; z tej przyczyny a to, Że we środku jak misa, z obu stron kosmato, Trzy mi się wierzchy zdały. Dla takowej myłki, Mógłbyś kazać ogolić obadwa zatyłki. 305 (F). DO TEGOŻ
Mówią, że każda głowa długo z młodu kisa. Pewnie tak. Od czegóż by oblazła twa łysa? Wierę by też już w niej czas statkować naturze, Żeby, co teraz włosom, nie stało się skórze. Podobnoć ociec zadał tych drożdży, co na dnie, Bo i długo szalejesz, i włos ci opadnie; Alboż ją nimi znowu smaruj co najczęściej, Bo od czego oblazła, znowu się
; z tej przyczyny a to, Że we środku jak misa, z obu stron kosmato, Trzy mi się wierzchy zdały. Dla takowej myłki, Mógłbyś kazać ogolić obadwa zatyłki. 305 (F). DO TEGOŻ
Mówią, że każda głowa długo z młodu kisa. Pewnie tak. Od czegóż by oblazła twa łysa? Wierę by też już w niej czas statkować naturze, Żeby, co teraz włosom, nie stało się skórze. Podobnoć ociec zadał tych drożdży, co na dnie, Bo i długo szalejesz, i włos ci opadnie; Alboż ją nimi znowu smaruj co najczęściej, Bo od czego oblazła, znowu się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 132
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Od czegóż by oblazła twa łysa? Wierę by też już w niej czas statkować naturze, Żeby, co teraz włosom, nie stało się skórze. Podobnoć ociec zadał tych drożdży, co na dnie, Bo i długo szalejesz, i włos ci opadnie; Alboż ją nimi znowu smaruj co najczęściej, Bo od czego oblazła, znowu się zagęści. 306 (F). KWESTIA
Zgadni: jak daleko wschód słońca od zachodu? Niewiele myśląc, powiem, że jeden dzień chodu. Cóż, albo nie tak? Albo nie widzisz, że słońce Na każdy dzień opędzi oba świata końce? 307 (D). BÓG
Cóż lepszego nad złoto
Od czegóż by oblazła twa łysa? Wierę by też już w niej czas statkować naturze, Żeby, co teraz włosom, nie stało się skórze. Podobnoć ociec zadał tych drożdży, co na dnie, Bo i długo szalejesz, i włos ci opadnie; Alboż ją nimi znowu smaruj co najczęściej, Bo od czego oblazła, znowu się zagęści. 306 (F). KWESTIA
Zgadni: jak daleko wschód słońca od zachodu? Niewiele myśląc, powiem, że jeden dzień chodu. Cóż, albo nie tak? Albo nie widzisz, że słońce Na każdy dzień opędzi oba świata końce? 307 (D). BÓG
Cóż lepszego nad złoto
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 132
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Ale kiedy ani drgnie, ani się ten ruszy, Rozumie, że go chybił, więc, dodawszy znowu, Już nie jako na ptaka, prochu i ołowu, Strzeli; wilk przecie leży, a gdy razów kilka Wypali, prosto idzie do onego wilka. Ten pół roka, jako zdechł, i już oblazł z sierci. Co temu, rzecze, była za przyczyna śmierci? Nazajutrz rano poszedł do onegoż gaju I znowu widzi wilka leżącego w kraju. Miły Panie! pomyśli, i wilcy sną morem; Już drugiego bez dusze widzę pod tym borem. W tym skubnie, jeśli mu się skórka na co godzi; A
. Ale kiedy ani drgnie, ani się ten ruszy, Rozumie, że go chybił, więc, dodawszy znowu, Już nie jako na ptaka, prochu i ołowu, Strzeli; wilk przecie leży, a gdy razów kilka Wypali, prosto idzie do onego wilka. Ten pół roka, jako zdechł, i już oblazł z sierci. Co temu, rzecze, była za przyczyna śmierci? Nazajutrz rano poszedł do onegoż gaju I znowu widzi wilka leżącego w kraju. Miły Panie! pomyśli, i wilcy sną morem; Już drugiego bez dusze widzę pod tym borem. W tym skubnie, jeśli mu się skórka na co godzi; A
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 264
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie umiera, Baba łając naczynie rozmaite zbiera, A ten sra po staremu; na koniec, gdy widzi, Że dupa górę wzięła, baba klnie, ta szydzi, Stawiając po drabinie zaszargane stopy
Idzie nazad; a baba, wziąwszy one trzopy, Oknem za nim i z jego wyrzuci bigosy, Że mu ze łba oblazły do jednego włosy. To tak książę; ksiądz zasię ku swojej potrzebie Zgotował sobie stolec, doniczkę i zgrzebie. Czeka, rychło na ono gówno mu się zbierze; Jak wieprz o pieprzu, tak on myśli o Wenerze. Lecz kiedy mu się w górę głupia żyła wspina, Co raz ją dyscypliną nieborak wycina, Karze
nie umiera, Baba łając naczynie rozmaite zbiera, A ten sra po staremu; na koniec, gdy widzi, Że dupa górę wzięła, baba klnie, ta szydzi, Stawiając po drabinie zaszargane stopy
Idzie nazad; a baba, wziąwszy one trzopy, Oknem za nim i z jego wyrzuci bigosy, Że mu ze łba oblazły do jednego włosy. To tak książę; ksiądz zasię ku swojej potrzebie Zgotował sobie stolec, doniczkę i zgrzebie. Czeka, rychło na ono gówno mu się zbierze; Jak wieprz o pieprzu, tak on myśli o Wenerze. Lecz kiedy mu się w górę głupia żyła wspina, Co raz ją dyscypliną nieborak wycina, Karze
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 364
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i śladu nawet tego wszystkiego nie widzę. Zawaliły smutne rudera bramy, okropnym ułożeniem ozdobne padły kamienice, zaległy fosy potężne mury i beluardy, opadły wyniosłe wieże i kolumny, w groby swoje powłaziły święte i kosztowne bazyliki, zdezertowali obywatele, zbankretowali kupcy, sprośnym kołtunem jako chwastem zarośli mieszczanie z magistratów, wieczyste półgranacia i zwyczajne oblazły sobole. Prezydentów, wójtów, burmistrzów, pospolite Marcinowi i Baptyście świętym opuszyły barany, zgoła wszystkich powszechna odmieniła mizeria. Nie widzę, mówię, śladu pozorności i szczęśliwości namienionych, bo port osiodłała potencja, defluitacyją zaległa depaktacja, drogi zastąpiło zdzierstwo i rozboje. Zgoła cały pożywny i pożyteczny komeat bezprawny opanował nieporządek. A któż
i śladu nawet tego wszystkiego nie widzę. Zawaliły smutne rudera bramy, okropnym ułożeniem ozdobne padły kamienice, zaległy fosy potężne mury i beluardy, opadły wyniosłe wieże i kolumny, w groby swoje powłaziły święte i kosztowne bazyliki, zdezertowali obywatele, zbankretowali kupcy, sprośnym kołtunem jako chwastem zarośli mieszczanie z magistratów, wieczyste półgranacia i zwyczajne oblazły sobole. Prezydentów, wójtów, burmistrzów, pospolite Marcinowi i Baptyście świętym opuszyły barany, zgoła wszystkich powszechna odmieniła mizeryja. Nie widzę, mówię, śladu pozorności i szczęśliwości namienionych, bo port osiodłała potencyja, defluitacyją zaległa depaktacyja, drogi zastąpiło zdzierstwo i rozboje. Zgoła cały pożywny i pożyteczny kommeat bezprawny opanował nieporządek. A któż
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 198
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Możesz mi Waszeć wierzyć, że ta jej opucha Do twarzy się przeniosła z wytartego brzucha.” Wierzę cale, co twierdzi tak poważny świadek; Znać, że babom i w dziąsła zaziera, i w zadek. Tak pasterz lata krowie, tak stadnik swej klaczy, Zaglądając im w zęby, pospolicie znaczy. Żeby której oblazł brzuch, nie słychałem, z sierci; Ale która czerń zjadła, niedaleka śmierci. 28 (P). SROKA WE KRZU
Kilku braciej we środę, jeśli dobrze pomnię, Imojazdą wstąpiło na śniadanie do mnie. Dzień był wietrzny; zawartka i marcowa haja. Z nabiałem gotowano; że też dano jaja,
Możesz mi Waszeć wierzyć, że ta jej opucha Do twarzy się przeniosła z wytartego brzucha.” Wierzę cale, co twierdzi tak poważny świadek; Znać, że babom i w dziąsła zaziera, i w zadek. Tak pasterz lata krowie, tak stadnik swej klaczy, Zaglądając im w zęby, pospolicie znaczy. Żeby której oblazł brzuch, nie słychałem, z sierci; Ale która czerń zjadła, niedaleka śmierci. 28 (P). SROKA WE KRZU
Kilku braciej we środę, jeśli dobrze pomnię, Imojazdą wstąpiło na śniadanie do mnie. Dzień był wietrzny; zawartka i marcowa haja. Z nabiałem gotowano; że też dano jaja,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 535
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z siebie pręt/ przykro/ jako Koźlim parkiem/ pachniący. A ten w lekarstwie pożytku żadnego nie czyni. 2. 3. Fałszowanie.
NArdus Indiański/ Fałszyrze i oszustowie/ niekiedy w wodzie wymoczony przedają. Ale tego możemy snadnie dojść i poznać. Bo takowy ma kłos zbielały/ zagniły/ a z kosmacin swych oblazły/ goły i lisowaty. Bywa też przez Spisglas od nich fałszowany/ w wodzie roztarty/ albo winem Palmowym z ust sprycowany/ dla stulenia i zgęszczenia jego/ i dla cięższej wagi: Korzonki albo kłosie jego nawiętszy przodek mają. Te z błotnego prochu przez przetak wysiewają/ który proch do wycierania rąk użyteczny bywa. O
z śiebie pręt/ przykro/ iáko Koźlim párkiem/ pachniący. A ten w lekárstwie pożytku żadnego nie czyni. 2. 3. Fałszowánie.
NArdus Indyáński/ Fałszyrze y oszustowie/ niekiedy w wodźie wymoczony przedáią. Ale tego możemy snádnie doyść y poznáć. Bo tákowy ma kłos zbieláły/ zágniły/ á z kosmáćin swych oblázły/ goły y lisowáty. Bywa też przez Spisglás od nich fałszowány/ w wodźie rostárty/ álbo winem Pálmowym z vst sprycowány/ dla stulenia y zgęsczenia iego/ y dla ćięższey wagi: Korzonki álbo kłośie iego nawiętszy przodek máią. Te z błotnego prochu przez przeták wyśiewáią/ ktory proch do wyćieránia rąk vżyteczny bywa. O
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 30
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Żołądku
Kordiacznym/ i
Gryzienie w żołądku mającym pić go dobrze z zimną wodą. (Gal:) Opuszeniu.
Opuszeniu żywota z wietrzności. Żółtaczce.
Żółtą chorobę spądza. Nyrkom
Bolenie Nerek uskramia/ z wodą zimną go pijąc. Macica.
Przymiot ognisty w Macicy leczy/ warząc/ a w nim się kąpiąc. Brwiom oblazłym
Brwi oblazłe i obłysiałe czyni porastające/ warząc go/ i na nie plastrując/ a potym prochem jego posypując/ abo popiołem z niego nacierając. Ciału wilgotność wysusza.
Ciała wilgotne wysusza/ prochem jego posypując je. Wchód i do Driakwie/ i do Mirrydatu/ i do innych.
Do tych lekarstw wchodzi/ które przeciwko
Zołądku
Kordyácznym/ y
Gryźienie w żołądku máiącym pić go dobrze z źimną wodą. (Gal:) Opuszeniu.
Opuszeniu żywotá z wietrznośći. Zołtacce.
Zołtą chorobę spądza. Nyrkom
Bolenie Nyrek vskramia/ z wodą źimną go piiąc. Mácicá.
Przymiot ognisty w Máćicy leczy/ wárząc/ á w nim sie kąpiąc. Brwiom oblázłym
Brwi oblázłe y obłyśiáłe czyni porastáiące/ wárząc go/ y ná nie plástruiąc/ á potym prochem iego posypuiąc/ ábo popiołem z niego náćieráiąc. Ciáłu wilgotność wysusza.
Ciáłá wilgotne wysusza/ prochem iego posypuiąc ie. Wchod i do Dryakwie/ y do Mirrydatu/ y do inych.
Do tych lekarstw wchodźi/ ktore przećiwko
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 31
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
/ i
Gryzienie w żołądku mającym pić go dobrze z zimną wodą. (Gal:) Opuszeniu.
Opuszeniu żywota z wietrzności. Żółtaczce.
Żółtą chorobę spądza. Nyrkom
Bolenie Nerek uskramia/ z wodą zimną go pijąc. Macica.
Przymiot ognisty w Macicy leczy/ warząc/ a w nim się kąpiąc. Brwiom oblazłym
Brwi oblazłe i obłysiałe czyni porastające/ warząc go/ i na nie plastrując/ a potym prochem jego posypując/ abo popiołem z niego nacierając. Ciału wilgotność wysusza.
Ciała wilgotne wysusza/ prochem jego posypując je. Wchód i do Driakwie/ i do Mirrydatu/ i do innych.
Do tych lekarstw wchodzi/ które przeciwko truciznam i
/ y
Gryźienie w żołądku máiącym pić go dobrze z źimną wodą. (Gal:) Opuszeniu.
Opuszeniu żywotá z wietrznośći. Zołtacce.
Zołtą chorobę spądza. Nyrkom
Bolenie Nyrek vskramia/ z wodą źimną go piiąc. Mácicá.
Przymiot ognisty w Máćicy leczy/ wárząc/ á w nim sie kąpiąc. Brwiom oblázłym
Brwi oblázłe y obłyśiáłe czyni porastáiące/ wárząc go/ y ná nie plástruiąc/ á potym prochem iego posypuiąc/ ábo popiołem z niego náćieráiąc. Ciáłu wilgotność wysusza.
Ciáłá wilgotne wysusza/ prochem iego posypuiąc ie. Wchod i do Dryakwie/ y do Mirrydatu/ y do inych.
Do tych lekarstw wchodźi/ ktore przećiwko trućiznam y
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 31
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
położy. Wół w jarzmie ledwie dycha; do zmierzchu od rana Kmieć nieszczęsny i robi, i płaci za pana. Wół w niedzielę ma pokój od jarzma, od pługu; Kmieć z kuny, lub z gąsiora, nie odda-li długu, Choć nigdy nie pożyczał u pana szeląga, Z skóry szyję w robocie oblazłą wyciąga. Z starym wołem na obrok: nim będzie na klocu, Ile tyle zażyje swej prace owocu; Skoro się kmieć wyrobi, żebrze chleba poty, Póki chodzi, aż zdechnie pod cudzymi płoty. Lecz wytchnie kozom sprynców dziś z drzewa na drzewo, Kiedy im przyjdzie skakać na sądny dzień w lewo; Wytchnie,
położy. Wół w jarzmie ledwie dycha; do zmierzchu od rana Kmieć nieszczęsny i robi, i płaci za pana. Wół w niedzielę ma pokój od jarzma, od pługu; Kmieć z kuny, lub z gąsiora, nie odda-li długu, Choć nigdy nie pożyczał u pana szeląga, Z skóry szyję w robocie oblazłą wyciąga. Z starym wołem na obrok: nim będzie na klocu, Ile tyle zażyje swej prace owocu; Skoro się kmieć wyrobi, żebrze chleba poty, Póki chodzi, aż zdechnie pod cudzymi płoty. Lecz wytchnie kozom sprynców dziś z drzewa na drzewo, Kiedy im przyjdzie skakać na sądny dzień w lewo; Wytchnie,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 212
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987