znajduje się taki, Co na dyszlu umierać i niż gospodarzem, Trudu, kosztu nie łożąc, woli być pocztarzem. Nałóg druga natura w człowieku, a kto ma Ciało zawsze na wozie i umysł nie doma, Już tam statku niewiele, nowin sajdak pleni. Odmiana każdodzienna kogoż nie odmieni? Kto tak żyje, nawiasem lata swe rozstrzela, Kaczmarzów gwałt, żadnego nie ma przyjaciela. Wilkowic to, co ludziom wielkie czyni szkody, Na każdy dzień odmieniać potrzeba gospody; Wilcy się niechaj włóczą i szkodliwe liszki: Na miejscu dąb z żołędzi, sośnia rośnie z szyszki, Na miejscu miodem ule zakładają pczoły,
Na miejscu mchem obrasta kamień,
znajduje się taki, Co na dyszlu umierać i niż gospodarzem, Trudu, kosztu nie łożąc, woli być posztarzem. Nałóg druga natura w człowieku, a kto ma Ciało zawsze na wozie i umysł nie doma, Już tam statku niewiele, nowin sajdak pleni. Odmiana każdodzienna kogoż nie odmieni? Kto tak żyje, nawiasem lata swe rozstrzela, Kaczmarzów gwałt, żadnego nie ma przyjaciela. Wilkowic to, co ludziom wielkie czyni szkody, Na każdy dzień odmieniać potrzeba gospody; Wilcy się niechaj włóczą i szkodliwe liszki: Na miejscu dąb z żołędzi, sośnia rośnie z szyszki, Na miejscu miodem ule zakładają pczoły,
Na miejscu mchem obrasta kamień,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 24
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
SROMOTNEJ PILAWIECKIEJ
Niewdzięczne żałowanej wspominanie rzeczy. Jako nas pilawiecka ucieczka kaleczy, Czujemy. Ba, już tylko sama czuje głowa, Inszych członków, niestetyż, umarła połowa: Podole, Ukraina, Zadnieprze u czarta, Zgoła na wszytkie strony Korona odarta; Jako okręt w pół morza, bez masztu, bez steru, Ostatniego nawiasem próbuje lawiru, Patrząc, skąd szturm, skąd się nań sroga porwie szarga, Co go gwałtownie w drobne tarcice potarga. Do twej, o Mocny Boże, pomocy się, do twej Garniemy. Racz użyczyć niestarganej kotwy Miłosierdzia, a z karku, prosim twego Syna, Niech zawściągnie od grzechów serca zdjęta lina,
SROMOTNEJ PILAWIECKIEJ
Niewdzięczne żałowanej wspominanie rzeczy. Jako nas pilawiecka ucieczka kaleczy, Czujemy. Ba, już tylko sama czuje głowa, Inszych członków, niestetyż, umarła połowa: Podole, Ukraina, Zadnieprze u czarta, Zgoła na wszytkie strony Korona odarta; Jako okręt w pół morza, bez masztu, bez steru, Ostatniego nawiasem próbuje lawiru, Patrząc, skąd szturm, skąd się nań sroga porwie szarga, Co go gwałtownie w drobne tarcice potarga. Do twej, o Mocny Boże, pomocy się, do twej Garniemy. Racz użyczyć niestarganej kotwy Miłosierdzia, a z karku, prosim twego Syna, Niech zawściągnie od grzechów serca zdjęta lina,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 86
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i siły, przed wał się wydawszy Ziezdą samą, a Pieszym obron rozkazawszy Swych pilnować, utrzyma na sobie ich w-kroku Niesłychanym uporem. Toż jako w-obłoku Przypadszy Tatarowie, i tu, i tam, wszedy Zuater słabszych probują, tylkoby któredy Przepaść mogli, powietrze turbując hałasem, I strzały jadowite puszczając nawiasem; Które jako pioruny z-góry ostre biły. Z tądże wszytkie, ile ich, jednostajne siły Obrócą na Firleja, dopinając głowy Przez aaboje szkaradne; i aż same rowy Trupem wyrownywając. Cóż? Chłopstwo szalone Żadnym, ani baczeniem, ani uwiedzione Względem jakim żywota, jako nawał ślepy Osoczonych Niedźwiedzi, na wszytkie oszczepy
i siły, przed wał sie wydawszy Ziezdą samą, á Pieszym obron rozkazawszy Swych pilnować, utrzyma na sobie ich w-kroku Niesłychanym uporem. Toż iáko w-obłoku Przypadszy Tátárowie, i tu, i tam, wszedy Zuáter słabszych probuią, tylkoby ktoredy Przepaść mogli, powietrze turbuiąc hałasem, I strzały iádowite puszczaiąc nawiasem; Ktore iáko pioruny z-gory ostre biły. Z tądże wszytkie, ile ich, iednostayne siły Obrocą na Firleiá, dopinaiąc głowy Przez aaboie szkárádne; i aż same rowy Trupem wyrownywáiąc. Coż? Chłopstwo szalone Zadnym, ani baczeniem, ani uwiedźione Wzgledem iakim żywota, iáko nawał ślepy Osoczonych Niedźwiedźi, na wszytkie oszczepy
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 59
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, Kiedy złotym do góry pomyka kagańcem: Oto z chęcią, wszytkie swe uprzedzając drużki, Wita cię, cny Starosto, równianką łanuszki. Albo nie wiesz? i Marsa, chociaż patrzy krzywo, Wracając z wiktoryją bez lauru ckliwo. TALIA
Piękna Flora na łąkach, gdy pod równym lasem Miece kwiecie różnych farb po ziemi nawiasem. Pódźże do sadzonego we flader dziardynu: Nie ujźrzysz tam kuniczu, jaskru ani kminu; Co rodzą, pisorymów ogłoszone bandy, Hesperyjskie ogrody: cyprysy, lewandy, Wdzięczny balsam i ambra, szpikanarda po niej, Ani piżmo oszpeci zapaszystej woni. Widziszże jednę ze trzech Atlantowych dziewek: Otoć niesie zielonych koronę
, Kiedy złotym do góry pomyka kagańcem: Oto z chęcią, wszytkie swe uprzedzając drużki, Wita cię, cny Starosto, równianką łanuszki. Albo nie wiesz? i Marsa, chociaż patrzy krzywo, Wracając z wiktoryją bez lauru ckliwo. TALIA
Piękna Flora na łąkach, gdy pod równym lasem Miece kwiecie różnych farb po ziemi nawiasem. Pódźże do sadzonego we flader dziardynu: Nie ujźrysz tam kuniczu, jaskru ani kminu; Co rodzą, pisorymów ogłoszone bandy, Hesperyjskie ogrody: cyprysy, lewandy, Wdzięczny balsam i ambra, szpikanarda po niej, Ani piżmo oszpeci zapaszystej woni. Widziszże jednę ze trzech Atlantowych dziewek: Otoć niesie zielonych koronę
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 110
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Aby mógł gdzie Moskala w tej podroży zoczyć; Mieniąc: że mu Królowi, niż go czas odbieży, Z rozkazu Sołtańskiego, cześć oddać należy. Lecz temu zabieżono. częścią racjami, Częścią łakome serce łudząc podarkami, Ze tu się dał zatrzymać; jednakże tym czasem, I tu swojej imprezy ciekał, choć nawiasem. Skryte intencje Turczyna tego którym zabieżono. Poselstwa Wielkiego do Turek Czas wyjazdu I. P. Posła ze Lwowa determinowany, i sam wyjazd.
Zatym czas, by w Turecką podrożą się ruszył, Skonkludował Pan Poseł, lub jeszcze nietuszył Życia sobie sekretarz; lecz przecie niektórzy, Czynili dobrą Panu nadzieję Doktorzy Iż nim
, Aby mogł gdźie Moskálá w tey podroży zoczyć; Mieniąc: że mu Krolowi, niż go czás odbieży, Z rozkázu Sołtáńskiego, cześć oddáć należy. Lecz temu zabieżono. częścią rácyami, Częścią łakome serce łudząc podárkámi, Ze tu się dał zátrzymać; iednákże tym czásem, I tu swoiey imprezy ciekał, choć náwiasem. Skryte intencye Turczyna tego ktorym zabieżono. Poselstwa Wielkiego do Turek Czas wyiazdu I. P. Posła ze Lwowa determinowány, y sam wyiazd.
Zátym czás, by w Turecką podrożą się ruszył, Zkonkludował Pan Poseł, lub ieszcze nietuszył Zycia sobie sekretarz; lecz przecie niektorzy, Czynili dobrą Pánu nádźieię Doktorzy Iż nim
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 36
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
to czynię, co mi rozkazano. Schowaj się z nim, nasz rzecze, a odpowiedz Panu: Ze wyższego niemoże kasować fermanu. Patrz, masz ferman Wezerski, lubomci się tobie Sprawować nie powinien, lecz przeczytaj sobie, Wszak tu stoi: bym prostym z Posłem jachał pasem, Aby namniej pobocznym niekrążył nawiasem. Dopieroż bym się nazad w tej wracał podroży, Niech sobie Pan twój tego daremnie niewroży. Tak goniec, z uknowanej strącony imprezy, Ferman, i swe w zanadrze nazad schował spezy Przecięż aby pamiętał na respekt Poselski, Wziął za pracą lub zdradną, zegarek Angelski. Poselstwa Wielkiego do Turek
Tkneło to
to czynię, co mi rozkazáno. Schoway się z nim, nász rzecze, á odpowiedz Pánu: Ze wyższego niemoże kássowáć fermanu. Patrz, masz ferman Wezerski, lubomci się tobie Spráwowáć nie powinien, lecz przeczytay sobie, Wszak tu stoi: bym prostym z Posłem iáchał pasem, Aby namniey pobocznym niekrążył nawiásem. Dopieroż bym się nazad w tey wracał podroży, Niech sobie Pan twoy tego dáremnie niewroży. Ták goniec, z uknowáney strącony imprezy, Ferman, y swe w zánadrze nazad schował spezy Przecięż áby pamiętał ná respekt Poselski, Wziął za pracą lub zdrádną, zegárek Angelski. Poselstwa Wielkiego do Turek
Tkneło to
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 57
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
zdrowie, W podrozonej, złe Parki rwać miały osnowie. Tu dopiero miedzy nas śmierć rzuciła losy; Czyjaby upaść miała głowa, od swej kosy. I padła na słusznego kostka pacholika Którego tu w młodości w swe złapała wnyka Tak już ten na terminie stanął, lub przed czasem Śmierć choć prosto nie mierzy, trafi i nawiasem. Pacholik słuszny umiera.
My noc tu odprawiwszy rano do Bocina, (Turcy go Nader zowią) ruszyli, lecz wina W deszczu, który spadł w nocy, że ośliżłą drogą, Dnia tego pasować się przyszło z górą srogą. Jako się wyżejrzekło, w raz jak w Prewadyą, W wielkieśmy góry weszli;
zdrowie, W podrozoney, złe Párki rwáć miały osnowie. Tu dopiero miedzy nas śmierć rzuciłá losy; Czyiaby upaść miałá głowá, od swey kosy. I padłá ná słusznego kostka pacholika Ktorego tu w młodości w swe złapáłá wnyka Ták iuż ten ná terminie stánął, lub przed czásem Smierć choć prosto nie mierzy, tráfi y náwiasem. Pacholik słuszny umiera.
My noc tu odpráwiwszy ráno do Bocina, (Turcy go Náder zowią) ruszyli, lecz wina W deszczu, ktory spadł w nocy, że ośliżłą drogą, Dniá tego pasowáć się przyszło z gorą srogą. Jáko się wyżeyrzekło, w raz iak w Prewádyą, W wielkieśmy gory weszli;
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 74
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
ruszył. a przodem wysłana Znaczna ludzi partia, by mosty rzucono Na Dunaju, niżliby z wojskiem nadciągniono. I wszystko Wezerowi wiodło się do składu. Bo z wojskiem Dunaj przebył, nizMoskwa do ładu Przyszła, której, przerznąwszy jazdę od piechoty Nie małą okazją zadał do roboty. Dalej ich okrążywszy z Ordą, jak nawiasem Wisząc, głodem, i częstym wycięczał niewczasem. Były siły i serce w Moskwie; lecz że chleba Niestawało, obojgu nadmleć było trzeba Więc, gdy zwalić siłami nie mogli ciężaru Złotego zażyć przyszło do tego liwaru, Który gdy się pod serce w kręcił Wezerowi, Do życzliwych go zważył chęci ku Carowi. Bo choćby
ruszył. á przodem wysłána Znáczná ludzi partya, by mosty rzucono Ná Dunáiu, niżliby z woyskiem nádciągniono. I wszystko Wezerowi wiodło się do skłádu. Bo z woyskiem Dunay przebył, niżMoskwa do łádu Przyszła, ktorey, przerznąwszy iázdę od piechoty Nie małą okázyą zadał do roboty. Dáley ich okrążywszy z Ordą, iák náwiasem Wisząc, głodem, y częstym wycięczał niewczásem. Były siły y serce w Moskwie; lecz że chlebá Niestáwáło, oboygu nádmleć było trzebá Więc, gdy zwálić siłámi nie mogli ciężaru Złotego zażyć przyszło do tego liwáru, Ktory gdy się pod serce w kręcił Wezerowi, Do życzliwych go zważył chęci ku Cárowi. Bo choćby
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 83
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
obszerniej to imię daje się któremuszkolwiek meczetowemu słudze. Mowty. Najwyższy duchowieństwa Tureckiego przełożony. są i pomniejsi pewnych krajów w tymże imieniu, jednak najwyższemu Stambulskiemu podlegli. Musułman. prawowierny Turczyn. Muszkata. Wino muszkatela widzięczne słodyczą i zapachem Muzy. Poetów boginie. Myszkować. jedno co chytrże koło czego zabiegać.
N. Nawiasem się wieszać. z bliska na co czuwać. bierze się i za to, niby niechcący co czynić. Neptun. Bożek wodny, bierze się za morza i wody. Nigromanta. Czarownik., Czarnoksiężnik. Niobe. Matka nad trupami synów swych płacząca z żalu z kamieniała, jak Poetowie powiadają.
O. Obal.
obszerniey to imię dáie się ktoremuszkolwiek meczetowemu słudze. Mowty. Naywyższy duchowieństwá Tureckiego przełożony. są y pomnieysi pewnych kráiow w tymże imieniu, iednák naywyższemu Stambulskiemu podlegli. Musułman. práwowierny Turczyn. Muszkáta. Wino muszkátela widźięczne słodyczą y zapachem Muzy. Pòétow boginie. Myszkowáć. iedno co chytrże koło czego zábiegáć.
N. Náwiásem się wieszáć. z bliska ná co czuwáć. bierze się y za to, niby niechcący co czynić. Neptun. Bożek wodny, bierze się za morzá y wody. Nigromanta. Czárownik., Czárnoxiężnik. Niobe. Mátka nád trupámi synow swych płácząca z żalu z kámieniáłá, iak Pòétowie powiádaią.
O. Obal.
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 357
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
, bo tylko póty, choć klęcząc przysięże, Póki tuczy w gardzielu palcem nie dosięże; Poszło wino za węgieł? gotowy cię jutro Komu inszemu za nie przedać, świnie futro. 91. ŻOŁNIERZEM CZŁOWIEK NA ZIEMI
W szyku zawsze stoimy, przeciwko nam strzela, I rzadko swoimi się razami omela, Tysiąc tysięcy przygód fortuna nawiasem. Choćby najlepszy strzelec, chybi celu czasem; Ta nigdy: choć nie patrzy, z bliska czy z daleka, Bo ją ślepo malują, zawsze trafi człeka. Bywa i to, że często, w kogo mierzy, minie, A ten ranę odnosi, co się jej nawinie. Ma i działa, kiedy chce
, bo tylko póty, choć klęcząc przysięże, Póki tuczy w gardzielu palcem nie dosięże; Poszło wino za węgieł? gotowy cię jutro Komu inszemu za nie przedać, świnie futro. 91. ŻOŁNIERZEM CZŁOWIEK NA ZIEMI
W szyku zawsze stoimy, przeciwko nam strzela, I rzadko swoimi się razami omela, Tysiąc tysięcy przygód fortuna nawiasem. Choćby najlepszy strzelec, chybi celu czasem; Ta nigdy: choć nie patrzy, z bliska czy z daleka, Bo ją ślepo malują, zawsze trafi człeka. Bywa i to, że często, w kogo mierzy, minie, A ten ranę odnosi, co się jej nawinie. Ma i działa, kiedy chce
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 59
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987