miłości był odprawiony/ i skończony/ i wzgodzie a jednomyślności o wierze zamkniony i zapieczetowany. Z czego samego jawnie wiedzieć się daje/ że wszytkie Kleryków o Synodzie tym wyrażone przez mię i niewyrażone powieści/ baśnie są i sny/ fałsze i potwarzy/ które tak są grube/ że i prosty człowiek rękoma niemal omać je może/ nierzkąc człowiek w rozumie statecznie postanowiony. Kto abowiem dobrym sumnieniem wiarę temu dać może/ aby przy tak mnogiej ludzi znamienitych przytomności/ mógł Biskup Rzymski nad Biskupami/ Kapłanami/ Hieromonarchami Wschodniej Cerkwie/ i nad samym Patriarchą/ przy Cesarzu wschodnym/ i przy Despocie Bracie Cesarskim Tyraniej tak wielkiej/ a prawie
miłośći był odpráwiony/ y skończony/ y wzgodźie á iednomyślnośći o wierze zámkniony y zápiecżetowány. Z czego sámego iáwnie wiedźieć sie dáie/ że wszytkie Klerykow o Synodźie tym wyráżone przez mię y niewyráżone powieśći/ báśnie są y sny/ fałsze y potwarzy/ ktore ták są grube/ że y prosty człowiek rękomá niemal omáć ie może/ nierzkąc człowiek w rozumie státecżnie postánowiony. Kto ábowiem dobrym sumnieniem wiárę temu dáć może/ áby przy ták mnogiey ludźi známięnitych przytomnośći/ mogł Biskup Rzymski nád Biskupámi/ Kápłanámi/ Hieromonárchámi Wschodney Cerkwie/ y nád sámym Pátryárchą/ przy Cesárzu wschodnym/ y przy Despoćie Brácie Cesárskim Tyránniey ták wielkiey/ á práwie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 85
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, co się w domu dzieje: „Topić — rzekł — trzeba hanreje, złodzieje!’ A żona na to: „Jeśli na tym stanie, Uczcież się pierwej pływać, radze, panie.” NA TRAF
Sztucznej macierze nowe obyczaje: Żeby mieć zięcia, córkę w próbę daje; Córka zaś, że mać w płodność trzyma za nią, Wprzód matką była niźli młodą panią. Tak wprzód był wywód niźli ślub w kościele; Mniej też kosztują chrzciny niż wesele. O ZOŚCE
Przyszedszy do mnie Zośka do gospody I użyczywszy wszelakiej wygody, Gdy rano myślę i uważam wiele, Jak jej odwdzięczyć — czy jej dać manele, Czy karkanaczek
, co się w domu dzieje: „Topić — rzekł — trzeba hanreje, złodzieje!’ A żona na to: „Jeśli na tym stanie, Uczcież się pierwej pływać, radze, panie.” NA TRAF
Sztucznej macierze nowe obyczaje: Żeby mieć zięcia, córkę w próbę daje; Córka zaś, że mać w płodność trzyma za nią, Wprzód matką była niźli młodą panią. Tak wprzód był wywód niźli ślub w kościele; Mniej też kosztują chrzciny niż wesele. O ZOŚCE
Przyszedszy do mnie Zośka do gospody I użyczywszy wszelakiej wygody, Gdy rano myślę i uważam wiele, Jak jej odwdzięczyć — czy jej dać manele, Czy karkanaczek
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 80
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ociec — córka rzecze — mnie da.” „Do tegoć, moja, rośniesz” — matka odpowieda. „Urodzę sobie syna.” „Na toć panny żyją.” „Nuż mi go, pani matko, na wojnie zabiją? Będzie mi go barzo żal.” „O, smutna nowina — Rzecze mać — gdy ja wnuka, ty postradasz syna! Czymże się cieszyć będę, uboga niewiasta?”
Nuż obie w płacz; tu ociec, przyjechawszy z miasta, Zrozumiawszy, skąd on żal, żeby darmo zdrowia Nie psowały i, wedle starego przysłowia, Owoc rwały, skoro kwiat opadnie najpewniej, Tak matkę jako babkę kańczugiem
ociec — córka rzecze — mnie da.” „Do tegoć, moja, rośniesz” — matka odpowieda. „Urodzę sobie syna.” „Na toć panny żyją.” „Nuż mi go, pani matko, na wojnie zabiją? Będzie mi go barzo żal.” „O, smutna nowina — Rzecze mać — gdy ja wnuka, ty postradasz syna! Czymże się cieszyć będę, uboga niewiasta?”
Nuż obie w płacz; tu ociec, przyjechawszy z miasta, Zrozumiawszy, skąd on żal, żeby darmo zdrowia Nie psowały i, wedle starego przysłowia, Owoc rwały, skoro kwiat opadnie najpewniej, Tak matkę jako babkę kańczugiem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 254
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jeżeliby (co niech P. Bóg oddali) w Koronie i W. X. L. rozruchy wewnętrzne wszczęły się kiedy, do żadnej strony niędzy sobą przeciwnej nie przystanę, ale samej Rzpltej asystować będę. Żadnych Korespondencyj spostronnemi Pany ku pożytkowi memu, a J. K. M. i Rzpltej szkodliwych, trzy- mać, ani od tychże PP: postronnych dependencyj żadnej mieć nie będę. A pod czas Elekcyj Królów, Wojsko i samego siebie, excluso omni praetextu przy Granicach zatrzymam, ani tejże Elekcyj żadnym sposobem przeszkadzać, i do żadnych fakcyj mięszać się nie będę, ale samej szczególnej zjednoczonej Rzpltej rozkaz wypełnie, i aby wypełnione
ieżeliby (co niech P. Bog oddali) w Koronie y W. X. L. rozruchy wewnętrzne wszczęły się kiedy, do żadney strony niędzy sobą przećiwney nie przystanę, ale samey Rzpltey assystować będę. Zadnych Korrespondencyi zpostronnemi Pany ku pożytkowi memu, á J. K. M. y Rzpltey szkodliwych, trzy- mać, ani od tychże PP: postronnych dependencyi żadney mieć nie będę. A pod czas Elekcyi Krolow, Woysko y samego siebie, excluso omni praetextu przy Granicach zatrzymam, ani teyże Elekcyi żadnym sposobem przeszkadzać, y do żadnych fakcyi mięszać się nie będę, ale samey szczegulney ziednoczoney Rzpltey rozkaz wypełnie, y aby wypełnione
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: H2
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
, bronić będę. A jeżeliby (co niech P. Bóg oddali) w Koronie i W. X. L. rozruchy wewnętrzne wszczęły się kiedy, do żadnej strony między sobą przeciwnej nie przystanę, ale samej Rzpltej asystować będę, żadnych Korespondencyj z postronnemi PP: ku pożytkowi memu J. K. M. i mać ani od tychże PP: postronnych żadnej dependencyj mieć nie będę. A pod czas Elekcyj Królów, Wojsko i mnie samego, exclusi omni praetextu przy Granicach zatrzymam, ani tejże Elekcyj żadnym sposobem przeszkadzać, i do żadnej fakcyj mięszać się nie będę, ale samej szczególnej zjednoczonej Rzeczyposp: rozkazy wypełnię, i aby wypełnione
, bronić będę. A ieżeliby (co niech P. Bog oddali) w Koronie y W. X. L. rozruchy wewnętrzne wszczęły się kiedy, do żadney strony między sobą przećiwney nie przystanę, ale samey Rzpltey assystować będę, żadnych Korrespondencyi z postronnemi PP: ku pożytkowi memu J. K. M. y mać ani od tychże PP: postronnych żadney dependencyi mieć nie będę. A pod czas Elekcyi Krolow, Woysko y mnie samego, exclusi omni praetextu przy Granicach zatrzymam, ani teyże Elekcyi żadnym sposobem przeszkadzać, y do żadney fakcyi mięszać się nie będę, ale samey szczegulney ziednoczoney Rzeczyposp: roskazy wypełnię, y aby wypełnione
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: I
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
cnoty. Owo jakiego smaku źrzódła woda płynie, Tak u podróżnych jako i u jezdnych słynie. Iże się nie z małżeństwa ona urodziła, Ale jak się wszeteczne rodzą, taka była. Henryk ósmy jej ociec, z niecnoty ćwiczenia, Z matką i z dziewką zażył pieskiego złączenia. A iż się mu gorętsza dziewka niż mać zdała, Swawola do papieża posłać mu kazała, Żeby mu dał tę wolność mieć dziewkę za żonę, A matkę żeby wysłał na wendetę onę. Nie chciał papież pozwolić tej bydlęcej sprawy, Boby nowy zakon wniósł bezecnej zabawy.
Król posłał do Kalwina - Kalwin o swej mocy Siła trzymał, wnet króla wyjął z tej
cnoty. Owo jakiego smaku źrzódła woda płynie, Tak u podróżnych jako i u jezdnych słynie. Iże się nie z małżeństwa ona urodziła, Ale jak się wszeteczne rodzą, taka była. Henryk ósmy jej ociec, z niecnoty ćwiczenia, Z matką i z dziewką zażył pieskiego złączenia. A iż się mu gorętsza dziewka niż mać zdała, Swawola do papieża posłać mu kazała, Żeby mu dał tę wolność mieć dziewkę za żonę, A matkę żeby wysłał na wendetę onę. Nie chciał papież pozwolić tej bydlęcej sprawy, Boby nowy zakon wniósł bezecnej zabawy.
Król posłał do Kalwina - Kalwin o swej mocy Siła trzymał, wnet króla wyjął z tej
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 374
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
wielkiej człowieka godności Dał ściąć, iż od papieża szpecił jemu złości. Sam się jął zwać papieżem kalwińskiej spowiedzi, Godzien pamiątki w piekle, nie na świetnej miedzi. A toż macie jej przodek i koniec żywota, Z niecnoty się poczęła i była niecnota. Co się z cnoty poczęło, cnotą się obchodzi, Wszeteczna mać wstydliwej córki nie urodzi. Wstydliwa mać wszeteczna rzadko urodziła, Wszetecznej nigdy córka wstydliwa nie była. Była to okrutnica w świecie niesłychana, I snadź diablica w ciało człowiecze odziana. Co ta ludzi pobożnych lwica pokrwawiła, Co mnichów, jezuitów katówka pobiła! Kilkaset ich po szyję w ziemi zakopawszy, Ostrymi podkowami konie podkowawszy,
wielkiej człowieka godności Dał ściąć, iż od papieża szpecił jemu złości. Sam się jął zwać papieżem kalwińskiej spowiedzi, Godzien pamiątki w piekle, nie na świetnej miedzi. A toż macie jej przodek i koniec żywota, Z niecnoty się poczęła i była niecnota. Co się z cnoty poczęło, cnotą się obchodzi, Wszeteczna mać wstydliwej córki nie urodzi. Wstydliwa mać wszeteczna rzadko urodziła, Wszetecznej nigdy córka wstydliwa nie była. Była to okrutnica w świecie niesłychana, I snadź diablica w ciało człowiecze odziana. Co ta ludzi pobożnych lwica pokrwawiła, Co mnichów, jezuitów katówka pobiła! Kilkaset ich po szyję w ziemi zakopawszy, Ostrymi podkowami konie podkowawszy,
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 375
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
od papieża szpecił jemu złości. Sam się jął zwać papieżem kalwińskiej spowiedzi, Godzien pamiątki w piekle, nie na świetnej miedzi. A toż macie jej przodek i koniec żywota, Z niecnoty się poczęła i była niecnota. Co się z cnoty poczęło, cnotą się obchodzi, Wszeteczna mać wstydliwej córki nie urodzi. Wstydliwa mać wszeteczna rzadko urodziła, Wszetecznej nigdy córka wstydliwa nie była. Była to okrutnica w świecie niesłychana, I snadź diablica w ciało człowiecze odziana. Co ta ludzi pobożnych lwica pokrwawiła, Co mnichów, jezuitów katówka pobiła! Kilkaset ich po szyję w ziemi zakopawszy, Ostrymi podkowami konie podkowawszy, Ministrom rwać kazała jak kapustne głowy.
od papieża szpecił jemu złości. Sam się jął zwać papieżem kalwińskiej spowiedzi, Godzien pamiątki w piekle, nie na świetnej miedzi. A toż macie jej przodek i koniec żywota, Z niecnoty się poczęła i była niecnota. Co się z cnoty poczęło, cnotą się obchodzi, Wszeteczna mać wstydliwej córki nie urodzi. Wstydliwa mać wszeteczna rzadko urodziła, Wszetecznej nigdy córka wstydliwa nie była. Była to okrutnica w świecie niesłychana, I snadź diablica w ciało człowiecze odziana. Co ta ludzi pobożnych lwica pokrwawiła, Co mnichów, jezuitów katówka pobiła! Kilkaset ich po szyję w ziemi zakopawszy, Ostrymi podkowami konie podkowawszy, Ministrom rwać kazała jak kapustne głowy.
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 375
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, że aż duszą sapnął: urazisz Panie mój Martę: a przedcięć ona dobrze czyni, a Ty na prośbę jej nic nie dajesz: Panie mój jeno sobie wspomnij, jakich przyjaciół grono opuściła Magdalena dla ciebie: prawda, żeć nauki twojej, ćwiczenia, duchowieństw zażywa: a kiedy też Magdalenę napadnie pokusa: o mać też i Kaifasz, i Annasz Biblia i Pismo Święte, ba i Faryzeuszowie, co z-iadają domy Wdowek, są ludzie, co im to umartwienie i świątobliwość z-oczu patrzy, do tych się udam, do nich się przeniosę, boć wierę Pan o mnie niedba, gdy o rodzonego naszego niedba,
, że áż duszą sápnął: urázisz Pánie moy Marthę: á przedćięć oná dobrze czyni, á Ty ná prośbę iey nic nie dáiesz: Pánie moy ieno sobie wspomniy, iákich przyiaćioł grono opuśćiłá Mágdálená dla ćiebie: prawdá, żeć náuki twoiey, cwiczenia, duchowieństw záżywa: á kiedy też Mágdálenę nápádnie pokusá: o mać też i Káifasz, i Annasz Biblia i Pismo Swięte, bá i Fáryzeuszowie, co z-iadáią domy Wdowek, są ludźie, co im to vmartwienie i świątobliwość z-oczu pátrzy, do tych się vdam, do nich się przeniosę, boć wierę Pan o mnie niedba, gdy o rodzonego nászego niedba,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 16
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
da, każdemu nie sprawdzi. 6. ZGROMADZILI SIĘ UCZNIOWIE PANSCY I TOMASZ Z-NIEMI. Czemu też to Pan nasz nie pokazał się Świętemu Tomaszowi? tam gdzie Tomasz zatajony z-strachu dyszał, ale aż do społuczniów swoich przyszedł? Bo to przedcię nie poddanych Pan, ale poddani Pana szukać mają. Mać się im Chrystus jako Ociec łaskawy stawić, ale przedcię nie on do nich, ale oni do niego przyść mają. Takci daleko Chrystusowi było do Tomasza, jako Tomaszowi do Chrystusa, jednak wprzód Tomasz, miał się garnąć do Pana i przebierać. 7. Kiedy już Tomasz z-drugiemi był w-kupie
da, kożdemu nie zprawdźi. 6. ZGROMADZILI SIĘ VCZNIOWIE PANSCY I TOMASZ Z-NIEMI. Czemu też to Pan nász nie pokazał się Swiętemu Tomaszowi? tám gdźie Tomasz zátáiony z-stráchu dyszał, ále áż do zpołvczniow swoich przyszedł? Bo to przedćię nie poddánych Pan, ále poddáni Páná szukáć máią. Mać się im Christus iáko Oćiec łáskáwy stáwić, ále przedćię nie on do nich, ále oni do niego przyść máią. Tákći dáleko Chrystusowi było do Tomászá, iáko Tomászowi do Chrystusá, iednák wprzod Tomász, miał się gárnąć do Páná i przebieráć. 7. Kiedy iuż Tomasz z-drugiemi był w-kupie
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 32
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681