch osobach Pusio, et Secundilla nazwanych wspomina Solinus cap: 4. że wzrostu mieli w sobie na stop więcey niżeli dzieśięć. Isidorus świadczy że
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 98
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
serce od żalu wielkiego. Matt: 27. Isa: 53. Pamiątka
Złoż z Macierzyńskim smętkiem i przyjacielskimi Lamentami/ swój smętek i lamentuj z nimi. Rycz żałobliwym głosem: jako kiedy ryczy Głodne po matce lwiątko: abo jako krzyczy Smętna synogarlica/ gdy strzelec ciekawy/ Postrzeliwszy/ odejdzie na gałązce krwawej Samca nie dobitego/ a ona pomocy Dać nie mogąc/ narzeka wieczne dni i nocy. Tytuł abo napis nad Panem.
Scripserat autem titulum Pilatus. Matt: 27.
JAko świetna jutrzenka występując z morza/ Świadkiem jest: że już blisko pod nią dzienna zorza. Tak one oświadczają kogoś charaktery: Ktoś znaczny/ król musi być/
serce od żalu wielkiego. Matt: 27. Isa: 53. Pámiątká
Złoż z Máćierzyńskim smętkiem y przyiaćielskimi Lámentámi/ swoy smętek y lámentuy z nimi. Rycz żáłobliwym głosem: iáko kiedy ryczy Głodne po mátce lwiątko: ábo iáko krzyczy Smętna synogárlicá/ gdy strzelec ćiekáwy/ Postrzeliwszy/ odeydźie ná gáłązce krwáwey Sámcá nie dobitego/ á oná pomocy Dáć nie mogąc/ nárzeka wieczne dni y nocy. Tytuł ábo napis nád Pánem.
Scripserat autem titulum Pilatus. Matt: 27.
IAko świetna iutrzenká występuiąc z morzá/ Swiádkiem iest: że iuż blisko pod nią dźienna zorzá. Ták one oświadczáią kogoś cháráktery: Ktoś znáczny/ krol muśi być/
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 78.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, przy gwałtownej burzy Wyleje swe powodzi; tak wylana jucha Po pochyłych równinach; strumeńmi płynęła. AK. Tak Królu. tam przechodząc tedy; temi oczy Patrzałem na spienioną ziemię, którą broczy Chojnie krew nieprzyjazna, farbuje cała. SA. Przeszłej nocy myśliłem, i chciałem, potężnie Uderzyć na tę resztę niedobitej trzody, Ale Kapłan Achiasz, wiedząc jako Nieba Najlepiej o nas radzą: chciał od Boga rady O przedsięwzięciu naszym. a zatym z obrządków Kapłańskich, rzucemy się pokorni na twarze, Błagając łaskę Nieba przez Boskie Ołtarze, Lecz niestety! Akimie! choć długo obfite Wylewamy przed Bogiem prośby, jednak i te Łatwego w odpowiedzi
, przy gwałtowney burzy Wyleie swe powodzi; ták wylána juchá Po pochyłych rowninách; strumeńmi płynęłá. AK. Ták Królu. tám przechodząc tedy; temi oczy Pátrzałem ná zpienioną ziemię, ktorą broczy Choynie krew nieprzyiázna, fárbuie cáła. SA. Przeszłey nocy myśliłem, i chciałem, potężnie Uderzyć ná tę resztę niedobitey trzody, Ale Kápłan Achiasz, wiedząc iako Niebá Naylepiey o nas rádzą: chciał od Bogá rády O przedsięwzięciu nászym. á zátym z obrządkow Kápłáńskich, rzucemy się pokorni ná twárze, Błagáiąc łáskę Niebá przez Boskie Ołtarze, Lécz niestety! Akimie! choć długo obfite Wylewamy przed Bogiem proźby, iednák i te Łatwego w odpowiedzi
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 4
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
im. ks. biskupa chełmińskiego, kawalersko occubuit; gdy położył tych Tatarów, ogień wydał, dzidą dwa razy pchnięty, ręka ucięta. Salwowany trochę był od towarzysza, Jabłońskiego, swego, ale tylko ten jeden do niego przybył, drudzy zaś z Wołoszą konia nieboszczykowskiego gonili; obaczywszy to nieprzyjaciel powrócił się nazad do nie dobitego, ten, co go chciał uprowadzić, ledwo uciekł od potężnie natartej ordy; nieszczęśliwie dobity i na drugą stronę przeprawki Mostu tego Krwawego przewleczony, tam głowę mu ucięto i onę wzięto do sołtana, kadłub tylko zostawiwszy, tyrańsko pchnięty i porąbany, i tego towarzysza ciało, dzidami zamordowanego. Bardzo król im. i
jm. ks. biskupa chełmińskiego, kawalersko occubuit; gdy położył tych Tatarów, ogień wydał, dzidą dwa razy pchnięty, ręka ucięta. Salwowany trochę był od towarzysza, Jabłońskiego, swego, ale tylko ten jeden do niego przybył, drudzy zaś z Wołoszą konia nieboszczykowskiego gonili; obaczywszy to nieprzyjaciel powrócił się nazad do nie dobitego, ten, co go chciał uprowadzić, ledwo uciekł od potężnie natartej ordy; nieszczęśliwie dobity i na drugą stronę przeprawki Mostu tego Krwawego przewleczony, tam głowę mu ucięto i onę wzięto do sołtana, kadłub tylko zostawiwszy, tyrańsko pchnięty i porąbany, i tego towarzysza ciało, dzidami zamordowanego. Bardzo król jm. i
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 5
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
, dzidą dwa razy pchnięty, ręka ucięta. Salwowany trochę był od towarzysza, Jabłońskiego, swego, ale tylko ten jeden do niego przybył, drudzy zaś z Wołoszą konia nieboszczykowskiego gonili; obaczywszy to nieprzyjaciel powrócił się nazad do nie dobitego, ten, co go chciał uprowadzić, ledwo uciekł od potężnie natartej ordy; nieszczęśliwie dobity i na drugą stronę przeprawki Mostu tego Krwawego przewleczony, tam głowę mu ucięto i onę wzięto do sołtana, kadłub tylko zostawiwszy, tyrańsko pchnięty i porąbany, i tego towarzysza ciało, dzidami zamordowanego. Bardzo król im. i wszystko wojsko stratą tak wielkiego, doświadczonego junaka było poturbowane. Ip. Żeligowskiego podskarbiego króla im
, dzidą dwa razy pchnięty, ręka ucięta. Salwowany trochę był od towarzysza, Jabłońskiego, swego, ale tylko ten jeden do niego przybył, drudzy zaś z Wołoszą konia nieboszczykowskiego gonili; obaczywszy to nieprzyjaciel powrócił się nazad do nie dobitego, ten, co go chciał uprowadzić, ledwo uciekł od potężnie natartej ordy; nieszczęśliwie dobity i na drugą stronę przeprawki Mostu tego Krwawego przewleczony, tam głowę mu ucięto i onę wzięto do sołtana, kadłub tylko zostawiwszy, tyrańsko pchnięty i porąbany, i tego towarzysza ciało, dzidami zamordowanego. Bardzo król jm. i wszystko wojsko stratą tak wielkiego, doświadczonego junaka było poturbowane. Jp. Żeligowskiego podskarbiego króla jm
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 5
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
towarzysz, Bielecki, im. ks. biskupa chełmińskiego, od ordy majaczący occubuerunt, osobliwie p. Iskra, gdy położył tych Tatarów, ogień wydał, dzidą tedy dwa razy pchnięty, ręka ucięta, salwowany trochę od towarzysza swego, p. Jabłońskiego, ale natarłszy na niego orda uprowadzić nie mógł, porwany od Tatarów dobity został na drugiej stronie przeprawy, głowę mu ucięto i serce wyrżnięto, kadłub tylko na placu zostawiwszy. Posiłku żadnego
nie miał, lubo przednia straż niedaleko była i różne towarzystwo junacznie bokiem jadące.
Po tak znacznej stracie wielkiego junaka i żołnierza król im. z ichmpp. hetmany trochę był zalterowany. Przed tym miejscem klęski obóz
towarzysz, Bielecki, jm. ks. biskupa chełmińskiego, od ordy majaczący occubuerunt, osobliwie p. Iskra, gdy położył tych Tatarów, ogień wydał, dzidą tedy dwa razy pchnięty, ręka ucięta, salwowany trochę od towarzysza swego, p. Jabłońskiego, ale natarłszy na niego orda uprowadzić nie mógł, porwany od Tatarów dobity został na drugiej stronie przeprawy, głowę mu ucięto i serce wyrżnięto, kadłub tylko na placu zostawiwszy. Posiłku żadnego
nie miał, lubo przednia straż niedaleko była i różne towarzystwo junacznie bokiem jadące.
Po tak znacznej stracie wielkiego junaka i żołnierza król jm. z ichmpp. hetmany trochę był zalterowany. Przed tym miejscem klęski obóz
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 229
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
juchy I własnym ścierwem nasyć żądze głodne, A coś nam w Krymie dawać miał kozuchy I ręce ściągać arkanem swobodne Sam już dybkami brząkaj i łańcuchy Które takiego Jubilera godne. Zdarząli Nieba; fortunniejsze pole Nieosiedzisz się pochwili w Stambole. 73. Teraz uciekaj jeśli możesz kędy Sromotnie z placu, zgrajo nie dobita. Lecz Polski Orzeł, doleci cię wszędy I chroma zemsta; w karaniu sowita, Którać już dalsze tamuje zapędy Bo cię i Dunaj mściwy o to spyta Co był za pretekst, do Rakusz w gościnę; Skąd że uchodzisz, ja cię tu nie minę. 74. O przyjazliwe Cnym Orłom żywioły Wetujcie same krzywdy popełniony
iuchy Y własnym śćierwem násyć żądze głodne, A coś nam w Krymie dawáć miał kozuchy Y ręce śćiągáć árkánem swobodne Sam iuż dybkámi brząkay y łáńcuchy Ktore tákiego Iubilerá godne. Zdárząli Niebá; fortunnieysze pole Nieośiedźisz się pochwili w Stámbole. 73. Teraz vćiekay ieśli możesz kędy Sromotnie z plácu, zgráio nie dobita. Lecz Polski Orzeł, doleći ćię wszędy Y chroma zemstá; w karániu sowita, Ktorać iuż dálsze támuie zápędy Bo ćię y Dunay mśćiwy o to spyta Co był zá praetext, do Rákusz w gośćinę; Zkąd że vchodźisz, ia ćię tu nie minę. 74. O przyiázliwe Cnym Orłom żywioły Wetuyćie sáme krzywdy popełniony
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: D
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
żywo brzydkie połykaj Gelony I ty Dunaju swe Nieprzyjacioły. Zatapiaj mściwie; w głębi, niezbrodzony Niech ta zaraza w przepaść razem wleci, I twych kryształów, niech więcej nie szpeci. 75. I tak się dzieje; rozwiódł swe otchłani Bezdenny Ister; otworzył przepaści. Rwie się most na pół; lecą Bissurmani Uciekający w niedobitej garści W zakręte wiry; swą złością skarani Przezorny Dunaj, w małej chwili, ażci Drugim się staje krwawym Rubikonem Brzuch napełniwszy licznym Mirmidonem. 76. Zbierajciesz Orły, korzyści odbite Po odprawionym z Sępy pojedynku Tulipy, Kity, stroje wyśmienite Tu z Stambolskiego przywiezione rynku Zbroje, Cydary, Jupy złotolite, I co mieć
żywo brzydkie połykay Gelony Y ty Dunáiu swe Nieprzyiaćioły. Zátapiay mśćiwie; w głębi, niezbrodzony Niech tá zarázá w przepáść rázem wleći, Y twych krzyształow, niech więcey nie szpeći. 75. Y ták się dźieie; rozwiodł swe otchłáni Bezdenny Ister; otworzył przepáśći. Rwie się most ná puł; lecą Bissurmáni Vćiekáiący w niedobitey garśći W zakręte wiry; swą złośćią skaráni Przezorny Dunay, w máłey chwili, áżći Drugim się sstáie krwawym Rubikonem Brzuch nápełniwszy licznym Mirmidonem. 76. Zbierayćiesz Orły, korzyśći odbite Po odpráwionym z Sępy poiedynku Tulippy, Kity, stroie wyśmienite Tu z Stámbolskiego przywieźione rynku Zbroie, Cydáry, Iupy złotolite, Y co mieć
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: D
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684