biła/ Pierzynkę zruciła/ Wtej zabawie. To się drapie w noszkę Podniósłszy ciasnoszkę/ Do krwie prawie. To piekne Czoło Gdy pot wesoło Zrumienił/ giezłeczkiem ociera w około. Myślę sobie długo Podź niewdzięczny sługo Do Jej Mości. Cóż ci się wzdy dzieje Widzisz iże mdleje Umrze w mdłości Wezm Wachlarz wiewać/ Niedaj omdlewać/ By miała żyć dłużej/ trudno się spodziewać. Jeżeli też Zosi Ten zdrowie przynosi/ Pot perłowy Nic niewątp wnagrodzie Ześ w takiej przygodzie Jest gotowy Dosyć ci dała Pieknego Ciała Iże twa zrenica bezpiecznie zajrzała. Idę do Kamery Odemknę Portery Na dniu jaśnie Alić widzę ona Niespaniem zmorzona Znowu zaśnie Poglądam śmieli Gdzie
biłá/ Pierzynkę zrućiłá/ Wtey zabáwie. To się drapie w noszkę Podnioższy ćiásnoszkę/ Do krwie práwie. To piekne Czoło Gdy pot wesoło Zrumienił/ giezłeczkiem oćiera w około. Myślę sobie długo Podź niewdźięczny sługo Do Iey Mośći. Coż ći się wzdy dźieie Widźisz iże mdleie Vmrze w mdłośći Wezm Wáchlarz wiewáć/ Nieday omdlewáć/ By miáłá żyć dłuzey/ trudno się spodźiewáć. Ieżeli też Zośi Ten zdrowie przynośi/ Pot perłowy Nic niewątp wnagrodźie Ześ w tákiey przygodźie Iest gotowy Dosyć ći dáłá Pieknego Ciáłá Iże twá zrenicá beśpiecznie záyrzáłá. Idę do Kamery Odemknę Portery Ná dniu iáśnie Alić widzę oná Niespániem zmorzona Znowu záśnie Poglądam śmieli Gdźie
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 173
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Filis nie ma wady, a Klorys przygany, Ta nie zna niestatku, a ta odmiany. Filis w sercu dzika, ale Klorys wierna,
Tamta jest powabna, ta miłosierna. Filis dziwnie dobra, a Klorys łaskawa, Ta kocha, gdy pocznie; ta nie ustawa. Dla tej cierpieć miło, a dla tej omdlewać, Ta się kochać każe, a ta spodziewać. Dla tej serce taje, a dla tej usycha, Do tej więcej płacze, a do tej wzdycha. Owa myślom sidła, ta ponęty daje, Ta dobrocią wikła, ta choć i łaje. Filis jak niebo, Klorys jako zorza, U tej serce gwiazdy,
Filis nie ma wady, a Klorys przygany, Ta nie zna niestatku, a ta odmiany. Filis w sercu dzika, ale Klorys wierna,
Tamta jest powabna, ta miłosierna. Filis dziwnie dobra, a Klorys łaskawa, Ta kocha, gdy pocznie; ta nie ustawa. Dla tej cierpieć miło, a dla tej omdlewać, Ta się kochać każe, a ta spodziewać. Dla tej serce taje, a dla tej usycha, Do tej więcej płacze, a do tej wzdycha. Owa myślom sidła, ta ponęty daje, Ta dobrocią wikła, ta choć i łaje. Filis jak niebo, Klorys jako zorza, U tej serce gwiazdy,
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 602
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Króla z Hetmana Jakeś żądała.
Zaszczyt straciła, O! jako siła Z Imieniem traci
Ach! z tym dekorem Buław walorem Czyż się zbogaci?
Niemasz! czyż będzie? DUCHOWNE.
W wszelkim Urzędzie, W Senacie, w boju,
Tak mądra Głowa, Ręka, wymowa W Ojczystym kroju?
Słuszna omdlewać, Łzami się zlewać w Lamentów prawie
Ze w swoim zgonie Tak Wielki tonie Mąż przy Buławie.
Tak droga Perła Godna już Berła Polskiego była,
Cóż! gdy świat pasła Nadzieją, zgasła I w dym wkroczyła.
O! Fata srogie, Czem na tak drogie Wrzecie klejnoty? Refleksje.
Których utrata Na długie lata Wlecze
. Krolá z Hetmáná Iákeś żądáłá.
Zaszczyt stráćiłá, O! iáko śiłá Z Imieniem tráći
Ach! z tym dekorem Buław walorem Czyż się zbogáći?
Niemász! czyż będźie? DVCHOWNE.
W wszelkim Urzędźie, W Senacie, w boiu,
Ták mądra Głowá, Ręká, wymowá W Oyczystym kroiu?
Słuszna omdlewáć, Łzámi się zlewáć w Lámentow práwie
Ze w swoim zgonie Ták Wielki tonie Mąż przy Bułáwie.
Ták droga Perłá Godna iuż Berłá Polskiego byłá,
Coż! gdy świát pasłá Nádzieią, zgásłá Y w dym wkroczyłá.
O! Fátá srogie, Czem ná ták drogie Wrzećie kleynoty? REFLEXYE.
Ktorych utrátá Ná długie látá Wlecze
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 75
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
z woli Boga zesłanego. V. DOsyć korzenny napój Panience widzieć we żłobie oblanego łzami Syna/ widzieć na mierzwie leżącego/ którego przedtym łono Ojcowskie piastowało. trzymać go na swym łonie/ dosyć z tąd Pannie na tym początku posiłku. posili potym silniej w męskim wieku/ gdy on na krzyżu/ a ona pod nim omdlewać będzie/ co z sobą w małym dziecinnym wieku uciechą opływali. Wzięła ta Panna w stajni posiłek do zbawienia od Dziecięcia/ wzięli i ludzie: bo to na mierzwie leżenie/ poczyna nasze odkupienie. Któż duszo JEZUSowa mógł co wycierpieć bez posiłku? Kto zniósł przykrości/ bole/ krzyże/ gorzkie języczne od ludzi trunki/
z woli Bogá zesłánego. V. DOsyć korzenny napoy Pánience widźieć we żłobie oblanego łzámi Syná/ widzieć ná mierzwie leżącego/ ktorego przedtym łono Ojcowskie piastowáło. trzymać go ná swym łonie/ dosyć s tąd Pánnie ná tym początku pośiłku. pośili potym śilniey w męskim wieku/ gdy on ná krzyżu/ á oná pod nim omdlewáć będźie/ co z sobą w máłym dźiećinnym wieku vćiechą opływali. Wźięłá tá Pánná w stáyni pośiłek do zbáwienia od Dźiećięćiá/ wźięli y ludźie: bo to ná mierzwie leżenie/ poczyna násze odkupienie. Ktoż duszo IEZVSowá mogł co wyćierpieć bez pośiłku? Kto zniosł przykrośći/ bole/ krzyże/ gorzkie ięzyczne od ludźi trunki/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 12
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
kit/ i pierza/ u czapek nie noszą/ Jedwab/ i świetne stroje porzucili. O odpuszczenie grzechów Boga proszą/ Serca i myśli gurne poniżyli. A jeśli z płaczu które słowo gwałtem Mogą przemówić/ mówią takiem kształtem: 8. Tuś na tem miejscu raczył wieczny Panie Krew swą przelewać/ tuś raczył omdlewać: A ja/ o grzeszny teraz patrząc na nie Niegodnem okiem/ nie mam łez wylewać: O wielka złości/ o zapamiętanie/ Czegoż się więcej po tobie spodziewać: Kamienne serce/ jeśli się nie ruszysz/ Jeśli się teraz od żalu nie kruszysz. 9. Na ten czas w mieście z conawyzszej wieże/
kit/ y pierza/ v czapek nie noszą/ Iedwab/ y świetne stroie porzućili. O odpuszczenie grzechow Bogá proszą/ Sercá y myśli gurne poniżyli. A iesli z płáczu ktore słowo gwałtem Mogą przemowić/ mowią tákiem kształtem: 8. Tuś ná tem mieyscu raczył wieczny Pánie Krew swą przelewáć/ tuś raczył omdlewáć: A ia/ o grzeszny teraz pátrząc ná nie Niegodnem okiem/ nie mam łez wylewáć: O wielka złośći/ o zápámiętanie/ Czegoż się więcey po tobie spodźiewáć: Kámienne serce/ iesli się nie ruszysz/ Iesli się teraz od żalu nie kruszysz. 9. Ná ten czás w mieśćie z conawyzszey wieże/
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 57
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
. Phillis niema wady, a Clorys przygany, Ta nie zna niestatku, a ta odmiany. Phillis w sercu dzika, ale Clorys wierna, Tamta jest powabna, ta miłosierna. Phillis dziwnie dobra, a Clorys łaskawa, Ta kocha gdy pocznie, ta nieustawa. Dla tej cierpieć miło, a dla tej omdlewać, Ta się kochać każe, a ta spodziewać. Dla tej serce taje, a dla tej usycha, Do tej więcej płacze, a do tej wzdycha. Owa myślom sidła, ta ponęty daje, Ta dobrocią wikła, ta choć i łaje. Phillis jak niebo, Clorys jako zorza, U tej serce gwiazdy,
. Phillis niema wady, a Clorys przygany, Ta nie zna niestatku, a ta odmiany. Phillis w sercu dzika, ale Clorys wierna, Tamta jest powabna, ta miłosierna. Phillis dziwnie dobra, a Clorys łaskawa, Ta kocha gdy pocznie, ta nieustawa. Dla tej cierpieć miło, a dla tej omdlewać, Ta się kochać każe, a ta spodziewać. Dla tej serce taje, a dla tej usycha, Do tej więcej płacze, a do tej wzdycha. Owa myślom sidła, ta ponęty daje, Ta dobrocią wikła, ta choć i łaje. Phillis jak niebo, Clorys jako zorza, U tej serce gwiazdy,
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 84
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910