to wieziesz?” — rzekę; odpowie mi: „Siano.” „Drwać ja widzę, obiesiu, czemuż ze mnie szydzisz?” „Ba, ty ze mnie, pytając, co wiozę, choć widzisz.” 470. DO JEDNEGO, CO WZIĄŁ BIBLIOTEKĘ W POSAGU
Nie znał Adam do siebie swojej niedołęgi; Aż skoro Ewa one rozłożyła księgi, Gdzie sekreta natury na jabłku Bóg pisze, Poznają, ale późno, jacy z nich hołysze, Jak wielkie zaciągnęli na swój dom obligi, Gdy im przyszło sprawować ochędóżkę z figi. Tam straszny on wiecznego dekret trybunału, Że wszelkiemu rozsypać w proch się trzeba ciału, Że cokolwiek
to wieziesz?” — rzekę; odpowie mi: „Siano.” „Drwać ja widzę, obiesiu, czemuż ze mnie szydzisz?” „Ba, ty ze mnie, pytając, co wiozę, choć widzisz.” 470. DO JEDNEGO, CO WZIĄŁ BIBLIOTEKĘ W POSAGU
Nie znał Adam do siebie swojej niedołęgi; Aż skoro Ewa one rozłożyła księgi, Gdzie sekreta natury na jabłku Bóg pisze, Poznają, ale późno, jacy z nich hołysze, Jak wielkie zaciągnęli na swój dom obligi, Gdy im przyszło sprawować ochędóżkę z figi. Tam straszny on wiecznego dekret trybunału, Że wszelkiemu rozsypać w proch się trzeba ciału, Że cokolwiek
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 210
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. 69. MYŚLISTWO
Mysz na ziarko, lis na mysz, chart na lisa strzeże, Na charta wilk, na wilka chłop; śmierć chłopa rzeże; Bóg śmierć zabił; nad Boga nic: pod jego świętą Machina tego świata obraca się piętą, I jeżeli rzec może proch śmiertelnej nędze, Igra swoją możnością w ludzkiej niedołędze. 70. PODOBNE MONOSYLLABA
Kmieć na grosz, pan na kmiecia, ksiądz na pana łowiec, Na księdza czart po śmierci, na świecie Lipowiec — Ale na tego tylko, co owiec nie strzyże, Z skórą drze, nic nie umie, tylko same krzyże. 71. O MATUSZU
Jedna polityczna pani Sługom swoim wielce
. 69. MYŚLISTWO
Mysz na ziarko, lis na mysz, chart na lisa strzeże, Na charta wilk, na wilka chłop; śmierć chłopa rzeże; Bóg śmierć zabił; nad Boga nic: pod jego świętą Machina tego świata obraca się piętą, I jeżeli rzec może proch śmiertelnej nędze, Igra swoją możnością w ludzkiej niedołędze. 70. PODOBNE MONOSYLLABA
Kmieć na grosz, pan na kmiecia, ksiądz na pana łowiec, Na księdza czart po śmierci, na świecie Lipowiec — Ale na tego tylko, co owiec nie strzyże, Z skórą drze, nic nie umie, tylko same krzyże. 71. O MATUSZU
Jedna polityczna pani Sługom swoim wielce
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 232
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
oczach ludzkich nie bywają. Niechaj świecą, ale nie kopcą knotem obelgi i pogorszenia zaraźliwym. Niechaj pilnie pamiętają na to, że ich zupełną w członkach całość nie na swawolą i rozpustę ciała, ale na proporcyjonalną piękności i godności charakteru kapłańskiego tablicę wola i dyspozycja Boska według prawa i postanowienia dawnego mieć i bez wszelkiego defektu i niedołęgi wykształtować raczyła. Nakazała i ochędostwo do wewnętrznego powierzchowne, cóż tedy przez niechlujstwo i sprośne pijaństwa narowy po kołtunach w wąsie, po pijawkach około nagiej korony w głowie? Co po łatach i niewytrzymanym w rewerendzie smrodzie albo gadzie dla zarazy poświęconego ołtarzowi aparatu? A w ostatku niechaj się nie gniewają i żyją, jako chcą,
oczach ludzkich nie bywają. Niechaj świecą, ale nie kopcą knotem obelgi i pogorszenia zaraźliwym. Niechaj pilnie pamiętają na to, że ich zupełną w członkach całość nie na swawolą i rozpustę ciała, ale na proporcyjonalną piękności i godności charakteru kapłańskiego tablicę wola i dyspozycyja Boska według prawa i postanowienia dawnego mieć i bez wszelkiego defektu i niedołęgi wykształtować raczyła. Nakazała i ochędostwo do wewnętrznego powierzchowne, cóż tedy przez niechlujstwo i sprośne pijaństwa narowy po kołtunach w wąsie, po pijawkach około nagiej korony w głowie? Co po łatach i niewytrzymanym w rewerendzie smrodzie albo gadzie dla zarazy poświęconego ołtarzowi aparatu? A w ostatku niechaj się nie gniewają i żyją, jako chcą,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 236
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
smaczniej zjeść podoba, JejMć sama nad zamiar do serca przypadła, okazja skrytej z nią konfidencji w społeczności sztucznie się wyrabia i wysługuje, córka urodziwa opanowała, zgoła co inszego się, a nie to, co chwali, podoba i wydrwić usiłuje. Będzie i owo: „Żal mi tych sierot, boli mnie kalictwo i niedołęga owego, znosić nie mogę łez, jęczenia, mizerii, ubóstwa, głodu i opresji tamtego”. Ale też i to będzie: „Nic dla nich uczynić nie mogę, niech ich ręka zdolniejsza opatrzy, nie dam nic, mam dzieci, czeladź i rozchody swoje, wygoń, nie puszczaj, niechaj służy, robi
smaczniej zjeść podoba, JejMć sama nad zamiar do serca przypadła, okazyja skrytej z nią konfidencyi w społeczności sztucznie się wyrabia i wysługuje, córka urodziwa opanowała, zgoła co inszego się, a nie to, co chwali, podoba i wydrwić usiłuje. Będzie i owo: „Żal mi tych sierot, boli mnie kalictwo i niedołęga owego, znosić nie mogę łez, jęczenia, mizeryi, ubóstwa, głodu i opresyi tamtego”. Ale też i to będzie: „Nic dla nich uczynić nie mogę, niech ich ręka zdolniejsza opatrzy, nie dam nic, mam dzieci, czeladź i rozchody swoje, wygoń, nie puszczaj, niechaj służy, robi
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 250
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
oprócz gorszkiego womitu, Żal i ból bywa smakiem apetytu, Bo nim nieszczyra, jakby kromką z błota, Karmi ochota. Zgoła westchnąwszy na ten świat z głęboka, Jużby bez ucha; bez gęby, bez oka, A i bez serca (jeśli na tym mało) Żyć należało. Bo jednoż na tej niedołędze przystać, Co i do gustu z ludzi nie korzystać, Z których, jak plejzyr pod Rebenną w łaźni, Korzyść przyjaźni. OBYCZAJ INKLINACJI I GOTOWOŚCI DLA POSTANOWIENIA Józef:
Ej, przecieć ładna ta podczaszanka, panie Wojciechu, w stanie i ujęciu jak iglica francuska okrągła i sudanna, w rzyźwości i obrocie jako cyga
oprócz gorszkiego womitu, Żal i bol bywa smakiem apetytu, Bo nim nieszczyra, jakby kromką z błota, Karmi ochota. Zgoła westchnąwszy na ten świat z głęboka, Jużby bez ucha; bez gęby, bez oka, A i bez serca (jeśli na tym mało) Żyć należało. Bo jednoż na tej niedołędze przystać, Co i do gustu z ludzi nie korzystać, Z których, jak plejzyr pod Rebenną w łaźni, Korzyść przyjaźni. OBYCZAJ INKLINACYI I GOTOWOŚCI DLA POSTANOWIENIA Józef:
Ej, przecieć ładna ta podczaszanka, panie Wojciechu, w stanie i ujęciu jak iglica francuska okrągła i sudanna, w rzyźwości i obrocie jako cyga
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 253
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dosyć przecie na tym, że się JejMci bardzo i nad zamiar upodobał, bo jej u nóg sudanno klęczy, słówka cukruje, po dworsku do wyrozumienia anatomizuje, pulsów pod kolanami maca, aby potem wiedział, w którą żyłkę uderzyć, albo gust przed czasem nasyciwszy do woli, w czasie przyzwoitym na ochwat i oskominę w niedołędze pauzował, zgoła obmierzł i zdysgustował. Jakoż widziemy po te czasy obfite tego wszytkiego skutki, gdzie w pierwszej zaraz miłości małżeńskiej próbie czuwają na zaciąg różnego predykamentu sekundanci, adyjutanci i koadijutorowie. Stąd, jako się już wyżej powiedziało, same kłótnie, niechęci, przeklęctwa, obmierzenia i bitwy postępować zwykły na opłakane w pożyciu
dosyć przecie na tym, że się JejMci bardzo i nad zamiar upodobał, bo jej u nóg sudanno klęczy, słówka cukruje, po dworsku do wyrozumienia anatomizuje, pulsów pod kolanami maca, aby potem wiedział, w którą żyłkę uderzyć, albo gust przed czasem nasyciwszy do woli, w czasie przyzwoitym na ochwat i oskominę w niedołędze pauzował, zgoła obmierzł i zdysgustował. Jakoż widziemy po te czasy obfite tego wszytkiego skutki, gdzie w pierwszej zaraz miłości małżeńskiej próbie czuwają na zaciąg różnego predykamentu sekundanci, adyjutanci i koadijutorowie. Stąd, jako się już wyżej powiedziało, same kłótnie, niechęci, przeklęctwa, obmierzenia i bitwy postępować zwykły na opłakane w pożyciu
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 257
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Skąpy kortezów, głupi figiel. Dobra myśl bez Panien/ Muzyka bez trunku/ Nauka bez dostatku. Małej uwagi. Świnia w ogrodzie/ Koza w sadzie/ Prostak w Radzie. Wielki niepożytek. Panna ochędostwem/ Dobry chłop męstwem/ Doktor nauką. Mają pięknie śtanąć. Z klechy Pleban/ Z chłopa Pan/ Z niedołęgi żołnierz.[...] dzi górę wybijają.
Człowiek bez cnoty/ Uroda bez serca/ Serce bez siły. Za nic nie śtoją. Koń z urodą powolny/ Sługa z dzielnością pilny/ Zona z ochędostwem wierna. Muszą u mądrych w łasce być. Jako walka bez pieniędzy/ Powaga bez szaty/ Tak koń bez siły. Nie
Skąpy kortezow, głupi figiel. Dobra myśl bez Pánien/ Muzyká bez trunku/ Náuká bez dostátku. Máłey uwagi. Swiniá w ogrodźie/ Kozá w sádźie/ Prostak w Rádźie. Wielki niepożytek. Pánná ochędostwem/ Dobry chłop męstwem/ Doktor náuką. Máią pięknie śtánąć. Z klechy Pleban/ Z chłopá Pan/ Z niedołęgi żołnierz.[...] dzi gorę wybijáią.
Człowiek bez cnoty/ Vrodá bez sercá/ Serce bez śiły. Zá nic nie śtoią. Koń z vrodą powolny/ Sługá z dźielnośćią pilny/ Zoná z ochędostwem wierna. Muszą v mądrych w łásce być. Iáko walká bez pieniędzy/ Powagá bez száty/ Ták koń bez śiły. Nie
Skrót tekstu: ŻabPol
Strona: A2v
Tytuł:
Polityka dworska
Autor:
Jan Żabczyc
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1616
Data wydania (nie później niż):
1650
taki pas/ toby jeszcze widzę mało na cię/ gdyż trzebaby na wzdychania łancuszków/ na język kajdanek jakichsi/ ponieważ niechcesz żeby Zona wzdychać/ na kogo patrzyć/ mówić z kim/ a nawet z Białogłowami miała. Ale/ powiem ci z kąd to. A to czujesz się żeś dureń/ niedołęga/ że Zona z ciebie jest/ abo będzie nie kontenta; jakoż i słusznie z takiego drwala/ co to i mówić i patrzyć na ludzi/ i odetchnąć/ i ubrać się Zonie nie pozwala/ i wszytko o niej źle rozumie. Atoli jednak i w tym bez rady cię nie puszczę. Nie chcesz, żeby
táki pás/ toby ieszcze widzę máło ná ćię/ gdyż trzebáby ná wzdychánia łáncuszkow/ ná ięzyk káydánek iákichśi/ ponieważ niechcesz żeby Zoná wzdycháć/ ná kogo pátrzyć/ mowić z kim/ á náwet z Białogłowámi miáłá. Ale/ powiem ći z kąd to. A to czuiesz się żeś dureń/ niedołęgá/ że Zona z ćiebie iest/ ábo będźie nie kontentá; iákosz y słusznie z tákiego drwalá/ co to y mowić y pátrzyć ná ludźi/ y odetchnąć/ y ubráć się Zonie nie pozwala/ y wszytko o niey źle rozumie. Atoli iednák y w tym bez rády ćię nie puszczę. Nie chcesz, żeby
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 22
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
to, że się wsławisz. Więc gdy, jako się to już wspomniało na razie, Wszytko, co ziemia rodzi, swej podlega skazie, I owoce, i zboża (skąd sita i młynki, Żeby od jędrznych nikłe odłączać podczynki) — Nie zboża, nie owoce, ale nawet księgi Nie mogły być powszechnej wolne niedołęgi; Bo nie wiem, jeśli dotąd wyszła na świat która, Żeby swego za czasem nie miała cenzora: I Maro, i Homerus, choć ich świat prymatem Uczcił między poety, musieli być na tem Przetaku; ja, po wszytkich zbierając podkowy, Miałbym cenzury, miałbym ludzkiej ujść obmowy? Najdują
to, że się wsławisz. Więc gdy, jako się to już wspomniało na razie, Wszytko, co ziemia rodzi, swej podlega skazie, I owoce, i zboża (skąd sita i młynki, Żeby od jędrznych nikłe odłączać podczynki) — Nie zboża, nie owoce, ale nawet księgi Nie mogły być powszechnej wolne niedołęgi; Bo nie wiem, jeśli dotąd wyszła na świat która, Żeby swego za czasem nie miała cenzora: I Maro, i Homerus, choć ich świat prymatem Uczcił między poety, musieli być na tem Przetaku; ja, po wszytkich zbierając podkowy, Miałbym cenzury, miałbym ludzkiej ujść obmowy? Najdują
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 481
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gdyby z grobu wstali, Dziadowie by i baby wnuków nie poznali. Cóż mówią mody w strojach, braki w materiach? I tych, i krawców szukać gdzie po Wenecjach. Tak wszytkie rzeczy stare zginęły do szczętu: Nie dostanie świętego kupić Testamentu, Nawet i politycznej staroszkolnej księgi. Do takiej, dla odmiany częstej, niedołęgi Przyszedł wiek nasz: choć tylko, co od starych słyszą, Inszymi słowy nowi mędrelkowie piszą, Chociaż dla szczyrej chluby w cudze się pstrzą piorą, Chwali ich, kto pierwszego nie czytał autora; Rozumie, że nowego co pisał, aż ono Taż, co była, kapusta, tylko przewarzono, Wody przylawszy,
gdyby z grobu wstali, Dziadowie by i baby wnuków nie poznali. Cóż mówią mody w strojach, braki w materyjach? I tych, i krawców szukać gdzie po Wenecyjach. Tak wszytkie rzeczy stare zginęły do szczętu: Nie dostanie świętego kupić Testamentu, Nawet i politycznej staroszkolnej księgi. Do takiej, dla odmiany częstej, niedołęgi Przyszedł wiek nasz: choć tylko, co od starych słyszą, Inszymi słowy nowi mędrelkowie piszą, Chociaż dla szczyrej chluby w cudze się pstrzą piorą, Chwali ich, kto pierwszego nie czytał autora; Rozumie, że nowego co pisał, aż ono Taż, co była, kapusta, tylko przewarzono, Wody przylawszy,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 44
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987