PEWNE
Te związki rodu i to krwie prawicie, Którymi, panny, serca nam łowicie: To brat, to siostra, to matka, ten zięciem; Wszytko drwa, jeśli nie skończymy gięciem. OMNI A SUNT HOMINUM TENUI PENDENTIA FILO
Jeden tak sobie wypracował gały, Że mu na cienkiej skóreczce wisiały, Choć same były nabiegły puchliną; W którym przypadku tą samą łaciną Cieszył się, mówiąc: Wszak tak mądrzy piszą, Na cienkiej nici ludzkie rzeczy wiszą. LEKI
Towarzysz nasz u Petery Bierał chłodzące krystery I tak skarżąc na gorączkę, Ukrywał szpetną świerzbiączkę. Gdy przyszło nadstawić dupy, Postrzegł doktor szpetne strupy: „Kiż wam diabeł, panie
PEWNE
Te związki rodu i to krwie prawicie, Którymi, panny, serca nam łowicie: To brat, to siostra, to matka, ten zięciem; Wszytko drwa, jeśli nie skończymy gięciem. OMNI A SUNT HOMINUM TENUI PENDENTIA FILO
Jeden tak sobie wypracował gały, Że mu na cienkiej skóreczce wisiały, Choć same były nabiegły puchliną; W którym przypadku tą samą łaciną Cieszył się, mówiąc: Wszak tak mądrzy piszą, Na cienkiej nici ludzkie rzeczy wiszą. LEKI
Towarzysz nasz u Petery Bierał chłodzące krystery I tak skarżąc na gorączkę, Ukrywał szpetną świerzbiączkę. Gdy przyszło nadstawić dupy, Postrzegł doktor szpetne strupy: „Kiż wam diabeł, panie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 312
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
one przymusił/ co gotów był Petronius uczynić/ a dawszy w Aleksandrii z wielkim kosztem i misterstwem on obraz robić/ objawił wolą Cesarską wszytkim starszym Żydom/ którzy byli nietylko w Jeruzalem/ ale i w Babiloniej/ i koło Eufratu rzeki. I gdy był Petronius w Faeniciej/ tam się niezliczona liczba Żydów do niego nabiegła/ płacząc i prosząc/ aby tego nie czynił/ a obrazu tego w kościele ich nie stawiał. Na sześć części lud on Żydowski był rozdzielony/ w jednej byli starzy/ w drugiej młodzi/ w trzeciej dzieci z matkami/ w czwartej stare niewiasty/ w piątej mężate/ w szóstej panny/ a wszytkich bez liczby
one przymuśił/ co gotow był Petronius vcżynić/ á dawszy w Alexándriey z wielkim kosztem y misterstwem on obraz robić/ obiawił wolą Cesárską wszytkim stárszym Zydom/ ktorzy byli nietylko w Ieruzalem/ ále y w Bábiloniey/ y koło Euphrátu rzeki. Y gdy był Petronius w Phaeniciey/ tám się niezlicżona licżbá Zydow do niego nábiegła/ płácżąc y prosząc/ áby tego nie cżynił/ á obrázu tego w kośćiele ich nie stáwiał. Ná sześć cżęśći lud on Zydowski był rozdźielony/ w iedney byli stárzy/ w drugiey młodźi/ w trzećiey dźieći z mátkámi/ w cżwartey stáre niewiásty/ w piątey mężáte/ w szostey pánny/ á wszytkich bez licżby
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 19
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
węgielnik do roboty rący/ Rano chodzić do lasa a robić do nocy. I tak żawżdy roboty w lesie ma pilnować/ Aby mógł Dwa milerza za rok wygotować.
Jeden ma być na zimę w czas obrazowany/ Przy piasku prawie dobrym w suszy postawiony. Który trzeba osypać piaskiem/ aby wody Z śniegu weń nie nabiegło zimie w niepogody. A drugi zaraz z wiosny ma też gotowy być/ Który trzeba wodmieczy przez zimę urobić. Bo tak z imię jest dobra jako i za lata/ Kiedy drzewo nie zmarżnie węgielna robota. Kuzniczym
Przy takowych robotach mają rząd zachować/ Pięknie w zgodzie roboty swoje odprawować. Według starych zwyczajów/ tak jak
węgielnik do roboty rący/ Ráno chodźić do lásá á robić do nocy. Y ták żáwżdy roboty w leśie ma pilnowáć/ Aby mogł Dwá milerzá zá rok wygotowáć.
Ieden ma być ná źimę w czás obrázowány/ Przy piasku práwie dobrym w suszy postáwiony. Ktory trzebá osypáć piaskiem/ áby wody Z śniegu weń nie nabiegło zimie w niepogody. A drugi záraz z wiosny ma też gotowy bydz/ Ktory trzebá wodmieczy przez źimę vrobić. Bo ták z imie iest dobra iáko y zá látá/ Kiedy drzewo nie zmárżnie węgielna robotá. Kuzniczym
Przy tákowych robotách máią rząd záchowáć/ Pięknie w zgodźie roboty swoie odpráwowáć. Według stárych zwyczáiow/ ták iák
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: K2v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Do roku w swych skutkach trwa/ w wtórym roku wietrzeje: W trzecim nie stoi za nic. Czas kopania i brania.
CO się tknie czasu kopania i zbierania tego ziela/ iż nie wszędy jednego czasu doźrzewa: przeto nie jednego też może być brane/ kiedy potrzebujemy jego ratunku do nabrzmiałości i napuchnienia: Do bolączek nabiegłych/ i innych rzeczy tym podobnym wyciągnienia/ i na wierzch wywiedzienia/ i pozbycia: ma być kopany w kilka dni po nastaniu księżyca. Ale gdybyśmy chcieli którj członek w ciele miąższj uczynić/ a wilgotności wietrzne weń zgromadzić/ wyciągnąć z ciała/ i w otok obrócić: tedy ma być po Pełni zbierane.
Do roku w swych skutkách trwa/ w wtorym roku wietrzeie: W trzećim nie stoi zá nic. Czás kopánia y bránia.
CO sie tknie czásu kopánia y zbieránia tego źiela/ iż nie wszędy iednego cżásu doźrzewa: przeto nie iednego też może być bráne/ kiedy potrzebuiemy iego rátunku do nábrzmiáłośći y nápuchnienia: Do bolączek nábiegłych/ y inych rzeczy tym podobnym wyćiągnienia/ y ná wierzch wywiedźienia/ y pozbyćia: ma być kopány w kilká dni po nástániu kśiężycá. Ale gdybysmy chćieli ktorj członek w ciele miąższj vcżynić/ á wilgotnośći wietrzne weń zgromádźić/ wyćiągnąć z ćiáłá/ y w otok obroćić: tedy ma być po Pełni zbieráne.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 183
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
twardym.
Gruczoły twarde/ bez boleści/ w otok zbiera/ Korzeń z ośrzodką białego chleba/ i z mąką Bobową utarty/ po równej części wszystkiego wziąwszy/ wieprzowego sadła/ olejku z Ogórków Oślich/ obudwu zarówną/ ileby potrzeba/ i tym je dwa kroć przez dzień plastować. Gruczołom albo guzom twardym.
Gruczołom nabiegłym/ w którejkolwiek części ciała: Wziąć prochu korzenia Stosiłu Herkulesowego łot/ Saletry pięć ćwierci łotu/ Wapna niegaszonego ćwierć łota/ Sadła Niedzwiedzego cztery łoty/ Wosku pół łota. To wespół spuścić przy ogniu/ a na nie plastrować. Jady bestii szkodzić niemogą.
Bestie jadowite żeby uszczknieniem swym zaszkodzić niemogły/ Korzeń tego
twárdym.
Gruczoły twárde/ bez boleśći/ w otok zbiera/ Korzeń z ośrzodką białego chlebá/ y z mąką Bobową vtárty/ po rowney częśći wszystkiego wźiąwszy/ wieprzowego sádłá/ oleyku z Ogurkow Oślich/ obudwu zárowną/ ileby potrzebá/ y tym ie dwá kroć przez dźień plastowáć. Gruczołom álbo guzom twárdym.
Gruczołom nábiegłym/ w ktoreykolwiek częśći ćiáłá: Wźiąc prochu korzeniá Stośiłu Herkulesowego łot/ Sáletry pięć czwierći łotu/ Wapná niegászonego czwierć łotá/ Sádłá Niedzwiedzego cztyry łoty/ Wosku poł łotá. To wespoł spuśćić przy ogniu/ á ná nie plastrowáć. Iády bestyy szkodźić niemogą.
Bestyie iádowite żeby vsczknieniem swym zászkodźić niemogły/ Korzeń tego
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 228
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
jest lekarstwem/ Sok ten/ pod przerzeczoną wagą/ z sytą miodową pijąc. Miesięcznej.
Miesięczną chorobę Paniom zawściągnioną wzbudza/ w miękkim jaju używany. Języczkowi spadłemu.
Języczek spadły podnosi na swe miejsce przywodzi/ dym z ognia z niego czyniąc/ a lejkiem w garło puszczając. Ślinóg.
Ślinogorz. Także Zołzom.
Zołzom nabiegłym w garle/ i Zapalen: garła.
Zapaleniu garła/ Sok ten napoły z Dialtyją zmieszany/ a zwierzchu około szyje plastrowany. Artetice.
Artetyce/ to jest: boleniu i łamaniu w członkach/ z przyczyny flusów zimnych flegmistych/ jest ratunkiem wielkim/ warząc Nać i z kłączem tego Panaku/ a tą wodą
iest lekárstwem/ Sok ten/ pod przerzeczoną wagą/ z sytą miodową piiąc. Mieśięczney.
Mieśięczną chorobę Pániom záwśćiągnioną wzbudza/ w miękkim iáiu vżywány. Ięzyczkowi spádłemu.
Ięzyczek spádły podnośi ná swe mieysce przywodźi/ dym z ogniá z niego czyniąc/ á liykiem w gárło pusczáiąc. Slinog.
Slinogorz. Tákże Zołzom.
Zołzom nábiegłym w gárle/ y Zápalen: gárłá.
Zápaleniu garłá/ Sok ten nápoły z Dyáltyią zmieszány/ á zwierzchu około szyie plastrowány. Artetice.
Artetyce/ to iest: boleniu y łamániu w członkách/ z przyczyny flusow źimnych flágmistych/ iest rátunkiem wielkim/ wárząc Náć y z kłączem tego Pánáku/ á tą wodą
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 231
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
i wozy nałożone/ przechodziły z Asiej do Europy/ i z Europy do Asiej/ i z Konstantynopola/ aż do gąb Dunajskich/ jako po ziemi. Potym w Lutym/ gdy się lód połamał na wielkie sztuki (które były jako Insułki abo pagórki) i z bydlęty na nim żywemi/ i zdechłemi/ nabiegło się go było za wiatry niemało pod Konstantynopol/ kędy potłukł niektóre budowania osobliwe nad brzegiem. Niemasz żadnego miejsca morza Medyterańskiego obfitszego w ryby/ jako Bosforus: idzie przezeń ryb niezliczona rzecz na początku zimy ku Propontidzie: a zaś wracają się na Wiosnę ku morzu czarnemu: abowiem iż wchodzą do morza czarnego rzeki wielkie
y wozy náłożone/ przechodźiły z Asiey do Europy/ y z Europy do Asiey/ y z Constántinopolá/ áż do gąb Dunáyskich/ iáko po źiemi. Potym w Lutym/ gdy się lod połamał ná wielkie sztuki (ktore były iáko Insułki ábo págorki) y z bydlęty ná nim żywemi/ y zdechłemi/ nábiegło się go było zá wiátry niemáło pod Constántinopol/ kędy potłukł niektore budowánia osobliwe nád brzegiem. Niemász żadnego mieyscá morzá Mediteráńskiego obfitszego w ryby/ iáko Bosforus: idźie przezeń ryb niezliczona rzecz ná początku źimy ku Propontidźie: á záś wrácáią się ná Wiosnę ku morzu czarnemu: ábowiem iż wchodzą do morzá czarnego rzeki wielkie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 145
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
długo/ a nigdy ich nie czesząc/ ciało wszytko popiołem posypując/ szaty podrapane nosząc/ twarzy też był suchej i posiniałej) dostąpił był tak wysokiego o sobie i o swej świątobliwości rozumienia; iż król Ormuski/ z wielkiego głupstwa i z prosnych zabobonów/ pijał tę wodę/ którą on nogi umywał. Na tego tedy nabiegł on Ociec Jezuita/ łagodnymi a wdzięcznymi postępkami swemi z nim/ zjednał sobie u niego chęć i towarzyską miłość: i rozmawiając z nim częstokroć/ o powściągliwości/ o czystości/ i o wszelkiej inszej cnocie/ przywiódł go ku zamiłowaniu światłości i prawdy Chrześcijańskiej. Lecz iż się jeszcze nie resolwował; dał mu radę/ żeby
długo/ á nigdy ich nie czesząc/ ćiáło wszytko popiołem posypuiąc/ száty podrápáne nosząc/ twarzy też był suchey y pośiniáłey) dostąpił był ták wysokiego o sobie y o swey świątobliwośći rozumienia; iż krol Ormuski/ z wielkiego głupstwá y z prosnych zabobonow/ piiał tę wodę/ ktorą on nogi vmywał. Ná tego tedy nábiegł on Oćiec Iezuitá/ łágodnymi á wdźięcznymi postępkámi swemi z nim/ ziednał sobie v niego chęć y towárzyską miłość: y rozmawiáiąc z nim częstokroć/ o powśćiągliwośći/ o czystośći/ y o wszelkiey inszey cnoćie/ przywiodł go ku zámiłowániu świátłośći y prawdy Chrześćiáńskiey. Lecz iż się iescze nie resolwował; dał mu rádę/ żeby
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 194
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
by jak najcięższych skoków/ które go w męskim wieku czekają. Nic bowiem tej ślicznej matki pociechy nie czeka uciesznego/ nie czeka nic miłego. Wszytko co ciężkich bólów jest przyczyną/ znosicie do tej stajni Duchowie Pańscy/ a nic nie zajźrzeć pociesznego. I. ¤ ALeć to ziemskie oszukanie/ i oko grubym humorem nabiegłe/ taki rozsądek czynić każe o tych tak zacnych naczyniach/ które my Dziecineczce przynosimy. Zdrowym ta okiem wszytkie uważa/ i widząc w nich pełno uciechy/ jako je skoro zoczy/ ledwo nie tylko z łona; ale i z skory nie wyskoczy/ aby się mogła chwycić naczynia/ i z nich zażywać tej uciechy/
by iák nayćięższych skokow/ ktore go w męzkim wieku czekáią. Nic bowiem tey śliczney mátki poćiechy nie czeka vćiesznego/ nie czeka nic miłego. Wszytko co ćiężkich bolow iest przyczyną/ znośićie do tey stáyni Duchowie Páńscy/ á nic nie záyźrzeć poćiesznego. I. ¤ ALeć to źiemskie oszukánie/ y oko grubym humorem nábiegłe/ táki rozsądek czynić każe o tych ták zacnych naczyniách/ ktore my Dźiećineczce przynośimy. Zdrowym tá okiem wszytkie vważa/ y widząc w nich pełno vćiechy/ iako ie skoro zoczy/ ledwo nie tylko z łoná; ale y z skory nie wyskoczy/ aby się mogła chwyćić naczynia/ y z nich záżywać tey vćiechy/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 199
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
dozwolą aby się wdawał w jaką rozmowę z spół swoją niewolnicą? Czy tam w tarasie ujrzysz ze złota manele/ ze złota łańcuchy? słyszysz tam wdzięczne muzyki/ ucieszne pienia? Czyli nie raczej ujrzysz pobladłych więźniów od głodu; ujrzysz w plugastwie mierzwy leżących; ujrzysz jako od smrodu wszyscy nabrzmieli; ujźrzysz jako i mręce nabiegły/ jako się ciało od żelaz/ aż do kości po przecierało; jako i ręce i nogi nagniły; jakie lamenty i narzekania/ jakie jęczenia usłyszysz. Jednych obaczysz napoły nagich/ drugich siermięgą pokrytych; jednych obaczysz do włoska ogolonych/ drugich w połowę i na głowie i na brodzie. We dnie i w nocy
dozwolą áby się wdawał w iáką rozmowę z społ swoią niewolnicą? Czy tám w táráśie vyrzysz ze złotá mánele/ ze złotá łáńcuchy? słyszysz tám wdźięczne muzyki/ vćieszne pienia? Czyli nie ráczey vyrzysz pobládłych więźniow od głodu; vyrzysz w plugastwie mierzwy leżących; vyrzysz iáko od smrodu wszyscy nábrzmieli; vyźrzysz iáko y mręce nábiegły/ iáko się ćiáło od żelaz/ áż do kośći po przećieráło; iáko y ręce y nogi nágniły; iákie lámenty y nárzekánia/ iakie ięczenia vsłyszysz. Iednych obaczysz nápoły nágich/ drugich śiermięgą pokrytych; iednych obaczysz do włoská ogolonych/ drugich w połowę y ná głowie y ná brodźie. We dnie y w nocy
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 264
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636