i soki Przyniesione zastaną. Nie które głęboki Zbytek rodzi: alem im jakie puszcza dary/ I zdrój zimny usłodzić swoje mógł Nektary. Jednak wszytko na tacach szmaragowych szczero. A tu ku niej skłoniona Diana dopiero: Zaisteś mię nie małej trwogi nabawiła/ Ześ tak nieodpowiednie tu się nagodziła/ I przypadkiem zastała myjącą w tej wodzie/ Kędy ja na ustroniu o żadnej przygodzie Niesniąc nigdy takowej/ bezpiecznam jest sobie/ Ile gdzie cię Delia nie w swej tej osobie/ Którą nosisz/ ujźrzała. Bo mi to w pamięci Jeszcze dobrej. Gdy także z jakiś dwornej chęci Widzenia mię Alteon/ też tu w te pustynie Był zajachał/
y soki Przyniesione zástáną. Nie ktore głęboki Zbytek rodzi: álem im iákie puszcza dary/ Y zdroy zimny vsłodzić swoie mogł Nektáry. Iednák wszytko ná tacách szmárágowych szczero. A tu ku niey skłoniona Dyáná dopiero: Záisteś mię nie máłey trwogi nábáwiłá/ Ześ ták nieodpowiednie tu się nágodziłá/ Y przypadkiem zástáłá myiącą w tey wodzie/ Kędy ia ná vstroniu o żadney przygodzie Niesniąc nigdy tákowey/ bespiecznam iest sobie/ Ile gdzie cię Delia nie w swey tey osobie/ Ktorą nosisz/ vyźrzáłá. Bo mi to w pámięci Ieszcze dobrey. Gdy tákże z iákiś dworney chęci Widzenia mię Alteon/ też tu w te pustynie Był záiáchał/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 74
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
chyba przez ich trupy; Tu gdy Szwedzi przyciągną. a przeciwne siły Które jak mur potężny dalszy marsz krociły, Widzą; zbujanych wezdrą cuglem wkroku koni J staną; brzmi alarmo, biorą się do broni. Tak jako rosły obal, przydomowym płocie, Gdy wilka pod noc zwietrzy, wzartkiej się ochocie Rzuci, i myjącego po znajomej niwie Ściga zwierza, przez rowy sadząc popędliwie. Toż lalasz, tużgo słysząc za domowym płotem, Nieskąpym miesza zmokłe wilczysko obrotem; Aż skoro się bliskiego wilk lasu dochrapie, Obróci, i zębami śmielej na psa kłapie. Ogon pod się pies bierze, grzbiet kurcząc najeży Oczy po bokach kręci, czy kto za
chyba przez ich trupy; Tu gdy Szwedzi przyciągną. á przeciwne siły Ktore iak mur potężny dalszy marsz krociły, Widzą; zbuianych wezdrą cuglem wkroku koni J staną; brzmi alarmo, biorą się do broni. Tak iako rosły obal, przydomowym płocie, Gdy wilka pod noc zwietrzy, wzartkiey się ochocie Rzuci, y myiącego po znaiomey niwie Sciga zwierza, przez rowy sadząc popędliwie. Toż lalasz, tużgo słysząc za domowym płotem, Nieskąpym miesza zmokłe wilczysko obrotem; Aż skoro się bliskiego wilk lasu dochrapie, Obroci, y zębami smieley na psa kłapie. Ogon pod się pies bierze, grzbiet kurcząc naieży Oczy po bokach kręci, czy kto za
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 10
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
się to stało/ bo tam kapitulne Gumno przy brogu kleszym postawiono spolne. Atoż nasza czeladka mogła to zagarnąć Przyjechawszy/ do sprędka/ czyje/ kto mógł zgadnąć. A co się tknie tych drugich/ ci szkody nie mają/ Tylko Konfederaty do ludzi udają. MAG. Generose, w Wieliczce nie waszy też w łaźni Myjących nabawili mieszczek zlej bojaźni? Albo i on w Lublinie stanąwszy w gospodzie/ Kazał sobie piwa dać/ niechciał być o głodzie. Lecz go gospodarz zaprzał/ obawiał się szkody/ A Konfederat kazał z studniej nabrać wody/ I garnieciej namierzyć/ do gospodarza pił: Jemu do gospodyniej kazałaby wypił: TYm sposobem swój
sie to sstáło/ bo tám kápitulne Gumno przy brogu kleszym postáwiono spolne. Atoż nászá czeladká mogłá to zágarnąć Przyiechawszy/ do sprędká/ czyie/ kto mogł zgadnąć. A co sie tknie tych drugich/ ći szkody nie máią/ Tylko Confederaty do ludźi vdáią. MAG. Generose, w Wieliczce nie wászy też w łáźni Myiących nabáwili miesczek zley boiáźni? Albo y on w Lublinie stánąwszy w gospodźie/ Kazał sobie piwá dáć/ niechćiał być o głodźie. Lecz go gospodarz záprzał/ obawiał śię szkody/ A Confederat kazał z studniey nábráć wody/ Y gárnieciey namierzyć/ do gospodarza pił: Iemu do gospodyniey kazałáby wypił: TYm sposobem swoy
Skrót tekstu: KomRyb
Strona: Bv
Tytuł:
Komedia rybałtowska nowa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
Mości Paniej Anny Głogowskiej ofiarowane. - -
13 martii. Łyżkę srebrną, małą, dziurawą, Jej Mość Pani Anna..., starościna sanocka, ofiarowała, dziękując P.B., że za ofiarowaniem się do Obrazu Cudownego N.P. zachował P. Bóg od pioruna, który kominem wpadszy hajduka łyżki myjącego zabił, łyżkę tę przedziurawiwszy do izby między kupę ludzi wpadł i już więcej nikomu nieszkodziwszy, szalę tylko na ścienie wiszącą zgruchotał i wypadł na podwórze, strachem wielkim domowych nabawiwszy. - -
31 martii. Rączka krzywa od IM. P. Kazimierza Kotła.
21 septembris. Taler ad instar numisma od Paniej Katarzyny Gałuszczynej
Mości Paniej Anny Głogowskiej ofiarowane. - -
13 martii. Łyżkę srebrną, małą, dziurawą, Jej Mość Pani Anna..., starościna sanocka, ofiarowała, dziękując P.B., że za ofiarowaniem się do Obrazu Cudownego N.P. zachował P. Bóg od pioruna, który kominem wpadszy hajduka łyżki myjącego zabił, łyżkę tę przedziurawiwszy do izby między kupę ludzi wpadł i już więcej nikomu nieszkodziwszy, szalę tylko na ścienie wiszącą zgruchotał i wypadł na podwórze, strachem wielkim domowych nabawiwszy. - -
31 martii. Rączka krzywa od JM. P. Kazimierza Kotła.
21 septembris. Taler ad instar numisma od Paniej Katarzyny Gałuszczynej
Skrót tekstu: InwDomLwowGęb
Strona: 351
Tytuł:
Inwentarz akcesyjny kaplicy Domagaliczów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1645 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973