dział wielkich/ i pięćdziesiąt spadanych/ nuż z inszą strzelbą i z ludem/ stracił Smoleńsk zgoła ze wszytkim: tak i teraz toż nieszczęście z nim było pod Smoleńskiem/ i za nim chodzi/ i z nim mieszka/ bo z swoją złą radą zbałamuciwszy i zdementowawszy Czara/ i nas wszytkich/ obiecował nam z muchy Elefanta/ obiecował wziąć Smoleńsk i w nim wszytko odebrać/ Polaki wyścinawszy/ obiecował i Litwę wszytkę odebrać i opanować/ a wyścinawszy Wilno i Miasta insze Moskwą osadzić/ obiecował wszytkę Ruś aż do Lwowa opanować wieszał na wietrze swoje myśli i nadzieje/na morzu po wodzie pisąc/ i jak trzciny się swych konceptów trzymając/ obiecał
dział wielkich/ y pięćdżieśiąt spádánych/ nuż z inszą strzelbą y z ludem/ stráćił Smolensk zgołá ze wszytkim: tak y teraz toż nieszcżęśćie z nim było pod Smoleńskiem/ y zá nim chodzi/ y z nim mieszka/ bo z swoią złą rádą zbáłamućiwszy y zdementowawszy Czárá/ y nas wszytkich/ obiecował nam z muchy Elephántá/ obiecował wźiąć Smolensk y w nim wszytko odebrać/ Polaki wyśćinawszy/ obiecował y Litwę wszytkę odebráć y opánowáć/ á wyśćinawszy Wilno y Miastá insze Moskwą osádźić/ obiecował wszytkę Ruś aż do Lwowá opanować wieszał ná wietrze swoie myśli y nádżieie/ná morzu po wodźie pisąc/ y iak trzćiny sie swych konceptow trzymáiąc/ obiecał
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: D3
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
i to przyznać żeć nie słuszna była/ i słuszna nei jest/ dla tego o Jezuitach pisać/ i drukować/ twierdząc że się fundacja ich krwią niewinną oblewa; że oni nie tylo bić każą/ ale i rękai swymi krew rozlewają; że postępki ich są krwie nienasycone postępki. Nie trzeba było z muchy czynić Elefanta; a niedoskonałości/ abo gorącości tej niektórych/ na kopyto nie rozbijać; ani jako skory rozciągać/ na uszycie im tych skorni złego do ludzi udania. Ale jako inne niedoskonałości Jezuickie w tych swych dyskursach/ P. Pleban eksaggerował/ onych przydawał/ nadstawiał/ one nicował/ zszywał/ rozszywał/ przeszywał/ bramował/
y to przyznáć żeć nie słuszna byłá/ y słuszna nei iest/ dla tego o Iezuitách pisáć/ y drukowáć/ twierdząc że się fundácya ich krwią niewinną oblewa; że oni nie tylo bić każą/ ále y rękái swymi krew rozlewáią; że postępki ich są krwie nienásycone postępki. Nie trzebá było z muchy czynić Elephántá; á niedoskonáłośći/ ábo gorącośći tey niektorych/ ná kopyto nie rozbiiáć; áni iáko skory rosciągáć/ ná vszyćie im tych skorni złego do ludźi vdánia. Ale iáko inne niedoskonáłośći Iezuickie w tych swych diskursách/ P. Pleban exággerował/ onych przydawał/ nádstáwiał/ one nicował/ zszywał/ rozszywał/ przeszywał/ brámował/
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 165
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
— pogaństwo grzebie, niech się chowa. I lew dosyć ma na tym, gdy chłopa położy, Przestąpi go, a więcej nad nim się nie sroży. Niech ci by go był Osman, jak Priamus stary Hektora Achillowi, nim włożył na mary, Szczerym odważył złotem, lecz takimi fanty Umysł gardzi wspaniały; dosyć elefanty Mężnemu lwu obalić, niechaj je niedźwiedzie, Niechaj wilcy, on nie dba, zjedzą na obiedzie”. Tak wielki Lubomirski Achillesa w męstwie, W wspaniałym Scypiona wyrównał zwycięstwie. Który kiedy mu żołnierz niesłychanie piękną Przywiódł dziewkę (na co więc i najtwardsze miękną Serca; bowiem i sam Mars, choć go w sieci wpądza
— pogaństwo grzebie, niech się chowa. I lew dosyć ma na tym, gdy chłopa położy, Przestąpi go, a więcej nad nim się nie sroży. Niech ci by go był Osman, jak Priamus stary Hektora Achillowi, nim włożył na mary, Szczerym odważył złotem, lecz takimi fanty Umysł gardzi wspaniały; dosyć elefanty Mężnemu lwu obalić, niechaj je niedźwiedzie, Niechaj wilcy, on nie dba, zjedzą na obiedzie”. Tak wielki Lubomirski Achillesa w męstwie, W wspaniałym Scypiona wyrównał zwycięstwie. Który kiedy mu żołnierz niesłychanie piękną Przywiódł dziewkę (na co więc i najtwardsze miękną Serca; bowiem i sam Mars, choć go w sieci wpądza
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 230
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
potem Nastąpił siłą na nie, upewniony o tem, Że go tą ręką, którą zachełznał pół światu, Wydrze i pomknie granic swego majestatu; Że w twych boskich świątnicach, w twych świętych kościołach Rozpostrze się Mahomet. Więc po swych aniołach Pojrzyj, a każ któremu, niechaj sekundantem Będzie, gdzie się baranek bije z elefantem. Rozum wodzowi, serce daj żołnierzom, Panie, Niech się tych świętych krzyżów lękają poganie. Wiem-ci, Boże mój, że cię nie ogarną nieba, Pogotowiu cię w murach zamykać nie trzeba. Wiem, dla którejś swojego kościoła machiny Nie kazał Dawidowi budować przyczyny: Modlitwa Lubomirskiego CZĘŚĆ ÓSMA
Nie chciałeś,
potem Nastąpił siłą na nie, upewniony o tem, Że go tą ręką, którą zachełznał pół światu, Wydrze i pomknie granic swego majestatu; Że w twych boskich świątnicach, w twych świętych kościołach Rozpostrze się Mahomet. Więc po swych aniołach Pojźryj, a każ któremu, niechaj sekundantem Będzie, gdzie się baranek bije z elefantem. Rozum wodzowi, serce daj żołnierzom, Panie, Niech się tych świętych krzyżów lękają poganie. Wiem-ci, Boże mój, że cię nie ogarną nieba, Pogotowiu cię w murach zamykać nie trzeba. Wiem, dla którejś swojego kościoła machiny Nie kazał Dawidowi budować przyczyny: Modlitwa Lubomirskiego CZĘŚĆ ÓSMA
Nie chciałeś,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 256
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
których kompania huzarów moich granatowych poszła i powodnych szesnastu niepodłych. 3. Trzymałem do chrztu syna memu lejbmedikowi panu Fiszerowi, który dość się zdał być słaby, lecz bez dziwu, z racji lat szędziwych ojca swego. 4. Przywieziono mi dziś monstrum z Siebieża po wydanym mym roku przeszłego na to edykcie, mające nos elefanta, uszy wielkie jak ośle, jedne wielkie oko i leb, ogon wielki psi, skład i kopyta świnie, z której spłodzone. Krzyk - słyszę - dziecka miało, godzin tylko 4 żyło. Wraz tamże w spiritus wsadzone, tu przywiezione. 5. Pakowałem arienterią, która mi trzeciej części szkód przez kasjera poczynionych
których kompania huzarów moich granatowych poszła i powodnych szesnastu niepodłych. 3. Trzymałem do chrztu syna memu lejbmedikowi panu Fiszerowi, który dość się zdał być słaby, lecz bez dziwu, z racji lat szędziwych ojca swego. 4. Przywieziono mi dziś monstrum z Siebieża po wydanym mym roku przeszłego na to edykcie, mające nos elefanta, uszy wielkie jak ośle, jedne wielkie oko i leb, ogon wielki psi, skład i kopyta świnie, z której spłodzone. Krzyk - słyszę - dziecka miało, godzin tylko 4 żyło. Wraz tamże w spiritus wsadzone, tu przywiezione. 5. Pakowałem arienterią, która mi trzeciej części szkód przez kasjera poczynionych
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 31
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
się znajduje. Bardzo był kontent i byłby jeszcze zabawił, gdyby czas już nie był spóźniony. Odwróciwszy się ku mnie, ścisnął mię, zapraszając, bym wprędce powracał. Którego w rękę pocałowawszy, protekcjim jego siebie i dobra me oddał. Stamtąd cesarz jegomość na zamek, ja zaś do mej oberży Pod Czarnym Elefantem, rozjechaliśmy się. 19. Był u mnie z wizytą książę jegomość Czartoryski wojewodzie ruski, pan licznych przymiotów, ozdobę domowi swemu przynoszących i ojczyźnie naszej. Którego imitując, wraz tyż przybył WYM pan baron de Veber marszałek lejtnant wojsk tutejszych. 20. Rewizytowałem osoby na dniu wczorajszym spomniane oraz jeździłem poznać niejakiego
się znajduje. Bardzo był kontent i byłby jeszcze zabawił, gdyby czas już nie był spóźniony. Odwróciwszy się ku mnie, ścisnął mię, zapraszając, bym wprędce powracał. Którego w rękę pocałowawszy, protekcjim jego siebie i dobra me oddał. Stamtąd cesarz jegomość na zamek, ja zaś do mej oberży Pod Czarnym Elefantem, rozjechaliśmy się. 19. Był u mie ź wizytą książę jegomość Czartoryski wojewodzie ruski, pan licznych przymiotów, ozdobę domowi swemu przynoszących i ojczyźnie naszej. Którego imitując, wraz tyż przybył WJM pan baron de Veber marszałek lejtnant wojsk tutejszych. 20. Rewizytowałem osoby na dniu wczorajszym spomniane oraz jeździłem poznać niejakiego
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 168
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
/ miał zaraz dokazać. Obiad chciał jeść w Obozie naszym; Wieczerzą w Kamiencu: i z tym rozkazaniem pierwszy raz ufce swoje do szturmu wyprawił. Bo mu się zdała rzecz niepodobna/ kiedy Przodkowie jego gdzie się kolwiek ruszyli/ Królestwa zaraz osiadali; aby on był z więtszą potęgą na to przyjechawszy (bo nawet i Elefanty nigdy w tych tu krajach nie widziane miał z sobą) okopu jednego małego nie miał znieść do razu. gdy potym/ nie tylko pierwsze jego usiłowania na wiatr mu poszły; ale i przez kilka niedziel ustawicznie do naszych szturmując/ a wielką z Polskiego Obozu.
szkodę w ludziach swoich odniozszy/ z niszczym musiał ustępować;
/ miał záraz dokázáć. Obiad chćiał ieść w Oboźie nászym; Wieczerzą w Kámiencu: y z tym roskázániem pierwszy raz vfce swoie do szturmu wypráwił. Bo mu się zdáłá rzecz niepodobna/ kiedy Przodkowie iego gdźie się kolwiek ruszyli/ Krolestwá záraz osiadáli; áby on był z więtszą potęgą ná to przyiechawszy (bo náwet y Elephánty nigdy w tych tu kráiách nie widźiane miał z sobą) okopu iednego máłego nie miał znieść do rázu. gdy potym/ nie tylko pierwsze iego vśiłowánia ná wiatr mu poszły; ále y przez kilká niedźiel vstáwicznie do nászych szturmuiąc/ á wielką z Polskiego Obozu.
szkodę w ludźiách swoich odniozszy/ z niszczym muśiał vstępowáć;
Skrót tekstu: PosWoł
Strona: A3v
Tytuł:
Poseł z Wołoch z obozu polskiego
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621