1621, na lewetach takichże.
29no Harmata spiżowa, smoczek z herbem Orzeł, Ago 1544. Funtowa, na lewetach czerwonych, z całym okowem i potrzebami należącemi.
30mo Harmata spiżowa, z herbem Srzeniawa i literami: S.S.D.Z., na końcu wewnątrz wypryśnięta. Na lewetach czerwonych, niekowanych.
31mo Harmatek parzystych, spiżowych, na wierzchu osoby z napisem: Os Valdus Baldnerus Cracovie me fecit, Ago MDLKsVIj25. Ćwierćfuntowe, na lewetach zielonych, z całym okowem i potrzebami do nich należącemi, Nro 2.
32tio Harmatek spiżowych, parzystych, z herbem strzała w miesiącu. Ago 1632. ćwierćfuntowych,
1621, na lewetach takichże.
29no Harmata spiżowa, smoczek z herbem Orzeł, A^o^ 1544. Funtowa, na lewetach czerwonych, z całym okowem i potrzebami należącemi.
30mo Harmata spiżowa, z herbem Srzeniawa i literami: S.S.D.Z., na końcu wewnątrz wypryśnięta. Na lewetach czerwonych, niekowanych.
31mo Harmatek parzystych, spiżowych, na wierzchu osoby z napisem: Os Valdus Baldnerus Cracoviae me fecit, A^o^ MDLXVII25. Ćwierćfuntowe, na lewetach zielonych, z całym okowem i potrzebami do nich należącemi, Nro 2.
32tio Harmatek spiżowych, parzystych, z herbem strzała w miesiącu. A^o^ 1632. ćwierćfuntowych,
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 36
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
smaku dwóch farb romanije, I małmazyją, cudzoziemkę z Krety Już wpół weneckiej, i mdłe orwijety; Z lombardzkim zawsze wiodłeś zwadę winem, Które zawarły Alpes z Apeninem, I tych-eś świadom win, których Rimini W kotle poprawia i swe słońca wini; Tyś i bolońskie przewiedział winnice, I pod klasztorem kowane ulice Szczęśliwych mnichów, gdzie bracią z przeory Porcja równa dochodzi: dzban spory. Piłeś przewoźną rywułę z Raguzy I tę, którą się rady moje Muzy W znój zakrapiały, muszkatelę z Seny, Między trunkami pierwszej u mnie ceny; Znasz i tę drugą, która Niemca swojem
Dla trzech „jest, jest, jest
smaku dwóch farb romanije, I małmazyją, cudzoziemkę z Krety Już wpół weneckiej, i mdłe orwijety; Z lombardzkim zawsze wiodłeś zwadę winem, Które zawarły Alpes z Apeninem, I tych-eś świadom win, których Rimini W kotle poprawia i swe słońca wini; Tyś i bolońskie przewiedział winnice, I pod klasztorem kowane ulice Szczęśliwych mnichów, gdzie bracią z przeory Porcyja równa dochodzi: dzban spory. Piłeś przewoźną rywułę z Raguzy I tę, którą się rady moje Muzy W znój zakrapiały, muszkatelę z Seny, Między trunkami pierwszej u mnie ceny; Znasz i tę drugą, która Niemca swojem
Dla trzech „jest, jest, jest
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 52
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Godzien i poić ojce święte z Rzymu, I bogi, kiedy nektaru dopiją I nieśmiertelną strawią ambrozyją (Jeśli go Monte Caval nie ustrzeże I głupi bogom ustąpią papieże). Piłeś ochotnie mondragońskie tace, Gdyś tuskulańskie nawiedzał pałace; I gdyś fraskackie objeżdżał fontanny, Wprzód-eś się pytał, kędy loch kowany, I był ci milszy chłód ze dzbana wina Niż wiatry z wody u Aldobrandyna. Świadom-eś dobrze sermoneckiej góry, Kędy zabity nasz Tęczyński wtóry; Więc i tam byłeś, gdzie słodkimi łzami Zbawiciel płakał i kędy gronami Pauzylip zmarłej zdobi grób Syreny; Wiesz, jakiej folwark nasz ma wina ceny Castel al Mare
, Godzien i poić ojce święte z Rzymu, I bogi, kiedy nektaru dopiją I nieśmiertelną strawią ambrozyją (Jeśli go Monte Caval nie ustrzeże I głupi bogom ustąpią papieże). Piłeś ochotnie mondragońskie tace, Gdyś tuskulańskie nawiedzał pałace; I gdyś fraskackie objeżdżał fontany, Wprzód-eś się pytał, kędy loch kowany, I był ci milszy chłód ze dzbana wina Niż wiatry z wody u Aldobrandyna. Świadom-eś dobrze sermoneckiej góry, Kędy zabity nasz Tęczyński wtóry; Więc i tam byłeś, gdzie słodkimi łzami Zbawiciel płakał i kędy gronami Pauzylip zmarłej zdobi grób Syreny; Wiesz, jakiej folwark nasz ma wina ceny Castel al Mare
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 53
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
śmiech, a ten, że ich rozwiódł z zwady, Bierze swym żartem obadwa zakłady. 326. ŁYSY MĄŻ Z ŻONĄ DYSKURUJE
Prosił łysy, żeby go poiskała, żony. Miał też gdzieś jeszcze kosmek w tyle zostawiony. A ta: Nie wierzę, ale drwisz ze mnie, mój drogi. Choćby ostro na wszytkie kowana wesz nogi, Tylkoć toż prawie macie z swej łysiny zyskiem, Nie mogłaby się ostać na twoim łbie śliskiem. 327. CIŻ ICHMOŚĆ
Jeden, ale go teraz po imieniu minę, Miał na głowie tak barzo glancowną łysinę, Że gdy ubierając się nie miała zwierciadła, Posadziwszy go w oknie, żona
śmiech, a ten, że ich rozwiódł z zwady, Bierze swym żartem obadwa zakłady. 326. ŁYSY MĄŻ Z ŻONĄ DYSKURUJE
Prosił łysy, żeby go poiskała, żony. Miał też gdzieś jeszcze kosmek w tyle zostawiony. A ta: Nie wierzę, ale drwisz ze mnie, mój drogi. Choćby ostro na wszytkie kowana wesz nogi, Tylkoć toż prawie macie z swej łysiny zyskiem, Nie mogłaby się ostać na twoim łbie śliskiem. 327. CIŻ ICHMOŚĆ
Jeden, ale go teraz po imieniu minę, Miał na głowie tak barzo glancowną łysinę, Że gdy ubierając się nie miała zwierciadła, Posadziwszy go w oknie, żona
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 328
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nadęty. Ehej! co tak świetnego w oczach ludzkich było, Żeby raz się zawziąwszy do końca świeciło? Jeśli mruży i slońce oko swe złocone, Grubym worem i ziemią ciężką zawalone. Co w stali tak twardego, czemu przez lat siła Popiół i rdza śmiertelnej skazy nie wadziła? Jeśli się nie zostały na swym fundamencie Kowane piramidy w twardym diamencie. Co i tak wspaniałego, że we mgnieniu oka, W Acherunty nagłębsze nie spadło z wysoka? Jeśli lecą i trony i którzy sięgają Głową nieba, z drugimi króle umierają. Któremu prorokowi, i której Kasandrze, Żebyś i ty miał umrzeć, piękny Aleksandrze, Wierzyłbym był;
nadęty. Ehej! co tak świetnego w oczach ludzkich było, Żeby raz się zawziąwszy do końca świeciło? Jeżli mruży i slońce oko swe złocone, Grubym worem i ziemią ciężką zawalone. Co w stali tak twardego, czemu przez lat siła Popiół i rdza śmiertelnej skazy nie wadziła? Jeżli się nie zostały na swym fundamencie Kowane piramidy w twardym dyamencie. Co i tak wspaniałego, że we mgnieniu oka, W Acherunty nagłębsze nie spadło z wysoka? Jeśli lecą i trony i którzy sięgają Głową nieba, z drugimi króle umierają. Któremu prorokowi, i której Kasandrze, Żebyś i ty miał umrzeć, piękny Alexandrze, Wierzyłbym był;
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 37
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
złotej Pozostałe zalecą wiekom przyszłe cnoty. Lucyna królów szwedzkich wielki ród wywodzi, Stąd, gdzie Tule ostatniej słońce nie dochodzi Po cymbryjskie południe, i tam gdzie niezmierny Od zachodu ocean polewa hiberny. Starożytność narodu i doznana siła, W którem niebie i ziemi się nie ogłosiła: Długo Rzym pomni Goty, i w sycylskiej skale Kowany Encelladus waleczne Wandale. Stąd ojczyste korony. Z drugiej zasię strony, Dom prześwietny Rakuski, i tak wywyższony, Że nieba już dosięga wysokim swym dachem, Ziemi będąc ozdobą, a poganom strachem. Stąd na wszystkie Triony i świata granice, Królom wielkim Hekuba wysłała łożnice, I gdzie niebem Helice sauromackiem włada, I gdzie
złotej Pozostałe zalecą wiekom przyszłe cnoty. Lucyna królów szwedzkich wielki ród wywodzi, Ztąd, gdzie Tule ostatniej słońce nie dochodzi Po cymbryjskie południe, i tam gdzie niezmierny Od zachodu ocean polewa hiberny. Starożytność narodu i doznana siła, W którem niebie i ziemi się nie ogłosiła: Długo Rzym pomni Goty, i w sycylskiej skale Kowany Encelladus waleczne Wandale. Ztąd ojczyste korony. Z drugiej zasię strony, Dom prześwietny Rakuski, i tak wywyższony, Że nieba już dosięga wysokim swym dachem, Ziemi będąc ozdobą, a poganom strachem. Ztąd na wszystkie Tryony i świata granice, Królom wielkim Hekuba wysłała łożnice, I gdzie niebem Helice sauromackiem włada, I gdzie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 40
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Stanęlichmy tedy w Częstochowej die 23 Augusti. Zażywszy tedy tam nabożeństwa, ukazowano nam nazajutrz wszystkie skarby; gdzie są niezliczone bogactwa różnych i misternych specjałów, samo złotych z drogiemi kamieńmi, tak że się było czemu przypatrzyć; tudzież też i municją klasztoru tamecznego bardzo obronnego, około którego idzie fosa dość głęboka, w kamieniu kowana, bo na skale to miejsce stoi. Dokąd też zawsze dwieście piechoty węgierskiej, żołnierza barzo dobrego i odziannego zawsze, księża suo sumptu pro praesidio chowają. Kościół też niemniej w różne splendory ozdobiony.
Odpocząwszy tedy sobie kilka dni w Częstochowej, wybralichmy się dnia 27 do Wrocławia. Attigimus tedy metam tego miasta
Stanęlichmy tedy w Częstochowej die 23 Augusti. Zażywszy tedy tam nabożeństwa, ukazowano nam nazajutrz wszystkie skarby; gdzie są niezliczone bogactwa różnych i misternych specjałów, samo złotych z drogiemi kamienmi, tak że się było czemu przypatrzyć; tudzież też i municją klasztoru tamecznego bardzo obronnego, około którego idzie fosa dość głęboka, w kamieniu kowana, bo na skale to miejsce stoi. Dokąd też zawsze dwieście piechoty węgierskiej, żołnierza barzo dobrego i odziannego zawsze, księża suo sumptu pro praesidio chowają. Kościoł też niemniej w różne splendory ozdobiony.
Odpocząwszy tedy sobie kilka dni w Częstochowej, wybralichmy się dnia 27 do Wrocławia. Attigimus tedy metam tego miasta
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 115
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
srodze piękne od złota i malowania, na lwach, gryfach mosiądzowych stojące, niemniej też w obrazy kunsztowne bogate.
Tegoż dnia bylichmy i w zamku, gdzie przedtym bywała rezydencja cesarzów; tamechmy nihil speciali widzieli, jeno że na skale stoi, fosę ma około siebie barzo potężną, w drugich miejscach w skale kowaną. Pokoje nic w sobie specjalnego nie mają, jeno prospekt na całe miasto.
Z zamku tedy recta już jechalichmy do gospody. Gdzie książę IM wziął tych do siebie na bankiet panów ex magistratu czterech i tego grafa, w czyim pałacu kościołek był katolicki, sollemnissime ich i dostatnie per honor traktował.
To
srodze piękne od złota i malowania, na lwach, gryfach mosiądzowych stojące, niemniej też w obrazy kunsztowne bogate.
Tegoż dnia bylichmy i w zamku, gdzie przedtym bywała rezydencja cesarzów; tamechmy nihil speciali widzieli, jeno że na skale stoi, fosę ma około siebie barzo potężną, w drugich miejscach w skale kowaną. Pokoje nic w sobie specjalnego nie mają, jeno prospekt na całe miasto.
Z zamku tedy recta już jechalichmy do gospody. Gdzie książę JM wziął tych do siebie na bankiet panów ex magistratu czterech i tego grafa, w czyim pałacu kościołek był katolicki, sollemnissime ich i dostatnie per honor traktował.
To
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 128
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
od korony cierniowej, noga cała św. Hieronima, palce dwa apostołów świętych, część relikwii św. Katarzyny męczenniczki etc. etc.
Wyjechaliśmy mil 1 i 1/2 na nocleg do wsi Perdrine biskupa trydeńskiego.
Tego dnia, wyjechawszy z Trydentu, mieliśmy górę skalistą na mil 5 włoskich, na którą wołami kowanemi wozy wciągano. Tuż niedaleko przepaść - z góry od samej drogi z powstającemi skałami horribilis, z dołu immenso praecipitio i z wodami spodem ze skał szumiącemi - straszna i niezmierna, jednych ad metum, drugich do ostrożności wielkiej incitabat.
Dnia 27 Novembris. Mil 3 niemieckich, nocleg bez pokarmu w Primolanie miasteczku do biskupstwa
od korony cierniowej, noga cała św. Hieronima, palce dwa apostołów świętych, część relikwii św. Katarzyny męczenniczki etc. etc.
Wyjechaliśmy mil 1 i 1/2 na nocleg do wsi Perdrine biskupa trydeńskiego.
Tego dnia, wyjechawszy z Trydentu, mieliśmy górę skalistą na mil 5 włoskich, na którą wołami kowanemi wozy wciągano. Tuż niedaleko przepaść - z góry od samej drogi z powstającemi skałami horribilis, z dołu immenso praecipitio i z wodami spodem ze skał szumiącemi - straszna i niezmierna, jednych ad metum, drugich do ostrożności wielkiej incitabat.
Dnia 27 Novembris. Mil 3 niemieckich, nocleg bez pokarmu w Primolanie miasteczku do biskupstwa
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 142
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, inwencją dosyć dobrą we czworaki, jeden wyższy za drugim gradatim, a nasypywane ziemią, jeno w pół chłopa niedosypywano, dla bronienia się, krom inszych belwerków, których circumcirca niemało także skalistych.
Wszedszy przez bromę pierwszą, idąc w górę ku drugiemu murowi, jest na dół w skale kowana zakryta wycieczka, którą wychodzić za milę i wchodzić z zamku zamknionego może. W zomku praesidium ludzi niemało. Na drugi wszedszy 80v mur, są w skale dziury, in hunc finem, że, gdyby nieprzyjaciel opanował pierwszy i drugi mur, tedy temi dziurami, z dołu jest dróżka z wysokiego zomku, kowana w skale
, inwencją dosyć dobrą we czworaki, jeden wyższy za drugim gradatim, a nasypywane ziemią, jeno w pół chłopa niedosypywano, dla bronienia się, krom inszych belwerków, których circumcirca niemało także skalistych.
Wszedszy przez bromę pierwszą, idąc w górę ku drugiemu murowi, jest na dół w skale kowana zakryta wycieczka, którą wychodzić za milę i wchodzić z zamku zamknionego może. W zomku praesidium ludzi niemało. Na drugi wszedszy 80v mur, są w skale dziury, in hunc finem, że, gdyby nieprzyjaciel opanował pierwszy i drugi mur, tedy temi dziurami, z dołu jest dróżka z wysokiego zomku, kowana w skale
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 274
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004