śmierć powtrąca za grobowe wrota. Tam/ zostaną bez czucia/ zlane w ropę ciała; Lecz nieszczęśliwa dusza/ będzie za swe miała: Aczci stanie na Pański sąd i zgniłe ciało/ Aby godną postępków swych zapłatę brało. Tam powtórnie/ z złą będzie duszą/ zjednoczone: Aby było na wieki z nią wespół dręczone. Tam dopiero/ ozywszy te martwe zwierzęta/ Które na twarzy/ z szaleństwa kładą niebożęta. Różnie nagraszać będą o sobie starania: Już tam nie trzeba będzie onych przylepania. Miasto gumy/ będzie tam wrząca smoła/ siarka: Miasto Panny do stroju/ stroić będzie Parka. Tam śmiele zajrzą w oczy/ kruczy/
śmierć powtrąca zá grobowe wrotá. Tám/ zostáną bez czućiá/ zlane w ropę ćiáłá; Lecz nieszczęśliwa duszá/ będźie zá swe miáłá: Aczći stanie ná Páński sąd y zgniłe ćiáło/ Aby godną postępkow swych zápłátę bráło. Tám powtornie/ z złą będźie duszą/ ziednoczone: Aby było ná wieki z nią wespoł dręczone. Tám dopiero/ ozywszy te martwe zwierzętá/ Ktore ná twarzy/ z szaleństwá kładą niebożętá. Rożnie nágraszáć będą o sobie stáránia: Iuż tám nie trzeba będźie onych przylepánia. Miasto gumy/ będźie tám wrząca smołá/ siárká: Miásto Pánny do stroiu/ stroić będźie Parká. Tám śmiele zayrzą w oczy/ kruczy/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
wieśćbami się bawiła: bo dziecięciu Eskulapiusowi, temu co go ociec jej na wychowanie wziął pd Apollina, praktykowała; że lekarstwy miał umarłe do żywota przyprowadzać, że z Boga miał się stać trupem, i z trupa Bogiem; iże od Dziada Jowisza piorunem miał być zabity. Prorokowała i ojcu, że jadem smoczym miał być dręczony, iże z Boga miał się stać śmiertelnym. Które Proroctwo skoro ogłosiła, w klaczę przemieniona jest: dla tego, żeby nad wola Bogów, dalszych tajemnic nie objawiała. Powieść Piętnasta.
TYm czasem Chiron/ i koń i człowiek napoły/ A Z wychowańca Boskiego rodu/ był wesoły: Niewymownie się ciesząc/ tak
wieśćbámi się báwiłá: bo dziećięćiu Aeskulápiusowi, temu co go oćiec iey ná wychowánie wziął pd Apolliná, práktykowáłá; że lekárstwy miał vmárłe do żywotá przyprowádzáć, że z Boga miał się sstać trupem, y z trupá Bogiem; iże od Dziadá Iowiszá piorunem miał bydz zabity. Prorokowáłá y oycu, że iádem smoczym miał bydz dręczony, iże z Bogá miał się sstáć śmiertelnym. Ktore Proroctwo skoro ogłośiłá, w kláczę przemieniona iest: dla tego, żeby nád wolá Bogow, dálszych táiemnic nie obiáwiáłá. Powieść Piętnasta.
TYm czásem Chiron/ y koń y człowiek nápoły/ A Z wychowáńcá Boskiego rodu/ był wesoły: Niewymownie się ćiesząc/ ták
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 87
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
będziesz/ coś teraz jest ciałe: Owa dwakroć odmienisz swój stan w czasie małem. H Więcej ty ludzkim kształtem/ ojcze urodzony/ Lubo nieśmiertelnością jesteś odbarzony/ I masz trwać przez wsze wieki: jednak przecię tobie Przyjdzie na to/ że śmierci będziesz życzył sobie Na ten czas/ gdy od jadu w członki zawziętego/ Dręczon będziesz posoką węża Lerneńskiego. Abowiem na wieki żyć ciebie mającego/ Uczynią zaś Bogowie śmierci podległego. I I trzy Boginie przęde dokonają twojej. K Nie dokończyła była jeszcze mowy swojej: A;e gdy się powiedać coś więcej zawzięła Koło urady Boskiej/ serdecznie westchnęła. Łzami jej wypadłymi jagody spłynęły. W tym rzekła:
będziesz/ coś teraz iest ćiáłe: Owá dwákroć odmienisz swoy stan w czáśie máłem. H Więcy ty ludzkim kształtem/ oycze vrodzony/ Lubo nieśmiertelnośćią iesteś odbárzony/ Y masz trwáć przez wsze wieki: iednák przećię tobie Przyidźie ná to/ że śmierći będźiesz życzył sobie Ná ten czás/ gdy od iadu w członki záwźiętego/ Dręczon będźiesz posoką wężá Lerneńskiego. Abowiem ná wieki żyć ćiebie máiącego/ Vczynią záś Bogowie śmierći podległego. I Y trzy Boginie przęde dokonáią twoiey. K Nie dokończyłá byłá ieszcze mowy swoiey: A;e gdy się powiedáć coś więcey záwźięłá Koło vrády Boskiey/ serdecznie westchnęłá. Lzámi iey wypádłymi iágody spłynęły. W tym rzekłá:
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 88
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
jego, i po spaleniu piorunowym ogniem, na niebo przeniesiony jest, i Bogiem z człowieka uczyniony. G Bowiem ogniem dziadowskim będziesz zaw ściągniony. To jest Jowiszowym: bo Jowisz był Ojcem Apollinowym, a Dziadem Eskulapiusowym; i tenże jego zniósł ogniem swym piorunowym. H Więc i ty ludzkim kształtem/ Ojcze urodzony/ Dręczon będziesz posoką węża Lerneńskiego. Praktykuje znowu Ojcu swemu Chironowi, że choć nieśmiertelnym był, miał mu przyść do tego, że sobie miał życzyć śmierci: co się jemu też wypełniło. Bo go czasu jednego stał u niego gospodą Herkules, Chiron z sajdaka jego dobywszy strzał, jadem smoczyce napuszczonych, one oględował: jedna z
iego, y po spaleniu piorunowym ogniem, ná niebo przenieśiony iest, y Bogiem z człowieká vczyniony. G Bowiem ogniem dźiadowskim będźiesz záw sćiągniony. To iest Iowiszowym: bo Iowisz był Oycem Apollinowym, a Dźiádem AEskulapiusowym; y tenże iego zniosł ogniem swym piorunowym. H Więc y ty ludzkim kształtem/ Oycze vrodzony/ Dręczon będźiesz posoką wężá Lerneńskiego. Práktykuie znowu Oycu swemu Chironowi, że choć nieśmiertelnym był, miáł mu przyść do tego, że sobie miał życzyć śmierći: co się iemu też wypełniło. Bo gy czásu iednego stał v niego gospodą Herkules, Chiron z sáydaká iego dobywszy strzał, iádem smoczyce nápuszczonych, one oględowáł: iedná z
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 89
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
by dusze jednej w piekle zostającej, choćby też za wszytkiego świata majętności, ani by też co nad nią ulżył swej srogości. Na to zaś, co mię pytasz, czy też przepuszczają zacnym świata osobom, zaż nie powiadają: gdy kto barzij u świata będzie wywyszony, jeśli zły – ciężej padnie i będzie dręczony? Patrz, jaki tego koniec!
Kiedy takie nowiny Dusza powiedziała, oto się para czartów czarnych ukazała, których piekielną sprosność wszyscy by pisarze opisać i wyrazić nie mogli malarze: ostre żelazne ości w pazurach trzymając, z ust swych siarczysty ogień z dymem wypuszczając, zęby swe jako haki straszne wydawają, z ich nozdrzy jadowite
by dusze jednej w piekle zostającéj, choćby też za wszytkiego świata majętności, ani by też co nad nią ulżył swej srogości. Na to zaś, co mię pytasz, czy też przepuszczają zacnym świata osobom, zaż nie powiadają: gdy kto barzij u świata będzie wywyszony, jeśli zły – ciężej padnie i będzie dręczony? Patrz, jaki tego koniec!
Kiedy takie nowiny Dusza powiedziała, oto się para czartów czarnych ukazała, których piekielną sprosność wszyscy by pisarze opisać i wyrazić nie mogli malarze: ostre żelazne ości w pazurach trzymając, z ust swych siarczysty ogień z dymem wypuszczając, zęby swe jako haki straszne wydawają, z ich nozdrzy jadowite
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 43
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
: “Cóż mówisz takiego? Nie rychło się udajesz do Boga twojego! Już go o miłosierdzie nie będziesz prosiła, już nadzieja do łaski i nieba minyła, ziemnej już nie obaczysz od tych czas światłości – po twej ozdobie naszej nabędziesz sprosności, już od tych czas między nas będziesz policzona, głodem i wszelką nędzą zostaniesz dręczona”. Rzekli do Dusze czarci, okrutni katowie: “Doznasz tego, coś w naszej usłyszała mowie!”. Gdym takie rzeczy widział w duchu zachwycony, zlękłem się i powstałem barzo zatrwożony. Ręce w górę podniósłszy, westchnyłem do Boga, by na mię taka męka nie przyszła i trwoga. Wzgardziłem
: “Cóż mówisz takiego? Nie rychło się udajesz do Boga twojego! Już go o miłosierdzie nie będziesz prosiła, już nadzieja do łaski i nieba minyła, ziemnej już nie obaczysz od tych czas światłości – po twej ozdobie naszej nabędziesz sprosności, już od tych czas między nas będziesz policzona, głodem i wszelką nędzą zostaniesz dręczona”. Rzekli do Dusze czarci, okrutni katowie: “Doznasz tego, coś w naszej usłyszała mowie!”. Gdym takie rzeczy widział w duchu zachwycony, zlękłem się i powstałem barzo zatrwożony. Ręce w górę podniósłszy, westchnyłem do Boga, by na mię taka męka nie przyszła i trwoga. Wzgardziłem
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 44
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
to mniejsza, bym gdy uwolniony stąd był puszczony. Lecz wieczność, wieczność, wieczność nieprzejźrzana, długa, szeroka, ach, jak opłakana, ach, wieczność, wieczność, nigdy nieskończona mnie zostawiona! Jak Bogiem nigdy Bóg być nie przestanie, tak moje nigdy końca mieć karanie nie będzie w piekle, lecz zawsze dręczony, będę zgubiony. Biada, ach biada, biada nieszczęsnemu potępieńcowi, biada przeklętemu okrutnych czartów, ach, niewolnikowi, piekła więźniowi!”. § VI Biada tedy ludziom źle na świecie żyjącym
Więc biada wszytkim, co się źle sprawują, mandaty Boskie śmiele przestępują, Bogu rozliczne krzywdy wyrządzają, nowych przydają. Job 10
to mniejsza, bym gdy uwolniony stąd był puszczony. Lecz wieczność, wieczność, wieczność nieprzejźrzana, długa, szeroka, ach, jak opłakana, ach, wieczność, wieczność, nigdy nieskończona mnie zostawiona! Jak Bogiem nigdy Bóg być nie przestanie, tak moje nigdy końca mieć karanie nie będzie w piekle, lecz zawsze dręczony, będę zgubiony. Biada, ach biada, biada nieszczęsnemu potępieńcowi, biada przeklętemu okrutnych czartów, ach, niewolnikowi, piekła więźniowi!”. § VI Biada tedy ludziom źle na świecie żyjącym
Więc biada wszytkim, co się źle sprawują, mandaty Boskie śmiele przestępują, Bogu rozliczne krzywdy wyrządzają, nowych przydają. Job 10
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 79
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
onych swych instrumentów nad nędznym użyli. Z jadem się urągając, kleszczami targali, tłukąc, raniąc, na sztuki prawie rozszarpali.
W tym domu był płacz, smutek i zębów zgrzytanie, stękania i jęczenia, gorzkie narzekanie, głód wielki, barzo chciwe pokarmu łaknienie, z upału niewymowne napoju pragnienie. Skryte miejsca bólami okrutnie dręczone, gnijące od robactwa, brzydko roztoczone – w nie brzydkie, jadowite gadziny wchodziły, mężczyzny i niewiasty okrutnie męczyły. Przyznawał i Tundalus, że też sprawiedliwie ponosił toż karanie, żyjąc niewstydliwie. Lecz nie wiedzieć sposobem jakim, dusza ona została z ognistego pieca wywiedziona. Ujźrzy zatym Anioła w ciemnościach siedząca i rzecze, ciężko
onych swych instrumentów nad nędznym użyli. Z jadem się urągając, kleszczami targali, tłukąc, raniąc, na sztuki prawie rozszarpali.
W tym domu był płacz, smutek i zębów zgrzytanie, stękania i jęczenia, gorzkie narzekanie, głód wielki, barzo chciwe pokarmu łaknienie, z upału niewymowne napoju pragnienie. Skryte miejsca bólami okrutnie dręczone, gnijące od robactwa, brzydko roztoczone – w nie brzydkie, jadowite gadziny wchodziły, mężczyzny i niewiasty okrutnie męczyły. Przyznawał i Tundalus, że też sprawiedliwie ponosił toż karanie, żyjąc niewstydliwie. Lecz nie wiedzieć sposobem jakim, dusza ona została z ognistego pieca wywiedziona. Ujźrzy zatym Anioła w ciemnościach siedząca i rzecze, ciężko
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 93
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
rzekł – smrodliwe z studnie wypadają. A gdy znowu dech wraca od siebie puszczony, pożera wszytkie dusze smok nienasycony, które z ogniem do jego paszczęki wpadają. Te zaś, co jego zęby i ksieniec mijają, ogona swego siecze ostrymi brzytwami, dusze nędzne katując pospołu z czartami. I tak mordując inszych, sam bywa dręczony nad insze wszytkie duchy, smok on potępiony. Tedy tu rzecze Anioł do dusze strudzonej: «Ten jest anioł Lucyper od Boga stworzony. Tego, gdyby był Pan Bóg mocy nie ukrócił, wszytek by świat i samo to piekło wywrócił. A ci zaś, co z nim na dnie pospołu mieszkają, podobni w potępieniu
rzekł – smrodliwe z studnie wypadają. A gdy znowu dech wraca od siebie puszczony, pożera wszytkie dusze smok nienasycony, które z ogniem do jego paszczeki wpadają. Te zaś, co jego zęby i ksieniec mijają, ogona swego siecze ostrymi brzytwami, dusze nędzne katując pospołu z czartami. I tak mordując inszych, sam bywa dręczony nad insze wszytkie duchy, smok on potępiony. Tedy tu rzecze Anioł do dusze strudzonéj: «Ten jest anioł Lucyper od Boga stworzony. Tego, gdyby był Pan Bóg mocy nie ukrócił, wszytek by świat i samo to piekło wywrócił. A ci zaś, co z nim na dnie pospołu mieszkają, podobni w potępieniu
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 100
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
z nim na dnie pospołu mieszkają, podobni w potępieniu jemu zostawają. Częścią są aniołowie, przeklęci duchowie, a częścią nieszczęśliwi Adama synowie, co Chrystusa za Boga prawego nie czcili abo też, by poganie, źle na świecie żyli. A ci są źli panowie, także przełożeni, o których napisano, iż mocno dręczeni będą, którzy nad ludźmi zdrożnie panowali, niedobrze sobie danej mocy używali.
Ten przeto jest nazwany książęciem ciemności, iż tu wszyscy do jego należą zwierzchności. Wszytkie męki, choćby też największe widziane, niczym prawie zostają do tej przyrównane». «Prawda jest – rzecze dusza – bo samo widzenie miejsca tego, także smród
z nim na dnie pospołu mieszkają, podobni w potępieniu jemu zostawają. Częścią są aniołowie, przeklęci duchowie, a częścią nieszczęśliwi Adama synowie, co Chrystusa za Boga prawego nie czcili abo też, by poganie, źle na świecie żyli. A ci są źli panowie, także przełożeni, o których napisano, iż mocno dręczeni będą, którzy nad ludźmi zdrożnie panowali, niedobrze sobie danej mocy używali.
Ten przeto jest nazwany książęciem ciemności, iż tu wszyscy do jego należą zwierzchności. Wszytkie męki, choćby też największe widziane, niczym prawie zostają do tej przyrównane». «Prawda jest – rzecze dusza – bo samo widzenie miejsca tego, także smród
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 100
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004