Tak baczny pan, gdy się swym sługom przypatruje, Nie z słów, ani z urody ich męstwo szacuje, Ale z spraw i z uczynków, z dowcipu, z biegłości, Gdyż różno przyrodzenie wydawa godności. Wtenczas pozna, kiedy już do rzeczy przychodzi, Że nigdy czci nieśmiałe serce nie dowodzi. XCV. Kot niełowny – chłop niemowny. O ŁASCE Z NIEDOPERZEM.
Niedoperz, który w wieczór rad po domach trzpiata, A choć przez pierza, jednak przez całą noc lata, I światła słonecznego barzo nierad widzi, W ciemnościach się zakochał, bo się światłem brzydzi.
Padł na ziemię z trafunku, łaska przybieżała, Chciał się porwać,
Tak baczny pan, gdy się swym sługom przypatruje, Nie z słów, ani z urody ich męstwo szacuje, Ale z spraw i z uczynków, z dowcipu, z biegłości, Gdyż różno przyrodzenie wydawa godności. Wtenczas pozna, kiedy już do rzeczy przychodzi, Że nigdy czci nieśmiałe serce nie dowodzi. XCV. Kot niełowny – chłop niemowny. O ŁASCE Z NIEDOPERZEM.
Niedoperz, który w wieczór rad po domach trzpiata, A choć przez pierza, jednak przez całą noc lata, I światła słonecznego barzo nierad widzi, W ciemnościach się zakochał, bo się światłem brzydzi.
Padł na ziemię z trafunku, łaska przybieżała, Chciał się porwać,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 88
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
.
MIły jeżu nie kol. Młody może umrzeć/ a stary musi. Młodzik niewolnik/ Maisz towarzysz/ Ćwik Pan. Młynarzu/ są tu ryby? są Panie mój: wierę niwiem by były? wieręć niewiem/ Panie mój. Młody Koń w pieniądze idzie/ a stary z pieniędzy. Mnich niemowny/ kot niełowny/ gach wstydliwy/ gracz sprawiedliwy/ nigdy nie wskurają. Mucha w mleku/ albo Cygan w bieli. In hospitio formoso hospes deformis. Miejskie dziecię jako prosię/ a szlacheckie jako szczenię. Miejsce i czas często śmiałości dodają. Miłośnice/ drapieżnice. 10
Miłości/ tylko cię do śmierci. Miece się by pies na
.
MIły ieżu nie kol. Młody może vmrzeć/ á stáry muśi. Młodźik niewolnik/ Máisz towárzysz/ Cwik Pan. Młynarzu/ są tu ryby? są Pánie moy: wierę niwiem by były? wieręć niewiem/ Pánie moy. Młody Koń w pieniądze idźie/ á stáry z pieniędzy. Mnich niemowny/ kot niełowny/ gách wstydliwy/ gracż spráwiedliwy/ nigdy nie wskuráią. Muchá w mleku/ álbo Cygan w bieli. In hospitio formoso hospes deformis. Mieyskie dźiećię iáko prośię/ á szlácheckie iáko szcżenię. Mieysce y cżas cżęsto śmiáłośći dodáią. Miłośnice/ drapieżnice. 10
Miłośći/ tylko ćię do śmierći. Miece się by pies ná
Skrót tekstu: RysProv
Strona: E3v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
porwał; gdy ją zjeść gotuje, Tamten zabrania mu i protestuje: Moja Ostryga, wybaczże mi Bracie, Wszak jam wprzód ujrzał i zawołał na cię. Tamten zaś mówi: a mnie co do tego, Ześ ty wprzód widział, dosyć szczęścia mego, Ze ja mam w garści, wszak to kot niełowny, Co z łap upuści. Z tej dysputy słowny, Ledwo do pięściów nie przyszło i kija; Człek się o małą rzecz wszak często bija. Aż na ich szczęście Jurysta przychodzi, Pyta: co to im? każdy z nich wywodzi Swój proces sprawy o owę Ostrygę; Myśli Jurysta, pokażę wam figę. Mówi
porwał; gdy ią źieść gotuie, Tamten zabrania mu i protestuie: Moia Ostryga, wybaczże mi Braćie, Wszak iam wprzod uyrzał i zawołał na ćie. Tamten zaś mowi: a mnie co do tego, Ześ ty wprzod widźiał, dośyć szczęśćia mego, Ze ia mam w garśći, wszak to kot niełowny, Co z łap upuśći. Z tey dysputy słowny, Ledwo do pięśćiow nie przyszło i kiia; Człek śię o małą rzecz wszak często biia. Aż na ich szczęśćie Jurysta przychodźi, Pyta: co to im? każdy z nich wywodźi Swoy proces sprawy o owę Ostrygę; Myśli Jurysta, pokażę wam figę. Mowi
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 3
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731