wyraża, Dextra mihi deus est, et tellum quod missile libro. Moja prawica ta u mnie bogiem, i strzała, którą z łuku strzelam. O błogosławiony narodzie chrześcijański, któryś nadzieje swoje w Bogu założył, posiłkował cię Bóg nadzieja twoja. Hardy Tatara przyszedł na cię z sześćdziesiąt tysięcy żołnierstwa swego, uderzył na mało nabrane roty twoje, mając ufność w bachmatach i w sahajdakach swoich, w szablach swych, w tysiącach swoich, widzisz jako pogromiony został, jako uciekał dniem i nocą, nad wiatr prędszy, odwrotów zwykłych zapomniawszy, po lasach się kryjąc, w kałużach gliowatych, w jarach głębokich grąznąc i ginąc? Omyliła go prawica jego,
wyraża, Dextra mihi deus est, et tellum quod missile libro. Moja prawica ta u mnie bogiem, i strzała, którą z łuku strzelam. O błogosławiony narodzie chrześciański, któryś nadzieje swoje w Bogu założył, posiłkował cię Bóg nadzieja twoja. Hardy Tatara przyszedł na cię z sześćdziesiąt tysięcy żołnierstwa swego, uderzył na mało nabrane roty twoje, mając ufność w bachmatach i w sahajdakach swoich, w szablach swych, w tysiącach swoich, widzisz jako pogromiony został, jako uciekał dniem i nocą, nad wiatr prędszy, odwrotów zwykłych zapomniawszy, po lasach się kryjąc, w kałużach gliowatych, w jarach głębokich grąznąc i ginąc? Omyliła go prawica jego,
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 265
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
rzecze — bez prasy wymyślił drukarnie.” 381 (N). BIGOS DWURAŹNY
Upoił szlachcic jeden w domu swym żołnierza, Który do panieńskiego zaszedszy alkierza, Usnął na miękkim łożu. Gdy go panny budzą, Żeby szedł na swą, że tu zaległ pościel cudzą, Ledwie strudzonej głowy od poduszki dźwignie, Obiednym, z nabranego brzucha, winem rzygnie, Wszytko, co jadł i co pił, i gębą, i nosem Wyrzuciwszy na łóżko jedwabne bigosem. Pełno plugastwa, pełno w całym domu smrodu, Choć z drugim końcem panny wypchną do wychodu.
Toż zebrawszy drobiankę owę na przystawkę, Gotują nowomodną na zimno potrawkę, Wsuwszy cukru, rozynków
rzecze — bez prasy wymyślił drukarnie.” 381 (N). BIGOS DWURAŹNY
Upoił szlachcic jeden w domu swym żołnierza, Który do panieńskiego zaszedszy alkierza, Usnął na miękkim łożu. Gdy go panny budzą, Żeby szedł na swą, że tu zaległ pościel cudzą, Ledwie strudzonej głowy od poduszki dźwignie, Obiednym, z nabranego brzucha, winem rzygnie, Wszytko, co jadł i co pił, i gębą, i nosem Wyrzuciwszy na łóżko jedwabne bigosem. Pełno plugastwa, pełno w całym domu smrodu, Choć z drugim końcem panny wypchną do wychodu.
Toż zebrawszy drobiankę owę na przystawkę, Gotują nowomodną na zimno potrawkę, Wsuwszy cukru, rozynków
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 162
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
owocu nadzieją, Lubo gościnną wsadzić też macicę W własną winnicę.
Lubo gdy Phoebus już ku zachodowi Schyla, gdy schodzić czas robotnikowi, Widzieć gdy wloką jarzma zawieszone Woły zemdlone.
Widzieć gdy syte z pola powracają Stada owieczek a pod sobą mają Małe jagniątka, co głosy rożnymi Beczą też z nimi.
Bydło wesołe ledwie już nabrane Dźwiga wymiona, które ukasane Dziewki wycisną wtenczas i z obory Pędzą w ugory.
Tam buhaj ryczy, sroży się rogami, Kopie i ziemię rozmiata nogami, Tam capi skaczą a rozliczną sztuką Wzajem się tłuką.
A kiedy już noc czarnymi skrzydłami Świat ten okryje, nie między ścianami, Lecz w sadzie abo otwartej stodole Spoczywać
owocu nadzieją, Lubo gościnną wsadzić też macicę W własną winnicę.
Lubo gdy Phoebus już ku zachodowi Schyla, gdy schodzić czas robotnikowi, Widzieć gdy wloką jarzma zawieszone Woły zemdlone.
Widzieć gdy syte z pola powracają Stada owieczek a pod sobą mają Małe jagniątka, co głosy rożnymi Beczą też z nimi.
Bydło wesołe ledwie już nabrane Dźwiga wymiona, ktore ukasane Dziewki wycisną wtenczas i z obory Pędzą w ugory.
Tam buhaj ryczy, sroży się rogami, Kopie i ziemię rozmiata nogami, Tam capi skaczą a rozliczną sztuką Wzajem się tłuką.
A kiedy już noc czarnymi skrzydłami Świat ten okryje, nie między ścianami, Lecz w sadzie abo otwartej stodole Spoczywać
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 349
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
sobie, Parnasu wieszczka polskiego, Co tchnę i podobam się, mam to z daru twego. Na Sejm rozerwany w Warszawie 15 listopada 1639.
Co w domu serca prorockie wieszczyły, Które i w drodze wieści o tem były, Że na tem stanąć nie miało Strojnym sejmie, już się i tak stało. Wylały próżno nabrane te wody, A dla burzliwych szumów i niezgody, Cośmy pod niebo aż latali, Sucho barzo na piasku zostali. Komu mam przyznać? Gorącymli fatom? Czyli nieszczęsnym względom i prywatom, Przez co dziś rozrywają sejmy, Przez co wkrótce rozerwiem się i my. I któraż była tak potężna siła, Która
sobie, Parnasu wieszczka polskiego, Co tchnę i podobam się, mam to z daru twego. Na Sejm rozerwany w Warszawie 15 listopada 1639.
Co w domu serca prorockie wieszczyły, Które i w drodze wieści o tem były, Że na tem stanąć nie miało Strojnym sejmie, już się i tak stało. Wylały próżno nabrane te wody, A dla burzliwych szumów i niezgody, Cośmy pod niebo aż latali, Sucho barzo na piasku zostali. Komu mam przyznać? Gorącymli fatom? Czyli nieszczęsnym względom i prywatom, Przez co dziś rozrywają sejmy, Przez co wkrótce rozerwiem się i my. I któraż była tak potężna siła, Która
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 97
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
męstwa wielkiego personę/ która szablą władała/ łukiem/ strzałą/ barzo dobrze. Coś więtszego ja widzę w Pannie Bogarodzicy/ w Hetmanowej tak wielu Panienek/ z których każdą Duchowną możesz nazwać Amazonką/ to jest bez piersi: i ona abowiem pierwsza jest/ która tą ścieżką panieństwa wiecznego chodzić poczęła; ona takie/ tak nabrane ufce świętych Panien/ prawdziwych Amazonek/ za sobą pociągnęła/ według Psalmu: Będą przywiedzione dziewice za nią, powinne jej będą przynioesione. Rzecze kto: Czytamy o Pannie błogosławionej/ iż rzewno płakała/ patrząc na Syna umierającego. Położmy na ich sentencje prawidło ś. Bonawentury/ abychmy nie pobłądzili/ którym on statek Panny
męstwá wielkiego personę/ która száblą władáłá/ łukiem/ strzałą/ bárzo dobrze. Coś więtszego ia widzę w Pánnie Bogárodźicy/ w Hetmánowey ták wielu Pánienek/ z których káżdą Duchowną możesz názwáć Amázonką/ to iest bez pierśi: y oná ábowiem pierwsza iest/ ktora tą śćieszką pánieństwá wiecznego chodźić poczęłá; oná tákie/ ták nábráne vfce świętych Pánien/ prawdźiwych Amázonek/ zá sobą poćiągnęłá/ według Psálmu: Będą przywiedzione dziewice zá nią, powinne iey będą przynioeśione. Rzecze kto: Czytamy o Pánnie błogosłáwioney/ iż rzewno płákáłá/ pátrząc ná Syná vmieráiącego. Położmy ná ich sentencye práwidło ś. Bonáwentury/ ábychmy nie pobłądźili/ ktorym on státek Pánny
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 31
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
LOLIGO, która w Morskich fluktach nabujawszy się, na powietrznym Horyzoncie bujając, zdrowego zażywa Powietrza, i znowu do wodnych wraca się delicyj.
POWIETRZE na Górach Olimpu i Atos, dziwnie, czyli gęste, czyli subtelne, że tam ludzie curiositate ducti aż gębką się sekundują, z niej Powietrze w siebie ciągnąc, pod górą nabrane, czyli też Powietrze górne, ale gąbką niejako przecedzone i przerzedzone, jako o tych Górach naczytałem się osobliwie w Jonstonie cytującym pro se Z. Augustyna. Cardanus świadczy, że w Mediolanie Roku 1524 tak nie zdrowe było Powietrze, że przez noc na dwór chleb świeży wystawiony zapleśniał, i robaki miał w sobie
LOLIGO, ktora w Morskich fluktach nabuiawszy się, na powietrznym Horyzoncie buiaiąc, zdrowego zażywa Powietrza, y znowu do wodnych wraca się delicyi.
POWIETRZE na Gorach Olympu y Athos, dziwnie, czyli gęste, czyli subtelne, że tam ludzie curiositate ducti aż gębką się sekunduią, z niey Powietrze w siebie ciągnąc, pod gorą nabrane, czyli też Powietrze gorne, ale gąbką nieiako przecedzone y przerzedzone, iako o tych Gorach naczytałem się osobliwie w Ionstonie cytuiącym pro se S. Augustyna. Cardanus swiadczy, że w Medyolanie Roku 1524 tak nie zdrowe było Powietrze, że przez noc na dwor chleb swieży wystawiony zapleśniał, y robaki miał w sobie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 541
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Bo jeśliż ci Mędrcy rozumieli tak/ iż dżdżysta woda często czyni strumienie i strugi niektóre/ które Łacinnicy nazywają Torrentes/ i także Cysterny/ tedy to prawda jest/ gdyż wiele jest takich jakoby rzeczek i źrzodeł/ które po dżdżach nabierają wiele wody i wielkim zapędem bieżą/ póki jeno zstaje onej wody ze dżdżów nabranej: ale skoro jeno suchość nastąpi/ natychmiast ledwie znać na onym miejscu/ jeśliż kiedy woda była. A jeśli zaś ten początek wszystkim rzekom/ wszystkim krynicom/ i źrzodłom/ i inszem wodom podziemnem/ także i studziennym stanowią/ tedy barzo się na tym mylą/ aby dżdżysta woda mogła tak wielom/ i wielkim
. Bo iesliż ći Mędrcy rozumieli tak/ iż dżdżysta woda cżęsto cżyni strumienie y strugi niektore/ ktore Laćinnicy názywáią Torrentes/ y tákże Cysterny/ tedy to práwdá iest/ gdyż wiele iest tákich iákoby rzecżek y źrzodeł/ ktore po dżdżách nábieráią wiele wody y wielkim zapędem bieżą/ poki ieno zstáie oney wody ze dzdżow nábráney: ále skoro ieno suchość nástąpi/ nátychmiast ledwie znáć ná onym mieyscu/ iesliż kiedy wodá byłá. A iesli záś ten pocżątek wszystkim rzekom/ wszystkim krynicom/ y źrzodłom/ y inszem wodom podźięmnem/ tákże y studźiennym stánowią/ tedy bárzo się ná tym mylą/ áby dzdżysta wodá mogłá ták wielom/ y wielkim
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 8.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
iż wziął/ że to samo wyzna/ iż dług ten zaciągnął. Ktoby tego sposobu wypłacenia się nie szukał? ktoby takiego Kredytora sobie nieważył? ktoby mu na wieczną się wdzięczność nie obowiązał? Nie szelągowe nie groszowe nam długi/ Bóg nasz za jedno skruszone w piersi uderzenie się/ za jedno długu nabranego pokorne wyznanie/ odpuszcza/ kasuje: a my jako się i ten kwit staramy? jako go szukamy? jako poważamy! 3. Prawdziwa skrucha jest/ przez którą Człowiek uznawa/ iż swemi grzechami Boga Twórcę i Pana swego obraził/ gdy opuciwszy nie skończone dobro swe/ za nikczemny stworzeniem/ i swą przewrotną złą namiętnością
iż wziął/ że to samo wyzna/ iż dług ten záćiągnął. Ktoby tego sposobu wypłaceniá się nie szukáł? ktoby takiego Creditora sobie nieważył? ktoby mu ná wieczną się wdźięczność nie obowiązał? Nie szelągowe nie groszowe nam długi/ Bog nasz zá iedno skruszone w pierśi uderzenie się/ zá iedno długu nábranego pokorne wyznanie/ odpuszcza/ kasuie: a my iáko się i ten kwit staramy? iáko go szukamy? iáko poważamy! 3. Prawdźiwá skruchá iest/ przez ktorą Człowiek vznáwa/ iż swemi grzechámi Bogá Tworcę y Paná swego obráźił/ gdy opućiwszy nie skończone dobro swe/ zá nikczemný stworzeniem/ y swą przewrotną złą namiętnośćią
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 88
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
pilną szczerą twoję spowiedź. A sam się przyznasz/ żeś po niej daleko więcej pociech na duszy doznał/ niż trudności były/ nimeś do spowiedzi przystąpił. 6. Do zupełności dobrej spowiedzi należy/ dosyćuczynienie/ jako część Sakramentu Pokuty Z. przez które prawdziwie pokutujący/ i za swe grzechy żałujący z długów swych nabranych wypłacać się stara. Prawdać iż dostatecznie za nas i za grzechy nasze Chrystus Pan/ aż nad to dosyć uczynił/ i wypłacił; wszakże teg chce po nas/ abyśmy ten okup za nas odliczony/ sami na naszych ramionach zanieśli/ z nas też samych co możemy jako Apostoł mówi adimpleo ea quae desunt passionum Christi
pilną szczerą twoię spowiedź. A sam się przyznasz/ żeś po niey dáleko więcey poćiech ná duszy doznał/ niż trudnośći były/ nimeś do spowiedźi przystąpił. 6. Do zupełnośći dobrey spowiedźi náleży/ dosyćuczynienie/ iáko część Sakramentu Pokuty S. przez ktore práwdźiwie pokutujący/ y zá swe grzechy żałuiący z długow swych nábranych wypłacáć się stára. Práwdać iż dostatecznie zá nas y zá grzechy nasze Chrystus Pan/ aż nad to dosyć uczynił/ y wypłáćił; wszákże teg chce po nas/ abysmy ten okup zá nas odliczony/ sami na naszych ramionách zánieśli/ z nas też samych co możemy iáko Apostoł mowi adimpleo ea quae desunt passionum Christi
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 98
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, Gdzie ogrodowa trawa w żłobie czeka na nie, Czy obiad, czy śniadanie, Kędy jak znowu swojem Cieszą panią podojem.
Wiszą tłuste u rosłej prosięta samury; A cóż, gdy na kształt chmury Kilkaset czarnych dójek z ugorów się garnie Do przestronej owczarnie? Matki jagniątek różnym Wabią bekiem, lecz próżnym.
Skoro wyżmą nabrane wymiączka kucharki, Puszczą do nich cygarki; Niedługo się chudziątko z macierzą ucieszy, Choć się tak barzo śpieszy: Nam zachowane, dziatki, Mleko,a wam serwatki.
I gospodarz, z przyszłego miarę biorąc żniwa, Wiotche strzechy poszywa, Brogi stawia na jare i ozime zboża, Bo blisko łaska boża. Klepie kosę
, Gdzie ogrodowa trawa w żłobie czeka na nie, Czy obiad, czy śniadanie, Kędy jak znowu swojem Cieszą panią podojem.
Wiszą tłuste u rosłej prosięta samury; A cóż, gdy na kształt chmury Kilkaset czarnych dójek z ugorów się garnie Do przestronej owczarnie? Matki jagniątek różnym Wabią bekiem, lecz próżnym.
Skoro wyżmą nabrane wymiączka kucharki, Puszczą do nich cygarki; Niedługo się chudziątko z macierzą ucieszy, Choć się tak barzo śpieszy: Nam zachowane, dziatki, Mleko,a wam serwatki.
I gospodarz, z przyszłego miarę biorąc żniwa, Wiotche strzechy poszywa, Brogi stawia na jare i ozime zboża, Bo blisko łaska boża. Klepie kosę
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 524
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987