Komendant/ dwojakiej straży przystąpić/ a ustawnie tego dnia i nazajutrz z Dział bijąc nasi/ przystępu do Miasta Turczynowi nie dali. Dwudziestego siódmego dnia/ dwu Draganów już za palisada będących/ chcących się przenieść do Turczyna/ złapano/ i obieszono: także chłopca jednego lat piętnastu/ (który przenioższy się do Turków/ nazad na szpiegi wracał się/ chcąc się wywiedzieć/ kędy nasi zasadzili miny) złapano/ i głowę mu ucięto. Po połudiu uczyniło naszych 190 Wycieczkę do jednej Kontraskarpy Nieprzyjacielskiej. powrócili się stanitąd/ z siedmią Możdzierzów/ i wiele Turków po fatydze odpoczywających/ wycięli. naszych padło 30. przed nocą zapalona Turecka mina część Rewelinu Burgi/
Kommendánt/ dwoiákiey straży przystąpić/ á vstáwnie tego dnia y názáiutrz z Dźiał bijąc nási/ przystępu do Miástá Turcżynowi nie dáli. Dwudźiestego śiodme^o^ dniá/ dwu Drágánow iuż za pálisáda będących/ chcących sie przenieść do Turcżyná/ złápano/ y obieszono: tákże chłopcá iednego lat piętnastu/ (ktory przenioższy się do Turkow/ názad ná szpiegi wrácał się/ chcąc się wywiedźieć/ kędy náśi zásádźili miny) złápano/ y głowę mu vćięto. Po połudiu vcżyniło nászych 190 Wyćiecżkę do iedney Contráskárpy Nieprzyiaćielskiey. powroćili się ztánitąd/ z śiedmią Możdzierzow/ y wiele Turkow po fátydze odpocżywáiących/ wyćięli. nászych pádło 30. przed nocą zápalona Turecka miná cżęść Rewelinu Burgi/
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: B2
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
według uznania sądowego bez miłosierdzia karane. XXXI. A jeżeliby czego w tych artykułach nie dostawało, tedy zwykłem prawem, i według dawnych artykułów, kiedykolwiek i od których kol wiek hetmanów postanowionych, ostatek ma być nagradzano. Co się też tknie egzekucji tych artykułów, względem win pieniężnych, wyżej pomienionych, wojskowe mają być pułkownikowi na szpiegi, posły, przewodniki i t. d. oddawane, a te co na kościół, albo księżą wojskową, starszemu kapelanowi wojskowemu, na ochędóstwo nabożeństwa wojskowego i sługi kościelne, jako księżą, muzykę, śpiewaki i t. d. Podpisy rotmistrzów. Podpisy poruczników. ROZDZIAŁ XXVIII. O ZAWARCIU KONDYCYJ SŁUŻBY CESARZOWI J.
według uznania sądowego bez miłosierdzia karane. XXXI. A jeżeliby czego w tych artykułach nie dostawało, tedy zwykłem prawem, i według dawnych artykułów, kiedykolwiek i od których kol wiek hetmanów postanowionych, ostatek ma być nagradzano. Co się też tknie exekucyi tych artykułów, względem win pieniężnych, wyżej pomienionych, wojskowe mają być pułkownikowi na szpiegi, posły, przewodniki i t. d. oddawane, a te co na kościół, albo księżą wojskową, starszemu kapelanowi wojskowemu, na ochędóstwo nabożeństwa wojskowego i sługi kościelne, jako księżą, muzykę, śpiewaki i t. d. Podpisy rotmistrzów. Podpisy poruczników. ROZDZIAŁ XXVIII. O ZAWARCIU KONDYCYJ SŁUŻBY CESARZOWI J.
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 78
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
zwyczajnych i przeto trudnych) niesposobny/ ale też do zwykłych ciału swemu potrzeb nie duży/ ociężeje; i sam sobie wszytek omierznie. Tu się dom miesza/ owdzie Medycy miedzy sobą szemrzą/ ci o testamencie szepcą/ owi o długi/ tamci o niezapłacone prace mruczą: jedno w nawiedziny/ jak się ma? drudzy na szpiegi/ czy jeszcze żyje na palcach dybią. Zona wyje/ dzieci wrzeszczą/ czeladka płacze etc. Szalony kto na ten tak zamieszany tak niespokojny czas/ dzieło dobrej śmierci nad wszytkie prace uspokojenia i rekolleccji potrzebujące odkłada. Gdy już warstat gorzeć i dom się walić pocznie/ nieszczęśliwy stradny krawcze godowej sukienki/ którąć wystawić koniecznie trzeba
zwyczaynych y przeto trudnych) niesposobny/ ále też do zwykłych ćiáłu swemu potrzeb nie duży/ oćiężeie; y sám sobie wszytek omierźnie. Tu się dom miesza/ owdźie Medycy miedzy sobą szemrzą/ ći o testámenćie szepcą/ owi o długi/ támći o niezápłácone prace mruczą: iedno w náwiedźiny/ iák się ma? drudzy ná szpiegi/ czy ieszcze żyie ná pálcach dybią. Zoná wyie/ dźieci wrzeszczą/ czeladká płacze etc. Szalony kto ná ten ták zámieszany ták niespokoyny czas/ dźieło dobrey śmierći nád wszytkie prace uspokoieniá y rekollectiey potrzebuiące odkłada. Gdy iuż warstat gorzeć y dom się walić pocznie/ nieszczęśliwy stradny krawcze godowey sukienki/ ktorąć wystáwić koniecznie trzebá
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 124
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
jako i Weneckie. Są na loźne i na hultaje prawa w Statucie art. 24. z rozdz. 12. są o nich różne Konstytucie uczynione/ a cóż kiedy ich urząd do egzekuciej nie przywodzi. Ato i ten Tatarzyn któregom tu przypomniał/ był gorszy za loźnego i hultaja/ ba jeśli tylko z hordy na szpiegi nie był posłany/ a jednak żaden urząd/ ani Trybunalski/ Ziemski/ Zamkowy/ ani Miejscki tego nie postrzegał/ aby takowego Tatarzyna okowawszy/ około wałów sypania/ do murów cegieł i kamieni noszenia był przyniewolił. Zleby tak który z nas w Turczech/ Tatarzech/ abo w inszych Państwach bezpiecznie poczynał/ podobnoby gęśli
iáko y Weneckie. Są ná loźne y ná hultáie práwá w Státućie árt. 24. z rozdź. 12. są o nich rozne Constitucie vcżynione/ á coż kiedy ich vrząd do exekuciey nie przywodźi. Ato y ten Tátárzyn ktoregom tu przypomniał/ był gorszy zá loźnego y hultáiá/ bá ieśli tylko z hordy ná szpiegi nie był posłány/ á iednák żaden vrząd/ áni Trybunalski/ Ziemski/ Zamkowy/ áni Miescki tego nie postrzegał/ áby tákowego Tátárzyná okowawszy/ około wałow sypánia/ do murow cegieł y kámieni noszenia był przyniewolił. Zleby ták ktory z nas w Turcech/ Tátárzech/ ábo w inszych Pánstwách bespiecżnie pocżynał/ podobnoby gęśli
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 57
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Papież subjunxit: Mittam Episcopum in Triremis, Senatorem vero pacificé remittam in Poloniam, po tych rozterkach, ów Poseł poszedł do stancyj swojej, na trzy stoły częstując, i sam zasiadłszy, pić począł, hałas, muzyka, etc. a Papież mniemając że Polak dotych czas za te słowa w aprehensyj umiera, posłał na szpiegi: rychłoli skona; aż mu powiadają, że ten Polak pije strasznym obyczajem, nad czym się dziwił Papież, i że groźb, i kary Rzymskiej, mniej uważają Polscy Biskupi, doświadczył. Lubo tedy Papież odważył się tego Biskupa tak posraszyć, oco on niedbał, niewidziemy, aby Biskupa którego Nuncjusz jaki
Papież subjunxit: Mittam Episcopum in Triremis, Senatorem vero pacificé remittam in Poloniam, po tych rosterkách, ow Poseł poszedł do stancyi swoiey, ná trzy stoły częstuiąc, y sam záśiadłszy, pić począł, hałas, muzyká, etc. á Papież mniemaiąc że Polak dotych czás zá te słowa w aprehensyi umiera, posłał ná szpiegi: rychłoli skona; áż mu powiadáią, że ten Polak piie strásznym obyczáiem, nád czym się dźiwił Papież, y że groźb, y kary Rzymskiey, mniey uważaią Polscy Biskupi, doświadczył. Lubo tedy Papież odważył się tego Biskupa ták posraszyć, oco on niedbał, niewidźiemy, áby Biskupá ktorego Nuncyusz iáki
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 100
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Dopiero w płacze, i w lament uderzę, Gdy obaczywszy, że cię niemasz; wierzę, Zagrzmią i piersi co raz pięścią bite, I włosy targam ze spania rozwite. Świecił na niebie Księżyc złotorogi, Patrzę, i szukam, śladu twojej drogi: Lecz same tylko nędzna widzę brzegi, Choć oczy chciwe posyłam na szpiegi. I tu, i owdzie bez pamięci biegę, Lub łódź, lub jaką napadnę komiegę: Ale obfite piaski ciążą nogę, Ze chociaż latam, trafić nic nie mogę. Tedy okrzykiem, jak największym zdołam, Po wszystkim brzegu: Tezeuszu; wołam: Lecz tylko same kamienie, i skały, W morzu się,
Dopiero w płacze, y w láment uderzę, Gdy obaczywszy, że ćię niemász; wierzę, Zágrzmią y pierśi co raz pięśćią bite, Y włosy tárgam ze spánia rozwite. Swiećił ná niebie Xiężyc złotorogi, Pátrzę, y szukam, śládu twoiey drogi: Lecz same tylko nędzna widzę brzegi, Choć oczy chćiwe posyłam ná szpiegi. Y tu, y owdźie bez pámięći biegę, Lub łodź, lub iáką nápádnę komiegę: Ale obfite piaski ćiążą nogę, Ze choćiasz latam, tráfić nic nie mogę. Tedy okrzykiem, iák naywiększym zdołam, Po wszystkim brzegu: Tezeuszu; wołam: Lecz tylko same kámienie, y skáły, W morzu się,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 128
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
eś o ludu Chamos podał Syny swoje na uciekanie/ i córki swoje do więzienia/ Królowi Amorrejskiemu/ Sehonowi. 30. A zaginęło panowanie ich od Hesebona aż do Dybona/ a poburzylismy je aż do Nofe/ które idzie aż do Medadaj. 31. I mieszkał Izrael w ziemi Amorrejskiej. 32.
TEdy posłał Mojżesz na szpiegi do Jazer/ którego wsi pobrał wypędziwszy Amorrejczyki/ którzy tam byli. 33. Potym obróciwszy się/ szli ku Basan: gdzie wyciągnął Og/ Król Bazański przeciwko nim sam i wszystek lud jego/ aby z nimi stoczył bytwę w Edrej. 34. Tedy rzekł PAN do Mojżesza: Nie bój się go/ bo w
eś o ludu Chámos podał Syny swoje ná ućiekánie/ y corki swoje do więźienia/ Krolowi Amorrejskiemu/ Sehonowi. 30. A záginęło pánowánie jch od Heseboná áż do Diboná/ á poburzylismy je áż do Nofe/ ktore idźie áż do Medáday. 31. Y mieszkał Izráel w źiemi Amorrejskiey. 32.
TEdy posłał Mojzesz ná szpiegi do Iázer/ ktorego wśi pobráł wypędziwszy Amorrejcżyki/ ktorzy tám byli. 33. Potym obroćiwszy śię/ szli ku Básán: gdźie wyćiągnął Og/ Krol Bázáński przećiwko nim sam y wszystek lud jego/ áby z nimi stoczył bjtwę w Edrej. 34. Tedy rzekł PAN do Mojzeszá: Nie boj śię go/ bo w
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 164
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
we dworku imp. podskarbiego nadw. obiad jedli z imp. posłem francuskim. Po obiedzie u panien Wszystkich ŚŚ. na nieszporze byli. Imp. referendarz kor. odjachał do domu. Konfirmacja przyszła o szturmie nieprzyjacielskim z naszymi, podobna wczorajszej. Z tym wszystkim tęż ostrożność kazano mieć, jako jest postanowiona, i Kozaków na szpiegi rozesłano za ordą: odkąd się zabierała, czy w górę, czy na dół, jeżeli ku Kamieńcowi poszła. Die 14 ejusdem
Król im. poranił się i chłodem pojachał na nabożeństwo do pp. bernardynek, po którym był w pałacu imp. krakowskiego dla widzenia ogroda. Tam za instancyją usilną imp. krakowskiego tylko co
we dworku jmp. podskarbiego nadw. obiad jedli z jmp. posłem francuskim. Po obiedzie u panien Wszystkich ŚŚ. na nieszporze byli. Jmp. referendarz kor. odjachał do domu. Konfirmacyja przyszła o szturmie nieprzyjacielskim z naszymi, podobna wczorajszej. Z tym wszystkim tęż ostrożność kazano mieć, jako jest postanowiona, i Kozaków na szpiegi rozesłano za ordą: odkąd się zabierała, czy w górę, czy na dół, jeżeli ku Kamieńcowi poszła. Die 14 eiusdem
Król jm. poranił się i chłodem pojachał na nabożeństwo do pp. bernardynek, po którym był w pałacu jmp. krakowskiego dla widzenia ogroda. Tam za instancyją usilną jmp. krakowskiego tylko co
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 140
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Bożej nie jest in periculo, tylko jedna słabość, a byłoby periculum summum, gdyby się stąd ruszył. Do pokoju nikogo wpuszczać nie każą, nawet i ludzi królowej im., tylko podczas jednej poczty tym, co do niej należą, bo zapatrując się król im. na różnych z osób tłumaczy, że bardzi na szpiegi przychodzą, żeby plotki roznosili.
O imp. wojewodzie sieradzkim nulla mentio, o czym pono już miała pisać królowa im. do im. ks. biskupa płockiego; jest niemało konkurentów o tę dzierżawę, między którymi imp. wojewoda kijowski bardzo się przykrzy, jeszcze tedy pendet in deliberatione.
Caetera ad diarium refero moje pióro
Bożej nie jest in periculo, tylko jedna słabość, a byłoby periculum summum, gdyby się stąd ruszył. Do pokoju nikogo wpuszczać nie każą, nawet i ludzi królowej jm., tylko podczas jednej poczty tym, co do niej należą, bo zapatrując się król jm. na różnych z osób tłumaczy, że bardzi na szpiegi przychodzą, żeby plotki roznosili.
O jmp. wojewodzie sieradzkim nulla mentio, o czym pono już miała pisać królowa jm. do jm. ks. biskupa płockiego; jest niemało konkurentów o tę dzierżawę, między którymi jmp. wojewoda kijowski bardzo się przykrzy, jeszcze tedy pendet in deliberatione.
Caetera ad diarium refero moje pióro
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 264
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
boju używał. Zebrawszy takie wojsko na Bellowaki wiódł/ a obóz w ich granicach założywszy/ konne roty wysłał dla języka/ aby o zamysłach nieprzyjacielskich mógł wiedzieć. Konni odprawiwszy co kazał/ i wróciwszy się/ dali mu sprawę/ że ich trochę w domach zastali/ i to tych/ których nie dla role/ ale na szpiegi posłano/ bo zewsząd wyjechali Bellowakowie. Gdy tych pytał Cezar/ gdzieby było wojsko Bellowackie/ a coby zamyślali/ tedy to znajdował/ że wszyscy do boju sposobni/ na jedno się miejsce ściągnęli/ tamże też pospołu są Ambiani/ Aulerkowie/ Kaleci/ Welokasy/ Atrebatowie/ miejsce obozowi wysokie/ bagniskiem otoczone zbytnym
boiu vżywał. Zebrawszy tákie woysko ná Bellowaki wiodł/ á oboz w ich gránicách záłożywszy/ konne roty wysłał dla ięzyká/ áby o zamysłach nieprzyiaćielskich mogł wiedźieć. Konni odpráwiwszy co kazał/ y wroćiwszy sie/ dáli mu spráwę/ że ich trochę w domách zástáli/ y to tych/ ktorych nie dla role/ ále ná szpiegi posłáno/ bo zewsząd wyiecháli Bellowakowie. Gdy tych pytał Cezár/ gdźieby było woysko Bellowáckie/ á coby zámyśláli/ tedy to znáydował/ że wszyscy do boiu sposobni/ ná iedno sie mieysce śćiągnęli/ támże też pospołu są Ambiani/ Aulerkowie/ Káleći/ Welokásy/ Atrebatowie/ mieysce obozowi wysokie/ bágniskiem otoczone zbytnym
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 216.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608