prawą rękę dobrotliwie przydawać raczyłeś/ jako tak wielki urząd pełen pracy/ tak onerosa moles schylającego się na ramiona Pieczętarskie świata Polskiego stalowego zdrowia potrzebuje. Nie godzi się bynamniej na tej wysokiej przedmurku Chrześcijaństwa sentineli/ nie tylko zasypiać/ ale oka zamrużać: broni powinność/ upracowane dzienną i nocno statione siły/ alterna requie odnawiać/ crimen jest ciału i wczasowi dogadzać: nie w-tegoż mocy zapędziwszy się daleko wsiada na okręt lubo przyrodzoną naturze ludzkiej ciekawości lubo nienasyconym sławy nabycia pragnieniem uwiedziony Pasagier/ odbija się/ co tylko od brzegu podnoszą marynarze żagle/ dant carbasa ventris: biedzić się dopiero z-myslą nieborak poczyna/ widząc nie żart/ ckliwo na żołądku/
práwą rękę dobrotliwie przydáwáć raczyłeś/ iáko tak wielki urząd pełen pracy/ tak onerosa moles schyláiącego się ná rámiona Pieczętárskie świátá Polskiego stalowego zdrowia potrzebuie. Nie godźi się bynámniey ná tey wysokiey przedmurku Chrześćiánstwá sentineli/ nie tylko zásypiać/ ale oká zámrużáć: broni powinność/ uprácowáne dźienną i nocno statione siły/ alterna requie odnawiáć/ crimen iest ćiału i wczásowi dogadzáć: nie w-tegoż mocy zápędźiwszy się dáleko wśiada ná okręt lubo przyrodzoną naturze ludzkiey ćiekáwośći lubo nienásyconym sławy nabyćia prágnieniem uwiedźiony Passagier/ odbiia się/ co tylko od brzegu podnoszą márynarze żagle/ dant carbasa ventris: biedźić się dopiero z-myslą nieborak poczyna/ widząc nie żart/ ckliwo na żołądku/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 20
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Święty pochodzi od Ojca. ale nie probuje, czy pochodzi, albo nie, od Syna etc. Wkrótce odebrał paenas ten Pseudo Mędrzec od Leoa Filozofa albo Mędrczy Cesarza, kiedy według Dekretów wielu, Fociusza a Stolicy do Klasztotu zepchnął, gdzie życia dokonał, je- O Schizmie Greckiej
śli w pokucie, szczęśliwy. Znowu Schizma odnawiać się poczęła była za tego Cesarza z racyj, iż on czwartą Zonę ZOĘ wziął był przeciw Kanonom Greckim; za co go Mikołaj Patriarcha wyklął, sam depositus, a Jan IX. Papież w tym dyspensował Cesarza, gdyż był Jure Eksceptibilis. Po Mikołaju Patriarsze Sisinnius na Patriarchostwo wstąpiwszy, około Roku 995 naukę błędną Fociusza,
Swięty pochodzi od Oyca. ale nie probuie, czy pochodzi, albo nie, od Syna etc. Wkrotce odebrał paenas ten Pseudo Mędrzec od Leoa Filozofa albo Mędrczy Cesarza, kiedy według Dekretow wielu, Fociusza a Stolicy do Klasztotu zepchnął, gdzie życia dokonał, ie- O Schizmie Greckiey
śli w pokucie, szczęśliwy. Znowu Schizma odnawiać się poczęła była za tego Cesarza z racyi, iż on czwartą Zonę ZOĘ wziął był przeciw Kanonom Greckim; za co go Mikołay Patryarcha wyklął, sam depositus, a Ian IX. Papież w tym dyspensował Cesarza, gdyż był Iure Exceptibilis. Po Mikołaiu Patryarsze Sisinnius na Patryarchostwo wstąpiwszy, około Roku 995 naukę błędną Fociusza,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1140
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ludzi śmiertelnych/ Boże dobrotliwy/ Nie miał takiego żalu w grzechów swych zbrzydzeniu/ Jako ja mam dopiero w przejrzanym baczeniu: Jednak niech mój na zawsze wzrok będzie zalany Łzami/ niechaj paroksyzm co raz nowo dany Będzie mi; niechaj serce mdleje smutnym łkaniem; Niech co raz piersi dyszą me większym wzdychaniem. Bo trzeba mi odnawiać co raz i wzdychanie Płacz/ i plankt/ a do Boga podnosić wołanie.
Ach jakoć zle wrożyły z niebieskich gwiazd szyku Influencje górne nieszczęsny grzeszniku/ Za których sięć pomocą trafiło narodzić! Jak prżeklęty Horoskop na cię chciał ugodzić W twym narodzeniu/ któryć pożycia osnowę Twego wywiódł/ i dał tę/ żeś
ludźi śmiertelnych/ Boże dobrotliwy/ Nie miał takiego żálu w grzechow swych zbrzydzeniu/ Iáko ia mam dopiero w przeyrzanym bácżeniu: Iednák niech moy ná záwsze wzrok będzie zalány Łzami/ niecháy paroxyzm co raz nowo dány Będźie mi; niechay serce mdleie smutnym łkániem; Niech co raz pierśi dyszą me większym wzdychaniem. Bo trzebá mi odnáwiać co raz y wzdychanie Płácż/ y plankt/ á do Bogá ṕodnośić wołánie.
Ach iákoć zle wrożyły z niebieskich gwiazd szyku Influencye gorne nieszcżęsny grzeszniku/ Zá ktorych śięć pomocą tráfiło narodźić! Iák prżeklęty Horoskop ná ćię chćiał ugodźić W twym národzeniu/ ktoryć pożyćiá osnowę Twego wywiodł/ y dáł tę/ żeś
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 33
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
cymbale. Nie wiemże, kogo raczej, Pawła czy Dawida, Czy apostoła słuchać należy, czy Żyda? My większe jeszcze robiąc w kościele hałasy, Trąbyśmy i wojenne wnieśli tołombasy, Jakimi, gdy poganie Molochowi smażą Dzieci, krzyk ich od uszu rodziców odrażą. Lecz nie moja rzecz, żebym albo śmiał odnawiać, Albo ustaw bożego kościoła poprawiać, Który, że się we wszytkim z pismem bożym zgadza I Świętego Ducha w nim dysponuje władza, Nigdy nie błądzi, niech się odszczepieniec dawi. Cóż, gdy czart zawsze przy nim kaplicę postawi! Bo to jego powinność od początku świata, Że się wszędzie za czasem w jego rządy
cymbale. Nie wiemże, kogo raczej, Pawła czy Dawida, Czy apostoła słuchać należy, czy Żyda? My większe jeszcze robiąc w kościele hałasy, Trąbyśmy i wojenne wnieśli tołombasy, Jakimi, gdy poganie Molochowi smażą Dzieci, krzyk ich od uszu rodziców odrażą. Lecz nie moja rzecz, żebym albo śmiał odnawiać, Albo ustaw bożego kościoła poprawiać, Który, że się we wszytkim z pismem bożym zgadza I Świętego Ducha w nim dysponuje władza, Nigdy nie błądzi, niech się odszczepieniec dawi. Cóż, gdy czart zawsze przy nim kaplicę postawi! Bo to jego powinność od początku świata, Że się wszędzie za czasem w jego rządy
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 520
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Biskupi byli/ których tenże Baronius tam że nazywa Vasa bellantia iniquitatis, którzy Z. Tomasza świeżo pomienionego/ nazywali. Turbatorem Regni, persecutorem Episcoporum, omnium bonorum destructorem, Regis inimicum, i za takiego jego do ludzi udawali. Zakonnicy i ludzie uczeni byli/ którzy Z. Ignacemu z Lojole/ zastarzałe nabożeństwo odnawiać poczynającemu rozmaicie przeszkadzać usiłowali i jego trapili. Duchowni i Zakonnicy byli którzy Z. Teresę Pannę/ zakon Karmelitańskie Reformującą dziwnie turbowali/ i onej Klaszstorów fundowania wielką mocą i sztukami rozmaitemi bronili. Duchowni i Zakonni byli/ którzy wieku naszego w Rzymie/ na Z. Filipa Neriusa/ niedawno zmarłego/ a świeżo Kanonizowanego powstali/
. Biskupi byli/ ktorych tenże Báronius tám że názywa Vasa bellantia iniquitatis, ktorzy S. Thomasza swieżo pomienionego/ nazywali. Turbatorem Regni, persecutorem Episcoporum, omnium bonorum destructorem, Regis inimicum, y zá tákiego iego do ludźi vdawáli. Zákonnicy y ludźie vczeni byli/ ktorzy S. Ignácemu z Loiole/ zástarzáłe nabożeństwo odnawiáć poczynáiącemu rozmáićie przeszkádzáć vśiłowáli y iego trapili. Duchowni y Zakonnićy byli ktorzy S. Teresę Pánnę/ zákon Cármelitáńskie Reformuiącą dźiwnie turbowáli/ y oney Klaszstorow fundowániá wielką mocą y sztukámi rozmáitemi bronili. Duchowni y Zakonni byli/ ktorzy wieku nászego w Rzymie/ ná S. Filippá Neriusá/ niedawno zmárłego/ á swieżo Kánonizowánego powstáli/
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 171
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
wyprochniałość zębu włożony/ zaraz ból uśmierzy. Wole trawi.
Wole na szyj wyrosłe trawi/ wziąwszy go i Siarki żywej zarówno/ z Żywicą Sosnową albo Świrkową/ ile potrzeba do zaczynienia/ że będzie kształt plastru/ który rozmazawszy na barchanie/ ciepło na Wole kłaść/ nie odejmując go przez cały tydzień/ i co tydzień odnawiać go raz/ albo chocia dwa. Tak długo to czyniąc/ aż się rozejdzie i strawi. Zielnik D. Symona Syrenniusa/ Item.
Też sam przez się na świeżo wyrastałe Wole plastrowany/ toż czyni. Świnim wrzodom za uszyma
Świnie wrzody za uszyma rozpędza/ i leczy/ wziąwszy przechędożonego tego Soku/ Salmoniaku po funcie
wyprochniáłość zębu włożony/ záraz bol vśmierzy. Wole trawi.
Wole ná szyi wyrosłe trawi/ wźiąwszy g^o^ y Siárki żywey zárowno/ z Zywicą Sosnową albo Swirkową/ ile potrzebá do zaczynienia/ że będźie kształt plastru/ ktory rozmázawszy ná bárchánie/ ćiepło ná Wole kłáść/ nie odeymuiąc go przez cáły tydźien/ y co tydźień odnawiáć go raz/ álbo choćia dwá. Ták długo to czyniąc/ áż sie rozeydźie y strawi. Zielnik D. Symoná Syrenniusá/ Item.
Też sam przez się ná świeżo wyrastáłe Wole plastrowány/ toż czyni. Swinim wrzodom zá vszjmá
Swinie wrzody zá vszymá rospądza/ y leczy/ wźiąwszy przechędożonego tego Soku/ Sálmoniáku po funćie
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 213
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
bydlęcemu. Ślepocie jasnej.
Oczom wzroku słabego/ zwłaszcza gdy żadnej zasłony widomej na sobie nie mają ale są w sobie jasne/ korzenie to w winie warzyć/ a przez dni dziewięć porządnie ciepło plastrem przykładać/ wielki ratunek wzroku czyni/ posilając go. A ile kroć on plastr na oczach zeschnie/ tyle go też kroć odnawiać. Wzroku ciemnemu
Też sok z świeżego liścia w oczy puszczany wzrok ciemny jasnym czyni/ cienkie zasłony z nich spądzając. Item.
Item. Warzyć korzenie w winie/ a z Tucją miałko utartą/ na noc plastrem przykładać. Tak zagnojenie oczu/ i czerwoność ich spędzi/ i wzrok jasny uczyni. Tok zbytni z nosa
bydlęcemu. Slepoćie iásney.
Oczom wzroku słábego/ zwłasczá gdy żadney zasłony widomey ná sobie nie máią ále są w sobie iásne/ korzenie to w winie wárzyć/ á przez dni dźiewięć porządnie ćiepło plastrem przykłádáć/ wielki rátunek wzroku czyni/ pośiláiąc go. A ile kroć on plastr ná oczách zeschnie/ tyle go też kroć odnawiáć. Wzroku ćiemne^v^
Też sok z świeżego liśćia w oczy pusczány wzrok ćiemny iásnym czyni/ ćienkie zasłony z nich spądzáiąc. Item.
Item. Wárzyć korzenie w winie/ á z Tucyą miáłko vtártą/ ná noc plastrem przykłádáć. Ták zágnoienie oczu/ y czerwoność ich spędźi/ y wzrok iásny vczyni. Tok zbytni z nosá
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 313
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
byli Bogu, i Królowi. Ponieważ wiedzą, że puścić się za cholerą, i chciwością zemszczenia się, jest uczynek cale bydlęcy, a że umieć się pomiarkować, i być Panem najżywszych swoich pasyj, własność jest wielkiej duszy. Trzeba co więcej dla pokazania, jaki kryminał, i ślepota jest tych, którzy jeszcze śmieją odnawiać pojedynki, już cale zniesione? Niechaj tedy nikt tych zuchwałych nie naśladuje: ale niechaj smutna pamięć tak wielu zacnych ludzi, którzy w tych zakazanych potyczkach zgineli bez honoru, i wyobrażenie nieszczęścia, któremu przez to ludzie popadają, zastanawia tych, którzy łatwo idą za impetem gniewu, i zemsty, i niechaj im nie dopuszcza
byli Bogu, y Krolowi. Ponieważ wiedzą, że puścić się za cholerą, y chciwością zemszczenia się, iest uczynek cale bydlęcy, a że umieć się pomiarkować, y być Panem nayżywszych swoich passyi, własność iest wielkiey duszy. Trzeba co więcey dla pokazania, iaki kryminał, y ślepota iest tych, ktorzy ieszcze śmieią odnawiać poiedynki, iuż cale zniesione? Niechay tedy nikt tych zuchwałych nie naśladuie: ale niechay smutna pamięć tak wielu zacnych ludzi, ktorzy w tych zakazanych potyczkach zgineli bez honoru, y wyobrażenie nieszczęścia, ktoremu przez to ludzie popadaią, zastanawia tych, ktorzy łatwo idą za impetem gniewu, y zemsty, y niechay im nie dopuszcza
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 108
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
o przyjacielach, gdyż wielce zalecając Wojewodzica Grafowi Romersztejnowi, prosił go, by naznaczył jego Rancją że mu ją chce zapłacić. Graf, i mówić o tym niedał, owszem się rozgniewał, dawszy mu jakieszkolwiek, lubo złe ratię, byle go tylko zbył. P. Baron jednak, po niektórym czasie gdy niezaniechał odnawiać swoją prośbę tylko żeby uwolnić Polaka, Graf mu w konfidencji zwierzył, że ten Polak jest białągłową, prosząc go, aby ztym więźniem dalej nie miał żadnej sprawy. Baron, reflektując na grzeczność i humor przyjemnej tego zmyślonego Kawalera, nie przeczył temu; wierzył co usłyszał, aplikując wszystko do swej miłości i poufałości,
o przyiaćielách, gdysz wielce zálecáiąc Woiewodźicá Grafowi Romerszteynowi, prośił go, by náznáczył iego Rantią że mu ią chce zápłácić. Graff, y mowić o tym niedał, owszem się rozgniewał, dawszy mu iákieszkolwiek, lubo złe rátię, byle go tylko zbył. P. Báron iednák, po niektorym czáśie gdy niezaniechał odnawiáć swoią prośbę tylko żeby uwolnić Polaká, Graff mu w confidentiey zwierzył, że ten Polak iest białągłową, prosząc go, áby ztym więźniem dáley nie miał żadney spráwy. Báron, reflektuiąc ná grzeczność y humor przyięmney tego zmyślonego Káwálerá, nie przeczył temu; wierzył co usłyszał, ápplikuiąc wszystko do swey miłośći y poufałośći,
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 32
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
DUCH Święty w postaci zstąpił gołębicy Nań z wysokiego Nieba. Po tej Tajemnicy Zaczął po Świecie czynić Cuda niesłychane, I znaki od początku Świata niewidziane: To jest; umarłych wskrzeszać, chód przywracać chromym, Z ludzkich ciał gnać czarty, wzrok dawać niewidomym, Trędowatych oczyszczać, słuch głuchym naprawiać, I naszę zastarzałą naturę odnawiać, Prowadzić do Cnot Świętych, od zguby odwodzić, A drogę do Żywota wiecznego przywodzić. Zwolenników też wybrał dwanaście z gromady, I nazwał Apostołmi z Pańskiej swej obrady. Którym dał moc Naukę swą ludziom wykładać, I o Niebieskiej Chwale Światu opowiadać. Którą aby pokazał, i nas w Boże Syny Przeniósł, przez Wcielenie
DVCH Swięty w postáći zstąpił gołębicy Nań z wysokiego Niebá. Po tey Táiemnicy Záczął po Swiećie czynić Cudá niesłycháne, Y znáki od początku Swiátá niewidźiáne: To iest; vmárłych wskrzeszáć, chod przywracác chromym, Z ludzkich ćiał gnáć czárty, wzrok dawáć niewidomym, Trędowátych oczyszczáć, słuch głuchym nápráwiáć, Y nászę zástárzáłą náturę odnawiáć, Prowádźić do Cnot Swiętych, od zguby odwodźić, A drogę do Zywotá wiecznego przywodźić. Zwolennikow też wybrał dwánaśćie z gromády, Y názwał Apostołmi z Páńskiey swey obrády. Ktorym dał moc Náukę swą ludźiom wykłádáć, Y o Niebieskiey Chwale Swiátu opowiádáć. Ktorą áby pokazał, y nas w Boże Syny Przeniosł, przez Wćielenie
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 48
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688