wielu/ Na grzbiecie usiadł/ czarnego Wawelu/ Wnidziesz snadno: bo otwarty/ Lubo czujne w bramach warty.
I inszych żadnych niepuszczają gości/ Przepuszczą snadno Boginią miłości. Tam wprzezornym Gabinecie/ Parę ludzi zastaniecie.
Co dzisiaj stułą są związani tęgą/ Barziej Małżeńską na przyjaźń przysięgą/ Wszędzie zgraje Pacholęce/ Palą pochodnie Jarzęce.
Na stołach wety/ i napoje buczne/ A Wiole grzmią w kątach słodkomruczne/ Nie tej miłość chce słodyczy/ Inszej czeka dziś zdobyczy.
Jaką więc zwykła odbierać w Cytaerze/ Do niej się spieszno/ bo noc krótka bierze/ Widzisz tego Kawalera/ Wnim Marsowa wszytka Cera.
Humor zwrodzoną wespół wspaniałością/ A
wielu/ Ná grzbiećie vśiádł/ czarnego Wawelu/ Wnidźiesz snádno: bo otwárty/ Lubo czuyne w bramach wárty.
Y inszych żadnych niepuszczáią gośći/ Przepuszczą snádno Boginią miłośći. Tám wprzezornym Gábinećie/ Parę ludźi zástániećie.
Co dźiśiay stułą są związáni tęgą/ Bárźiey Małżeńską ná przyiáźń przyśięgą/ Wszędźie zgráie Pacholęce/ Palą pochodnie Iárzęce.
Ná stołách wety/ y napoie buczne/ A Wiole grzmią w kątách słodkomruczne/ Nie tey miłość chce słodyczy/ Inszey czeká dźiś zdobyczy.
Iáką więc zwykłá odbieráć w Cythaerze/ Do niey się spieszno/ bo noc krotka bierze/ Widźisz tego Káwálerá/ Wnim Mársowa wszytká Cerá.
Humor zwrodzoną wespoł wspániałośćią/ A
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 164
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
jest, że jakoby kolację posyłają et omnia rekwizyta do niej. Wieziono tedy hoc ordine. Dwie gunduły były usłane kobiercami na których misy srebrne wielkie uszykowane stały z rybami varii generis morskiemi, z cukrami barzo delikatnemi różnemi, z fruktami, wina różnego w bukałach, muszkateli zaś baryłę, a drugą lachrimy, świec jarzęcych stołowych i lanych, szkła rożnego barzo wybornego, koszów kilkanaście różnych galanterii, całą służbę stołową szklaną i naliwka, noże, łyżki etc.; tak, iż te szkło szacowano więcej niż na sto czerwonych złotych. Przy noszeniu z gunduł na górę tych rzeczy muzyka wojskowa grała alternato z muzyką pokojową. Ten prezent oddawał jeden
jest, że jakoby kolację posyłają et omnia rekwizyta do niej. Wieziono tedy hoc ordine. Dwie gunduły były usłane kobiercami na których misy srebrne wielkie uszykowane stały z rybami varii generis morskiemi, z cukrami barzo delikatnemi różnemi, z fruktami, wina różnego w bukałach, muszkateli zaś baryłę, a drugą lachrimy, świec jarzęcych stołowych i lanych, szkła rożnego barzo wybornego, koszów kilkanaście różnych galanterii, całą służbę stołową szklaną i naliwka, noże, łyżki etc.; tak, iż te szkło szacowano więcej niż na sto czerwonych złotych. Przy noszeniu z gunduł na górę tych rzeczy muzyka wojskowa grała alternato z muzyką pokojową. Ten prezent oddawał jeden
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 152
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
titulo Il Gesu (jako moris est, że zawsze nabożeństwo się odprawuje podczas zapust) sollemnissima expositio Naświętszego Sakramentu
było, i wielkie nabożeństwo praesentia 24 kardynałów, i konkurs ludzi niemały, quod rarum, aby kardynałów tak wielu razem kędy było. Po nabożeństwie, wysoko w ołtarzu umyślnie wystawionym protunc, in commitatu kilkuset samych świec jarzęcych venerabile51exponitur, clausis omnibus kościoła fenestris, jeno we świece abundantissime ów ołtarz przybrany totum illustrat ecclesiam.
W tym kościele leży ciało S. Ignatii, patris ojców jezuwitów, po lewej stronie, u którego maximas ludzie assequuntur gratias per miracula.
Po nabożeństwie szedłem do nowej swojej stancjej, gdziem był optime tractatus
titulo Il Gesu (jako moris est, że zawsze nabożeństwo się odprawuje podczas zapust) sollemnissima expositio Naświętszego Sakramentu
było, i wielkie nabożeństwo praesentia 24 kardynałów, i konkurs ludzi niemały, quod rarum, aby kardynałów tak wielu razem kędy było. Po nabożeństwie, wysoko w ołtarzu umyślnie wystawionym protunc, in commitatu kilkuset samych świec jarzęcych venerabile51exponitur, clausis omnibus kościoła fenestris, jeno we świece abundantissime ów ołtarz przybrany totum illustrat ecclesiam.
W tym kościele leży ciało S. Ignatii, patris ojców jezuwitów, po lewej stronie, u którego maximas ludzie assequuntur gratias per miracula.
Po nabożeństwie szedłem do nowej swojej stancjej, gdziem był optime tractatus
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 201
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
obita. W głowach tablica wielka srebrna złocista z herbami, w nogach krzyż srebrny stał na trunnie. Buława złocista turkusami sadzona. Szabla w złoto oprawna z rubinami. Szyszak polerowany, złocisty, nakoło sztukami diamentowymi osadzony: za szyszakiem kita, wedle szyszaku karwasze z turkusami złociste. Lampy nakoło wisiały, świece w lichtarzach nakoło jarzęce. Sklep szkarłatem obity, który nad trunną od świec poczerniał. Ołtarzów trzy. Za wielkim ołtarzem z muzyką śpiewacy. Na warcie we dnie i w nocy koleją słudzy straż odprawowali. Przed sklepem drugie dwa sklepy kirem czarnym obite, z przyjścia aż precz na mur suknom obito czarnem. Gości przed tymi sklepami zawsze, którzy
obita. W głowach tablica wielka srebrna złocista z herbami, w nogach krzyż srebrny stał na trunnie. Buława złocista turkusami sadzona. Szabla w złoto oprawna z rubinami. Szyszak polerowany, złocisty, nakoło sztukami dyamentowymi osadzony: za szyszakiem kita, wedle szyszaku karwasze z turkusami złociste. Lampy nakoło wisiały, świece w lichtarzach nakoło jarzęce. Sklep szkarłatem obity, który nad trunną od świec poczerniał. Ołtarzów trzy. Za wielkim ołtarzem z muzyką śpiewacy. Na warcie we dnie i w nocy koleją słudzy straż odprawowali. Przed sklepem drugie dwa sklepy kirem czarnym obite, z przyjścia aż precz na mur suknom obito czarném. Gości przed tymi sklepami zawsze, którzy
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 292
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
moja cesji dla mnie nie czyniła. Podpisałem te przerzeczone transakcje, ale matka moja nie chciała ich przyjąć.
Zabawiwszy zatem kilka dni w Goślicach, wyjechałem z siostrą moją nazad do Rasnej, trakt mój na Warszawę obróciwszy, gdzie sporządzałem i kupowałem różne rzeczy do pogrzebu ojca mego potrzebne, jako to świece jarzące, oliwę do lamp, sukna i galony do trumny, wino węgierskie i inne rzeczy. Tamże, mając z sobą portret ojca mego, niedobrze za życia jego malowany, informowałem malarza, aby inny portret z poprawieniem malował, który się drugi portret tak dobrze udał, że był barzo do ojca mego podobny. Kazał
moja cesji dla mnie nie czyniła. Podpisałem te przerzeczone transakcje, ale matka moja nie chciała ich przyjąć.
Zabawiwszy zatem kilka dni w Goślicach, wyjechałem z siostrą moją nazad do Rasnej, trakt mój na Warszawę obróciwszy, gdzie sporządzałem i kupowałem różne rzeczy do pogrzebu ojca mego potrzebne, jako to świece jarzące, oliwę do lamp, sukna i galony do trumny, wino węgierskie i inne rzeczy. Tamże, mając z sobą portret ojca mego, niedobrze za życia jego malowany, informowałem malarza, aby inny portret z poprawieniem malował, który się drugi portret tak dobrze udał, że był barzo do ojca mego podobny. Kazał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 410
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, saletry pół łota, utłucz na proch, miodu czystego, i oliwy, każdego po łotów czternaście, zmieszaj wespół, a tym często namazuj. Toż sprawuje sadło niedzwiedzie Koń żeby bardzo bieżał
Wilcze zęby, co największe przywiązane do konia, skory jego dotykając przydawają mu biegu. Żeby koń leżał jak zdechły
Język wężowy jarzęcym woskiem oblepiwszy, włożyć koniowi w lewe ucho na nitce, (żeby potym można wyjąc) wlot padnie jak zdechły, a jeno wyimiesz, porwie się zdrowym i rzeskim, jako doświadczył jeden Angielczyk. Figiel aby czyj koń nie jadł.
Namazać łojem koniowi zęby, jeść nie będzie mógł póki mu tychże octem ciepłym,
, saletry puł łota, utłucz na proch, miodu czystego, y oliwy, każdego po łotow czternascie, zmieszay wespoł, a tym często namazuy. Toż sprawuie sadło niedzwiedzie Koń żeby bardzo bieżał
Wilcze zęby, co naywiększe przywiązane do konia, skory iego dotykaiąc przydawaią mu biegu. Zeby koń leżał iak zdechły
Ięzyk wężowy iarzęcym woskiem oblepiwszy, włożyć koniowi w lewe ucho na nitce, (żeby potym można wyiąc) wlot padnie iak zdechły, a ieno wyimiesz, porwie się zdrowym y rzeskim, iako doświadcżył ieden Angielcżyk. Figiel aby czyi koń nie iadł.
Namazać łoiem koniowi zęby, ieść nie będźie mogł poki mu tychże octem ciepłym,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 521
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
tej barzo mało wpuść w karuk miernie ciepły. W tym karuku zafarbowanym/ unurzaj owę z hałunu wiśnie. Gdy uschnie/ drugi raz i trzeci a piękną soczystą/ przezroczystą wiśnię i zimię mieć będziesz. Nie przezroczyste/ jakoby nie cale dojzrzałe wiśnie/ porzyczki etc. łacniej zrobisz/ bo miasto hałunu/ gałeczkę z jarzęcego wosku uformowawszy/ drocikiem przepchniesz/ i drócik na spodzie aby trzymał zawiniesz/ i zawinienie w gałeczkę wciągniesz/ umoczysz w karuku bryzelią rozporawionym raz drugi/ i trzeci/ jako wyżej miasto bryzeliej/ lakmusu Torna solis nazwanego zażywają. Grona winne tak. Wosk sadzami zaczernij/ i z niego gałęczki porób. Przepchnij je drocikiem zawiń
tey bárzo máło wpuść w káruk miernie ćiepły. W tym káruku záfárbowánym/ unurzay owę z háłunu wiśnie. Gdy uschnie/ drugi ráz i trzeći á piękną soczystą/ przezroczystą wiśnię i źimię mieć będźiesz. Nie przezroczyste/ iákoby nie cále doyzrzáłe wiśnie/ porzyczki etc. łácniey zrobisz/ bo miásto háłunu/ gáłeczkę z iárzęcego wosku uformowáwszy/ droćikiem przepchniesz/ i drocik ná spodzie áby trzymał záwiniesz/ i záwinienie w gałeczkę wćiągniesz/ umoczysz w káruku bryzelią rosporáwionym raz drugi/ i trzeci/ iáko wyzey miásto bryzeliey/ lákmusu Torna solis nazwánego zażywáią. Groná winne ták. Wosk sádzámi záczerniy/ i z niego gáłęczki porob. Przepchniy ie droćikiem zawiń
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 110
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
być mogą. To namieniwszy do zażywania w naszej formie przystąpmy. A naprzód. Sposób lania formy Sposób lania formy Sposób lania formy Sposób lania formy Sposób lania formy Sposób lania formy Sposób lania formy Sposób lania formy Sposób lania formy Sposób lania formy Jak lać z wosku Osoby, XIII. Lać z wosku Osoby.
MIej wosk jarzęcy/ potłukszy go w kawałki/ rozpuść w tygielku na nożkach/ przy węglu barzo wolno/ a potroszę w samym roztapianiu więcej a więcej przykadając. Gdy się rozpuści włóż trochę blejwasu tartego (szczyptę naprzykład jednę/ albo czwartą część uncyj do funta wosku) także ale barzo mało (na koniec noża albo ziarno grochu)
bydź mogą. To namieniwszy do zażywániá w nászey formie przystąpmy. A náprzod. Sposob lania formy Sposob lania formy Sposob lania formy Sposob lania formy Sposob lania formy Sposob lania formy Sposob lania formy Sposob lania formy Sposob lania formy Sposob lania formy Iák lać z wosku Osoby, XIII. Lać z wosku Osoby.
MIey wosk iarzęcy/ potłukszy go w kawáłki/ rospuść w tygielku ná nożkách/ przy węglu bárzo wolno/ á potroszę w sámym rostápiániu więcey á więcey przykadáiąc. Gdy się rospusći włoż trochę bleywásu tártego (szczyptę náprzykłád iednę/ álbo czwártą część uncyi do funtá wosku) tákże ále bárzo máło (ná koniec nożá álbo źiárno grochu)
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 146
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
na ściany w dom/ na kształt Ceras Majorum okrągła w ramach/ i do Kościołów ozdobna/ do niej trzeba formy/ wosku jarzęćego i srebra tartego Co do formy jeżeli masz sznycerską robotą trybowany/ na nim łatwo ulejesz formę sposobem n. XII. wyrażonym. Miawszy formę/ nasmaruj ją oliwą albo olejem. Rozpuść wosk jarzęcy powoli/ nie nagląc/ ale z daleka grzejąc/ żeby nie miał szumowin. Przyłóż trochę jasnej żywice albo terpentyny. Także tartego blejwasu mniej albo więcej według tego jako chćesz/ żebyć się perłowa macica bielej albo ciemniej wydawała. Wsyp troszynkę błękitnej farby/ i zmieszaj. Zagrzany w miarę (jako się mówiło blisko początku
ná śćiány w dom/ ná ksztáłt Ceras Majorum okrągła w rámách/ i do Kośćiołow ozdobná/ do niey trzebá formy/ wosku iarzęćego i srebra tártego Co do formy ieżeli mász sznycerską robotą trybowány/ ná nim łátwo uleiesz formę sposobem n. XII. wyráżonym. Miawszy formę/ násmáruy ią oliwą álbo oleiem. Rospuść wosk iárzęcy powoli/ nie nágląc/ ále z dáleká grzeiąc/ żeby nie miáł szumowin. Przyłoż trochę iásney żywice álbo terpentyny. Tákże tártego bleywasu mniey álbo więcey według tego iáko chćesz/ zebyć się perłowá máćicá bieley álbo ćiemniey wydáwáłá. Wsyp troszynkę błękitney fárby/ i zmieszáy. Zágrzany w miárę (iáko się mowiło blisko początku
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 156
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
Ani koło biednego Iksiona kręci, Ni woda Tantalowej umyka się chęci. Już Titus dziewiętne wolny się chęci. Już Titus dźwiętne wolny odkrył staje, I Sęp nie nasycony piersi mu nią kraje. Eumenidy straszliwe wyciągnioną szyją Wina cedzą, a węże z niemi wespół piją; I nie głównie smoliste, lecz świece gotują Do łoźnice jarzęce; wolne przelatują Awern lekkie gołębie, powietrze fetorem Nie psuje się, i wolnym idzie Styks jeziorem. Mlekiem w ten czas Acheront, Kocyt winem płynął, Pasma jędze nie rwały, lament wszelki minął. Śmierć żadna nie panuje, ani żadne trapią Matek groby; z niskąd się do zguby nie kwapią. Zeglarz w morzu
Ani koło biednego Ixioná kręći, Ni wodá Tántálowey umyka się chęći. Iuż Titus dźiewiętne wolny się chęći. Iuż Titus dźwiętne wolny odkrył stáie, Y Sęp nie násycony pierśi mu nię kráie. Eumenidy strászliwe wyćiągnioną szyią Winá cedzą, á węże z niemi wespoł piią; Y nie głownie smoliste, lecz świece gotuią Do łoźnice iárzęce; wolne przelátuią Awern lekkie gołębie, powietrze fetorem Nie psuie się, y wolnym idźie Styx ieźiorem. Mlekiem w ten czás Acheront, Kocyt winem płynął, Pásmá iędze nie rwáły, láment wszelki minął. Smierć żadna nie pánuie, áni żadne trapią Mátek groby; z niskąd się do zguby nie kwápią. Zeglarz w morzu
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 26
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700