, biada wam, grzesznicy, mandatów Boskich i praw gwałtownicy, żołnierze – mówię – którzyście złośliwi, cudzego chciwi, coście Ojczyzny nie tak obrońcami, jako ubogich ludzi wydziercami, z którymi tylko prawie wojujecie, owych szarpiecie: owo miasteczka przez was spustoszone, wioski nasiadłe wniwecz obrócone, ledwo nie z skóry ludzie obłupieni, przez was zniszczeni; których uciski do Boga wołają, płacz, narzekania niebo przebijają, zaczym też wasze płacz, zębów zgrzytanie będzie karanie: Apoc. 13, u. 7 Amos 6, u. 4. 5. 6. 7 Ezech. 16, u. 11 Osee 4, u. 1 Job
, biada wam, grzesznicy, mandatów Boskich i praw gwałtownicy, żołnierze – mówię – którzyście złośliwi, cudzego chciwi, coście Ojczyzny nie tak obrońcami, jako ubogich ludzi wydziercami, z którymi tylko prawie wojujecie, owych szarpiecie: owo miasteczka przez was spustoszone, wioski nasiadłe wniwecz obrócone, ledwo nie z skóry ludzie obłupieni, przez was zniszczeni; których uciski do Boga wołają, płacz, narzekania niebo przebijają, zaczym też wasze płacz, zębów zgrzytanie będzie karanie: Apoc. 13, v. 7 Amos 6, v. 4. 5. 6. 7 Ezech. 16, v. 11 Oseae 4, v. 1 Job
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 82
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
mnie: „Dziękujcie Panu Bogu, że książę kanclerz, spodziewając się u mnie więcej pożyczyć pienię-
dzy, te odesłał. Po śmierci mojej te 2000 czerw, zł niełatwo byście odebrali.”
Ku wieczorowi w poniedziałek zaczął ociec mój już wariować. Kazał sobie, niby na Wielkanoc, jajko święcone, twardo gotowane, obłupione podać i zawoławszy tylko nas dwojga: siostry mojej starszej Wańkowiczowej, starościny ruszowskiej, i mnie, dzielił się z nami tym jajkiem. Płakaliśmy serdecznie. We wtorek zatem około południa zaczął konać i tak dnia 12 marca, skora druga uderzyła, w wielkim nabożeństwie świątobliwą duszę Panu Bogu oddał.
W tym miejscu singularitates życia
mnie: „Dziękujcie Panu Bogu, że książę kanclerz, spodziewając się u mnie więcej pożyczyć pienię-
dzy, te odesłał. Po śmierci mojej te 2000 czerw, zł niełatwo byście odebrali.”
Ku wieczorowi w poniedziałek zaczął ociec mój już wariować. Kazał sobie, niby na Wielkanoc, jajko święcone, twardo gotowane, obłupione podać i zawoławszy tylko nas dwojga: siostry mojej starszej Wańkowiczowej, starościny ruszowskiej, i mnie, dzielił się z nami tym jajkiem. Płakaliśmy serdecznie. We wtorek zatem około południa zaczął konać i tak dnia 12 marca, skora druga uderzyła, w wielkim nabożeństwie świątobliwą duszę Panu Bogu oddał.
W tym miejscu singularitates życia
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 377
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
utraciła. Przyszły choroby i wiek uwiędły w młodości, A szczętu nie zostało dawniejszej rzeźwości. Śmierć potym, mimo kresy życiu zamierzone, Zatłumiła przed czasem ciało utrapione. Taki więc kwiat na pięknym polu okazały Nielitościwe grady lub deszcze ulały, A on poległ na ziemi wszystek pochylony, I z barwy, i z ozdoby własnej obłupiony. Jakich tam płaczów, jakich trosk Wenus zażyła! Jakimi żałościami serce swe trapiła! Co za lamenty lała, co za narzekania, Co za tłuczenia piersi i ręku łamania! Ani ubiory, ani szata żadna cała, Ani na głowie kosa w swej mierze została. Dopiero błędy swoje i złą radę widzi, Dopiero się
utraciła. Przyszły choroby i wiek uwiędły w młodości, A szczętu nie zostało dawniejszej rzeźwości. Śmierć potym, mimo kresy życiu zamierzone, Zatłumiła przed czasem ciało utrapione. Taki więc kwiat na pięknym polu okazały Nielitościwe grady lub deszcze ulały, A on poległ na ziemi wszystek pochylony, I z barwy, i z ozdoby własnej obłupiony. Jakich tam płaczów, jakich trosk Wenus zażyła! Jakimi żałościami serce swe trapiła! Co za lamenty lała, co za narzekania, Co za tłuczenia piersi i ręku łamania! Ani ubiory, ani szata żadna cała, Ani na głowie kosa w swej mierze została. Dopiero błędy swoje i złą radę widzi, Dopiero się
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 95
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
dany. Obracają się wartko: ci świeżą brzezinę/ Zaparzają w ukropie: twardą żyłowinę/ Na smagłe bicze wiążą: cierzniem przeplatają: Z drotów łańcuchy kręcą/ końce zaostrzają. Owi tym czasem Pana z trzaskiem rozwięzują/ Szatę białą/ i insze surowie zdejmują. Stoi swym własnym grzechem Adam obnażony/ Stoi Chrystus przestępstwem jego obłupiony. On przy drzewie: Zbawiciel przy mocnym filarze/ Tamtemu naznaczone cierznie/ tego karze. Oto obnażonego przywięzują kaci/ Niestetyż: jużci sieką/ już chlustają: A ci Dodawają rózg świeżych/ ułomki odnosząc/ Tuż tuż nieprzyjaciele przynaglają: prosząc/ Nagrodę obiecują/ żeby darsko bito: Już linieje skora/ już
dány. Obrácáią się wártko: ći świeżą brzeźinę/ Záparzáią w vkropie: twárdą żyłowinę/ Ná smágłe bicze wiążą: ćierzniem przeplatáią: Z drotow łáńcuchy kręcą/ końce záostrzáią. Owi tym czásem Páná z trzaskiem rozwięzuią/ Szátę białą/ y insze surowie zdeymuią. Stoi swym własnym grzechem Adam obnáżony/ Stoi Chrystus przestępstwem iego obłupiony. On przy drzewie: Zbáwićiel przy mocnym filarze/ Támtemu náznáczone ćierznie/ tego karze. Oto obnáżonego przywięzuią káci/ Niestetysz: iużći śieką/ iuż chlustáią: A ći Dodawáią rozg świeżych/ vłomki odnosząc/ Tuż tuż nieprzyiáciele przynagláią: prosząc/ Nagrodę obiecuią/ żeby dársko bito: Iuż linieie skora/ iuż
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 52.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
: abowiem je zmękcza/ i boleści wnich układa. (Tab.) Włosy kędzierzawi
Włosy na głowie kędzierzawi/ po przymyciu ługiem/ nacierając je sokiem tego ziela kilka kroć/ nic nie wycierając/ jeno żeby samy oschły. Fistuły goi.
Fistuły/ i mozołowatość w nich twardą wyjada/ Korzeń z wierzchniej łupiny obłupiony/ a w nie wprawiony. Miesiecz.
Mięsięczną chorobę Paniom/ nad przyrodzenie zastanowioną/ wywodzi/ kwintę nasienia tego ziela/ z winem białym pić dając. Moczu.
Tym sposobem dany/ Mocz zatrzymany wywodzi. Flugmę wywodzi.
Flegmę z kiszek i z żołądka/ przez stolce wyrzuca/ Korzeń z Nasieniem pijąc na czczo.
: ábowiem ie zmękcza/ y boleśći wnich vkłáda. (Tab.) Włosy kędźierzáwi
Włosy ná głowie kędźierzáwi/ po przymyćiu ługiem/ náćieráiąc ie sokiem tego źiela kilká kroć/ nic nie wyćieráiąc/ ieno żeby sámy oschły. Fistuły goi.
Fistuły/ y mozołowátość w nich twárdą wyiada/ Korzeń z wierzchniey łupiny obłupiony/ á w nie wpráwiony. Mieśiecz.
Mięśięczną chorobę Pániom/ nád przyrodzenie zástánowioną/ wywodźi/ kwintę naśienia tego źiela/ z winem białym pić dáiąc. Moczu.
Tym sposobem dány/ Mocz zátrzymány wywodźi. Flugmę wywodźi.
Flágmę z kiszek y z żołądká/ przez stolce wyrzuca/ Korzeń z Nasieniem piiąc ná czczo.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 174
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
albo Kacerstwy i Herezjami zwędzić/ i zgnoić chcieli odpędzi: a całe i nienaruszone da Pan Bóg/ jednemu z Najaśniejszych potomków zmarłego Pana naszego poda/ i rzecze Omnia poma noua et vetera seruaui tibi dilecte mi. A toż masz kochanku mój wszytkie Jabłuszka Państw Korony Polskiej/ i dawno i niedawno nabyte/ całe nie obłupione/ nie zwiędłe/ nie zgniłe. Weś/ wąchaj/ zażywaj szczęśliwie. Uważajciesz jaką mądrość sam Herb opiekuna tego representuje. Szczęśliwa tedy Korona nasza/ szczęśliwe sieroctwo/ szczęśliwe Interregnum, bo mądrego ma opiekuna i dobry warunek bezpieczeństwa swojego. Matth. 24. Interregnum albo Rom. II. Psalm. 30. Matth
álbo Kácerstwy y Herezyámi zwędźić/ y zgnoić chćieli odpędźi: á cáłe y nienáruszone da Pan Bog/ iednemu z Naiáśnieyszych potomkow zmárłego Páná nászego poda/ y rzecze Omnia poma noua et vetera seruaui tibi dilecte mi. A toż masz kochanku moy wszytkie Iabłuszká Państw Korony Polskiey/ y dawno y niedawno nábyte/ cáłe nie obłupione/ nie zwiędłe/ nie zgniłe. Weś/ wąchay/ záżyway szczęśliwie. Vważayćiesz iáką mądrość sam Herb opiekuná tego representuie. Sczęśliwa tedy Koroná nászá/ szczęśliwe śieroctwo/ szczęśliwe Interregnum, bo mądrego ma opiekuná y dobry wárunek beśpieczenstwá swoiego. Matth. 24. Interregnum álbo Rom. II. Psalm. 30. Matth
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 12
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
patrzacie na koniec tych ludzi/ których spraw naśladujecie. Ledwie co poczynali Herezjarchowie waszy brozdzić/ zaraz okrutną śmiercią i bezecną ginęli. Szymon Czarnoksiężnik przez sztuki diabelskie latał po powietrzu; przez modlitwy Piotra ś. zrzucony jest z Kaitolium/ golenie połąmał/ i prędko potym z bólów wielkich zdechł: Manicheusz od króla Perskiego z skory obłupionym jet/ przeto/ iż syna jego/ którego się podjął leczyć/ zabił: Montan z swoimi Prorokiniami obiesili się sami: Donatystowie/ gdy psom Eucharystyą wyrzucili/ od nichże samych są poszarpani: Ariusz szedł do kościoła/ chcąc go ubieżeć/ na brzuch zachorzał/ i trzewa swe z duszą wespół w transycie zostawił
pátrzaćie ná koniec tych ludźi/ ktorych spraw náśláduiećie. Ledwie co poczynáli Herezyárchowie wászy brozdźić/ záraz okrutną śmierćią y bezecną ginęli. Szymon Czárnokśiężnik przez sztuki dyabelskie latał po powietrzu; przez modlitwy Piotrá ś. zrzucony iest z Káitolium/ golenie połąmał/ y prędko potym z bolow wielkich zdechł: Mánicheusz od krolá Perskiego z skory obłupionym iet/ przeto/ iż syná iego/ ktorego się podiął leczyć/ zábił: Montan z swoimi Prorokiniámi obieśili się sámi: Donátystowie/ gdy psom Euchárystyą wyrzućili/ od nichże sámych są poszárpáni: Aryusz szedł do kośćiołá/ chcąc go vbieżeć/ ná brzuch záchorzał/ y trzewá swe z duszą wespoł w tránsyćie zostáwił
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 5
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
. a ma ta ściana dwoje drzwi/ z których jednej zowią Carskie/ i nie otwierają ich nigdy/ tylko kiedy niosą zgotowaną hoscją ku ofierze obiedniej. Wiele Czernców z Moskwy chodzą opowiadając Tatarom Ewangelią świętą/ z których niejaki Stefan/ co potym był Władyką Permskim/ srodze od tamtych ludzi zmęczony był/ a nakoniec obłupiony z skory. Lecz Iwan Wielki Kniaź przyprowadził ich do wiary. Rozszerzyła się ta ich wiara Moskiewska za Coloniami abo osadami z Moskiewskich i z Liwlandskich ludzi/ które ci Hospodarowie zaprowadzili do królestw Astrachańskiego i Kazańskiego. Ale z inszej miary więcej tam jest bałwochwalców. Czwartej części, Księgi pierwsze. Czwartej części, CZEŚCI CZWARTEJ,
. á ma tá śćiáná dwoie drzwi/ z ktorych iedney zowią Cárskie/ y nie otwieráią ich nigdy/ tylko kiedy niosą zgotowáną hostią ku ofierze obiedniey. Wiele Czerncow z Moskwy chodzą opowiádáiąc Tátárom Ewángelią świętą/ z ktorych nieiáki Stefan/ co potym był Władiką Permskim/ srodze od támtych ludźi zmęczony był/ á nákoniec obłupiony z skory. Lecz Iwan Wielki Kniáź przyprowádźił ich do wiáry. Rozszerzyłá się tá ich wiárá Moskiewska zá Coloniámi ábo osádámi z Moskiewskich y z Liwlandskich ludźi/ ktore ći Hospodárowie záprowádźili do krolestw Astrácháńskiego y Kázáńskiego. Ale z inszey miáry więcey tám iest báłwochwálcow. Czwartey częśći, Kśięgi pierwsze. Czwartey częśći, CZESCI CZWARTEY,
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 132
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
prosił/ na to małżeństwo. Papież nie tylko nie dozwolił/ ale na ukaranie tych jego postępków/ rozkazał mu przez rok z Ziemi świętej wojować za pokutę/ a potym się do Kościołów wrócić/ gdzie był Archidiakonem. On przez rok w Ziemi świętej przebywszy/ gdy się powrócił/ mówił iż wolał żywo być z skory obłupiony/ niż się wrócić tam gdzie mu Papież kazał/ tak to ogień pożądliwości i chuci złej nieugaszony? Wiek 13. Rok P. 1212. Innocen III. 15. Ottona IV. 4. Henryka 8.
Kremoneńczykowie wojnę z Mediolańczykami wiedli. Tych gdy nie spodzianie zbili/ zwycięstwo przyczytane Z. Piotrowi i Marcellinowi/
prośił/ ná to małżeństwo. Papież nie tylko nie dozwolił/ ále ná ukaránie tych iego postępkow/ roskazáł mu przez rok z Ziemi świętey woiowáć zá pokutę/ á potym się do Kośćiołow wroćić/ gdźie był Archidyákonem. On przez rok w Ziemi świętey przebywszy/ gdy się powroćił/ mowił iż wolał żywo bydź z skory obłupiony/ niż się wroćić tám gdźie mu Papież kazał/ ták to ogień pożądliwośći i chući złey nieugászony? Wiek 13. Rok P. 1212. Innocen III. 15. Ottona IV. 4. Henryka 8.
Kremoneńczykowie woynę z Medyoláńczykámi wiedli. Tych gdy nie spodźiánie zbili/ zwyćięstwo przyczytáne S. Piotrowi i Márcellinowi/
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 29.
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
moim dołożyłem, iż lada w dzień załapiwszy Kupidona, miałem swymi własnemi obłupić, jak węgorza z skory rękoma, rozkazując aby mi z niej zrobiono parę skorzni o dwóch podszewkach na zimę. T. Subtelna tam skoreczka, lepiejby kapci kazać narobić, z jerchy tego delikacika górnego, strzeż sięCupidonie już cięwidzę prawie obłupionego. B. To pisanie moje ani wiem tak dopadło ręku: Kupidynowych, który zląkszy się rozgniewanej w pomście odwagi mojej opuściwszy pałace obłoczyste, gdzie się mego przybycia spodziewał, uciekł na tę naszę piaszczysta niskość, kryjąc się tu i owdzie przez czas niemały. T. Miłość skryć i taić się nie może, ponieważ niczym
moim dołożyłem, iż ládá w dźień záłápiwszy Cupidoná, miałem swymi własnemi obłupić, iák węgorzá z skory rękomá, roskázuiąc áby mi z niey zrobiono parę skorźni o dwuch podszewkách ná źimę. T. Subtelna tám skoreczká, lepieyby kápći kázáć nárobić, z ierchy tego delikaćiká gornego, strzez sięCupidonie iuż cięwidzę práwie obłupionego. B. To pisanie moie áni wiem ták dopádło ręku: Cupidynowych, ktory zląkszy się rozgniewáney w pomśćie odwagi moiey opuśćiwszy páłáce obłoczyste, gdźie się mego przybyćia spodźiewał, vćiekł ná tę nászę piaszczysta niskość, kryiąc się tu y owdźie przez czás niemáły. T. Miłość skryć y táić się nie może, ponieważ niczym
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 81
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695