Czapkę i chcąc doświadczyć, jeśli się nań przyda, Dał mu na gołą rękę jastrząba potrzymać. Jastrząb, poczuwszy miękkie, pocznie Żyda zżymać. Ten się kręcąc: „Mospanie! — zrazu cicho szepce, A potem woła głosem — że mię ten ptak depce.” Szlachcic opuszkę wstrząsa i włos przedmuchuje, A Żydek pod jastrząbem przed nim kawałkuje, Właśnie kiedy się pod kim rześki koń komosi. „Mospanie, barzo depce, żeby go wziąć, prosi.” „Wara, Żydzie, niż dziesięć droższy ptak soboli!” „Wyzwól mnie, Mości panie, przebóg, z tej niewoli!” Więc żeby się zbył ptaka (
Czapkę i chcąc doświadczyć, jeśli się nań przyda, Dał mu na gołą rękę jastrząba potrzymać. Jastrząb, poczuwszy miękkie, pocznie Żyda zżymać. Ten się kręcąc: „Mospanie! — zrazu cicho szepce, A potem woła głosem — że mię ten ptak depce.” Szlachcic opuszkę wstrząsa i włos przedmuchuje, A Żydek pod jastrząbem przed nim kawałkuje, Właśnie kiedy się pod kim rześki koń komosi. „Mospanie, barzo depce, żeby go wziąć, prosi.” „Wara, Żydzie, niż dziesięć droższy ptak soboli!” „Wyzwól mnie, Mości panie, przebóg, z tej niewoli!” Więc żeby się zbył ptaka (
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 264
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
trzech wokabuł każdego człowieka. Funis jednak i finis, złączony po społu, W górę ciągnie, zaś finis i funus do dołu. 102. TRAFIŁO SIĘ KULĄ W PŁOT
Mówiłem o ożenieniu. Żyd-gospodarz rzecze: „Ja pannę komu pewnie iż grzeczną nastręczę. Tłusta jak jałowica!” — „Ej, Żydku, do wdowy Stręcz chudego pachołka, co chleb i gotowy Sprzęt ma swój — podziękuje-ć!” — A Żyd przecię swoje: „Tamta panna — jak wdowa — miała dzieci troje.” Rozśmiejem się: „Kiedyć tak męskiego oręża Świadoma, dziesięcioro może mieć przez męża!” 103. FILIUS NON
trzech wokabuł każdego człowieka. Funis jednak i finis, złączony po społu, W górę ciągnie, zaś finis i funus do dołu. 102. TRAFIŁO SIĘ KULĄ W PŁOT
Mówiłem o ożenieniu. Żyd-gospodarz rzecze: „Ja pannę komu pewnie iż grzeczną nastręczę. Tłusta jak jałowica!” — „Ej, Żydku, do wdowy Stręcz chudego pachołka, co chleb i gotowy Sprzęt ma swój — podziękuje-ć!” — A Żyd przecię swoje: „Tamta panna — jak wdowa — miała dzieci troje.” Rozśmiejem się: „Kiedyć tak męskiego oręża Świadoma, dziesięcioro może mieć przez męża!” 103. FILIUS NON
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 32
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Palestyny, tam po między Chrześcijany, teste Baronio, i Żydami, wiele się rzeczy z oboch nauczył Religii, i czynić się począł Prorokiem: Sny swoje według namienionego Autora Lupa, za Boskie przed Zoną udawał rewelacje; czemu ona wierzyć niechciała, az chybaby od Anioła te rewelacje popisane widziała. On tedy Żydka krewnego z swojej Matki sekretnie obligował, aby pięknym charakterem rzeczy sobie dyktowane napisał. Co on Zonie pokazał admirującej, i sam to na pamięć umiejąc, z karty niby czytał patrząć na nią, (litery żadnej nie znał, taki to Doktor) i tak Zonę swoję pierwszą uczynił swoich błędów sekwitorką, a ta niewieścią świegotliwością
Palestyny, tam po między Chrześciany, teste Baronio, y Zydami, wiele się rzeczy z oboch nauczył Religii, y czynic się począł Prorokiem: Sny swoie według namienionego Autora Lupa, za Boskie przed Zoną udawał rewelacye; czemu ona wierzyć niechciała, az chybaby od Anioła te rewelacye popisane widziała. On tedy Zydka krewnego z swoiey Matki sekretnie obligował, áby pięknym charakterem rzeczy sobie dyktowane napisał. Co on Zonie pokazał admiruiącey, y sam to na pámięć umieiąc, z karty niby czytał patrząć na nię, (litery żadney nie znał, taki to Dòktor) y tak Zonę swoię pierwszą uczynił swoich błędow sekwitorką, a ta niewieścią swiegotliwością
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1095
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Kredytorów dystrybutę, a resztę im darowawszy, wygnali ich za granicę, ite in Orbem terrarum: a ten Akt Polaków Heroiczny, niewątpię, żeby złote wieki i triumfy odnowił de hostibus i nowemi za zawojowane kraje nadgrodziły by in duplo. Ale, że to w Polsce bardziej optandum, niż sperandum: tedy tym czasem Żydkowie którzy sub lege zawsze żyli od czasów Mojżeszowych, niech teraz pod Prawem Duchownym i Świeckim żyją w Polsce, tak stricte jednak w Prawach Polskich sui circumscriptionem obserwując, jak obserwują Circumcisionem i Sabasz w Prawie Mojżeszowym. Jednakże Kanony Święte od Arnolda Korwina cytowane całego Świata, praecipue o PolscE
a odemnie pilnie czytane, nie
Kredytorow dystrybutę, a resztę im darowawszy, wygnali ich za granicę, ite in Orbem terrarum: a ten Akt Polakow Heroiczny, niewątpię, żeby złote wieki y tryumfy odnowił de hostibus y nowemi za zawoiowane kraie nádgrodziły by in duplo. Ale, że to w Polszcze bardziey optandum, niż sperandum: tedy tym czasem Zydkowie ktorzy sub lege zawsze żyli od czasow Moyżeszowych, niech teraz pod Prawem Duchownym y Swieckim żyią w Polszcze, tak stricte iednak w Prawach Polskich sui circumscriptionem obserwuiąc, iak obserwuią Circumcisionem y Sabasz w Prawie Moyżeszowym. Iednakże Kanony Swięte od Arnolda Korwina cytowane całego Swiata, praecipuè o POLSZCZE
a odemnie pilnie czytane, nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 389
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
A dzieci jest niemało: Trzeba żuru/ i mąki/ Dzieci natkać jak bąki. A już tu u nas w Polsce/ Wolno panem być kto chce. Więc poczynają hardzie/ Chrześcijanom ku wzgardzie. Teraz Panowie Żydzi/ Czynią co się im widzi. Już nad nami przewodzą/ Sami się diabłu godzą. Wara rozgniewać Żydka/ Siągnąć mu do berytka/ Albo się mu sprzeciwić/ Będziesz miał z nim co czynić. Już na mycie/ na moście/ By nauczciwsze goście. To Żydzięta szarpają/ Takie wolności mają. Już ich pełne ulice/ I w Rynku kamienice. Na przedniejsze ich domy? Ba i nalepsze kramy? Cóż mamy z
A dźieći iest niemáło: Trzebá żuru/ y mąki/ Dźieći nátkáć iák bąki. A iuż tu v nas w Polscze/ Wolno pánem bydź kto chce. Więc poczynáią hardźie/ Chrześćiiánom ku wzgárdźie. Teraz Pánowie Zydźi/ Czynią co się im widźi. Iuż nád námi przewodzą/ Sámi się dyabłu godzą. Wárá rozgniewáć Zydká/ Siągnąć mu do berytká/ Albo się mu sprzećiwić/ Będźiesz miał z nim co czynić. Iuż ná myćie/ ná mośćie/ By nauczćiwsze gośćie. To Zydźiętá szárpáią/ Tákie wolnośći máią. Iuż ich pełne vlice/ Y w Rynku kámienice. Na przednieysze ich domy? Bá y nalepsze kramy? Coż mamy z
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: Cv
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
guzy, wszytko tanie; I pieniędzy też dostanie Lub na zastaw, na frymarki; Codzienne u nich jarmarki, Krom sabasu: w ten nie robią, Myśląc, co jutro zarobią. Słabiuchne życie u niego: Co za szaty! Wnidź do niego, Aż on gryzie rzodkieweczkę, Ogóreczki, marcheweczkę; Tym się kontentuje Żydek, A zbiera pieniążki, brzydek, Któremi panu wygadza I na zastawę dogadza; A pożytek z majętności Wymyśla z umiejętności: Z małego zysku przedaje, Na strawę niewiele daje. Mówią, że to są wygnańcy, Gorsi niżeli pohańcy. Obroń ich nas, Panie Boże! Być to może i nie może Warszawa Koronna
guzy, wszytko tanie; I pieniędzy też dostanie Lub na zastaw, na frymarki; Codzienne u nich jarmarki, Krom sabasu: w ten nie robią, Myśląc, co jutro zarobią. Słabiuchne życie u niego: Co za szaty! Wnidź do niego, Aż on gryzie rzodkieweczkę, Ogóreczki, marcheweczkę; Tym się kontentuje Żydek, A zbiera pieniążki, brzydek, Któremi panu wygadza I na zastawę dogadza; A pożytek z majętności Wymyśla z umiejętności: Z małego zysku przedaje, Na strawę niewiele daje. Mówią, że to są wygnańcy, Gorsi niżeli pohańcy. Obroń ich nas, Panie Boże! Być to może i nie może Warszawa Koronna
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 10
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
? Twoja gdzie, Kuba, się dziś podziała Siwula? Wiem ci ja, kędy siedzi: w Łagoszowej roli; Jak ją kijem podbierze, głowa cię zaboli. Wszytko się polękało janielskiego głosa, Który nam kazał wszytkim iść do Betlejosa.
STACHURA MAŁY Biele, Wawrzek, co robisz, podż rychło do bydła! Żydek Pisulę sparzył, ledwie nie ostydła!
Tu Anioł zaśpiewa drugi raz „Gloria”, a PASTUCH rzecze
Bie, mojeście, nie żarty, widzę ja na oko: Atoli się rozbłyszcza w kącie coś szeroko! Bie, podźmyż, naradźmy się, a podźmy co prędzej, Boć nas to chce wybawić ktoś z
? Twoja gdzie, Kuba, się dziś podziała Siwula? Wiem ci ja, kędy siedzi: w Łagoszowej roli; Jak ją kijem podbierze, głowa cie zaboli. Wszytko się polękało janielskiego głosa, Który nam kazał wszytkim iść do Betlejosa.
STACHURA MAŁY Biele, Wawrzek, co robisz, podż rychło do bydła! Żydek Pisulę sparzył, ledwie nie ostydła!
Tu Anioł zaśpiewa drugi raz „Gloria”, a PASTUCH rzecze
Bie, mojeście, nie żarty, widzę ja na oko: Atoli się rozbłyszcza w kącie cos szeroko! Bie, podźmyż, naradźmy się, a podźmy co prędzej, Boć nas to chce wybawić ktoś z
Skrót tekstu: PasOkoń
Strona: 217
Tytuł:
Pasterze
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
to miejsce postawić/ gdzie wielkiemi cudami słynie. Podle tegoż leży ciało B. Stanisława Kokoszki Zakonnika/ w piśmie ś. Bakałarza/ do którego ten Krucyfiks gdy się przed nim modlił mawiał/ a Bracia Zakonni widywali ogniste koła/ nad głową jego. Ma troje stąpienie od tego jest grób/ w którym on sławny Żydek Seuerynus Roksolanus odpoczywa/ którego prace są wiadome światu/ a żywot Chrystusowi Panu: wielki to był disputator z heretykami i zwyciężca ich/ złotej wymowy starzec/ i świątobliwości wielkiej/ Kaznodzieja na Herezje dowodny/ na występki srogi/ za którego pracą i staraniem szczęśliwie Kanonizacja ś. Jacka doszła: przy śmierci z jego ciała wielka
to mieysce postáwić/ gdźie wielkiemi cudámi słynie. Podle tegoż leży ćiáło B. Stánisłáwá Kokoszki Zakonniká/ w pismie ś. Bákałarzá/ do ktorego ten Krucifix gdy się przed nim modlił mawiał/ á Bráćia Zakonni widywáli ogniste kołá/ nád głową iego. Má troie stąpienie od tego iest grob/ w ktorym on sławny Zydek Seuerinus Roxolanus odpoczywa/ ktorego prace są wiádome świátu/ á żywot Chrystusowi Pánu: wielki to był disputator z heretykámi y zwyćiężcá ich/ złotey wymowy stárzec/ y świątobliwośći wielkiey/ Káznodźieiá ná Herezye dowodny/ ná występki srogi/ zá ktorego pracą y stárániem szczęśliwie Kanonizácya ś. Iácká doszłá: przy śmierći z iego ćiáłá wielka
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 46
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Czy byli bojaźliwi, czy słabi, czy głupi, Że ich każdy, jako dziś w Polsce Żydy, łupi. Rozbije gdzie na lesie potkawszy kto Szota, Spodziewa się w zdobyczy srebra abo złota; Jeśli też na śmiałego trafi zbójca, że się Bronić będzie, kulą w bok zdobyczą odniesie. Rozbije abo odrze mizernego Żydka, Garść pieprzu i barania skórka korzyść wszytka. Drugi napastwiwszy się i żywot wydziera Bezbronnemu. Gorsza ich od zajęczej biera. ... 175. DO TEGOŻ
Sąsiad, ale pan, lekce równego szlachcica Ważąc, a widząc, że mu zrodziła pszenica, Prawa z lewem nie bojąc, fantazyja dumna, Każe jej
Czy byli bojaźliwi, czy słabi, czy głupi, Że ich każdy, jako dziś w Polszcze Żydy, łupi. Rozbije gdzie na lesie potkawszy kto Szota, Spodziewa się w zdobyczy srebra abo złota; Jeśli też na śmiałego trafi zbójca, że się Bronić będzie, kulą w bok zdobyczą odniesie. Rozbije abo odrze mizernego Żydka, Garść pieprzu i barania skórka korzyść wszytka. Drugi napastwiwszy się i żywot wydziera Bezbronnemu. Gorsza ich od zajęczej biera. ... 175. DO TEGOŻ
Sąsiad, ale pan, lekce równego szlachcica Ważąc, a widząc, że mu zrodziła pszenica, Prawa z lewem nie bojąc, fantazyja dumna, Każe jej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 104
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nasza, Ubrdali sobie byli Żydzi mesyjasza. Więc gdy się tam co żywo biorąc, trwoni towar, Że też i ten, co u mnie arendował browar, Spuściwszy się na on kraj, w którym pełno miodu Albo wina, zawczasu nie narobił słodu. Przyszedł kwartał, gdzie trzeba dać mu było ratę, Aż mię Żydek wyciągnąć chce na defalkatę. Czemuś piwa nie warzył, gorzałki nie palił, Pytam. Na mesyjasza wszytkę winę walił. Już mój mesyjasz przyszedł, zapłać ty mnie, Żydku, Nie ujmuj mi, dla swojej nadzieje, pożytku. 47. SZLACHCIC NA STATUCIE SIEDZĄCY
Na przeszłej elekcyjej szlachcic jeden w kole, Nie mając
nasza, Ubrdali sobie byli Żydzi mesyjasza. Więc gdy się tam co żywo biorąc, trwoni towar, Że też i ten, co u mnie arendował browar, Spuściwszy się na on kraj, w którym pełno miodu Albo wina, zawczasu nie narobił słodu. Przyszedł kwartał, gdzie trzeba dać mu było ratę, Aż mię Żydek wyciągnąć chce na defalkatę. Czemuś piwa nie warzył, gorzałki nie palił, Pytam. Na mesyjasza wszytkę winę walił. Już mój mesyjasz przyszedł, zapłać ty mnie, Żydku, Nie ujmuj mi, dla swojej nadzieje, pożytku. 47. SZLACHCIC NA STATUCIE SIEDZĄCY
Na przeszłej elekcyjej szlachcic jeden w kole, Nie mając
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 253
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987