XXXI.
Przerażony na sercu z anielskiej gładkości, Która w niem oziębione zagrzała wnętrzności; Ale widząc, że ona o to nic nie dbała I w drogę dalszą jachać, nie bawiąc się, chciała, Aby za nią nadążył, przez sto ubogiemu Sztychów dał osiełkowi ostrogą swojemu. Ale on ledwie stępią wlecze się leniwo, Na cwał pewnie nie pójdzie nigdy, jako żywo.
XXXII.
A iż śpiesznie pojeżdżać Angelika jęła, Widząc, żeby mu zbyła i z oczu zginęła, Wrócił się w zad i przyzwał do swego mieszkania Czartów, zawsze posłusznych jego rozkazania. Jednego sobie obrał, którego nauczył, Na co go potrzebował; temu to poruczył, Aby
XXXI.
Przerażony na sercu z anielskiej gładkości, Która w niem oziębione zagrzała wnętrzności; Ale widząc, że ona o to nic nie dbała I w drogę dalszą jachać, nie bawiąc się, chciała, Aby za nią nadążył, przez sto ubogiemu Sztychów dał osiełkowi ostrogą swojemu. Ale on ledwie stępią wlecze się leniwo, Na cwał pewnie nie pójdzie nigdy, jako żywo.
XXXII.
A iż śpiesznie pojeżdżać Angelika jęła, Widząc, żeby mu zbyła i z oczu zginęła, Wrócił się w zad i przyzwał do swego mieszkania Czartów, zawsze posłusznych jego rozkazania. Jednego sobie obrał, którego nauczył, Na co go potrzebował; temu to poruczył, Aby
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 155
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
XLIV.
Ujźrzawszy Sarraceny na się następ taki, Strachu i przyszłej klęski ukazują znaki; Widać, że jem drżą drzewa pochylone w ręku, Nogi w strzemionach, wodza trzymane u łęku. Sam Pulian nie znając Rynalda mężnego, Strachu nie pokazuje po sobie żadnego I tak tęgiego wstrętu się nie spodziewając, Bieży przeciwko niemu, na cwał popuszczając.
XLV.
I w poskoku składa się za drzewem i zbiera Wszytko ciało do kupy jednej, potem zwiera Zawodnika obiema zaraz ostrogami I wypuszcza mu na bieg rzeźwiejszy wodzami. Drugi męstwa nie zmyśla, ale uderzeniem Pokazuje, że się w niem zgadza rzecz z imieniem I że kopią także kształtnie złożyć umie I że się
XLIV.
Ujźrzawszy Sarraceny na się następ taki, Strachu i przyszłej klęski ukazują znaki; Widać, że jem drżą drzewa pochylone w ręku, Nogi w strzemionach, wodza trzymane u łęku. Sam Pulian nie znając Rynalda mężnego, Strachu nie pokazuje po sobie żadnego I tak tęgiego wstrętu się nie spodziewając, Bieży przeciwko niemu, na cwał popuszczając.
XLV.
I w poskoku składa się za drzewem i zbiera Wszytko ciało do kupy jednej, potem zwiera Zawodnika obiema zaraz ostrogami I wypuszcza mu na bieg rzeźwiejszy wodzami. Drugi męstwa nie zmyśla, ale uderzeniem Pokazuje, że się w niem zgadza rzecz z imieniem I że kopią także kształtnie złożyć umie I że się
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 368
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Postronek wziąć a pół łokcia/ abo łokieć wzdłuż z parę zamkli/ z obu końcu/ jako u nożnej poboczy Końskiej uczynić dać/ i jeden koniec u Kawecana przy Policzku/ a drugi u rączki/ niech będzie napięty. Tak Konia przypiętego na one jego niepowolną stronę/ będziesz przejeżdzał często stępią w kłos/ z kłosu na cwał. Jednak czasem przepinając na drugą stronę/ żeby się jeźdcowi/ i Koniowi nie zawrócił łeb. Jeślibyś jeszcze tym onego uporu nie mógł naprawić. Poranu tedy gdy już obrok zie/ włożyć nań poprąg i użdzienicę/ i Kawecan/ i jednym rzemieniem dla zauzdania pod Piersi/ a drugim za Policzek/ na
Postronek wźiąć á poł łokćiá/ ábo łokieć wzdłuż z parę zámkli/ z obu końcu/ iáko v nożney poboczy Końskiey vczynić dáć/ y ieden koniec v Káwecaná przy Policzku/ á drugi v rączki/ niech będźie nápięty. Ták Koniá przypiętego ná one iego niepowolną stronę/ będźiesz przeieżdzał często stępią w kłos/ z kłosu ná cwał. Iednák czásem przepináiąc ná drugą stronę/ żeby sie ieźdcowi/ y Koniowi nie záwroćił łeb. Ieślibys ieszcze tym onego vporu nie mogł nápráwić. Poránu tedy gdy iuż obrok zie/ włożyć nań poprąg y vżdźienicę/ y Káwecan/ y iednym rzemieniem dla záuzdánia pod Pierśi/ á drugim zá Policzek/ ná
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 17
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
i ubłaga.
Senatorom zaś tym, co się do króla wiążą, co go podżegają, a drudzy zdrowemi radami nie odwodzą go ani się oponują, powiedzcie odemnie, niech pomnią na Pana Boga sprawiedliwego i na przysięgi swoje, niech się użalą ojczyzny spólnej, niechaj chcąc i widząc tak bliski upadek jej, gwałtem i na cwał na ten zły raz nie pędzą jej. Jeśli co inszego, a pewniejszego in hoc casu wiedzą, niech candide postąpią, niech otworzą, niech pokażą jawnie. Jeśli też co przeciwnego, a Rzpltej szkodliwego swoim tylko aby przewiedli afektom, swoim rzeczom prywatnym dogadzając, upornie i obstinate prowadzą, niech pamiętają na srogi sąd boży
i ubłaga.
Senatorom zaś tym, co się do króla wiążą, co go podżegają, a drudzy zdrowemi radami nie odwodzą go ani się opponują, powiedzcie odemnie, niech pomnią na Pana Boga sprawiedliwego i na przysięgi swoje, niech się użalą ojczyzny spólnej, niechaj chcąc i widząc tak blizki upadek jej, gwałtem i na cwał na ten zły raz nie pędzą jej. Jeśli co inszego, a pewniejszego in hoc casu wiedzą, niech candide postąpią, niech otworzą, niech pokażą jawnie. Jeśli też co przeciwnego, a Rzpltej szkodliwego swoim tylko aby przewiedli affektom, swoim rzeczom prywatnym dogadzając, upornie i obstinate prowadzą, niech pamiętają na srogi sąd boży
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 153
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
nim niepojadę. Bo to chodzi oprzyjazni konserwacyją. Tak to umnie fortuna była jakas chwytliwa, gorąca co się temu i ludzie dziwowali a postaremu postanowienie niemogło być ani lepsze ani gorsze jeno tak jak P Bóg chciał, Nazajutrz podziękowawszy wszystkim już było po południu skoczyłem ja tedy wielką Ryścią a czasem i na Cwał widząc że wieczor Nie ujechałem opuł mile począł się kurzyć śnieg a potym się zmierzchło przyjechaliśmy tedy zsiądę z konia az już Rybną wieczerzą noszą i już świta drudzy goście spali i Ojczym Pannin Pan Wilkowski. Obaczą mię oboje gniewliwi. Powiedąm ja ze ta przyczyna zejściemi wpierwszym Liście niewypisali szczerze, ostatni tez list
nim niepoiadę. Bo to chodzi oprzyiazni konserwacyią. Tak to umnie fortuna była iakas chwytliwa, gorąca co się temu y ludzie dziwowali a postaremu postanowienie niemogło bydz ani lepsze ani gorsze ieno tak iak P Bog chciał, Nazaiutrz podziękowawszy wszystkim iuz było po południu skoczyłem ia tedy wielką Ryscią a czasęm y na Cwał widząc że wieczor Nie uiechałęm opuł mile począł się kurzyc snieg a potym się zmierzchło przyiechalismy tedy zsiądę z konia az iuz Rybną wieczerzą noszą y iuz swita drudzy goscie spali y Oyczym Pannin Pan Wilkowski. Obaczą mię oboie gniewliwi. Powiedąm ia ze ta przyczyna zesciemi wpierwszym Liscie niewypisali szczerze, ostatni tez list
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 221
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Przysyłają wtym do nas wielko Polacy co ztym mamy czynić ponieważ o nas niedbają Panowie senatorowie. Odpowiedzielismy i zaraz swoich posłalismy Posłów, ze my mamy swoich senatorów Ruszamy się doszopy i będziemy o sobie radzić. ad locum Electionis ruszyły się i stanęły. O kiedy się to z Warszawy karety wysypią jedni ryścią drudzy na cwał do koła Co żywo (: Bo się spodziewali ze ich Województwa prosić będą i nic bez nich niezaczną, :) A potym i Arcybiskup przyjechał, obaczywszy ze się niekłaniają i przepraszac nie myślą za onegdajsze naprztykanie.
Zasiedli tedy już non tam Numerose jako przed tym, Bo kto bardzo tchorz to ten uczynił się
Przysyłaią wtym do nas wielgo Polacy co ztym mamy czynić poniewaz o nas niedbaią Panowie senatorowie. Odpowiedzielismy y zaraz swoich posłalismy Posłow, ze my mamy swoich senatorow Ruszamy się doszopy y będzięmy o sobie radzić. ad locum Electionis ruszyły się y stanęły. O kiedy się to z Warszawy karety wysypią iedni ryscią drudzy na cwał do koła Co zywo (: Bo się spodziewali ze ich Woiewodztwa prosic będą y nic bez nich niezaczną, :) A potym y Arcybiskup przyiechał, obaczywszy ze się niekłaniaią y przepraszac nie myslą za onegdaysze naprztykanie.
Zasiedli tedy iuz non tam Numerose iako przed tym, Bo kto bardzo tchorz to ten uczynił się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 231v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
celu zmierzało, aby mając w mocy zamek, Niemcom go snadniej podać, i tego lada kto domyślaćby się mógł.
Skoro po weselu swoim, nie oglądając się na ludzkie rumores z przejszłego, niedoszłego sejmu, także ani na wieści o tym zewsząd, że szlachta się burzy, że na sejmiki się szykują, prawie na cwał do sejmu KiM. przypuścił; zamysł jechania do Szwecji pewnie ten kontempt czynił.
W instrukcji na sejm oprawy małżonki swej KiM. nie wspomniał; znać, że mu nic po niej, gdyż do Szwecji jedzie nunquam rediturus.
W tejże instrukcji nie tylko nie promowano, ale ani wspomniano tych rzeczy, dla których
celu zmierzało, aby mając w mocy zamek, Niemcom go snadniej podać, i tego lada kto domyślaćby się mógł.
Skoro po weselu swoim, nie oglądając się na ludzkie rumores z przejszłego, niedoszłego sejmu, także ani na wieści o tym zewsząd, że szlachta się burzy, że na sejmiki się szykują, prawie na cwał do sejmu KJM. przypuścił; zamysł jechania do Szwecyej pewnie ten kontempt czynił.
W instrukcyej na sejm oprawy małżonki swej KJM. nie wspomniał; znać, że mu nic po niej, gdyż do Szwecyej jedzie nunquam rediturus.
W tejże instrukcyej nie tylko nie promowano, ale ani wspomniano tych rzeczy, dla których
Skrót tekstu: ZniesKalCz_II
Strona: 343
Tytuł:
Zniesienie kalumnii z p. Wojewody krakowskiego i zaraz deklaracya skryptów stężyckich z strony praktyk
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918