/ ile się godzieło: Rr Wiódł młodzieńca do woza Wulkańskiej roboty/ V którego i oś/ i sam dyszel był złoty. Złoty obodem koła w okrąg opasane: Spice srebrne we śrzodku rzędem nasadzane. Chryzolity/ i drogie kamienie/ którymi Wszystek szor oprawiony było wzory pięknymi/ Nieprzystępną jasnością po stronach ciskały: I za odbiciem nazad blask słońcu wracały. Tam gdy się wielkomyślny tym rzeczom dziwuje Faeton/ i robocie dzielnej przypatruje: Ss Oto czujna poranna zorza z łoża swego Już i sama powstawszy/ od wschodu jasnego/ Otwiera szarłatowe wrota/ po przestrzeni: I dawa widzieć swoje pełnoroże sieni. Uciekają i Tt gwiazdy, które niemałymi Gromadami Jutrzenka zbiera
/ ile się godźieło: Rr Wiodł młodźieńcá do wozá Wulkáńskiey roboty/ V ktorego y oś/ y sam dyszel był złoty. Złoty obodem kołá w okrąg opasane: Spice srebrne we śrzodku rzędem násadzáne. Chryzolity/ y drogie kámienie/ ktorymi Wszystek szor oprawiony było wzory pięknymi/ Nieprzystępną iasnośćią po stronach ćiskáły: Y zá odbićiem názad blásk słońcu wracáły. Tám gdy się wielgomyślny tym rzeczom dźiwuie Pháeton/ y roboćie dźielney przypátruie: Ss Oto czuyna poránna zorzá z łoża swego Iuż y sámá powstawszy/ od wschodu iásnego/ Otwiera szarłátowe wrota/ po przestrzeni: Y dawa widźieć swoie pełnoroże śieni. Vćiekaią y Tt gwiazdy, ktore niemáłymi Gromádámi Iutrzenká zbiera
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 54
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
pokryta. 5to Galea, Hełm albo Szyszak, ze skory Wołowej, Psiej, Kozlej, Wilczej, Lisiej, albo wełny zrobiona u Letnich znaków Velites nazwanych. 6to Cassis Przyłbicia żelazna. 7mo. Scutum, tojest Pawęza, Tarcza z rzemienia formowana formą owalną a Secando tojest od przecinania, albo ab excutiendo od odrzucania, odbicia. Na tych Tarczach Poete i Rzymianie miewali różne Signa i Figury, Bogów, Ludzi, Bestii, służące do przestrachu Szyków Nieprzyjacielskich. Polerowniejsi rysowali Cesarzów, Wodzów, Rotmistrzów, pod któremi Wojnę służyli, zdobili rubinami, różnemi klejnotami. Ekstra Rzymu w Grecyj te mody obserwowali, że Delfiny Morskie ryby na Tarczach wyrabiali,
pokryta. 5to Galea, Hełm albo Szyszak, ze skory Wołowey, Psiey, Kozley, Wilczey, Lisiey, albo wełny zrobiona u Letnich znakow Velites nazwanych. 6to Cassis Przyłbicia żelazna. 7mo. Scutum, toiest Pawęza, Tarcza z rzemienia formowana formą owalną à Secando toiest od przecinania, albo ab excutiendo od odrzucania, odbicia. Na tych Tarczach Pòétae y Rzymianie miewalì rożne Signa y Figury, Bogow, Ludzi, Bestyi, służące do przestrachu Szykow Nieprzyiacielskich. Polerownieysi rysowali Cesarzow, Wodzow, Rotmistrzow, pod ktoremi Woynę służyli, zdobili rubinami, rożnemi kleynotami. Extra Rzymu w Grecyi te mody obserwowali, że Delfiny Morskie ryby na Tarczach wyrabiali,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 458
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
.
Plastr barzo użyteczny/ może być też czyniony z tegoż korzenia/ tym sposobem: Wziąć korzenia Dyptanowego ile się podoba. To miałko utłuc/ i z Oliwą zaczynić/ że będzie kształt plastu. Ten barzo użyteczny bywa. Lamaniu w goleniach Razom. Nerwom wchodzi do plastrów.
Lamaniu w goleniach.
Razom tłuconym. Odbiciu ciała od kości.
Żył suchych odgniecieniu.
Wchodzi też do głównych plastrów/ sam korzeń/ warząc w winie z nasieniem Opichowym/ i chebdowym/ to pijąc rano i na noc. Puchlinie.
Puchlinę z ciała wywodzi. Rozsądek.
Mylili się niepomału starzy Aptekarze/ którzy Koński korzeń Pseudoacorum Łacinnicy zowią/ o których się przed
.
Plastr bárzo vżyteczny/ może być też czyniony z tegoż korzenia/ tym sposobem: Wźiąć korzenia Diptanowego ile sie podoba. To miáłko vtłuc/ y z Oliwą záczynić/ że będźie kształt plastu. Ten bárzo vżyteczny bywa. Lámániu w goleniách Rázom. Nerwom wchodźi do plastrow.
Lamániu w goleniách.
Rázom tłuconym. Odbićiu ćiáłá od kośći.
Zył suchych odgniećieniu.
Wchodźi też do głownych plastrow/ sam korzeń/ wárząc w winie z naśieniem Opichowym/ y chebdowym/ to piiąc ráno y ná noc. Puchlinie.
Puchlinę z ćiáłá wywodźi. Rozsądek.
Mylili się niepomáłu stárzy Aptekárze/ ktorzy Koński korzeń Pseudoacorum Láćinnicy zowią/ o ktorych sie przed
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 22
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
świeckim a duchownym, ku dalszemu nas powadzeniu, a jednych przez drugie uciśnieniu, clerum na składki bez uchwały sejmowy privatim wyciągano, jezuity do miast pruskich przeciw artykułowi rokoszowemu per forss śróbując, ku niepotrzebnemu zatrudnieniu R. P. z tej tam strony drogę ścielą. Kwarta z Rawy gwałtem z obcięciem wrzeciądzów, z odbiciem zamków wzięta, nie do Lwowa, ale do Krakowa zawieziona, ani na straż ukrainną obrócono. W majętnościach szlacheckich szkody, krzywdy, gwałty i zelżywości rozmaite się dzieją, in viscera Regni saevitur i do końca naród nasz ubożony i niszczony bywa. Co żeby się tym barziej naprzykrzeło, sejm umyślnie odwłóczon bywa. A interim
świeckim a duchownym, ku dalszemu nas powadzeniu, a jednych przez drugie uciśnieniu, clerum na składki bez uchwały sejmowy privatim wyciągano, jezuity do miast pruskich przeciw artykułowi rokoszowemu per forss szrobując, ku niepotrzebnemu zatrudnieniu R. P. z tej tam strony drogę ścielą. Kwarta z Rawy gwałtem z obcięciem wrzeciądzów, z odbiciem zamków wzięta, nie do Lwowa, ale do Krakowa zawieziona, ani na straż ukrainną obrócono. W majętnościach ślacheckich szkody, krzywdy, gwałty i zelżywości rozmaite się dzieją, in viscera Regni saevitur i do końca naród nasz ubożony i niszczony bywa. Co żeby się tym barziej naprzykrzeło, sejm umyślnie odwłóczon bywa. A interim
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 337
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
się wielkie mnóstwo ludzi różnej kondycyjej w niewolę zabrali. Lubo im Potocki hetman (bo król mniej dbał o to powiadano, i owszem, co prędzej do Warszawy pośpieszył z obozu po traktatach) wyprawił w tył Jana Sapiehę, pisarza koronnego, z dwiema bracią Krzysztofem i Tomaszem, z pułkami trzema, dla dania odporu i odbicia pobranych więźniów. Ale i ten z bracią pospołu i z ludźmi pod swoim regimentem będącym i, pod Tajkurami na Wołyniu od Tatarów zagarniony, pogromiony i sam w niewolę wzięty został. Rzadko kto z tych co tam byli, obronną ręką w chrosty albo na błota uskrobał. Rok 1653
Wojsko zaś spod Żwańca na Wołyniu,
się wielkie mnóstwo ludzi różnej kondycyjej w niewolę zabrali. Lubo im Potocki hetman (bo król mniej dbał o to powiadano, i owszem, co prędzej do Warszawy pośpieszył z obozu po traktatach) wyprawił w tył Jana Sapiehę, pisarza koronnego, z dwiema bracią Krzysztofem i Tomaszem, z pułkami trzema, dla dania odporu i odbicia pobranych więźniów. Ale i ten z bracią pospołu i z ludźmi pod swoim regimentem będącym i, pod Tajkurami na Wołyniu od Tatarów zagarniony, pogromiony i sam w niewolę wzięty został. Rzadko kto z tych co tam byli, obronną ręką w chrosty albo na błota uskrobał. Rok 1653
Wojsko zaś spod Żwańca na Wołyniu,
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 112
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
przemyj tym co nalepiej one rany/ i nogi obwin onymże co nacieplej/ aż ku kolanom/ skoro oschnie/ wymyj rany one/ ciepłą gorzałką z solą/ i zaś onegoż zgrzawszy przywinąć/ i tak czynić aż się zgoi. Bo to i goi/ i drętwi skorę/ że stwardzieje/ i będzie na odbicie potężną. Splec/ Wytecz/ Wybicie/ kiedy psu tuczeć abo łopatka schnie.
SChnienie nogi pochodzi z zaniedbanej chromoty. Przeto kiedy pies wybije nogę/ naciągnąć: także kiedy splecy/ także kiedy palec który wybije. Potym smarować maścią Wielogłowską/ wmieszawszy w nią połowicę maści/ jaką się na splec i tuczeć koński wypisała/
przemyi tym co nalepiey one rány/ y nogi obwin onymże co naciepley/ áż ku kolánom/ skoro oschnie/ wymyi rány one/ ćiepłą gorzałką z solą/ y záś onegoż zgrzawszy przywinąć/ y ták cżynić áż sie zgoi. Bo to y goi/ y drętwi skorę/ że stwárdźieie/ y będźie ná odbićie potężną. Splec/ Wytecz/ Wybićie/ kiedy psu tuczeć ábo łopátká schnie.
SChnienie nogi pochodźi z zániedbáney chromoty. Przeto kiedy pies wybiie nogę/ náćiągnąć: tákże kiedy splecy/ tákże kiedy pálec ktory wybiie. Potym smárowáć máśćią Wielogłowską/ wmieszawszy w nię połowicę maści/ iáką sie ná splec y tucżeć koński wypisáłá/
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 26
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
mniejszego nie pojmuje: jako przy wielkim światle małego nie widziem. 32. Co jest Echo albo odgłos? Jest tenże głos który wyszedł od mówiącego oco się obiwszy bo dźwięk od mówiącego na koło się jak promienie od ognia rozchodzi i po powietrzu unosi, zaczym gdy na co trafi wraca się, chowający w tym odbiciu też prawa które mają promienie słoneczne gdy o zwierciadło się obiją. 33. Jeżeli kto może głos na jaki czas zachować? Gdy się głos stawa uderza się powietrze będący przed mówiącym, i drży, i z tym drżeniem głos idzie, zaczym gdy drżenie powietrza ustawa, głoś też ginie, ktoby tedy chciał głos do
mnieyszego nie poymuie: iáko przy wielkim świátle máłego nie widziem. 32. Co iest Echo álbo odgłos? Iest tenże głos ktory wyszedł od mowiącego oco się obiwszy bo dzwięk od mowiącego ná koło się iák promięnie od ogńiá roschodzi y po powietrzu unośi, zaczym gdy ná co trafi wracá się, chowáiący w tym odbićiu też prawá ktore máią promięnie słoneczne gdy o zwierćiádło się obiią. 33. Ieżeli kto może głos na iáki czas záchować? Gdy się głos stawá uderza się powietrze będący przed mowiącym, y drży, y z tym drżeniem głos idzie, zaczym gdy drżenie powietrza ustawa, głoś też ginie, ktoby tedy chćiáł głos do
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 212
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
prędzej odskoczy, bo większy impet, im też większy głos tym większy impet, zaczym prędzej się głos odbija, i daje odgłos albo Echo. 63. Czemu w niektórych miejscach bywa kilkorakie Echo? Bo się głos nie na jednym miejscu odbija, ale na bliższym, dalszym, i dalszym, i tak im z dalszego odbicia tym nierychlej odgłos się wraca: a z bliższego prędzej, i tak kilka odgłosów. 64. Czemu dalej słychać w polu gdy ucho do ziemi i przyłoży? Gdy głos gdzie idzie, powietrze drży, a drżące powietrze łacniej się pnie przy ziemi, a jeszcze łacniej po wodzie która jest gładsza niż ziemia, dla tego
prędzey odskoczy, bo większy impet, im też większy głos tym większy impet, zaczym prędzey się głos odbiia, y dáie odgłos álbo Echo. 63. Czemu w niektorych mieyscach bywa kilkorakie Echo? Bo się głos nie ná iednym mieyscu odbiiá, ále ná bliższym, dálszym, y dálszym, y ták im z dálszego odbićia tym nierychley odgłos się wracá: á z blizszego prędzey, y ták kilká odgłosow. 64. Czemu dáley słychać w polu gdy ucho do źiemi i przyłoży? Gdy głos gdzie idzie, powietrze drży, á drżące powietrze łácniey się pnie przy źiemi, á ieszcze łácniey po wodźie ktora iest głádsza niż źiemia, dla tego
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 216
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
nikomu nic nie szkodziło; Sasi niby uciekali, a Szmigielski więźniów odebrał. I tak król miał wymówkę przed Szwedem o owych więźniów, że mu ich Szmigielski odbił i do Moskwy z nimi poszedł. Miał natenczas Szmigielski około trzech tysięcy ludzi swoich, żołnierzów dowodnych i dobrych, nie darmo chleb w ojczyźnie jedzących; lecz po odbiciu owych więźniów, nie mógł zaraz z nimi iść na stronę szwedzką, ponieważ ze wszystkich stron pełno Kałmuków i Moskwy około niego było; druga, że nie wiedzieć gdzie było naówczas szukać, rozproszonych pod Kaliszem szwedzkiej strony wojsk: a tak finxit Szmigielski, że wojewodę kijowskiego i z inszymi prowadzi do Moskwy. Wtem idąc powoli
nikomu nic nie szkodziło; Sasi niby uciekali, a Szmigielski więźniów odebrał. I tak król miał wymówkę przed Szwedem o owych więźniów, że mu ich Szmigielski odbił i do Moskwy z nimi poszedł. Miał natenczas Szmigielski około trzech tysięcy ludzi swoich, żołnierzów dowodnych i dobrych, nie darmo chleb w ojczyznie jedzących; lecz po odbiciu owych więźniów, nie mógł zaraz z nimi iść na stronę szwedzką, ponieważ ze wszystkich stron pełno Kałmuków i Moskwy około niego było; druga, że nie wiedzieć gdzie było naówczas szukać, rozproszonych pod Kaliszem szwedzkiéj strony wójsk: a tak finxit Szmigielski, że wojewodę kijowskiego i z inszymi prowadzi do Moskwy. Wtém idąc powoli
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 110
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
za trojgo ubicia spodziewanych świń dziś z dwóch osoczonych rysiów, trzech pobitych cieszyć się pozwolił. Stał się też kazus nieszczęśliwy oraz i szczęśliwy WYM panu Skorzewskiemu ślicznych srodze przymiotów kawalerowi, że mimo jadąc kolców rozpiętych sici, jeden przez płozy obalony kolec tak mu się wpiął w bok prawy, że gdyby nie przytomność tegoż kawalera odbicia onego ręką przytym tyż na niedźwiedzicy kiercy choć wskroś przebitej, przecież jak tak stracony impet, Jezus by byl nie wymówił, wskróś przebity. Z czego Bóg najwyższy raz że w domu moim, po wtóre tak wiele sciencji umiejącego uchował kawalera. Niech będzie Bóg pochwalony na wieki. 23. Byłem proszony na
za trojgo ubicia spodziewanych świń dziś z dwóch osoczonych rysiów, trzech pobitych cieszyć się pozwolił. Stał się też kazus nieszczęśliwy oraz i szczęśliwy WJM panu Skorzewskiemu ślicznych srodze przymiotów kawalerowi, że mimo jadąc kolców rozpiętych sici, jeden przez płozy obalony kolec tak mu się wpiął w bok prawy, że gdyby nie przytomność tegoż kawalera odbicia onego ręką przytym tyż na niedźwiedzicy kiercy choć wskroś przebitej, przecież jak tak stracony impet, Jezus by byl nie wymówił, wskróś przebity. Z czego Bóg najwyższy raz że w domu moim, po wtóre tak wiele sciencji umiejącego uchował kawalera. Niech będzie Bóg pochwalony na wieki. 23. Byłem proszony na
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 64
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak