Uważa tam kędyś Tomas de Kempis, gdy by się Msza Święta tylko na jednym miejscu odprawiła, Najświętszy Sakrament na jednym miejscu był, o jakoby się to miało za szczęśliwe i Święte miejsce. Gdy się na tak wielu miejscach odprawuje, jest, czemuż to Chrystus, dla swojej litości przeciwko ludziom, co miał być miłowany barziej, barziej powszednieje? Gdyby Chrystus ogłosił: ktokolwiek w-tym Kościele Komunikować nie będzie, nie będzie mógł być zbawiony. Znowu: ktokolwiek Komunikować będzie, zbawiony będzie. Nakoniec, kto Komunikować będzie, na tego widomie Duch Z. z-stąpi. Gdybyście widzieli, że na tego w-szczegolności Duch Święty po Komunij
Uważa tám kędyś Thomas de Kempis, gdy by się Msza Swięta tylko ná iednym mieyscu odpráwiłá, Nayświętszy Sákráment ná iednym mieyscu był, o iákoby się to miáło zá szczęśliwe i Swięte mieysce. Gdy się ná ták wielu mieyscách odpráwuie, iest, czemuż to Christus, dla swoiey litośći przećiwko ludźiom, co miał bydź miłowány bárźiey, bárziey powszednieye? Gdyby Christus ogłośił: ktokolwiek w-tym Kośćiele Komunikowáć nie będźie, nie będźie mogł bydź zbáwiony. Znowu: ktokolwiek Komunikowáć będźie, zbáwiony będźie. Nákoniec, kto Komunikowáć będźie, ná tego widomie Duch S. z-stąpi. Gdybyśćie widźieli, że ná tego w-szczegolnośći Duch Swięty po Komuniy
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 20
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, gdzie Miłość najwyższa zstąpiła I nasze nieprawości krwią swoją omyła.
XCV.
Tam Sansoneta z Meki swojego poznali Znajomego właśnie, gdy do miasta wjeżdżali, Sansoneta, który krom że pierwszej młodości W pierwszem kwiecie wieku był, sławny z swej mądrości, Z rycerskich dzieł, z dobroci wielkiej zawołany, Od wszystkich poważany i beł miłowany, Od Orlanda na naszę wiarę nawrócony I jego własną ręką zaś potem ochrzczony.
XCVI.
Zastali go, że zamek mocny miał na czoło Kalifowi postawić z Egiptu i wkoło Chce Kalwaryjską górę murami mocnemi I na równe pół mile okrążyć długiemi, Kiedy byli przyjęci od niego z wesołym, Ukazującem wnętrzny znak miłości czołem I od
, gdzie Miłość najwyszsza zstąpiła I nasze nieprawości krwią swoją omyła.
XCV.
Tam Sansoneta z Meki swojego poznali Znajomego właśnie, gdy do miasta wjeżdżali, Sansoneta, który krom że pierwszej młodości W pierwszem kwiecie wieku był, sławny z swej mądrości, Z rycerskich dzieł, z dobroci wielkiej zawołany, Od wszystkich poważany i beł miłowany, Od Orlanda na naszę wiarę nawrócony I jego własną ręką zaś potem okrzczony.
XCVI.
Zastali go, że zamek mocny miał na czoło Kalifowi postawić z Egiptu i wkoło Chce Kalwaryjską górę murami mocnemi I na równe pół mile okrążyć długiemi, Kiedy byli przyjęci od niego z wesołem, Ukazującem wnętrzny znak miłości czołem I od
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 254
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Polaków, legli. I toć cnota! Mogąc zbiec z drugimi, nie zbiegli. NA ROZRZUTNEGO
Jedne Bachowi, drugie zaś Wenerze, Swoje dostatki dał Szymek w ofierze. Obiema bogom hojnie rozszafował, Bo jedne przepił, drugie przemiłował. PISARZOWI I ORAZ POECIE
Tu pisarz różnych stylów leży pochowany, I parnaskim dziewicom z darów miłowany: Wierszopis, pisarz sławny. Panie, w swym urzędzie I w niebie niech pisarzem ksiąg żywota będzie! ORACZ Z SKOWRONKIEM
Już śpiewasz, skowroneczku, już też i ja orzę, Obudwu nas w robocie dwoje widzi zorze. Tobie krzycząc pod niebem, trójpot ciecze z czoła, A mnie przy moim pługu strugiem płynie żoła
Polaków, legli. I toć cnota! Mogąc zbiec z drugimi, nie zbiegli. NA ROZRZUTNEGO
Jedne Bachowi, drugie zaś Wenerze, Swoje dostatki dał Szymek w ofierze. Obiema bogom hojnie rozszafował, Bo jedne przepił, drugie przemiłował. PISARZOWI I ORAZ POECIE
Tu pisarz różnych stylów leży pochowany, I parnaskim dziewicom z darów miłowany: Wierszopis, pisarz sławny. Panie, w swym urzędzie I w niebie niech pisarzem ksiąg żywota będzie! ORACZ Z SKOWRONKIEM
Już śpiewasz, skowroneczku, już też i ja orzę, Obudwu nas w robocie dwoje widzi zorze. Tobie krzycząc pod niebem, trójpot ciecze z czoła, A mnie przy moim pługu strugiem płynie żoła
Skrót tekstu: GawHelBar_II
Strona: 120
Tytuł:
Gaj zielony... [Helikon]
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
PIEŚNI PIEŚŃ VI
Dopieroś jeno co z dziecinnej pory Wyszedł, a lata do kwitnącej Flory Podobne zaczął, kiedyć róże młode Urumieniały na twarzy jagodę Wszytkim podobaną, Wszytkim miłowaną — A już więdnie jesz! Dopieroś się z wiekiem Przywitał, jemu zdadząc się człowiekiem, Szczęśliwie sobie w rzeczach poczynając I ludzkie oczy na się obracając Z twoich dzieł obfitych I cnót znamienitych —
A już upadasz! Dopieroś kochanym Rodzicom świecił ozdobą; wybranym Koroną będąc Achatom ojczyźnie Swej owoc dawać poczynając żyźnie,
PIEŚNI PIEŚŃ VI
Dopieroś jeno co z dziecinnej pory Wyszedł, a lata do kwitnącej Flory Podobne zaczął, kiedyć róże młode Urumieniały na twarzy jagodę Wszytkim podobaną, Wszytkim miłowaną — A już więdnie jesz! Dopieroś się z wiekiem Przywitał, jemu zdadząc się człowiekiem, Szczęśliwie sobie w rzeczach poczynając I ludzkie oczy na się obracając Z twoich dzieł obfitych I cnót znamienitych —
A już upadasz! Dopieroś kochanym Rodzicom świecił ozdobą; wybranym Koroną będąc Achatom ojczyźnie Swej owoc dawać poczynając żyźnie,
Skrót tekstu: GawPieśBar_II
Strona: 138
Tytuł:
Pieśni
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
do was/ a nie obciążę was próżnując. Abowiem nie szukam tego co jest waszego/ ale w was samych: boć nie dziatki mają rodzicom skarbić/ ale rodzicy dziatkom. 15. Lecz ja bardzo rad nakład uczynię/ i samego siebie wynałożę za duszę wasze: aczkolwiek bardzo was miłując/ mniej bywam od was miłowany. 16. Ale niech tak będzie; Jam was nie obciążył/ tylko chytrym będąc/ zdradam was pojmał. 17. Izalim was przez którego z tych/ którem do was posłał/ oszukał? 18. Uprosiłem Tytusa i posłałem z nim brata tego. Izali was Tytus oszukał? Izalismy nie jednym
do was/ á nie obćiążę was prożnując. Abowiem nie szukam tego co jest wászego/ ále w was sámych: boć nie dźiátki máją rodźicom skárbić/ ále rodźicy dźiátkom. 15. Lecż ja bárdzo rad nákład ucżynię/ y sámego śiebie wynáłożę zá duszę wásze: ácżkolwiek bárdzo was miłując/ mniey bywam od was miłowány. 16. Ale niech ták będźie; Jam was nie obćiążył/ tylko chytrym będąc/ zdrádam was pojimáł. 17. Izalim was przez ktorego z tych/ ktorem do was posłał/ oszukał? 18. Uprośiłem Tytusá y posłałem z nim brátá tego. Izali was Tytus oszukał? Izalismy nie jednym
Skrót tekstu: BG_2Kor
Strona: 199
Tytuł:
Biblia Gdańska, Drugi list do Koryntian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
patrzą. Miłość ta, którą się oni W. K. M. popisać chcą, miłością prawdziwą zwana być nie może, ale pod farbą miłości szczera obłudność to jest, godna ohydy, godna hańby, godna srogiego karania. Abowiem do tego zmierza ta obłudność, iżbyś W. K. M. od poddanych miłowan nie był. Za którą niemiłością roście nienawiść, niebezpieczeństwo i siła złego. Już takowi poddani, którzy ku panu nie mają miłości, z musu a nie z chęci czynią; w niebezpieczeństwach takowy pan ufać im nie może i owszem bać ich się musi wszytkich, jako się jego wszyscy boją. Nie wyszło to na dobre
patrzą. Miłość ta, którą się oni W. K. M. popisać chcą, miłością prawdziwą zwana być nie może, ale pod farbą miłości szczera obłudność to jest, godna ohydy, godna hańby, godna srogiego karania. Abowiem do tego zmierza ta obłudność, iżbyś W. K. M. od poddanych miłowan nie był. Za którą niemiłością roście nienawiść, niebezpieczeństwo i siła złego. Już takowi poddani, którzy ku panu nie mają miłości, z musu a nie z chęci czynią; w niebezpieczeństwach takowy pan ufać im nie może i owszem bać ich się musi wszytkich, jako się jego wszyscy boją. Nie wyszło to na dobre
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 158
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
/ rachując w tę liczbę dziewiąci/ których W. M. z X. Grzegorzem Lopez posłał/ co było na wielkiej pomocy tej Prowincji nowej/ która jako jest mniejsza w lata i osoby/ a dalsza do Rzymu/ tak też jest przedniejsza/ a jako mniejsza córka ma być tym więcej od W. M. miłowana. Kolegium Manyliej.
ŻYwi to Kolegium (które jest przedniejsze miejsce tej prowincji) szesnaście z naszych/ to jest sześci kapłanów/ dziesiąci braciej. którzy z łaski Bożej budowali przykładem dobrym obywatelów tego miasta z znacznym wszytkich pożytkiem: a choć podczas wojen/ utraty okrętów/ trzęsienia ziemie/ jednak taki pożytek zebrali/ jaki się
/ ráchuiąc w tę liczbę dźiewiąći/ ktorych W. M. z X. Grzegorzem Lopez posłał/ co było ná wielkiey pomocy tey Prowincyey nowey/ ktora iáko iest mnieysza w látá y osoby/ á dálsza do Rzymu/ ták też iest przednieysza/ á iáko mnieysza corká ma być tym więcey od W. M. miłowána. Collegium Mányliey.
ZYwi to Kollegium (ktore iest przednieysze mieysce tey prowincyey) szesnaśćie z nászych/ to iest sześći kápłanow/ dźieśiąći bráćiey. ktorzy z łáski Bożey budowáli przykłádem dobrym obywátelow tego miástá z znácznym wszytkich pożytkiem: á choć podczás woien/ utráty okrętow/ trzęśienia źiemie/ iednák táki pożytek zebráli/ iáki się
Skrót tekstu: WaezList
Strona: 45.
Tytuł:
List roczny z wysep Philippin
Autor:
Francisco Vaez
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
go bił/ porwawszy podnóżek/ w głowę i w twarz onym go skołatał/ że wszytkatwarz jego zsiniała i spuchła; Który tak zbity szedł cicho na swój pokoj Nazajutrz tedy mając wyniść po pwenych potrzebach Klasztornych odprawiwszy pienie Jutrzenne/ Libertinud do łóżka Opaciego przystąpił/ i modlitwy pokornie żądał. Wiedząc on jako był od wszytkich miłowan i szanowan/ za tę krzywdę którą mu uczynił/ rozumiał że z Klasztora isdź precz chciał. Pytał go mówiąc: Dokąd chcesz iść? Na co on odpowiedział: Dla potrzeb Klasztornych/ Ojcze sprawy tej zniknąć nie mogę/ wczora na dzisiejszy dzień jest odłożona. Tedy on z głębokości serca uważając twardość i nieużytość swoję:
go bił/ porwawszy podnożek/ w głowę y w twarz onym go skołátał/ że wszytkátwarz iego zśiniáłá y spuchłá; Ktory ták zbity szedł ćicho ná swoy pokoy Názáiutrz tedy máiąc wyniśdź po pwenych potrzebách Klasztornych odpráwiwszy pienie Iutrzenne/ Libertinud do łożká Opaćiego przystąpił/ y modlitwy pokornie żądał. Wiedząc on iáko był od wszytkich miłowan y szánowan/ zá tę krzywdę ktorą mu vczynił/ rozumiał że z Klasztorá isdź precz chćiał. Pytał go mowiąc: Dokąd chcesz iśdź? Ná co on odpowiedźiał: Dla potrzeb Klasztornych/ Oycze spráwy tey zniknąć nie mogę/ wczorá ná dziśieyszy dźień iest odłożona. Tedy on z głębokośći sercá vważáiąc twárdość y nievżytość swoię:
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 166
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Angeliką dla chłodu chodzywał; Skład beł w swojem języku przyrodzonem złożył, I wierzę, że beł piękny, jam go tak przełożył:
CVIII.
„Piękne drzewa! zielone mchy! przejźrzyste wody! I ty, piękna jaskini, ciemna z twemi chłody! Gdzie króla Galafrona córa zawołana, Angelika, od wielu próżno miłowana, Naga na moich ręku częstokroć leżała, Za ten wczas, którym tu miał, gdyśwa tu chadzała, Nie mam wam co ja, Medor ubogi, darować, Jeno was wiecznie chwalić, jeno wam dziękować
CIX.
I prosić wszytkich, którzy miłości skusili, Którzyby się tu kiedy z przygody trafili, Lub
Angeliką dla chłodu chodzywał; Skład beł w swojem języku przyrodzonem złożył, I wierzę, że beł piękny, jam go tak przełożył:
CVIII.
„Piękne drzewa! zielone mchy! przejźrzyste wody! I ty, piękna jaskini, ciemna z twemi chłody! Gdzie króla Galafrona córa zawołana, Angelika, od wielu próżno miłowana, Naga na moich ręku częstokroć leżała, Za ten wczas, którym tu miał, gdyśwa tu chadzała, Nie mam wam co ja, Medor ubogi, darować, Jeno was wiecznie chwalić, jeno wam dziękować
CIX.
I prosić wszytkich, którzy miłości skusili, Którzyby się tu kiedy z przygody trafili, Lub
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 222
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Państwa tego kwitnącego/ niech też radości błogosławionych używa.
Ofiarujemy też słuby/ i ofiarę naszę Panu Bogu/ za szczęśliwe Panowanie Króla Pana naszego/ i Królowej/ aby mu raczył pomagąć i szczęścić/ żeby lud zawżdy podjarzmem swego rozkazania trzymał/ i wespół z swemi laty dostępując żniwa doskonalości/ od poddanych swych zawsze był miłowany/ od Hołdowników szanowany/ a Pogańskim narodom straszny. Abyśmy kiedy w Pogańskiej ziemi chorągwie jego wkrzewione ogłądali/ i obietnycę narodzenia jego na zniszczenie Turków spełnioną widzieli. Prognosticon o narodzeniu jego.
Aby Królowa za pomocą dobrych rad/ owoce swych cnot w pokoju zbierała/ a powagi swojej szczęśliwie/ tak używała/ jako majestat
Páństwá tego kwitnącego/ niech też radośći błogosłáwionych vżywá.
Ofiáruiemy też słuby/ y ofiárę nászę Pánu Bogu/ zá szcżęśliwe Pánowánie Krolá Páná nászego/ y Krolowey/ áby mu racżył pomágąć y szcżęśćić/ żeby lud záwżdy podiarzmem swego roskazánia trzymał/ y wespoł z swemi láty dostępuiąc żniwá doskonálośći/ od poddánych swych záwsze był miłowány/ od Hołdownikow szánowány/ á Pogáńskim narodom strászny. Abysmy kiedy w Pogáńskiey źiemi chorągwie iego wkrzewione ogłądáli/ y obietnycę narodzenia iego ná zniszcżenie Turkow spełnioną widźieli. Prognosticon o národzeniu iego.
Aby Krolowa zá pomocą dobrych rád/ owoce swych cnot w pokoiu zbieráłá/ á powagi swoiey szcżęśliwie/ ták vżywáła/ iáko máiestat
Skrót tekstu: JudCerem
Strona: C4v
Tytuł:
Ceremonie i porządek w koronowaniu Marii de Medici
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Bazyli Judycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610