że skryptu mi na to nie dał, za darowiznę nie przyjęli. Także łóżko adamaszkowe i obicie Pociejowskie zastawne, do nas czterech należące, jako też sumy przez testament ojca mego na różne klasztory i kościoły legowane u mnie zostawiwszy, skrypt na to wziąwszy, rozjechali się, a mnie po wielkich trudach i zgryzotach w Rasnej dychającego zostawili.
Nastąpiła potem Wielkanoc, którą z siostrą moją Wańkowiczową, starościną ruszowską, i z drugą siostrą Ruszczycową, starościną porojską, po śmierci ojca naszego do Rasnej przybyłą, tamże w Rasnej odprawiłem. Po Wielkiejnocy wyjechałem z siostrą moją Ruszczycową w płockie województwo do Goślic do matki naszej i pierwszy nocleg miałem w
że skryptu mi na to nie dał, za darowiznę nie przyjęli. Także łóżko adamaszkowe i obicie Pociejowskie zastawne, do nas czterech należące, jako też sumy przez testament ojca mego na różne klasztory i kościoły legowane u mnie zostawiwszy, skrypt na to wziąwszy, rozjechali się, a mnie po wielkich trudach i zgryzotach w Rasnej dychającego zostawili.
Nastąpiła potem Wielkanoc, którą z siostrą moją Wańkowiczową, starościną ruszowską, i z drugą siostrą Ruszczycową, starościną porojską, po śmierci ojca naszego do Rasnej przybyłą, tamże w Rasnej odprawiłem. Po Wielkiejnocy wyjechałem z siostrą moją Ruszczycową w płockie województwo do Goślic do matki naszej i pierwszy nocleg miałem w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 408
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
nad 24 godzin niepochowanego zostawić nie wolno, i wszystkie głębiej, niż innymi czasy pochować potrzeba. Na ostatek pieczą mieć trzeba o ubogich, aby ich tegoż czasu potrzebną opatrzyć żywnością. Rozdział III. O Środkach których używaniem tej zarażye zabiec moźna, zosobna.
§. I. Powietrze bez którego żadne żywe stworzenie dychające żyć nie może, może się nam stać jadem, skoro zgniłymi Waporami jest napełnione. Te Wapory są zwyczajnym zgnilizny zrzodłem. Namieniłem w Rozd: I. że w Egopcie z corocznego wylewu Rzeki Nilu corok powietrze morowe się rodzi, i inne części Świata zaraża. A cóż tego za przyczyna, tylko zepsowane powietrze
nad 24 godzin niepochowanego zostawić nie wolno, y wszystkie głębiey, niż innymi czasy pochować potrzeba. Na ostatek pieczą mieć trzeba o ubogich, aby ich tegoż czasu potrzebną opatrzyć żywnośćią. Rozdzial III. O Srodkach ktorych używaniem tey zarażie zabiedz moźna, zosobna.
§. I. Powietrze bez ktorego żadne żywe stworzenie dychające żyć nie może, może śię nam stać jadem, skoro zgniłymi Waporami jest napełnione. Te Wapory są zwyczajnym zgnilizny zrzodłem. Namieniłem w Rozd: I. że w Egopćie z corocznego wylewu Rzeki Nilu corok powietrze morowe śię rodzi, y inne częśći Swiata zaraża. A coż tego za przyczyna, tylko zepsowane powietrze
Skrót tekstu: WolfTrakt
Strona: 16
Tytuł:
Traktacik o powietrzu morowym
Autor:
Abraham Emanuel Wolff
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
spustoszyć Włoską ziemię, oddani byli z Wodzem swym na okrutne męki, i za życia swego, i po swojej śmierci. Mowa I. Cycerona MOWA II. Przeciwko KATYLINIE Miana przed Ludem 9. Listopada Roku od założenia Rzymu 691. przed Chrystusem Panem 63.
Już tedy, Rzymianie, Katylinę zzuchwalonego szaleńca, szczerym morderstwem dychającego, na upad Ojczyzny godzącego, mieczem i ogniem wam i miastu grożącego, bądź wyrzuciliśmy, bądź wypuściliśmy, bądź dobrowolnie z miasta wychodzącego na koniec pożegnaliśmy. Ustąpił, zemknął, wypadł, precz wionął. Więcej to poczwara, ten dziw srogi w murach waszych koczując, czuwać nie będzie na ich zniszczenie.
spustoszyć Włoską ziemię, oddani byli z Wodzem swym na okrutne męki, i za życia swego, i po swoiey śmierci. Mowa I. Cycerona MOWA II. Przeciwko KATYLINIE Miana przed Ludem 9. Listopada Roku od założenia Rzymu 691. przed Chrystusem Panem 63.
Już tedy, Rzymianie, Katylinę zzuchwalonego szaleńca, szczerym morderstwem dychaiącego, na upad Oyczyzny godzącego, mieczem i ogniem wam i miastu grożącego, bądź wyrzuciliśmy, bądź wypuściliśmy, bądź dobrowolnie z miasta wychodzącego na koniec pożegnaliśmy. Ustąpił, zemknął, wypadł, precz wionął. Więcey to poczwara, ten dziw srogi w murach waszych koczuiąc, czuwać nie będzie na ich zniszczenie.
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 31
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763