honoru jego, jeśliby nocą nie pospieszył i w nocy na temże miejscu nie miałby stanąć most do miasta Peterwaradynu dla komunikacji i dla przejścia na tamtą stronę wojska. Jakoż pospieszył tak prędko, że tej samej nocy most stanął, i całe wojsko cichusieńko bez kurzenia tytoniu przeszło przez Dunaj, a tymczasem, aby tententu końskiego słyszeć nie było, bito haniebnie z armat z fortecy tak mocno, iż wojsko tureckie, które było w retranszamentach ataku i tak blisko miasta, nie słyszało, aż na ten czas, gdy ich w retranszamentach atakowano, których wypędzono, baterię i całą robotę zepsuto, armaty i moździerze pozabierano, tak iż nazajutrz na tem
honoru jego, jeśliby nocą nie pospieszył i w nocy na temże miejscu nie miałby stanąć most do miasta Peterwaradynu dla kommunikacyi i dla przejścia na tamtą stronę wojska. Jakoż pospieszył tak prędko, że téj saméj nocy most stanął, i całe wojsko cichusieńko bez kurzenia tytoniu przeszło przez Dunaj, a tymczasem, aby tententu końskiego słyszeć nie było, bito haniebnie z armat z fortecy tak mocno, iż wojsko tureckie, które było w retranszamentach attaku i tak blizko miasta, nie słyszało, aż na ten czas, gdy ich w retranszamentach atakowano, których wypędzono, bateryę i całą robotę zepsuto, armaty i moździerze pozabierano, tak iż nazajutrz na tém
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 377
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
łewandy, A Kraków się niech swojej wstydzi Wandy,
Która i czystość, i ojczyste mury, Chociaż dziewiczą ocaliwszy bronią, Obłowiwszy krwią niemiecką pazury Orła polskiego, idzie w wiślną tonią. Dziś, ledwie Szweda obaczyli z góry, Natychmiast mu się krakowianie skłonią. Tak, od której był hardy Niemiec bitem, Zdeptał jej końskim mogiłę kopytem. 365 (D). KIEDY WILCY W PODGÓRZU LUDZI JEDLI
Wielkie Podgórzem w ludziach wilcy czynią szkody. Cóż robią księża, że swej nie ożeną trzody? Sprawią się swojej służby na sądnym dniu, wierz mi; Dla czegóż by inszego zwali się pasterzmi? Pasterzów ci to jedzą, tak bywa zwyczajnie
łewandy, A Kraków się niech swojej wstydzi Wandy,
Która i czystość, i ojczyste mury, Chociaż dziewiczą ocaliwszy bronią, Obłowiwszy krwią niemiecką pazury Orła polskiego, idzie w wiślną tonią. Dziś, ledwie Szweda obaczyli z góry, Natychmiast mu się krakowianie skłonią. Tak, od której był hardy Niemiec bitem, Zdeptał jej końskim mogiłę kopytem. 365 (D). KIEDY WILCY W PODGÓRZU LUDZI JEDLI
Wielkie Podgórzem w ludziach wilcy czynią szkody. Cóż robią księża, że swej nie oźeną trzody? Sprawią się swojej służby na sądnym dniu, wierz mi; Dla czegóż by inszego zwali się pasterzmi? Pasterzów ci to jedzą, tak bywa zwyczajnie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 156
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. A najprzód prosto biorąc od promontorium bonae spei, Kafaryj Arrkyańskiej, przebywszy Ocean, jest Ziemia Papug nazwana, która w roku 1497. od Vascona Luzytańczyka znaleziona, i od wielości papug to imię wzięła.
Niżej wysep Azjatyckich Moluckich przebywszy Ocean wschodni ku polum, pokazują się brzegi Nowa Holandia nazwane. Carpentaria, albo ziemia końska. Blżej ekwatora, Nowa Gwinea. Dalej nowa Brytania. Już zbliżając ku Ameryce dokoła polarnych krajów Nowa Zeelandia, i Insuły Salomona. Niżej zaś Ameryki południowej biorąc od ziemi Magellańskiej, albo Chica, przebywszy ku polum morze, pokazują się brzegi ziemi Magellańskiej, tak nazwanej od Ferdynanda Magellana Luzytańczyka, który ją wynalazł w roku
. A náyprzod prosto biorąc od promontorium bonae spei, Káffáryi Arrkyáńskiey, przebywszy Oceán, iest Ziemia Papug názwáná, ktorá w roku 1497. od Vásconá Luzytáńczyka ználeziona, y od wielości pápug to imię wzięłá.
Niżey wysep Azyátyckich Moluckich przebywszy Oceán wschodni ku polum, pokázuią się brzegi Nowá Hollandia názwáne. Carpentaria, álbo ziemiá końská. Blżey ekwátorá, Nowá Gwinea. Dáley nowá Brytánniá. Iuż zbliżáiąc ku Ameryce dokołá polárnych kráiow Nowá Zeelandia, y Insuły Sálomoná. Niżey záś Ameryki południowey biorąc od ziemi Mágelláńskiey, álbo Chicá, przebywszy ku polum morze, pokázuią się brzegi ziemi Mágelláńskiey, ták názwáney od Ferdynándá Mágelláná Luzytáńczyká, ktory ią wynálázł w roku
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: E2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
i w innych miejscach Świadczy: Pretorius, Miechovita, Munsterus. Także pod Kielcami Sandomierzem, o srebrnym kruszcu, miedzi, żelaznej rudzie świadczy Starowolski: Pod Chęcinami o miedzi i kamieniu Lazurowym: Długosz. Pod Sączem i Bożęcinem o miedzi: Starowolski. Rudy żelazne znajdują się pod Wąchockiem, Szydłowcem, Bożęcinem, Odrowążem, Końskiem, Samsonowem, Grzegorzewicami. Pod Staszowem Hamernie Stalowe, gdzie Szable pławią. Pod Solcem, Kunowem, Szydłowcem, o marmurze różnego koloru świadczy Pretorius. Pod Chęcinami z marmuru tamecznego kolumna wyrobiona Zygmunta Króla w Warszawie stoi. Pod Sandomierzem Kamińska góra marmuru i Alabastru ma znaki. Grunta ma po wielkiej części pszeniczne, dlaczego najwięcej
y w innych mieyscach Swiádczy: Praetorius, Miechovita, Munsterus. Tákże pod Kielcami Sandomirzem, o srebrnym kruszcu, miedzi, żelazney rudzie świadczy Starowolski: Pod Chęcinami o miedzi y kámieniu Lazurowym: Dlugosz. Pod Sączem y Bożęcinem o miedzi: Starowolski. Rudy żelázne znayduią się pod Wąchockiem, Szydłowcem, Bożęcinem, Odrowążem, Końskiem, Samsonowem, Grzegorzewicámi. Pod Staszowem Hámernie Stálowe, gdzie Száble płáwią. Pod Solcem, Kunowem, Szydłowcem, o mármurze rożnego koloru świádczy Praetorius. Pod Chęcinami z mármuru tamecznego kolumna wyrobioná Zygmunta Krolá w Wárszáwie stoi. Pod Sandomirzem Kamińska gora marmuru y Alabastru má znaki. Grunta má po wielkiey części pszeniczne, dlaczego naywięcey
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: H3v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
twa lutnia w powagę nastroi, Przypominasz tym wiekom, co śpiewano w Troi, Albo angielską nutę, naszym krajom krzywą, Zagłuszasz melodią głośną i prawdziwą, Albo jeśli linią ciągniesz w tablaturze, Zaraz ją znać w ogrodzie, na dachu, na murze, I jak Amfijon grając gromadzisz do kupy Marmury w Spytkowicach, w Końskiej Woli słupy. A moja lutnia dołem — lecz spysznieje z deką, Kiedy: „Marszałek przecie pochwalił ją" — rzeką, I będzie tym bezpieczniej nucić, póki żywa: „Niech zdrów będzie Marszałek! Viva! Viva! Viva!” DO CZYTELNIKA
Lutniąś wziął w rękę, która-ć w różne tony Zagra,
twa lutnia w powagę nastroi, Przypominasz tym wiekom, co śpiewano w Troi, Albo angielską nutę, naszym krajom krzywą, Zagłuszasz melodyją głośną i prawdziwą, Albo jeśli liniją ciągniesz w tablaturze, Zaraz ją znać w ogrodzie, na dachu, na murze, I jak Amfijon grając gromadzisz do kupy Marmury w Spytkowicach, w Końskiej Woli słupy. A moja lutnia dołem — lecz spysznieje z deką, Kiedy: „Marszałek przecie pochwalił ją" — rzeką, I będzie tym bezpieczniej nucić, póki żywa: „Niech zdrów będzie Marszałek! Viva! Viva! Viva!” DO CZYTELNIKA
Lutniąś wziął w rękę, która-ć w różne tony Zagra,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 4
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
twoich dają wierszom chłód zaćmiony; I Muzy u nich pewne są gospody, Gdzie Febus z słońcem już mieszka złączony. O, jaka miernym dowcipom wygoda, Gdzie słońce grzeje, chłodzi cień i woda! Niech tam pomocy, gdzie Parnas w dwa rogi Wierzch swój podnosi, zasięga kto inny,
I gdzie skrzydlatej uderzeniem nogi Końskiej wynikło źródło Kaballiny; Mnie zaś posiłek miły na te drogi — Skłonne chętliwie oczy mej dziewczyny. Dosyć mam, że gdy zabrzmię w słodką stronę, Odniosę z mirtu, nie z lauru koronę.
Miłość jest Muzą, Kupido mym Febem, Który jak smyczkiem grawa na mej lirze Tym łukiem, którym wojuje i z niebem
twoich dają wierszom chłód zaćmiony; I Muzy u nich pewne są gospody, Gdzie Febus z słońcem już mieszka złączony. O, jaka miernym dowcipom wygoda, Gdzie słońce grzeje, chłodzi cień i woda! Niech tam pomocy, gdzie Parnas w dwa rogi Wierzch swój podnosi, zasięga kto iny,
I gdzie skrzydlatej uderzeniem nogi Końskiej wynikło źródło Kaballiny; Mnie zaś posiłek miły na te drogi — Skłonne chętliwie oczy mej dziewczyny. Dosyć mam, że gdy zabrzmię w słodką stronę, Odniosę z mirtu, nie z lauru koronę.
Miłość jest Muzą, Kupido mym Febem, Który jak smyczkiem grawa na mej lirze Tym łukiem, którym wojuje i z niebem
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 6
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Buja i między zazdrosnymi stady Swych rówienniczek zawstydza gromady! Godna zaiste ciągnąć i wóz słońca, I stać w królewskiej stajni nie od końca; Godna, żeby jej sam wystrzygał uszy I róg wybierał koronny koniuszy. Teraz niech Neptun kształt na się przybierze Gładkiego konia, jak gwoli Cererze; Teraz niech Jowisz, zalotów niesyty, Końskimi stan swój okryje kopyty, A więcej wskóra, niż gdy boskie stopy Bawolim rogiem okrył dla Europy. A gdy ją będą w bieg różnie ćwiczony Koniuszy z Litwy i drugi z Korony Kawalkowali — o, jakie korbety, Jakie pasady, jakie wężokręty, Jakie odmiany ręki będą w kole, Jakie pod rzutnym grzbietem kapryjole!
Buja i między zazdrosnymi stady Swych rówienniczek zawstydza gromady! Godna zaiste ciągnąć i wóz słońca, I stać w królewskiej stajni nie od końca; Godna, żeby jej sam wystrzygał uszy I róg wybierał koronny koniuszy. Teraz niech Neptun kształt na się przybierze Gładkiego konia, jak gwoli Cererze; Teraz niech Jowisz, zalotów niesyty, Końskimi stan swój okryje kopyty, A więcej wskóra, niż gdy boskie stopy Bawolim rogiem okrył dla Europy. A gdy ją będą w bieg różnie ćwiczony Koniuszy z Litwy i drugi z Korony Kawalkowali — o, jakie korbety, Jakie pasady, jakie wężokręty, Jakie odmiany ręki będą w kole, Jakie pod rzutnym grzbietem kapryjole!
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 11
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wodę, w zbaraskim zawarty Okopie (taką, która świadczy znacznie, Że co kto musi, to uczyni smacznie), Kiedy cię Kozak niestatecznej wiary Z sprzysiężonymi obegnał Tatary I gdy niesporej czekając odsieczy, W trunek wam poszły obrzydliwe rzeczy, Żeście i gnój swój pili, i przez trupy Brnąłeś po wodę przez końskie tułupy, I piłeś ścierwy, Tatary, Kozaki, Przez chustkę dzieląc od gęby robaki. Żeś tedy wina, piwa, mleka, miody, Wódki i wody, sold pił i smrody, Pytam cię, bracie, jak biegłego w trunku, W jakim też dekokt u ciebie szacunku, Bo się i z
wodę, w zbaraskim zawarty Okopie (taką, która świadczy znacznie, Że co kto musi, to uczyni smacznie), Kiedy cię Kozak niestatecznej wiary Z sprzysiężonymi obegnał Tatary I gdy niesporej czekając odsieczy, W trunek wam poszły obrzydliwe rzeczy, Żeście i gnój swój pili, i przez trupy Brnąłeś po wodę przez końskie tułupy, I piłeś ścierwy, Tatary, Kozaki, Przez chustkę dzieląc od gęby robaki. Żeś tedy wina, piwa, mleka, miody, Wódki i wody, sold pił i smrody, Pytam cię, bracie, jak biegłego w trunku, W jakim też dekokt u ciebie szacunku, Bo się i z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 56
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Którymi słońce wozi Febus uzłocony, Mogą w tym wozie ciągnąć, i z nimi sprzężony Pegazus, który ze krwie Meduzy wyskoczył I zdrój parnaski Muzom kopytem wytoczył; I córka Chironowa, co się klaczą stała, Gdy się duchem prorockim nazbyt pisać chciała; I Neptunus w tym kształcie, w którym urodziwą Zwiódł matkę zbóż, końską się otoczywszy grzywą, Albo w tym, w jakim, bóstwo złożywszy na stronę, Napełnił rączolotnym Pegazem Gorgonę; I Saturn w tej postaci, w której gładką zwodził Driadę i mądrego Filiryda spłodził. Ale i sam dwukształtny Chiron i z inszymi Mieszańcy chłopokońmi, których swawolnymi
Muchami wesele się rwało Pirytowe, Niechaj poddadzą karki pod
Którymi słońce wozi Febus uzłocony, Mogą w tym wozie ciągnąć, i z nimi sprzężony Pegazus, który ze krwie Meduzy wyskoczył I zdrój parnaski Muzom kopytem wytoczył; I córka Chironowa, co się klaczą stała, Gdy się duchem prorockim nazbyt pisać chciała; I Neptunus w tym kształcie, w którym urodziwą Zwiódł matkę zbóż, końską się otoczywszy grzywą, Albo w tym, w jakim, bóstwo złożywszy na stronę, Napełnił rączolotnym Pegazem Gorgonę; I Saturn w tej postaci, w której gładką zwodził Dryjadę i mądrego Filiryda spłodził. Ale i sam dwukształtny Chiron i z inszymi Mieszańcy chłopokońmi, których swawolnymi
Muchami wesele się rwało Pirytowe, Niechaj poddadzą karki pod
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 136
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, która nic nie waży, Ani wchodzi łeb goły w komput jego straży. 20 (D). RESPONS NA WYUZDANY WIERSZ JEDNEGO PSEUDOAPOSTOŁA
Słuszna by rzecz odpisać na twe akrostychy, Ale szkoda chlubnemu przypisować pychy. Jeśliś się chciał pokazać z wierszem na tej próbie, Mogłeś też inszą przybrać materyją sobie, Nie końskim, ale stokiem pijany kobylem Zuchwałym szczypać ludzi cnotliwych paskwilem! We wszytko dobre chyba z mózgu będąc gołem, Czynić się za granicą nowym apostołem! Zjadszy w Polsce na smacznym żenin posag kąsku, Przechwalać się dla wiary tułactwem po Śląsku! Z potrzeby cnota, lecz kto pracą żyje cudzą, Mogąc robić, cnoty go czcze
, która nic nie waży, Ani wchodzi łeb goły w komput jego straży. 20 (D). RESPONS NA WYUZDANY WIERSZ JEDNEGO PSEUDOAPOSTOŁA
Słuszna by rzecz odpisać na twe akrostychy, Ale szkoda chlubnemu przypisować pychy. Jeśliś się chciał pokazać z wierszem na tej próbie, Mogłeś też inszą przybrać materyją sobie, Nie końskim, ale stokiem pijany kobylem Zuchwałym szczypać ludzi cnotliwych paskwilem! We wszytko dobre chyba z mózgu będąc gołem, Czynić się za granicą nowym apostołem! Zjadszy w Polszczę na smacznym żenin posag kąsku, Przechwalać się dla wiary tułactwem po Śląsku! Z potrzeby cnota, lecz kto pracą żyje cudzą, Mogąc robić, cnoty go czcze
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 214
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987