/ Gdzie więcej światła/ Aptece płuży. Antimonium. Abo Oczna przyprawa. Im więtszy promień w ocznej przyprawie/ Kształt jako wodne pręgi na stawie. Tym lepiej godna Kupcze zapłaty/ W palcach ją skruszysz nie z znasz utraty.
Ambra. Abo Burstyn. Lekka być Ambra/ ba i pachniąca/ Farby Cyprowej do zębów lgnąca.
Amylum. Krochmal. Biały/ nie dawno Krochmal robiony/ Taki bo Aptek ma być kupiony.
Anacardus. Anakard. Anakard więtszy/ ma więtszą cnotę/ Po małym wzroście poznasz lichotę.
Amin. Polny Aminek. Aminek który gdy go skostujesz/ Język skatuje/ w kram nagotujesz.
Amsum. Anyzek. Im więszą
/ Gdzie więcey świátłá/ Aptece płuży. Antimonium. Abo Oczná przyprawá. Im więtszy promień w ocżney przypráwie/ Kształt iáko wodne pręgi ná stáwie. Tym lepiey godna Kupcże zapłáty/ W pálcách ią skruszysz nie z znasz vtráty.
Ambra. Abo Burstyn. Lekka bydz Ambrá/ bá y pachniąca/ Farby Cyprowey do zębow lgnąca.
Amylum. Krochmal. Biały/ nie dawno Krochmal robiony/ Táki bo Aptek ma bydz kupiony.
Anacardus. Anákard. Anákárd więtszy/ ma więtszą cnotę/ Po máłym wzrośćie poznasz lichotę.
Amin. Polny Aminek. Aminek ktory gdy go skostuiesz/ Ięzyk skátuie/ w kram nágotuiesz.
Amsum. Anyzek. Im więszą
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: F2
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
I ogniem i żelazem, długo odpierali, Ze uszli w-tym opale nad pułmile dali, Zbroje ciężkie dźwigając. A tyle im troje Słońce z-nich w-tych cieżarach zyzne tocząc znoje, Przykrości przyczyniło, że do tej posieczy, Gdzie fata przynaglały żginionej ich rzeczy, Było z-góry na góre przez jedne doline Lgnąca się przeprawować. W czym temuż to wina Dano Kałauzowi, że ich naprowadził W tak przeklete Werteby, i umyślnie zdradził. Ale i to po czasie. Bo gdy wozy przednie Ciężko w-góre pracują, owe zaś poślednie Przykro nadół spuszczają, a trzecie, pomału Z-owego się zaledwie dobywają kału, Tym czasem
I ogniem i żelazem, długo odpierali, Ze uszli w-tym opale nád pułmile dali, Zbroie ćieszkie dźwigaiąc. A tyle im troie Słońce z-nich w-tych ćieżarach zyzne tocząc znoie, Przykrośći przyczyniło, że do tey posieczy, Gdźie fata przynagláły żginioney ich rzeczy, Było z-gory ná gore przez iedne doline Lgnąca sie przeprawować. W czym temusz to wina Dano Kałáuzowi, że ich naprowádźił W tak przeklete Werteby, i umyślnie zdrádźił. Ale i to po czásie. Bo gdy wozy przednie Cieszko w-gore pracuią, owe záś poślednie Przykro nadoł spuszczaią, á trzećie, pomáłu Z-owego sie zaledwie dobywáią kału, Tym czásem
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 9
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
niż kolej ich obeszła. Wszytka w-tym do czynienia okazja przeszła, I czas próżno upłynął: owo nic pretszego. Nic nie pierwej od wszytkich nie uważonego Stanąć mogło. Zameczek tam był murowany, Pilawcami, od Rzeki Pilawki nazwany; Acz szczupłym i leniwym nurtem swym płynącej, Jednak błotnej, i przeto nie podobnie lgnącej. Której oba, po naszych mając pilne Szpiegi Gdzie zmierzali, Chmielnicki opanował brzegi: Tam ten sobie, a drugi z-tej tu od nas strony Przeciw zaraz Zamkowi, wroninie przestrony Dawszy Krzywonosowi, naszym prócz zostawił Góry same i doły: Czymby ich przyprawił O szwanki nieobaczne, karków łamanie. Wiec gdy Obóz w-takowych Termopilach
niż koley ich obeszła. Wszytka w-tym do czynienia okazya przeszłá, I czas prożno upłynął: owo nic pretszego. Nic nie pierwey od wszytkich nie uważonego Stanąć mogło. Zameczek tam był murowány, Pilawcami, od Rzeki Pilawki nazwany; Acz sczupłym i leniwym nurtem swym płynącey, Iednak błotney, i przeto nie podobnie lgnącey. Ktorey oba, po naszych maiąc pilne Szpiegi Gdźie zmierzali, Chmielnicki opanował brzegi: Tam ten sobie, á drugi z-tey tu od nas strony Przećiw zaraz Zamkowi, wroninie przestrony Dawszy Krzywonosowi, nászym procz zostawił Gory same i doły: Czymby ich przypráwił O szwanki nieobaczne, karkow łamánie. Wiec gdy Oboz w-takowych Termopilach
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 27
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wiwidzieli gromady, sople lodowe od nosa każdego znich, aż do nóg mające. Wspomina i to, jakie niespodziane miewali utarczki po 30. po czterdzieści tysięcy wojska nieprzyjacielskiego wrącz z sobą mając, w swym pułku licząc tylko pięć tysięcy nie spełna; niebezpieczeństwa od zwierzów srogich, zimna nad miarę; przeprawy miejsc chropowatych, lgnących, przebycia rzek niemałych ponieśli, dziesięć lat nadtym strawiwszy. Mieli kogo bić, ale o pokoj proszącym, pokoj dany. Smoleńska się zaprzali, Siewierszczyzny odbieżeć musieli, zejść tedy wojskom kazano Polskim, pokoju nie łamać. Mówi dalej: Takci szable szczerbate z gorącej krwie nie do końca wychędożonych Chrześcijan (
wiwidzieli gromady, sople lodowe od nosa każdego znich, aż do nog maiące. Wspomina y to, iakie niespodziane miewali utarczki po 30. po czterdzieści tysięcy woyska nieprzyiacielskiego wrącz z sobą maiąc, w swym pułku licząc tylko pięć tysięcy nie spełna; niebespieczeństwa od zwierzow srogich, zimna nad miarę; przeprawy mieysc chropowatych, lgnących, przebycia rzek niemałych ponieśli, dziesięć lat nadtym strawiwszy. Mieli kogo bić, ále o pokoy proszącym, pokoy dany. Smoleńska się zaprzali, Siewierszczyzny odbieżeć musieli, zeyść tedy woyskom kazano Polskim, pokoiu nie łamać. Mowi daley: Takci szable szczerbate z gorącey krwie nie do końca wychędożonych Chrześcian (
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 41
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
takim winie jak Ofiarę Pańską odprawować? Odpowie ten BOGU, co to robi, jeśli nie przestrzeże, żeto zgodne do Mszy Z. wino. Odpowiedzą i Panowie, że nic nie przestrzegają co należy do Religii, byle intraty były całe, i wielkie, otym myślą. Mleka zdradę wydają w winie tłustość maślna, lgnąca koło kieliszka, nalawszy takiego wina. Wapnem zaprawne poznasz w szklenicy, jak proszki spadną na dno. Także siarką, hałunem, przyprawne wyda się, stojąc w kieliszku 24 godzin, spokojnie, bo za opadnieniem tych przymieszanych species, będzie wino mdliste. Siarka też daje się czuć i gorzałka, jeśli jest w nim
takim winie iak Ofiarę Pańską odprawować? Odpowie ten BOGU, co to robi, ieśli nie przestrzeże, żeto zgodne do Mszy S. wino. Odpowiedzą y Panowie, że nic nie przestrzegaią co należy do Religii, byle intraty były całe, y wielkie, otym myślą. Mleka zdradę wydaią w winie tłustość maślna, lgnąca koło kieliszka, nalawszy takiego wina. Wapnem zaprawne poznasz w szklenicy, iak proszki spadną na dno. Także siarką, hałunem, przyprawne wyda się, stoiąc w kieliszku 24 godzin, spokoynie, bo za opadnieniem tych przymieszanych species, będzie wino mdliste. Siarka też daie się czuć y gorzałka, ieśli iest w nim
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 489
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
złąmał, i długi czas wzięła naprawa onego, co okazją było do niejakiego mieszania się, widząc Infanteria rozłączoną się być od Kawaleryj, a nieprzyjaciela mocno nacierającego, ze wszytką Kawalerią, Infanterią i działami. Dwa Regimenty Kawaleryj postawione były, ku ich lewemu skrzydłu w Retranszementach aliás Okopach, a ich Prawe skrzydło ku błocku miejscami lgnącemu, wszytka Kawaleria Nieprzyjacielska awanszowała ku tym dwom Regimentom, aby ich zagarnąć, co Król I. Mć postrzegszy, kazał uczynić Voltfas, aliás obrócenie się tymże dwiema Regimentom o jedno tylko strzelenie od Nieprzyjaciela będącym, którą Voltfas czynili po kilka razy poty, póki się nie przytknęli do brzegu Rzeki.
Król I. Mć
złąmáł, y długi czás wźięłá nápráwá onego, co okázyą było do nieiákiego mieszánia się, widząc Infánteryá rozłączoną się bydź od Káwáleryi, á nieprzyiaćielá mocno náćieráiącego, ze wszytką Káwáleryą, Infánteryą y dźiáłámi. Dwá Regimenty Káwáleryi postáwione były, ku ich lewemu skrzydłu w Retránszementách aliás Okopách, á ich Práwe skrzydło ku błocku mieyscámi lgnącemu, wszytka Káwáleryá Nieprzyiaćielská áwánszowáłá ku tym dwom Regimentom, áby ich zágárnąć, co Krol I. Mć postrzegszy, kázał vczynić Voltfas, aliás obrocenie się tymże dwiemá Regimentom o iedno tylko strzelenie od Nieprzyiáćielá będącym, ktorą Voltfas czynili po kilká rázy poty, poki się nie przytknęli do brzegu Rzeki.
Krol I. Mć
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 4
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
wapna, gdyż ani słoty, ani wilgoci nie aprehenduje. Z tego kleju Wieża Babilońska, miasto wapna murowana, jako też mury Babilońskie od Semiramidy jako constat z Historyków. Ten to gęstością swoją rzeczom żywym, a tym samym lekszym, i dla ciepła wnich będącego naturalnego, prędko od siebie oblepionym, i do siebie lgnącym nie daje tonąć; jako dociekł Hieronymus Florentinus, który człeka związanego z góry zimpetem wrzucić kazał, a ten powierzchu pływał, teste Ionstono. Ródzi się i na gruncie Tyburtyńskim klej podobny we Włoszech w pewnym Jeziorze, ale podlejszy od Asfaltytickiego dopiero opisanego. AZJA. O Ziemi Świętej.
ZIEMIA Święta wzdłuż się rozciąga
wápna, gdyż ani słoty, áni wilgoci nie apprehenduie. Z tego kleiu Wieża Babylonská, miasto wápna murowána, iako też mury Babylonskie od Semirámidy iako constat z Historykow. Ten to gęstością swoią rzeczom żywym, á tym samym lekszym, y dla ciepłá wnich będącego náturálnego, prętko od siebie oblepionym, y do siebie lgnącym nie daie tonąć; iako dociekł Hieronymus Florentinus, ktory człeka związánego z gory zimpetem wrzucić kázał, á ten powierzchu pływáł, teste Ionstono. Rodźi się y ná gruncie Tyburtyńskim kley podobny we Włoszech w pewnym Ieźiorze, ale podleyszy od Asfaltytickiego dopiero opisanego. AZYA. O Ziemi Swiętey.
ZIEMIA Swięta wzdłuż się rościąga
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 523
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanalią, ale ciemna noc przeszkodziła. 26 ejusdem
O północy karałasi w tył namiotów pańskich ukradli koni rajtarom króla im. nro 8, imp. Liniewskiemu porucznikowi pancernemu imp. wojewody krakowskiego także 40. Skradli się poza wojsko W.Ks.L. i rzeczki, która była lgnąca dwiema przeprawkami, której nie opatrzyli posłuchami, za którą był Turkuł na straży. Musiał któryś Wołoszyn wiadomy naprowadzić. Wina przy rajtarach ta tylko, że nie uczynili hałasu, żeby goniono, tylko dwa razy strzelili. Rajtara, co tych koni wartował, dwa razy dzidą pchnięto. Wyjachał król im. rano na rekognoscencyją
ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanaliją, ale ciemna noc przeszkodziła. 26 eiusdem
O północy karałasi w tył namiotów pańskich ukradli koni rajtarom króla jm. nro 8, jmp. Liniewskiemu porucznikowi pancernemu jmp. wojewody krakowskiego także 40. Skradli się poza wojsko W.Ks.L. i rzeczki, która była lgnąca dwiema przeprawkami, której nie opatrzyli posłuchami, za którą był Turkuł na straży. Musiał któryś Wołoszyn wiadomy naprowadzić. Wina przy rajtarach ta tylko, że nie uczynili hałasu, żeby goniono, tylko dwa razy strzelili. Rajtara, co tych koni wartował, dwa razy dzidą pchnięto. Wyjachał król jm. rano na rekognoscencyją
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 10
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
i drugi, jezujski, ale bez wierzcha, tylko sklepiony, mały. Cerkwi dwie drewniane, trzecia murowana, domów kilkanaście dobrych bez okien, małe okienka, studnie dwie kamienne, od naszych nieco popsowane, i loch wiełki, murowany, na wina. Winogrady obfite w urodzaj. Przechodziliśmy krom Bahluju dwie przeprawy bardzo lgnące bez robienia mostów beneficio pogody. Stanęliśmy za Kutnarem w polu nad jeziorem, w którym miody prasne znajdowali w beczkach. 30 ejusdem
Przeprawę mostem zgotowanym przeszliśmy przez rzeczkę Kierzeste, błotnistą, lgnącą, przez potok lgnący. Szliśmy milę wielką krajem łamanym, górzystym. Stanęliśmy na lewej stronie Tyrgformosa sive Krasnego Targu
i drugi, jezujski, ale bez wierzcha, tylko sklepiony, mały. Cerkwi dwie drewniane, trzecia murowana, domów kilkanaście dobrych bez okien, małe okienka, studnie dwie kamienne, od naszych nieco popsowane, i loch wiełki, murowany, na wina. Winogrady obfite w urodzaj. Przechodziliśmy krom Bahluju dwie przeprawy bardzo lgnące bez robienia mostów beneficio pogody. Stanęliśmy za Kutnarem w polu nad jeziorem, w którym miody prasne znajdowali w beczkach. 30 eiusdem
Przeprawę mostem zgotowanym przeszliśmy przez rzeczkę Kierzeste, błotnistą, lgnącą, przez potok lgnący. Szliśmy milę wielką krajem łamanym, górzystym. Stanęliśmy na lewej stronie Tyrgformosa sive Krasnego Targu
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 13
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
popsowane, i loch wiełki, murowany, na wina. Winogrady obfite w urodzaj. Przechodziliśmy krom Bahluju dwie przeprawy bardzo lgnące bez robienia mostów beneficio pogody. Stanęliśmy za Kutnarem w polu nad jeziorem, w którym miody prasne znajdowali w beczkach. 30 ejusdem
Przeprawę mostem zgotowanym przeszliśmy przez rzeczkę Kierzeste, błotnistą, lgnącą, przez potok lgnący. Szliśmy milę wielką krajem łamanym, górzystym. Stanęliśmy na lewej stronie Tyrgformosa sive Krasnego Targu, w którym mieszkali ludzie; jest chałup kilkanaście, cerkiew murowana i pałac, spustoszone, trawy nakoło wypasione, sian narobionych dość. Załogi dano, żeby chałup nie palono. Dzień bardzo był gorący
popsowane, i loch wiełki, murowany, na wina. Winogrady obfite w urodzaj. Przechodziliśmy krom Bahluju dwie przeprawy bardzo lgnące bez robienia mostów beneficio pogody. Stanęliśmy za Kutnarem w polu nad jeziorem, w którym miody prasne znajdowali w beczkach. 30 eiusdem
Przeprawę mostem zgotowanym przeszliśmy przez rzeczkę Kierzeste, błotnistą, lgnącą, przez potok lgnący. Szliśmy milę wielką krajem łamanym, górzystym. Stanęliśmy na lewej stronie Tyrgformosa sive Krasnego Targu, w którym mieszkali ludzie; jest chałup kilkanaście, cerkiew murowana i pałac, spustoszone, trawy nakoło wypasione, sian narobionych dość. Załogi dano, żeby chałup nie palono. Dzień bardzo był gorący
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 13
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958