czynili. I tak mi Pan Bóg krzywdę przez Grabowskiego pijanego w skomatycznych słowach na obiedzie u Sołłohuba, podskarbiego wielkiego lit., uczynioną, gdym ją pokornie Panu Bogu przez intercesją świętego Jana Nepomucena ofiarował, sowicie nadgrodzić raczył.
Tegoż czasu brat mój Wacław z Francji powrócił letko dosyć, bo tylko w jednym mondurze oficerskim francuskim przybrany. W Lunevillu bowiem w akademii będąc, ustawnie prawie wadził się, pojedynki częste odprawował. Na resztę abszejt wziąwszy, pojechał do Paryża i tam nie był spokojnym. Na koniec gospodarza, gdzie miał stancją, gdy się mu o zapłatę przykrzył, pchnął szpadą i zabił. Uciekł dziwnym szczęściem, a raczej boską
czynili. I tak mi Pan Bóg krzywdę przez Grabowskiego pijanego w skomatycznych słowach na obiedzie u Sołłohuba, podskarbiego wielkiego lit., uczynioną, gdym ją pokornie Panu Bogu przez intercesją świętego Jana Nepomucena ofiarował, sowicie nadgrodzić raczył.
Tegoż czasu brat mój Wacław z Francji powrócił letko dosyć, bo tylko w jednym mondurze oficerskim francuskim przybrany. W Lunevillu bowiem w akademii będąc, ustawnie prawie wadził się, pojedynki częste odprawował. Na resztę abszejt wziąwszy, pojechał do Paryża i tam nie był spokojnym. Na koniec gospodarza, gdzie miał stancją, gdy się mu o zapłatę przykrzył, pchnął szpadą i zabił. Uciekł dziwnym szczęściem, a raczej boską
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 170
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
prosił o pieniądze na zapłacenie tego chorężstwa, tedy otrzymawszy u ojca mego tę łaskę, posłałem do Warszawy tysiąc talerów bitych.
Powrócił brat mój z Warszawy do domu. Do popisu trzeba się było gotować. Co tedy mogłem, dałem bratu memu, to jest namiot, postarałem się o dywdyk i inne oficerskie porządki u Sapieżynej, podskarbinej nadwornej lit., a przy tym pożyczywszy u Floriana Orzeszki, sub amissione pisarstwa grodzkiego czerw, zł 100 dałem. Dałem i wina węgierskiego dwa antały. Także konia pięknego pożyczyłem u Rusieckiego, kasztelanica mińskiego, i tak
brata mego wyprawiłem, który pojechał najprzód do księcia Wiśniowieckiego
prosił o pieniądze na zapłacenie tego chorężstwa, tedy otrzymawszy u ojca mego tę łaskę, posłałem do Warszawy tysiąc talerów bitych.
Powrocił brat mój z Warszawy do domu. Do popisu trzeba się było gotować. Co tedy mogłem, dałem bratu memu, to jest namiot, postarałem się o dywdyk i inne oficerskie porządki u Sapieżynej, podskarbinej nadwornej lit., a przy tym pożyczywszy u Floriana Orzeszki, sub amissione pisarstwa grodzkiego czerw, zł 100 dałem. Dałem i wina węgierskiego dwa antały. Także konia pięknego pożyczyłem u Rusieckiego, kasztelanica mińskiego, i tak
brata mego wyprawiłem, który pojechał najprzód do księcia Wiśniowieckiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 227
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
żydowską tenutę, nie chcieli się bronić. Sam tedy z jednym służącym byłem we dworze, przecież znalazłszy cokolwiek ludzi, kazałem pozawiertywać wrota i zatarasować, a tak czekałem przyjazdu Orzeszki sędziego. Jakoż skoro słońce weszło, przyjechali. Ja broniłem i sędzia przyjął bronienie moje, a gdy mi dał parol kawalerski oficerski, że już po przyjęciu bronienia mego tradycji czynić nie będzie, tedy kazałem w karczmie obiad gotować, a tymczasem szlachty ze dwudziestu nadjechało i tak uczęstowanych i sędziego, i szlachtę ekspediowałem, a sam aż do powrotu Josiela Żyda, tenutora bulkowskiego, zabawiłem. Prosto potem z Bulkowa pobiegłem do Wołczyna,
żydowską tenutę, nie chcieli się bronić. Sam tedy z jednym służącym byłem we dworze, przecież znalazłszy cokolwiek ludzi, kazałem pozawiertywać wrota i zatarasować, a tak czekałem przyjazdu Orzeszki sędziego. Jakoż skoro słońce weszło, przyjechali. Ja broniłem i sędzia przyjął bronienie moje, a gdy mi dał parol kawalerski oficerski, żę już po przyjęciu bronienia mego tradycji czynić nie będzie, tedy kazałem w karczmie obiad gotować, a tymczasem szlachty ze dwudziestu nadjechało i tak uczęstowanych i sędziego, i szlachtę ekspediowałem, a sam aż do powrotu Josiela Żyda, tenutora bulkowskiego, zabawiłem. Prosto potem z Bulkowa pobiegłem do Wołczyna,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 318
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jako się wyżej rzekło, przez całe dwa tygodnie w Białej, gdzie taka była okoliczność. Lotaryńczyk jeden, dobrego urodzenia szlachcic, był w służbie wojskowej u księcia chorążego lit., który był oskarżony, że miał coś gadać przeciwko księciu chorążemu, panu swemu. Wzięty tedy był za to w areszt i siedział w izbie oficerskiej obwachowej w zamku. Wpóki był komendę tego obwachu mający oficer dyskretny, wpóty ten Lotaryńczyk był szczęśliwy, ale go złożował drugi oficer, partykularną ansę mający do tegoż Lotaryńczyka. Który w areszcie będący gdy sobie miodu dla posiłku kazał przynieść, tedy oficer komendę mający nie pozwalał mu jako aresztantowi miodu owego pić. Słowo od
jako się wyżej rzekło, przez całe dwa tygodnie w Białej, gdzie taka była okoliczność. Lotaryńczyk jeden, dobrego urodzenia szlachcic, był w służbie wojskowej u księcia chorążego lit., który był oskarżony, że miał coś gadać przeciwko księciu chorążemu, panu swemu. Wzięty tedy był za to w areszt i siedział w izbie oficerskiej obwachowej w zamku. Wpóki był komendę tego obwachu mający oficer dyskretny, wpóty ten Lotaryńczyk był szczęśliwy, ale go zlozował drugi oficer, partykularną ansę mający do tegoż Lotaryńczyka. Który w areszcie będący gdy sobie miodu dla posiłku kazał przynieść, tedy oficer komendę mający nie pozwalał mu jako aresztantowi miodu owego pić. Słowo od
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 470
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
porcyj 600; dragońskie itidem regimenty po porcyj 600 w każdym być powinno.
Infanterii, która jest robur militiae, ale i do fortec osadzenia najpotrzebniejsza 16 000, to jest 16 regimentów, ponieważ Rzplta chce mieć, aby 16 regimentów tylko było, to jest po 1000 w każdym regimencie porcyj, a to dla ujścia gaż oficerskich i innych ekspens, których w niniejszym kompucie regimentach będących więcej się znajduje, z tych zaś obudwu autoramentów mają być a parte po 200 porcyj, to jest tak w dragoniji, jako i w infanterii, a to dla samej szlachty, którzy by w tych 200 porcjach mieścić się mogli i byli tanquam seminaria do oficyjerstw i
porcyj 600; dragońskie itidem regimenty po porcyj 600 w każdym być powinno.
Infanteryi, która jest robur militiae, ale i do fortec osadzenia najpotrzebniejsza 16 000, to jest 16 regimentów, ponieważ Rzplta chce mieć, aby 16 regimentów tylko było, to jest po 1000 w każdym regimencie porcyj, a to dla ujścia gaż oficerskich i innych ekspens, których w niniejszym kompucie regimentach będących więcej się znajduje, z tych zaś obudwu autoramentów mają być a parte po 200 porcyj, to jest tak w dragoniji, jako i w infanteryi, a to dla samej szlachty, którzy by w tych 200 porcyjach mieścić się mogli i byli tanquam seminaria do officyjerstw i
Skrót tekstu: SuffProwRzecz
Strona: 247
Tytuł:
Suffragium prowentów skarbowych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
teksty sejmowe
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
kilka tysięcy Moskwy i Kozaków dogonił Szwedów trzeciego dnia nad Dnieprem, gdzie już półtora dnia na 4 tratwach przeprawiali się, (jako mogli na prędce zbudować naczynia): ale nie przeszło Szwedów nad dwa tysiące za Dniepr, inszych wszystkich z żonami i dziećmi obskoczyli Moskwa i w niewolą zabrali, wozy wszystkie wyrabowali Kozacy. Tam oficerskie żony, markietanki, klejnoty, pieniądze, srebra w wodę wrzucali, żeby się nieprzyjacielowi nie dostawało, a to wszystko w oczach ich Kozacy dziwną odwagą nurzając się w Dniepr na wierzch wynosili. Napełnił car niewolnikami szwedzkimi fortece swoje, daleko ich po Moskwie rozsyłając, zażywając ich do różnych robót, a osobliwie do łowienia ryb
kilka tysięcy Moskwy i Kozaków dogonił Szwedów trzeciego dnia nad Dnieprem, gdzie już półtora dnia na 4 tratwach przeprawiali się, (jako mogli na prędce zbudować naczynia): ale nie przeszło Szwedów nad dwa tysiące za Dniepr, inszych wszystkich z żonami i dziećmi obskoczyli Moskwa i w niewolą zabrali, wozy wszystkie wyrabowali Kozacy. Tam oficerskie żony, markietanki, klejnoty, pieniądze, srebra w wodę wrzucali, żeby się nieprzyjacielowi nie dostawało, a to wszystko w oczach ich Kozacy dziwną odwagą nurzając się w Dniepr na wierzch wynosili. Napełnił car niewolnikami szwedzkimi fortece swoje, daleko ich po Moskwie rozsyłając, zażywając ich do różnych robót, a osobliwie do łowienia ryb
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 146
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
ligę tych trzech panów na Szweda, którego potem i krajów i życia pozbawili. ROK 1709.
§. 29. Primis diebus 8bris od Piotrkowa przyjechał do Koniecpola carowicz, Aleksy Piotrowicz, gdzie mieszkał z księżną Mężykową aż ku Bożemu narodzeniu; przyszła była z nim taborów niezliczona rzecz, telegów moskiewskich, i żon bardzo wiele oficerskich. Asystowały mu dwa regimenty piesze, także nadworna rota (jako oni zowią), 300 dragonii kniazia Aleksandra Daniełowicza Mężyka, pierwszego książcia moskiewskiego, i najwyższego rządcy i konsyliarza carskiego. Ci Moskwa niewymowne krzywdy czynili okolicznym obywatelom. Ludzi sine discrimine status et conditionis batożkami (ich terminem mówiąc) to jest palcatami jako palce grubemi
ligę tych trzech panów na Szweda, którego potém i krajów i życia pozbawili. ROK 1709.
§. 29. Primis diebus 8bris od Piotrkowa przyjechał do Koniecpola carowicz, Aleksy Piotrowicz, gdzie mieszkał z księżną Mężykową aż ku Bożemu narodzeniu; przyszła była z nim taborów niezliczona rzecz, telegów moskiewskich, i żon bardzo wiele oficerskich. Asystowały mu dwa regimenty piesze, także nadworna rota (jako oni zowią), 300 dragonii kniazia Aleksandra Daniełowicza Mężyka, pierwszego książcia moskiewskiego, i najwyższego rządcy i konsyliarza carskiego. Ci Moskwa niewymowne krzywdy czynili okolicznym obywatelom. Ludzi sine discrimine status et conditionis batożkami (ich terminem mówiąc) to jest palcatami jako palce grubemi
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 159
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
byli Niemcy. A Grudziński wszedłszy w Wielkopolskę wysłał podjazd z Zagwojskim, który regiment moskiewski generała Bawra pod Pyzdrami 14 set dragonii w pień wyciął: nabrali tam koni i munderunków nowych bardzo wiele, zabrali też kasę regimentową z wielkiemi pieniędzmi i obraz matki Boskiej w cerkwi regimentowej, na którym wiele kosztownych klejnotów było. Sukien także oficerskich i żon ich, zbyt bogatych soboli, futer rozmaitych wiele w łup wojsku dostało się. Myślał Grudziński przebierać się z Wielkopolski ku Litwie, gdzie był starosta bobrujski Sapieha pobiegł, fomentując wojsko litewskie, żeby do niego, jako dawnego hetmana, przyszło; i gdyby to był wyrobił, pewnieby był Szwed powstał na nogi
byli Niemcy. A Grudziński wszedłszy w Wielkopolskę wysłał podjazd z Zagwojskim, który regiment moskiewski generała Bawra pod Pyzdrami 14 set dragonii w pień wyciął: nabrali tam koni i munderunków nowych bardzo wiele, zabrali téż kasę regimentową z wielkiemi pieniędzmi i obraz matki Boskiéj w cerkwi regimentowej, na którym wiele kosztownych klejnotów było. Sukien także oficerskich i żon ich, zbyt bogatych soboli, futer rozmaitych wiele w łup wojsku dostało się. Myślał Grudziński przebierać się z Wielkopolski ku Litwie, gdzie był starosta bobrujski Sapieha pobiegł, fomentując wojsko litewskie, żeby do niego, jako dawnego hetmana, przyszło; i gdyby to był wyrobił, pewnieby był Szwed powstał na nogi
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 195
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
się, że Sasi mieli w wozach owych potajemnie wiele strzelby; do tego jeden z owych niewolników porwał się na żołnierza związkowego wyrwawszy mu własną broń jego od boku, a stąd się wielki tumult wszczął: skoczyło co żywo i wycięto przeszło 2 tysiące Sasów, wozy funditus zrabowano. Kobiety, których bardzo wiele było, żon oficerskich i inszych, obdarłszy, wolno puszczono. Wielką tam zdobycz miało wojsko, lecz dużo zbłądzili, że ludzi wyzabijali, dawszy im słowo super securitatem życia: satius było wozy zabrać a samych nie mordować. ROK 1715.
§. 17. Świadczą historie Helwetów, że ci bez wylania krwi i wojny krwawej wypróżnili praesidium z
się, że Sasi mieli w wozach owych potajemnie wiele strzelby; do tego jeden z owych niewolników porwał się na żołnierza związkowego wyrwawszy mu własną broń jego od boku, a ztąd się wielki tumult wszczął: skoczyło co żywo i wycięto przeszło 2 tysiące Sasów, wozy funditus zrabowano. Kobiety, których bardzo wiele było, żon oficerskich i inszych, obdarłszy, wolno puszczono. Wielką tam zdobycz miało wojsko, lecz dużo zbłądzili, że ludzi wyzabijali, dawszy im słowo super securitatem życia: satius było wozy zabrać a samych nie mordować. ROK 1715.
§. 17. Świadczą historye Helwetów, że ci bez wylania krwi i wojny krwawéj wypróżnili praesidium z
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 234
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
wielkie pożytki miewali a rzeczpospolitą zdradzali, gdy nigdy kompletu nie bywało, mając wymówki, że rzeczpospolita nie płaci; ale oni razem choć nie rychło za kilka lat brali na te regimenty wielkie sumy, a to sobie obracali. Na popisach fałszywe prezenty czynili, bo jeden drugiemu pożyczał ludzi do pokazania; do tego wszyscy czeladź oficerska, nawet woźnicy w komput wchodzili regimentowy, a do okazji nigdy nie stawali. ROK 1717.
§. 10. Co się tknie interesów do traktatu promowowa nych ex parte rzeczypospolitej wszystko, nieszczęśliwą amnescją przykryte akceptować musiano; i owszem opisano traktatem, żeby żaden ani drogą uczynkową, ani prawną mścić się ani dochodzić krzywd nie
wielkie pożytki miewali a rzeczpospolitą zdradzali, gdy nigdy kompletu nie bywało, mając wymówki, że rzeczpospolita nie płaci; ale oni razem choć nie rychło za kilka lat brali na te regimenty wielkie summy, a to sobie obracali. Na popisach fałszywe prezenty czynili, bo jeden drugiemu pożyczał ludzi do pokazania; do tego wszyscy czeladź oficerska, nawet woźnicy w komput wchodzili regimentowy, a do okazyi nigdy nie stawali. ROK 1717.
§. 10. Co się tknie interesów do traktatu promowowa nych ex parte rzeczypospolitéj wszystko, nieszczęśliwą amnestyą przykryte akceptować musiano; i owszem opisano traktatem, żeby żaden ani drogą uczynkową, ani prawną mścić się ani dochodzić krzywd nie
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 312
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849