.” Zła bo miłość o głodzie, a kto niż dochodu Więcej ma długów, pewnie przyjdzie mu do głodu. 477. NA WĘDROWNE
Jako siła nic k rzeczy w polskich obyczajach, Tak po cudzych wędrować białymgłowom krajach Nowa nam wniesła moda; jeszczeż by włokita Społu ujść mogła żenie z mężem, chociaż i ta Niechby doma siedziała, i ów chybił brodu, Jeśli ożeniwszy się wędrował, nie z młodu. Lecz niechżeby mężczyzna na swą jeździł szkodę I wąsy golił, kiedy czas zapuścić brodę; A białagłowa po co, żeby pasła oczy, Z kosztem się, a co gorsza z ujmą sławy, włóczy? Byłem przy tym i
.” Zła bo miłość o głodzie, a kto niż dochodu Więcej ma długów, pewnie przyjdzie mu do głodu. 477. NA WĘDROWNE
Jako siła nic k rzeczy w polskich obyczajach, Tak po cudzych wędrować białymgłowom krajach Nowa nam wniesła moda; jeszczeż by włokita Społu ujść mogła żenie z mężem, chociaż i ta Niechby doma siedziała, i ów chybił brodu, Jeśli ożeniwszy się wędrował, nie z młodu. Lecz niechżeby mężczyzna na swą jeździł szkodę I wąsy golił, kiedy czas zapuścić brodę; A białagłowa po co, żeby pasła oczy, Z kosztem się, a co gorsza z ujmą sławy, włóczy? Byłem przy tym i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 213
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, że ten wyrok opowie żądzom mym życzliwy? Ten sam niechaj me serce swym mieczem przebije, niech w nektarze na mą śmierć truciznę zakryje; niech mię w oliwie smaży, niechaj pokazuje krzywy hak – mnie tym wszytkim namniej nie sturbuje. Niech i ryczeć nauczę wołu miedzianego, wsadzona weń z przydatkiem ognia żarzystego; niechbym – lubo wstyd żądać – i z wilkami wyła, jako Grekom niekiedy Cyrces wyrządziła! Dalej wytrwać nie można, o Boże jedyny! Któż mię nędzną uwolni z tej ciała machiny? Zmiłuj się, Panie! Niech Ci głos nie przypisuje okrucieństwa, kiedy go szaleństwo turbuje i rozpacz, bo łaskawość słuszniej by się zwała
, że ten wyrok opowie żądzom mym życzliwy? Ten sam niechaj me serce swym mieczem przebije, niech w nektarze na mą śmierć truciznę zakryje; niech mię w oliwie smaży, niechaj pokazuje krzywy hak – mnie tym wszytkim namniej nie sturbuje. Niech i ryczeć nauczę wołu miedzianego, wsadzona weń z przydatkiem ognia żarzystego; niechbym – lubo wstyd żądać – i z wilkami wyła, jako Grekom niekiedy Cyrces wyrządziła! Dalej wytrwać nie można, o Boże jedyny! Któż mię nędzną uwolni z tej ciała machiny? Zmiłuj się, Panie! Niech Ci głos nie przypisuje okrucieństwa, kiedy go szaleństwo turbuje i rozpacz, bo łaskawość słuszniej by się zwała
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 151
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
.
KMOŚ. Tylko nas, Boże, waruj by nieprzyjaciela, Dopierożby, kmochniku, hojnie używała.
BARTOSZ. Przed Gody-ć się jej jeszcze obawiać nie trzeba, Ale ondzie na wiosnę ubyłoby chleba, Jeśli na Nowe Lato jako mróz uchybi, Bez pochyby w te kraje zarazem przyszliby.
KMOŚ. Niechby ją też Walanta święta uciskała, Aboby też chudzina z tym wszytkim czekała; Jeszcze się też uprzeda na przednowne długi, Na czynsz, nuż na pobiory, na domowe sługi, A ostatek, gdzieby nas znowu miała tępić, Boże odpuść, małoby nie lepiej to przepić.
BARTOSZ. Nie szuć, kmotrze
.
KMOŚ. Tylko nas, Boże, waruj by nieprzyjaciela, Dopierożby, kmochniku, hojnie używała.
BARTOSZ. Przed Gody-ć się jej jeszcze obawiać nie trzeba, Ale ondzie na wiosnę ubyłoby chleba, Jeśli na Nowe Lato jako mróz uchybi, Bez pochyby w te kraje zarazem przyszliby.
KMOŚ. Niechby ją też Walanta święta uciskała, Aboby też chudzina z tym wszytkim czekała; Jeszcze się też uprzeda na przednowne długi, Na czynsz, nuż na pobiory, na domowe sługi, A ostatek, gdzieby nas znowu miała tępić, Boże odpuść, małoby nie lepiej to przepić.
BARTOSZ. Nie szuć, kmotrze
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 5
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
żadnej inszej materyj nie przypuszczając; te zaś suffragia, trzeba żeby były dane in scripto, ten jeden sposób będąc pewny liberè opinandi, nikt nie będąc świadkiem mego zdania, tylko jedno sumnienie, i miłość Ojczyzny, żadna konsyderacja respektu, albo jakiego interesu, nie mogąc mnie obligować do zdania Dobru pospolitemu przeciwnego; te suffragia niechby były publicè deponowane in manus Marszałka sejmikowego, in praesentia pierwszego Senatora et assistentia czterech na to Deputatów ex Equestri ordine; które tym sposobem zebrane, niechby Marszałek sejmikowy publicè czitał jedne po drugich, tak, żeby każdy calculum czyniąc mógł fideliter sądzić, którzy są mianowani kandydaci i wiele każdy z nich miał suffragia.
Nazajutrz
źadney inszey máteryi nie przypuszczáiąc; te záś suffragia, trzeba źeby były dane in scripto, ten ieden sposob będąc pewny liberè opinandi, nikt nie będąc swiadkiem mego zdania, tylko iedno sumnienie, y miłość Oyczyzny, źadna konsyderácya respektu, albo iakiego interessu, nie mogąc mnie obligowáć do zdánia Dobru pospolitemu przećiwnego; te suffragia niechby były publicè deponowáne in manus Marszałka seymikowego, in praesentia pierwszego Senatora et assistentia cźterech na to Deputatow ex Equestri ordine; ktore tym sposobem zebráne, niechby Marszałek seymikowy publicè cźytał iedne po drugich, tak, źeby kaźdy calculum czyniąc mogł fideliter sądźić, ktorzy są miánowáni kándydáći y wiele kaźdy z nich miał suffragia.
Nazaiutrz
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 168
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
praeclari custodes, ut ajnt lupum, gdy ledwie ją do dziesiątej mnie łupią skory. Węc o tym by myślić, jakoby ich poszczwać, tak dobrze, aby do swoich łożysk, za nasze uciekali granice. Szlachcic. Mości- Panowie przyznaję że to Niemieckie kiesąnki są złodziejki Pollskiego grosza: ale ta perditio z nasze Samych. Niechbyśmy w cudzoziemcach nie korzystali, pewnieby ich tu nie nagnał. Ale to lada szołdra, co tylko się zjawi, aż pierwszy do respektu, do Consilia, do podarunków; a Bracia Szlachta dosłużyć się nie mogą.
Szlachcic. Prawda Mości- panowie widzę się nieprawdzi teraz owo Staro- polskie przysłowie, póki świat
praeclari custodes, ut ajnt lupum, gdy ledwie ją do dźieśiątey mie łupią skory. Węc o tym by myślić, jákoby ich poszczwáć, ták dobrze, áby do swoich łożysk, zá násze ućiekali gránice. Szláchćic. Mośći- Pánowie przyznáję że to Niemieckie kiesąnki są złodźieyki Pollskiego groszá: ále tá perditio z nasże Sámych. Niechbyśmy w cudzoźiemcach nie korzystáli, pewnieby ich tu nie nagnał. Ale to ládá szołdra, co tylko śię zjawi, aż pierwszy do respektu, do Consilia, do podarunkow; á Bráćia Szláchta dosłużyć śię nie mogą.
Szláchćic. Práwdá Mośći- pánowie widzę śię niepráwdźi teraz owo Stáro- polskie przysłowie, poki świát
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: P4
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
trochę ex corpore aedifici, tak żeby mogła mieć z boków choć po dwóch. A nakoniec choćby i pojednym oknie. Albo ją dać o dwoistych oknach/ i na nie koniec jeden budynku zupełny i oboje piętra obrócić. A przeciwko niej mieć pokoje. Co u nas najczęstsza. Albo nakoniec w padylionie osobnym niechby była. Co abrysy pokazą/ gdy będą podane. O Różnych Formach Dworów.
Dwór nazywam o jednym piętrze/ Budynek albo ze drzewa albo z muru. Ale życzyłbym/ aby z muru albowiem trwałość i przeciwko ogniowi bezpieczeństwo i nie tak czesty koszt na poprawę/ więc i nie tak wielka speza jakoby kto
trochę ex corpore aedifici, ták zeby mogłá mieć z bokow choć po dwoch. A nákoniec choćby y poiednym oknie. Albo ią dáć o dwoistych oknách/ y ná nie koniec ieden budynku zupełny y oboie piętrá obroćić. A przećiwko niey mieć pokoie. Co v nas nayczęstsza. Albo nákoniec w pádylionie osobnym niechby byłá. Co abrysy pokazą/ gdy będą podáne. O Roznych Formách Dworow.
DWor názywam o iednym piętrze/ Budynek álbo ze drzewá álbo z muru. Ale zyczyłbym/ áby z muru álbowiem trwáłosć y przećiwko ogniowi bespieczeństwo y nie ták czesty koszt ná popráwę/ więc y nie ták wielka spezá iákoby kto
Skrót tekstu: NaukaBud
Strona: B4v
Tytuł:
Krótka nauka budownicza
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Wdowa i Dziedzice Andrzeja Piotrowczyka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
podskarbiewie, co niedosyć czynią urzędom swym, po tysiącu grzywien.
Kiedy się zadłuży plebeia persona szlachcicowi, także i żyd, mieszczanin, aby szlachcicowi było in libero puścić ewazją, nie plebejus szlachcicowi.
Z pany duchownemi trzeba wielkiej zgody i pokoju; do tego są słudzy Boży, bracia naszy, krew nasza. Naprzód niechby z nami pospołu w jednym prawie równi; niech duchowna osoba równo ze mną przed jednym sędzim odprawia się tak w grodzie, na granicach w ziemstwie, jak i na trybunale o każdą krzywdę. Apelacje niechajby nie szły w żadnej sprawie nigdzie, jeno na trybunał, a trybunał niechajby świeckich równo z duchownemi sądził,
podskarbiewie, co niedosyć czynią urzędom swym, po tysiącu grzywien.
Kiedy się zadłuży plebeia persona ślachcicowi, także i żyd, mieszczanin, aby ślachcicowi było in libero puścić ewazyą, nie plebeius ślachcicowi.
Z pany duchownemi trzeba wielkiej zgody i pokoju; do tego są słudzy Boży, bracia naszy, krew nasza. Naprzód niechby z nami pospołu w jednym prawie równi; niech duchowna osoba równo ze mną przed jednym sędzim odprawia się tak w grodzie, na granicach w ziemstwie, jak i na trybunale o każdą krzywdę. Apelacye niechajby nie szły w żadnej sprawie nigdzie, jeno na trybunał, a trybunał niechajby świeckich równo z duchownemi sądził,
Skrót tekstu: SposPodCz_II
Strona: 401
Tytuł:
Sposób podania drogi do ś. sprawiedliwości i pokoju pospolitego w Koronie polskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
robią i dawać jem tak, coby się dobrze wychowali, służąc Panu Bogu, a jeśliby co postronnym dalekim przyszło dawać, tedy tak dawać z łanu, jako pobór dawamy, i tylko w ten czas, kiedy poboru niemasz, gdyż mają wsi i wielkie opatrzenia. A w każdej sprawie in causis simplicibus niechby był każdy bliższy do odwodu tak z duchownych, jako świeckich. Bo teraz duchowni świeckich każą konwinkować, coby nie miało być; citatus propior być ma in causis simplicibus ad evasionem. Gdy granice arcybiskup, biskup, opat i każdy z duchownych z którym szlachcicem odprawuje, niech też sam każdy personaliter jurament czyni, nie
robią i dawać jem tak, coby się dobrze wychowali, służąc Panu Bogu, a jeśliby co postronnym dalekim przyszło dawać, tedy tak dawać z łanu, jako pobór dawamy, i tylko w ten czas, kiedy poboru niemasz, gdyż mają wsi i wielkie opatrzenia. A w każdej sprawie in causis simplicibus niechby był każdy bliższy do odwodu tak z duchownych, jako świeckich. Bo teraz duchowni świeckich każą konwinkować, coby nie miało być; citatus propior być ma in causis simplicibus ad evasionem. Gdy granice arcybiskup, biskup, opat i każdy z duchownych z którym ślachcicem odprawuje, niech też sam każdy personaliter jurament czyni, nie
Skrót tekstu: SposPodCz_II
Strona: 402
Tytuł:
Sposób podania drogi do ś. sprawiedliwości i pokoju pospolitego w Koronie polskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
kto dziś wesoły, Jutro śmierć nieużyta w podziemne padoły Płasza go, a schronić żaden się jeśli mocy, Chyba komu więc doda Bóg swojej pomocy. A to i ja , dziad stradny, na mój włosz sędziwy, Powłaczam się od miasta do miasta; choć chciwy
Nie barzom jest marnych świeckich majętności, Tylko niechbym wżdy miał skórę chleba w starości. Kończą niewoli nie masz — już by mnie przystało Wczasu zażyć w pokoju, gdyby się tak zdało. Jakoż by słuszna prawie szczęściu zawisznemu Ustąpić, a dogodzić starcowi siwemu. Aleć trudno na szczęście zawiszne styszkować, Próżno na me sędziwe lata instygować: Uderzę ja o ziemię temi
kto dziś wesoły, Jutro śmierć nieużyta w podziemne padoły Płasza go, a schronić żaden się jeśli mocy, Chyba komu więc doda Bog swojej pomocy. A to i ja , dziad stradny, na moj włosz sędziwy, Powłaczam się od miasta do miasta; choć chciwy
Nie barzom jest marnych świeckich majętności, Tylko niechbym wżdy miał skórę chleba w starości. Kończą niewoli nie masz — już by mnie przystało Wczasu zażyć w pokoju, gdyby się tak zdało. Jakoż by słuszna prawie szczęściu zawisznemu Ustąpić, a dogodzić starcowi siwemu. Aleć trudno na szczęście zawiszne styszkować, Próżno na me sędziwe lata instygować: Uderzę ja o ziemię temi
Skrót tekstu: DialDzieńOkoń
Strona: 112
Tytuł:
Dialog na dzień Narodzenia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1641 a 1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
w niewolą pogańską zabrał. Żałość niewymowną ma
z tego J. K. M., tym więcej, że i na sejmie, i potym przestrogi J. K. M. miejsca nie miały; więcej się na tych spuszczano, którzy bezpiecznie to twierdzieli, że tego roku Turczyn i Tatarzyn nas zaniechać miał, którzy niechby teraz liczbę oddali Panu Bogu z braci swy w niewolą pobranych. Ale i teraz nie koniec temu; Turcy są na tym, jako się było wspomniało, aby Kozaki znosząc, włości koronne posiadali i granice swe rozszerzali. Opowiada i przekłada to wmciom J. K. M. i w tym upewnia, że tam z
w niewolą pogańską zabrał. Żałość niewymowną ma
z tego J. K. M., tym więcy, że i na sejmie, i potym przestrogi J. K. M. miejsca nie miały; więcy się na tych spuszczano, którzy bezpiecznie to twierdzieli, że tego roku Turczyn i Tatarzyn nas zaniechać miał, którzy niechby teraz lidzbę oddali Panu Bogu z braci swy w niewolą pobranych. Ale i teraz nie koniec temu; Turcy są na tym, jako się było wspomniało, aby Kozaki znosząc, włości koronne posiadali i granice swe rozszerzali. Opowiada i przekłada to wmciom J. K. M. i w tym upewnia, że tam z
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 477
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957