jest światłość wasza i tak trwała: lecz teraz z nieba nie głównie im ukazują ale gwiazdę nietrwałą. Bezpieczni są od tego postrachu ludzie bojący się Pana Boga: i którzy się kochają w prawdziwej świątobliwości: bo się strzegą tego/ żeby na ziemi nie byli gwiazdami takiemi: bo wiedzą że światłość świecka nie jest pewna. niewarowno świecić in conspectu hominum, ale tam przed Majestatem Pańskim/ gdzie światłość nasza nie zagaśnie a jeśli się dobrym przydaje tu świecić/ starają siężeby to było jako naszczuplej żeby tego nie szukali/ żeby to było krom intencji ich/ nierzkąc żeby się mieli wystawiać i wynosić na lichtarz pochodnie świeckiej. Pięknie Duch święty ich opisuje
iest świátłość wászá y ták trwáła: lecz teraz z niebá nie głownie im vkázuią ále gwiazdę nietrwáłą. Bespieczni są od tego postráchu ludźie boiący się Páná Bogá: y ktorzy się kocháią w prawdźiwey świątobliwośći: bo się strzegą tego/ żeby ná źiemi nie byli gwiazdámi tákiemi: bo wiedzą że świátłość świecka nie iest pewna. niewárowno świećić in conspectu hominum, ále tam przed Máiestatem Páńskim/ gdźie świátłosć nászá nie zágáśnie á iesli się dobrym przydáie tu świećić/ stáráią siężeby to było iáko naszczupley żeby tego nie szukáli/ żeby to było krom intencyey ich/ nierzkąc żeby się mieli wystáwiáć y wynośić ná lichtarz pochodnie świeckiey. Pięknie Duch święty ich opisuie
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C3v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
przykład przywiodę: Kto się sparzy ukropem, dmucha w zimną wodę; W własnych li się ku ojcu dzieciach miłość mieni, Nuż i te pomrą, nuż się z obcą zięć ożeni, Co bywa, dopieroż by musiał kota ciągnąć, Nie mając się do czego zgrzybiały dziad siągnąć; Skrzynię tę, że jej chować niewarowno doma, Mocnym zamkiem ujętą i kłódkami trzoma, Przydawszy trzy pieczęci moje do okowu, Zawiozę z depozytem do klasztora znowu. Klucze w szkatule, sygnet na mym palcu znajdzie Każda z was, gdy mi słońce ostatni raz zajdzie, Od zamku niechaj będzie u waszego stryja, Żeby, prócz waszych, ręka nie tknęła się
przykład przywiodę: Kto się sparzy ukropem, dmucha w zimną wodę; W własnych li się ku ojcu dzieciach miłość mieni, Nuż i te pomrą, nuż się z obcą zięć ożeni, Co bywa, dopieroż by musiał kota ciągnąć, Nie mając się do czego zgrzybiały dziad siągnąć; Skrzynię tę, że jej chować niewarowno doma, Mocnym zamkiem ujętą i kłódkami trzoma, Przydawszy trzy pieczęci moje do okowu, Zawiozę z depozytem do klasztora znowu. Klucze w szkatule, sygnet na mym palcu znajdzie Każda z was, gdy mi słońce ostatni raz zajdzie, Od zamku niechaj będzie u waszego stryja, Żeby, prócz waszych, ręka nie tknęła się
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 494
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
potrafiłby był. I wdał się z nim w rzecz z niemałą swoją uciechą, bo mu siła ten chłop prawdyli bajekli o tamtych górach napowiadał, a mianowicie o kryształach, które się w tamtych górach rodzą. –
12. Żeśmy jeszcze mieli drugie tyle jako było dnia przeszłego przez góry się przeprawować, a że niewarowno było bardzo na koniu, najęliśmy sobie, podług zwyczaju tamtych miejsc, krzesła i chłopy, którzy nas na nich nieśli. On Szwajcar, co się to z królewiczem był stowarzyszył, przybył też skoro dzień do tej posługi i przyniósł z sobą sztukę kryształu, o którą gdy go królewic pytał, coby mu za
potrafiłby był. I wdał się z nim w rzecz z niemałą swoją uciechą, bo mu siła ten chłop prawdyli bajekli o tamtych górach napowiadał, a mianowicie o kryształach, które się w tamtych górach rodzą. –
12. Żeśmy jeszcze mieli drugie tyle jako było dnia przeszłego przez góry się przeprawować, a że niewarowno było bardzo na koniu, najęliśmy sobie, podług zwyczaju tamtych miejsc, krzesła i chłopy, którzy nas na nich nieśli. On Szwajcar, co się to z królewicem był stowarzyszył, przybył też skoro dzień do téj posługi i przyniósł z sobą sztukę kryształu, o którą gdy go królewic pytał, coby mu za
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 88
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854