wepchnąwszy, do studnie grzechowej. Znam się do tego, żem w tym barzo pobłądziła, żem panią będąc, chuci twoich nie króciła, aleś mię ty chytrą twą słodkością zdradziło, zatym mniemam, iżeś też ty więcej zgrzeszyło. Gdybyś było pociechy świata omylnego porzuciło, a przy tym na cię dybiącego czarta się stąd chroniło, a Boga słuchało, wieczne by nas już było królestwo potkało. Lecz gdy się świat ku tobie uśmiechnył zdradliwie, przy zdrowiu życie długie obiecał kłamliwie, mniemałoś, że śmierć nigdy nie przyjdzie do ciebie, a ona cię, porwawszy, położyła w grobie. Śmierć z ludźmi żyjącymi tak się
wepchnąwszy, do studnie grzechowej. Znam się do tego, żem w tym barzo pobłądziła, żem panią będąc, chuci twoich nie króciła, aleś mię ty chytrą twą słodkością zdradziło, zatym mniemam, iżeś też ty więcej zgrzeszyło. Gdybyś było pociechy świata omylnego porzuciło, a przy tym na cię dybiącego czarta się stąd chroniło, a Boga słuchało, wieczne by nas już było królestwo potkało. Lecz gdy się świat ku tobie uśmiechnył zdradliwie, przy zdrowiu życie długie obiecał kłamliwie, mniemałoś, że śmierć nigdy nie przyjdzie do ciebie, a ona cię, porwawszy, położyła w grobie. Śmierć z ludźmi żyjącymi tak się
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 40
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, o, jak upragnieni, nieochłodzeni! Biada, przekupni, biada wam, sędziowie, źli, chytrzy, zdziercy prokuratorowie – z skóry odzierać będą was czartowie, piekła katowie. Biada, niewierni egzekutorowie, płaczących sierot źli opiekunowie – jak przypłacicie waszej niewierności, łakomstwa, złości. Biada wam, kupcy na zły zysk dybiący; biada, lichwiarze, zdziercy próżnujący; biada, celnicy, wam, niesprawiedliwi, zbytecznie chciwi. Krzywoprzysiężcom, ach biada, złośliwym, bluźniercom brzydkim i świadkom fałszywym, wszeteczną parę z ust swych puszczającym, drugich gorszącym. Biada zabójcom krew rozlewającym, obmówcom sławę bliźniego szarpiącym, potwarcom w sercu nienawiść mającym, mścić się
, o, jak upragnieni, nieochłodzeni! Biada, przekupni, biada wam, sędziowie, źli, chytrzy, zdziercy prokuratorowie – z skóry odzierać będą was czartowie, piekła katowie. Biada, niewierni egzekutorowie, płaczących sierot źli opiekunowie – jak przypłacicie waszej niewierności, łakomstwa, złości. Biada wam, kupcy na zły zysk dybiący; biada, lichwiarze, zdziercy próżnujący; biada, celnicy, wam, niesprawiedliwi, zbytecznie chciwi. Krzywoprzysiężcom, ach biada, złośliwym, bluźniercom brzydkim i świadkom fałszywym, wszeteczną parę z ust swych puszczającym, drugich gorszącym. Biada zabójcom krew rozlewającym, obmówcom sławę bliźniego szarpiącym, potwarcom w sercu nienawiść mającym, mścić się
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 81
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wesoło w zepsowaniu serca mojego.” Religia moja, zamówione ubogich pacierze, zapłacone msze, wzywanie Świętych Pańskich, Nabożeństwo do Maryj Panny, w pisanie się w Bractwa, noszenie szkaplerza, pasków święconych, Relikwii, mogą mię okryć i zasłonić przed Boską sprawiedliwością w sercu zepsowanego, pożądliwego, mściwego, hardego, lichwiarza, dybiącego na cudzy majątek, na handel puszczającego krew Obywatelstwa, kreski, zdanie wolne, sumienie i poczciwość. Wiecznej kary za to wszystko uniknę: ambulabo in pravitate cordis mei chociażbym był najgorszym niecnotą, zbrodniem, bylebym był nabożnym Pax erit mihi. Deutoro: Cap. 29. NA ŚWIĘTO
Uważyć proszę w takich podłych
wesoło w zepsowaniu serca moiego.” Religia moia, zamowione ubogich pacierze, zapłacone msze, wzywanie Swiętych Pańskich, Nabożeństwo do Maryi Panny, w pisanie się w Bractwa, noszenie szkaplerza, paskow święconych, Relikwii, mogą mię okryć y zasłonić przed Boską sprawiedliwością w sercu zepsowanego, pożądliwego, mściwego, hardego, lichwiarza, dybiącego na cudzy maiątek, na handel puszczaiącego krew Obywatelstwa, kreski, zdanie wolne, sumienie y poczciwość. Wieczney kary za to wszystko uniknę: ambulabo in pravitate cordis mei chociażbym był naygorszym niecnotą, zbrodniem, bylebym był nabożnym Pax erit mihi. Deutoro: Cap. 29. NA SWIĘTO
Uważyć proszę w takich podłych
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 49
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
się jego, Tuszył przecię, iż coś wzrok omamiło jego. KsKsVIJI.PIEŚŃ
XXXIV.
Tą skałubiną wszystkie królowej pokoje Widać było, te zwłaszcza, w których drogie swoje I skarby i klejnoty przedniejsze chowała I do nich żadna panna wniść nigdy nie śmiała Prócz świadomszej tajemnic. Tam, gdy rzucił okiem, Ujrzał karła, dybiącem co wszedł cicho krokiem; Który wziąwszy się w pasy dość ścisło z królową, Pod się ją chyżo rzucił jakąś fodzą nową.
XXXV.
Jokond mniema, widząc to, iż go sny bawiły: Tak rozerwane wtenczas jego zmysły były. Wytrzeszcza oczy: „Co to - mówi - prze Bóg żywy! Śpięż ja,
się jego, Tuszył przecię, iż coś wzrok omamiło jego. XXVIII.PIEŚŃ
XXXIV.
Tą skałubiną wszystkie królowej pokoje Widać było, te zwłaszcza, w których drogie swoje I skarby i klejnoty przedniejsze chowała I do nich żadna panna wniść nigdy nie śmiała Prócz świadomszej tajemnic. Tam, gdy rzucił okiem, Ujrzał karła, dybiącem co wszedł cicho krokiem; Który wziąwszy się w pasy dość ścisło z królową, Pod się ją chyżo rzucił jakąś fodzą nową.
XXXV.
Jokond mniema, widząc to, iż go sny bawiły: Tak rozerwane wtenczas jego zmysły były. Wytrzeszcza oczy: „Co to - mówi - prze Bóg żywy! Śpięż ja,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 365
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jednak Cicero wychwala I wczora z skarbu dać im żołdy radził, Co kiedy słyszem; daj to Boże; zdala Żeby ten przykład wszytkich nas nie zdradził. Lecz że Adwersarz tak sobie pozwala Prywatny go w to interes wprowadził, Bo gdy Antoni zwiążkowych pokarze Stąd go wam stawia Tyranem przed twarze. XXXVIII. A ktośż dybiący na Tron i Koronę Przez przytłumienie Rzeczypospolity Wojsko od siebie oddala na stronę, Za występki je karząc i za zbyty? Zaliśż nie lepiej z niego mieć zasłonę? Przez rząd łagodny, przez datek sowity? Niżli go drażnić, o co się on starał Gdy buntowników bez obłazy skarał. XXXIX. A iż mu tego nie
iednak Cicero wychwala I wczora z skarbu dac im żołdy radził, Co kiedy słyszem; day to Boże; zdala Zeby ten przykład wszytkich nas nie zdradził. Lecz że Adwersarz tak sobie pozwala Prywatny go w to interes wprowadził, Bo gdy Antoni zwiążkowych pokarze Ztąd go wam stawia Tyrannem przed twarze. XXXVIII. A ktośż dybiący na Thron y Koronę Przez przytłumieńie Rżeczypospolity Woysko od siebie oddala na stronę, Za występki ie karząc y za zbyty? Zaliśż nie lepiey z niego mieć zasłonę? Przez rząd łagodny, przez datek sowity? Niżli go draznić, ó co się on starał Gdy buntownikow bez obłazy skarał. XXXIX. A iż mu tego ńie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 113
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693