możesz zażyć drewna, Niźli kości, i źle to wyrażono słowy, Żeby się giąć na świecie miały białegłowy. Uderzysz kość: kruszy się; chylisz: równa słomie, Miasto tego, co się zgiąć miała, zaraz łomie. Miękka panna jak łyko; niechajże się zręczy, Aż wór kości, dotkniesz się, zgrzyta, skrzypi, szczęczy. 303 (F). MOSKIEWSKA ODPOWIEDŹ
Ktoś spytany, gdzie oka postradał, krótko się Sprawił, więcej nie rzekszy, tylko, że przy nosie. 304 (F). DO ŁYSEGO
Wczora, na twoję głowę patrząc w oknie łysą, Długom rozeznać nie mógł, czy tam jeden, czy
możesz zażyć drewna, Niźli kości, i źle to wyrażono słowy, Żeby się giąć na świecie miały białegłowy. Uderzysz kość: kruszy się; chylisz: równa słomie, Miasto tego, co się zgiąć miała, zaraz łomie. Miękka panna jak łyko; niechajże się zręczy, Aż wór kości, dotkniesz się, zgrzyta, skrzypi, szczęczy. 303 (F). MOSKIEWSKA ODPOWIEDŹ
Ktoś spytany, gdzie oka postradał, krótko się Sprawił, więcej nie rzekszy, tylko, że przy nosie. 304 (F). DO ŁYSEGO
Wczora, na twoję głowę patrząc w oknie łysą, Długom rozeznać nie mógł, czy tam jeden, czy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 131
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. ZĘBY
Uskarżał mi się jeden szlachcic stary srodze, Że już tylko samymi dziąsłami chleb głodzę, Że mu jedne wygniły, a drugie, w chorobie, Przed bólem balwierzowi kazał wybrać sobie. „Bale cię też już w piekle czart nie będzie witał, Bo czymże byś tam — rzekę — wedle Pisma, zgrzytał?” 460. DO UTRACJUSZA
Starzałeś się, nieboże, ani wiedzieć na czym, I bodaj ci nie przyszło o chlebie żebraczym Wychodzić z świata, kąty pocierając cudze. Cóżeś na tego świata zarobił żegludze? Noga tylko nie bosa, kier na grzbiecie stary, Czapka zła, koszule by, z wiatru szarawary
. ZĘBY
Uskarżał mi się jeden szlachcic stary srodze, Że już tylko samymi dziąsłami chleb głodzę, Że mu jedne wygniły, a drugie, w chorobie, Przed bólem balwierzowi kazał wybrać sobie. „Bale cię też już w piekle czart nie będzie witał, Bo czymże byś tam — rzekę — wedle Pisma, zgrzytał?” 460. DO UTRACJUSZA
Starzałeś się, nieboże, ani wiedzieć na czym, I bodaj ci nie przyszło o chlebie żebraczym Wychodzić z świata, kąty pocierając cudze. Cóżeś na tego świata zarobił żegludze? Noga tylko nie bosa, kier na grzbiecie stary, Czapka zła, koszule by, z wiatru szarawary
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 204
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skoro się już bliżej do niego przymyka, Myślę: zetnie go jak wiał, a parobek młody. Aż mój straszny bohatyr umknie do gospody. I czekał tam tak długo z pachołkiem zawarty, Aże dom wedle tego Mazur minie czwarty. Nie każdyż rogiem bodzie i zębami chwyta, Chociaż tamtym potrząsa, chociaż tym zwierz zgrzyta. 340 (P). DOSYĆ KOZIE OGONA PO RZYĆ MAŁY WZROSTU ANIMUSZEM NADSTAWIA
Kiedym sobie na suknią przybierał koloru, Dwu usarzów do sklepu; poznałem z humoru; Jeden wnidzie wysoki; drugi wzrostem mały, Lecz pyszny i nie wedle statury wspaniały. Więc według teraźniejszej strojący się mody, Pyta kupca ów wyższej
skoro się już bliżej do niego przymyka, Myślę: zetnie go jak wiał, a parobek młody. Aż moj straszny bohatyr umknie do gospody. I czekał tam tak długo z pachołkiem zawarty, Aże dom wedle tego Mazur minie czwarty. Nie każdyż rogiem bodzie i zębami chwyta, Chociaż tamtym potrząsa, chociaż tym zwierz zgrzyta. 340 (P). DOSYĆ KOZIE OGONA PO RZYĆ MAŁY WZROSTU ANIMUSZEM NADSTAWIA
Kiedym sobie na suknią przybierał koloru, Dwu usarzów do sklepu; poznałem z humoru; Jeden wnidzie wysoki; drugi wzrostem mały, Lecz pyszny i nie wedle statury wspaniały. Więc według teraźniejszej strojący się mody, Pyta kupca ów wyższej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 335
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Szczęśliwy, który w powszechnej jedności Oddał tu ducha i położył kości. Szkodliwy upór, ten mię w wiecznym grobie Położył i wy radźcie wczas o sobie! Radźcie o duszy, radźcie o zbawieniu, Niż żywot zawrze śmierć wam w ocemgnieniu". Tak Luter mówi, a sam w czarnym dymie Narzekać znowu i kłem zgrzytać imię.
. Szczęśliwy, który w powszechnej jedności Oddał tu ducha i położył kości. Szkodliwy upór, ten mię w wiecznym grobie Położył i wy radźcie wczas o sobie! Radźcie o duszy, radźcie o zbawieniu, Niż żywot zawrze śmierć wam w ocemgnieniu". Tak Luter mówi, a sam w czarnym dymie Narzekać znowu i kłem zgrzytać imie.
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 378
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
dzierżał Pieczarny: Przyprowadziła z Stawiszcz/ Majętności Jej Mci Paniej Józefowej Lozczynej Mirszałkowej Kijowskiej/ nędzna Matka/ nędzniejszą Córkę swoję Wasilissę/ w leciech dziesiąci na ten czas będącą; ta miała Ducha niemego/ który ją tak właśnie gdzie napadł rozdzierał i ślinił/ jak owego Młodzieńca u S^o^ Ewangelisty Markaw Rozdziale dziewiątym/ suszył/ i zgrzytać przymuszał; a przywiódłszy żądała/ aby miłę dziecięciej mogło być u słupaw Pieczarze przed grobem S^o^ Patriarchy naszego łańcuchem przypętane/ skądby potym ozdrowieć i mową swą jedynaczka rodzicielkę zafrasowaną ucieszyć (gydż z mocy Bożej za modłami śs. Patriarchów naszych/ tam Czarci który obsiedli ciała ludzkie/ nigdy nie wytrzymywają) mogła; tedy pobożny
dźierżał Pieczárny: Przyprowádźiłá z Stáwiszcz/ Máiętnośći Iey Mći Pániey Iozephowey Lozczyney Mirszałkowey Kiiowskiey/ nędzna Mátká/ nędznieyszą Corkę swoię Wásilissę/ w lećiech dźieśiąći ná ten czás będącą; tá miáłá Duchá niemego/ ktory ią ták własnie gdźie nápadł rozdźierał y ślinił/ iák owego Młodźieńcá v S^o^ Ewángelisty Márkáw Rozdźiale dziewiątym/ suszył/ y zgrzytáć przymuszał; á przywiodszy żądáłá/ áby miłę dźiećięciey mogło bydź v słupáw Pieczárze przed grobem S^o^ Pátryárchy nászego łáncuchem przypętáne/ zkądby potym ozdrowieć y mową swą iedynaczká rodźićielkę záfrásowáną vćieszyć (gydż z mocy Bożey zá modłámi śs. Pátryárchow nászych/ tám Czárći ktory obśiedli ćiáłá ludzkie/ nigdy nie wytrzymywáią) mogłá; tedy pobożny
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 182.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
drugiej śmierci z żywotem wszczynają się wieści: żywot wieku przedłuży szczęśliwej wieczności, śmierć zaś końca nie uzna w swojej surowości. Jedna będzie w rozkoszach dusza opływała, druga mękom nieznośnym będzie podlegała; ta w niebie będzie piła nektar roztruchanem, owa gasi pragnienie wrzącej smoły dzbanem; ta cytarą anielską w niebie wielbi Pana, owa zgrzyta zębami, wyciem zmordowana; ta w tańcu przy niebieskiej muzyce rej wodzi, owa za twym, Megiero, wężem w piekle chodzi; tę ani lody ziębią, ani słońce pali, na ową zaś mróz z ogniem furyje swe wali; ta sobie po niebieskich łąkach spaceruje, owa w smutnych robotach na wieki pracuje; ta
drugiej śmierci z żywotem wszczynają się wieści: żywot wieku przedłuży szczęśliwej wieczności, śmierć zaś końca nie uzna w swojej surowości. Jedna będzie w rozkoszach dusza opływała, druga mękom nieznośnym będzie podlegała; ta w niebie będzie piła nektar roztruchanem, owa gasi pragnienie wrzącej smoły dzbanem; ta cytarą anielską w niebie wielbi Pana, owa zgrzyta zębami, wyciem zmordowana; ta w tańcu przy niebieskiej muzyce rej wodzi, owa za twym, Megiero, wężem w piekle chodzi; tę ani lody ziębią, ani słońce pali, na ową zaś mróz z ogniem furyje swe wali; ta sobie po niebieskich łąkach spaceruje, owa w smutnych robotach na wieki pracuje; ta
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 70
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
zbytkiem tłustości jej nasycili. Kapłani moi olsnęli/ Pasterze moi (niechcąc wiedzieć że o dusze idzie) oniemieli: Starcy moi zgłupieli/ Młodzieńcy moi zdziczeli/ Córki moje na wszeteczność się udały/ i wszyscy jednym zamysłem/ Boga i prawdy jego zaniedbawszy/ na duszę się moję sprzysięgli. Rozwarli paszczęki swoje/ i gwiżdżąc zgrzytają na mię zębami swemi mówiąc. Oto już dzień ten przyszedł/ któregochmy oczekawali/ podźmy a zatracim ją/ i wykorzenim z ziemie pamiątki jej: miasto miłości/ uwłaczają mi/ a dobroć moję złością mi oddają: i nienawiścią miłość mi moję nagradzają. Położyli mi miasto kosztownych szat moich zbotwiałe płaty: i zstatam się
zbytkiem tłustośći iey násyćili. Kápłani moi olsnęli/ Pásterze moi (niechcąc wiedźieć że o dusze idźie) oniemieli: Stárcy moi zgłupieli/ Młodźieńcy moi zdźicżeli/ Corki moie ná wszetecżność się vdáły/ y wszyscy iednym zamysłem/ Bogá y prawdy iego zániedbawszy/ ná duszę się moię sprzyśięgli. Rozwárli pászcżeki swoie/ y gwiżdżąc zgrzytáią ná mię zębámi swemi mowiąc. Oto iuż dźień ten przyszedł/ ktoregochmy ocżekawáli/ podźmy á zátráćim ią/ y wykorzenim z źiemie pámiątki iey: miásto miłośći/ vwłacżáią mi/ á dobroć moię złośćią mi oddáią: y nienawiśćią miłość mi moię nágradzáią. Położyli mi miásto kosztownych szat moich zbotwiáłe płáty: y zstátám się
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 2
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Czemu nie uspokoisz lat starością zeszłych? Jeśli wojny z Narody nie masz postronnemi/ Ty wnętrzną wojnę toczysz z mieszkańcy twojemi? Twój wściekły gniew zniezmiernej pychy pochodzący/ Jest jako jad wężowy każdemu szkodzący. Ttak się srożysz jako wieprz leśny rozdrażniony/ Gdy kto przypadnie na ząb jego piorunowy. Tak ryczysz/ jak Cerberus i Pluto zgrzytają Zęboma/ gdy piekielne łańcuchy kąsają. Ty miedzy braty wojnę wzniecasz rodzonymi/ Ty często ojców zwadzasz z dziatkami własnymi. Ty o prawo/ o słuszność niedbasz/ ty ni Boga/ Ni Flegetontowego obawiasz się proga. Bym wszystko chciał wyliczyć/ czasu by nie stało/ Tylo się przez cię w tobie złego zbudowało
Cżemu nie vspokoisz lat stárośćią zeszłych? Ieśli woyny z Narody nie mász postronnemi/ Ty wnętrzną woyne tocżysz z mieszkáńcy twoiemi? Twoy wśćiekły gniew zniezmierney pychy pochodzący/ Iest iáko iad wężowy káżdemu szkodzący. Tták się srożysz iáko wieprz leśny rozdrażniony/ Gdy kto przypádnie ná ząb iego piorunowy. Ták rycżysz/ iák Cerberus y Pluto zgrzytáią Zębomá/ gdy piekielne łáńcuchy kąsáią. Ty miedzy bráty woynę wzniecasz rodzonymi/ Ty cżęsto oycow zwadzasz z dźiatkámi własnymi. Ty o práwo/ o słuszność niedbasz/ ty ni Bogá/ Ni Phlegetontowego obáwiasz się progá. Bym wszystko chćiał wylicżyć/ czásu by nie stáło/ Tylo się przez ćię w tobie złego zbudowáło
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 71
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
na zimnie bez drew i stróża w zęby jak w cymbały dzwoni, głód cierpi, śpiżarkę wyszafowała, piwniczkę wyszynkowała na niepewną żołnierza ludzkość i dyskrecyją, nastawując ucha, rychłoli jeden ze wsi, drugi do wsi, kotły albo bębny odezwą się nieszczęsnej. Już mój miły nad babami Herkules, jako bela opity namieśnik, zębami zgrzyta, na wąsy dmucha, jako papuć gębę odyma, władzą swoją bryka, ludziom przystępu, krzywdzie ucha, mizerii serca, zbytkowi wstrętu, skargom sprawiedliwości nie pozwala, depcząc rudera chudob mizernych ludzi tak pyszno i tryjumfalnie, jakby te były przez siłę i cnotę męstwa zburzenia Troi albo Rzymu pogańskiego. I na oko po sobie
na zimnie bez drew i stróża w zęby jak w cymbały dzwoni, głód cierpi, śpiżarkę wyszafowała, piwniczkę wyszynkowała na niepewną żołnierza ludzkość i dyskrecyją, nastawując ucha, rychłoli jeden ze wsi, drugi do wsi, kotły albo bębny odezwą się nieszczęsnej. Już mój miły nad babami Herkules, jako bela opity namieśnik, zębami zgrzyta, na wąsy dmucha, jako papuć gębę odyma, władzą swoją bryka, ludziom przystępu, krzywdzie ucha, mizeryi serca, zbytkowi wstrętu, skargom sprawiedliwości nie pozwala, depcząc rudera chudob mizernych ludzi tak pyszno i tryjumfalnie, jakby te były przez siłę i cnotę męstwa zburzenia Troi albo Rzymu pogańskiego. I na oko po sobie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 282
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, pełne smrodu nieznośnego, pełne wszelkiej boleści niewypowiedzianej. Tam wszelka nędza; tam ciemności; tam niemasz żadnego porządku; tam strach wieczny; tam żadnej nadzieje niemasz do otrzymania dobrego, a do oddalenia złego, ale wszytko złe, które się pomyślić może, wiecznie na potępionych spłynie. Tam, bracia moi, zgrzytać i wołać czarci nie ustaną, męczyć grzeszników nigdy nie przestaną: i pysznego, i chwały światowej
pełnego, i nieczystego, i zdrajcę, i mężobójcę, i lichwiarza, i języcznego, i pochlebcę, i kłamcę, i obmówcę, ale jakoż wołać będą tylko: “Uderz, rozdzieraj, bij, bez śmierci
, pełne smrodu nieznośnego, pełne wszelkiej boleści niewypowiedzianej. Tam wszelka nędza; tam ciemności; tam niemasz żadnego porządku; tam strach wieczny; tam żadnej nadzieje niemasz do otrzymania dobrego, a do oddalenia złego, ale wszytko złe, które się pomyślić może, wiecznie na potępionych spłynie. Tam, bracia moi, zgrzytać i wołać czarci nie ustaną, męczyć grzeszników nigdy nie przestaną: i pysznego, i chwały światowej
pełnego, i nieczystego, i zdrajcę, i mężobójcę, i lichwiarza, i języcznego, i pochlebcę, i kłamcę, i obmówcę, ale jakoż wołać będą tylko: “Uderz, rozdzieraj, bij, bez śmierci
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 65
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004