; Nic też dobrego z siebie dać nie może sama, Ciernie, osty, a jeśli co lepszego rodzi, Z ciężkim to potem czoła człowieka dochodzi. Z przeklętej ciało nasze ulepione gliny, Dlatego same złości, same lągnie winy; Jeżeli kto owocu jakiej pragnie cnoty, Bez prace i bez ciężkiej nie będzie roboty. Kopać naprzód i grzechy trzeba wykorzenić, Toż siać, sadzić nasienie i drzewo odmienić. 342 (F). GADKA
Która to, między ludźmi będąc, raz od wieku Ziemia się tylko widzieć dała? Zgadni, człeku. Ten, co czytywał dzieje izraelskie, zgadnie: Naprzód Morze Czerwone, potem Jordan na dnie. Tamto
; Nic też dobrego z siebie dać nie może sama, Ciernie, osty, a jeśli co lepszego rodzi, Z ciężkim to potem czoła człowieka dochodzi. Z przeklętej ciało nasze ulepione gliny, Dlatego same złości, same lągnie winy; Jeżeli kto owocu jakiej pragnie cnoty, Bez prace i bez ciężkiej nie będzie roboty. Kopać naprzód i grzechy trzeba wykorzenić, Toż siać, sadzić nasienie i drzewo odmienić. 342 (F). GADKA
Która to, między ludźmi będąc, raz od wieku Ziemia się tylko widzieć dała? Zgadni, człeku. Ten, co czytywał dzieje izraelskie, zgadnie: Naprzód Morze Czerwone, potem Jordan na dnie. Tamto
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 146
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z swym koniem wmawia święty Jerzy: Niech przy Ewangeliej, onej czystej dziewce, Topią w brzuchach tureckich nieułomne drzewce. Pegaz, co hipokreński zdrój kopytem drużył, Studentom i piśmiennym ludziom będzie służył: Latać i od ziemie się trzeba dźwignąć pióry, Kto chce mieć w kompanijej helikońskie córy; Łacniej złoto niż rozum, łacniej kopać kruszce Niż mądrość, co się w miękkiej nie rodzi poduszce. Odprawiwszy mężczyzny, co by dać płci białej, Długo myśli, bo i te kolędy czekały.
Toż: „A wam z której konia wyprowadzę stajnie? Tylko nań wsiadać trzeba barzo obyczajnie, Albo łęku przedniego, albo się jąć grzywy. Acz i
z swym koniem wmawia święty Jerzy: Niech przy Ewangelijej, onej czystej dziewce, Topią w brzuchach tureckich nieułomne drzewce. Pegaz, co hipokreński zdrój kopytem drużył, Studentom i piśmiennym ludziom będzie służył: Latać i od ziemie się trzeba dźwignąć pióry, Kto chce mieć w kompanijej helikońskie córy; Łacniej złoto niż rozum, łacniej kopać kruszce Niż mądrość, co się w miękkiej nie rodzi poduszce. Odprawiwszy mężczyzny, co by dać płci białej, Długo myśli, bo i te kolędy czekały.
Toż: „A wam z której konia wyprowadzę stajnie? Tylko nań wsiadać trzeba barzo obyczajnie, Albo łęku przedniego, albo się jąć grzywy. Acz i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 271
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
temu, nastawiać. Osobliwie od Węgier do morza granicą Sypać wał nad Niestrem: nie tak z wielką tęsknicą, Jakoby kto rozumiał, gdyż nad brzegiem skały Przykre i niedostępne czynią trakt niemały, Na których już żadnego zamku nie potrzeba Ani wału stawiać, bo sam Bóg broni z nieba, Chyba kędy równina: i gdzie kopać snadno, A gdzie przytrudniejszym, tam fortecę nieżadną Z drzewa albo z muru dać, bez kosztu wielkiego, Gdyż tam i kamienia dość, i drzewa dobrego. A gdzie by skąpo było, tam przypławić wodą I łodzi nabudować, co nie będzie z szkodą, Bo się to wszystko przyda: osadziwszy włości,
Gdy sobie
temu, nastawiać. Osobliwie od Węgier do morza granicą Sypać wał nad Niestrem: nie tak z wielką tęsknicą, Jakoby kto rozumiał, gdyż nad brzegiem skały Przykre i niedostępne czynią trakt niemały, Na których już żadnego zamku nie potrzeba Ani wału stawiać, bo sąm Bóg broni z nieba, Chyba kędy równina: i gdzie kopać snadno, A gdzie przytrudniejszym, tam fortecę nieżadną Z drzewa albo z muru dać, bez kosztu wielkiego, Gdyż tam i kamienia dość, i drzewa dobrego. A gdzie by skąpo było, tam przypławić wodą I łodzi nabudować, co nie będzie z szkodą, Bo się to wszystko przyda: osadziwszy włości,
Gdy sobie
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 308
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ciasnym, Lada skąd przytajony; obali płot snadnie, I bez wstretu wszeIkiego w-puł Wojska przepadnie? Albo nawet przez zdrade jaką w-tym ukrytą, Zapaliwszy Chałupę którą tam poszytą, Dymem samym wykurzy? Przebóg do rozpaczy Nie przychodźmy takowej. Co jeźli inaczy Być nie może, i wielkie zdadzą się te Wały, Tedy kopać i trzecie któreby równały Wojskowej proporcji, a nie marne płoty Ale Nieba świadkami naszej będą Cnoty. Jego znowu Aftus, i wrzecy do Traktatów skłonny. Kisiel Starosta Czerkaski posłany do niego. Jako jest przyjęty? WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ I z czym poszli nazad Szturm piąty a gwałtowny znowu Miasto ledwie w tym nie wzięte Część
ćiasnym, Ládá zkąd przytaiony; obali płot snadnie, I bez wstretu wszeIkiego w-puł Woyská przepadnie? Albo nawet przez zdráde iaką w-tym ukrytą, Zápaliwszy Cháłupe ktorą tám poszytą, Dymem samym wykurzy? Przebog do rospaczy Nie przychodźmy takowey. Co ieźli inaczy Bydź nie może, i wielkie zdadzą sie te Wáły, Tedy kopać i trzećie ktoreby rownały Woyskowey proporcyey, á nie marne płoty Ale Niebá świadkami naszey bedą Cnoty. Iego znowu Aftus, i wrzecy do Traktatow skłonny. Kisiel Starosta Czerkaski posłany do niego. Iako iest przyięty? WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY I z czym poszli nazad Szturm piąty a gwałtowny znowu Miasto ledwie w tym nie wzięte CZESC
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 71
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ich i tu Książę Wiśniowiecki zarazi. Część WTÓRA
Rzekł? a zaraz źle zdrowej rady się tej wstydząc, I do czego przyszliby nie pochybnie widząc, Obaczą się powoli. Z-tądże według głowy Lepszego Geometry Dymensyej nowy (Z-czym Książę od Namiotu do Namiotu chodzi, A nowe w-nich ohoty nowe serca rodzi) Szańce kopać ostatnie co zdrowym rozkażą, Chorych w-Zamek Sprowadzą, a sami odważą Na wszytkie się zaboje, i śmierci odkryte. Wiec żeby z-tąd od pola i Miasto dobyte, I woda im pospołu odjeta nie była, (Czego dopiąć najwięcej Chłopska złość ważyła) Poszlą Lanckorońskiego z-Połkiem tam Korfowym. A tym czasem Poganin obłowem
ich i tu Xiąże Wiśniowiecki zarazi. CZESC WTORA
Rzekł? á záraz źle zdrowey rády sie tey wstydząc, I do czego przyszliby nie pochybnie widząc, Obaczą sie powoli. Z-tądże według głowy Lepszego Geometry Dymensyey nowy (Z-czym Xiąże od Namiotu do Namiotu chodźi, A nowe w-nich ohoty nowe serca rodźi) Szańce kopáć ostátnie co zdrowym rozkażą, Chorych w-Zamek Sprowádzą, á sami odważą Na wszytkie sie zaboie, i śmierći odkryte. Wiec żeby z-tąd od pola i Miasto dobyte, I wodá im pospołu odieta nie byłá, (Czego dopiąć naywiecey Chłopska złość ważyła) Poszlą Lanckorońskiego z-Połkiem tám Korfowym. A tym czásem Poganin obłowem
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 71
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
antiquo serpẽte, et inuenietis requiem animabus vestris. I stąd to Bazyli święty chleb ołtarza Pańskiego nazwał Munimen bellicum, iż pożywając go czystym sumnieniem/ i z pokorą przynależystą/ uzbrajamy się w łaski niebieskie/ przeciwko nieprzyjacielowi dusznemu. Kiedy miasto Aleksandryjskie w Egipcie zakładano/ powiada Varro, iż na tym miejscu gdzie fundamenta miano zacząć kopać muru miejskiego/ naleziono bochen chleba/ i wzięto to sobie za dobry znak/ iż to miasto będzie obfite we wszelakie dostatki/ ponieważ chleb z trefunku tam naleziono/ kędy miano to miasto założyć. Chrystus Pan zakładając miasto swoje Jeruzalem święte tu na ziemi naprzód/ a potym w niebie/ aby było we wszelkie błogosławieństwo i
antiquo serpẽte, et inuenietis requiem animabus vestris. Y ztąd to Bázyli święty chleb ołtarzá Páńskiego názwał Munimen bellicum, iż pożywáiąc go czystym sumnieniem/ y z pokorą przynależystą/ vzbraiamy się w łáski niebieskie/ przećiwko nieprzyiáćielowi dusznemu. Kiedy miásto Alexándryiskie w Egiptćie zákłádano/ powiáda Varro, iż ná tym mieyscu gdźie fundámentá miano zácząć kopáć muru mieyskiego/ náleźiono bochen chlebá/ y wzięto to sobie zá dobry znák/ iż to miásto będźie obfite we wszelákie dostátki/ ponieważ chleb z trefunku tám náleźiono/ kędy miano to miásto záłożyć. Chrystus Pan zakłádáiąc miásto swoie Ieruzalem święte tu na źięmi naprzod/ á potym w niebie/ áby było we wszelkie błogosłáwieństwo y
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 30
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
jednej nocy dnia Dwunastego Miesiąca Sierpnia mieli/ aby rano wstawszy/ pośli do tej Gury/ a gdzie na którym śnieg zastaną miejscu/ tam żeby Kościół założyli/ co uczynili/ ponieważ na tym miejscu samym napadli i znaleźli śnieg. Gdyż oprócz miejsca tego/ cale nigdzie śnieg nie spadł był. A gdy już cale kopać żaczęli/ na tychmiast/ Ocieć święty z całym nadiechał Dworem/ nie inszą Intencją/ tylko że na tymże Kościół miał także założyć miejscu/ czego przyczyna/ że tenże jednego czasu sen miał. Stąd na pamiątkę/ Roku każdego/ 12. Sierpnia/ wielka w tym Kościele zwykła się odprawować uroczystość. W
iedney nocy dniá Dwunastego Mieśiącá Sierpnia mieli/ áby ráno wstawszy/ pośli do tey Gury/ á gdźie ná ktorym śnieg zástáną mieyscu/ tám żeby Kośćioł záłożyli/ co vczynili/ poniewasz ná tym mieyscu sámym nápádli y ználeźli śnieg. Gdyż oprocz mieyscá tego/ cále nigdźie śnieg nie zpadł był. A gdy iuż cále kopáć żáczęli/ ná tychmiast/ Oćieć święty z cáłym nádiechał Dworem/ nie inszą Intencyą/ tylko że ná tymże Kośćioł miał tákże záłożyć mieyscu/ czego przyczyná/ że tenże iednego czásu sen miał. Ztąd ná pámiątkę/ Roku kázdego/ 12. Sierpniá/ wielka w tym Kośćiele zwykłá się odpráwowáć vroczystość. W
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 148
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
nie da się żadną miarą/ i żadnym wytrzeń/ ani obmyć sposobem. Podź dalej do Sant Maria dy Monte, gdzie tak wielki prawie Koncurs różnych ludzi/ i Pontników na odpusty idących/ jak do Loretu/ obaczysz. Na miejscu tym/ tedy Kościół/ gdy przedtym Miasteczko/ na którym Do chcąc założyć miejscu/ kopać począwszy/ usłyszeli że coś z grzytnęło/ i tak pomału kopiąc/ obraz P. Naświętszy znaleźli. O którym dawszy Ojcu ś. Papiezowi Grzegorzowi XIII. znać/ sam zaraz stymże w Procesiej szedł obrazem/ rozkazując aby bez omieszkania zaraz/ kosztem jego/ na tamtym Kościół założyli miejscu/ co się stało.
nie da się żadną miárą/ y żadnym wytrzeń/ áni obmyć sposobem. Podź dáley do Sant Maria di Monte, gdźie ták wielki práwie Concurs roznych ludźi/ y Pontnikow ná odpusty idących/ iák do Loretu/ obaczysz. Ná mieyscu tym/ tedy Kośćioł/ gdy przedtym Miásteczko/ ná ktorym Do chcąc żáłożyć mieyscu/ kopáć począwszy/ vsłyszeli że coś z grzytnęło/ y ták pomáłu kopiąc/ obraz P. Naświętszy ználeźli. O ktorym dawszy Oycu ś. Papiezowi Grzegorzowi XIII. znáć/ sam záraz ztymże w Processiey szedł obrázem/ roskázuiąc áby bez omieszkánia záraz/ kosztem iego/ ná támtym Kośćioł záłożyli mieyscu/ co się stáło.
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 150
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
/ i wszelakie do obrony opatrzonej potrzeby: tam względem oblężenia długiego/ są także wyciecki gotowe. Jednym słowem/ miejsce to/ we wszelaką co tylko Fortecy przynależy/ jest opatrzone Municją. Co większa że go podkopać/ ani minami wysadzić nie może/ a to dla Wód i bagien które zaraz zatapiają/ gdyż gdzie jeno kopać zaczniesz/ tam się natychmiast woda ukaże. Ten Castel albo Zamek od 56. lat dopiero/ potężnemi opasali Beluardami/ a to dla tego/ aby te insze w pojśrzodku stojące Fortece zasłaniały. Gdzie czasów tych/ jest jedna z Potężnych Fortec/ potężna Forteca/ i prócz zdrady/ do dobycia niepodobna. MILANO. Delicje
/ y wszelákie do obrony opátrzoney potrzeby: tám względem oblężenia długiego/ są tákże wyćiecki gotowe. Iednym słowem/ mieysce to/ we wszeláką co tylko Fortecy przynależy/ iest opátrzone Municyą. Co większa że go podkopáć/ áni minámi wysádźić nie może/ á to dla Wod y bágien ktore záraz zátapiáią/ gdyż gdźie ieno kopáć záczniesz/ tám się nátychmiast wodá vkaże. Ten Cástel álbo Zamek od 56. lat dopiero/ potężnemi opasali Beluárdámi/ á to dla tego/ áby te insze w poyśrzodku stoiące Fortece zásłániały. Gdźie czásow tych/ iest iedná z Potężnych Fortec/ potężna Fortecá/ y procz zdrády/ do dobyćia niepodobna. MILANO. Delicye
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 252
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
mego stateczniejszego od drugich, wziął go na konferencją na stronę i pytał się ojca mego, jakiej jest nacji. Który gdy odpowiedział, że jest Polak, tedy ten Francuz począł o wolności polskiej mówić i pytał się, jeżeli w Polsce gdyby ktoś znalazł w swoich dobrach mineralne góry, może ich jako swojej własności używać i kopać. A gdy mój ociec odpowiedział, że wolne jest i tej własności używanie, tedy pomieniony Francuz zwierzył się ojcu memu, iż przez długą pracę doszedł tej scjencji, że umie srebro robić, a gdy mój ociec odpowiedział, że wielu na tej scjencji i siebie, i drugich zawiedli, tedy Francuz obiecał się dać
próbę
mego stateczniejszego od drugich, wziął go na konferencją na stronę i pytał się ojca mego, jakiej jest nacji. Który gdy odpowiedział, że jest Polak, tedy ten Francuz począł o wolności polskiej mówić i pytał się, jeżeli w Polszczę gdyby ktoś znalazł w swoich dobrach mineralne góry, może ich jako swojej własności używać i kopać. A gdy mój ociec odpowiedział, że wolne jest i tej własności używanie, tedy pomieniony Francuz zwierzył się ojcu memu, iż przez długą pracę doszedł tej scjencji, że umie srebro robić, a gdy mój ociec odpowiedział, że wielu na tej scjencji i siebie, i drugich zawiedli, tedy Francuz obiecał się dać
próbę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 384
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986