F). SŁAWNY KRAKÓW W RZYMIE
Jeden rozliczne rzeczy prawiąc mi o Rzymie, Że tam w wielkiej nasz Kraków zostaje estymie. Pytam o okazją, dosyć widzę miałką: „Rano — rzecze — po mieście chodząc Włoch z gorzałką, Woła: Di Cracovia aquavita bona, Choć co wiedzieć, gdzie z lagru we Włoszech palona.” To nas nie mogą z czego poczciwszego chwalić, Prócz gorzałki, że dobrze umiemy ją palić? Dopieroż by do chwały okazją mieli, Gdyby pijąc gorzałkę Polaków widzieli. 154 (P). PAN BÓG DO GOTOWEGO MŁODY ŻEBRAK
„Młodo żebrać, młodoś się, bracie, począł krzywić, Wieręć się
F). SŁAWNY KRAKÓW W RZYMIE
Jeden rozliczne rzeczy prawiąc mi o Rzymie, Że tam w wielkiej nasz Kraków zostaje estymie. Pytam o okazyją, dosyć widzę miałką: „Rano — rzecze — po mieście chodząc Włoch z gorzałką, Woła: Di Cracovia aquavita bona, Choć co wiedzieć, gdzie z lagru we Włoszech palona.” To nas nie mogą z czego poczciwszego chwalić, Prócz gorzałki, że dobrze umiemy ją palić? Dopieroż by do chwały okazyją mieli, Gdyby pijąc gorzałkę Polaków widzieli. 154 (P). PAN BÓG DO GOTOWEGO MŁODY ŻEBRAK
„Młodo żebrać, młodoś się, bracie, począł krzywić, Wieręć się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 74
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nam Pan Bóg w siebie przyść/ i poznać samych siebie/ ponieważ nie zdomniemania dobrej wiary człowiek/ ale prawdziwie takiej zbawienia swego jest bezpieczen: i to w miłości/ bez której może być człowiek wiernym/ i prawowiernym/ ale martwowiernym/ i żadnej nadzieje zbawienia nie mającym. Może być i męczony/ sieczony/ palony/ ale zbawiony być nie może. Jeśliż takiej słabości jest wiara bez miłości/ jakiej będzie marności/ gdzie ni wiary/ ni miłości? Cóż rzeczemy o tym gdzie pod płaszczem wiary błędy Herezje i bluźnierstwa? Gal. Do Narodu Ruskiego. 1. Thess. c. 5. 1. Ioan. c.
nam Pan Bog w śiebie przyść/ y poznáć sámych śiebie/ ponieważ nie zdomniemánia dobrey wiáry człowiek/ ále prawdźiwie tákiey zbáwienia swego iest bespiecżen: y to w miłośći/ bez ktorey może bydź człowiek wiernym/ y práwowiernym/ ále martwowiernym/ y żadney nádźieie zbáwienia nie máiącym. Może bydź y męcżony/ śieczony/ palony/ ále zbáwiony bydź nie może. Jeśliż tákiey słábośći iest wiárá bez miłośći/ iákiey będźie márnośći/ gdźie ni wiáry/ ni miłośći? Coż rzecżemy o tym gdźie pod płaszczem wiáry błędy Haerezye y bluźnierstwá? Gal. Do Narodu Ruskiego. 1. Thess. c. 5. 1. Ioan. c.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 25
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
to światłości Wiecznej promieniem zdawna oświecone, Duchem rozumnym od Boga natchnione. Ten zaś powodem jeszcze od pierwszego Wieku był ludziom, żeby twórcę swego Za prawdziwego pana swego znali I jemu winny pokłon oddawali. Skąd na pierwoci dziecinnego świata Ten który poległ od własnego brata, Modlił się twórcy swojemu i w dary Przynosił z chęcią palone ofiary. Trwa i po dziśdzień w tym nałogu świętym Tenże czyn boży, lecz wiele przeklętym Błędem zwiedzionych. Najbardziej szkarady Błądzi poganin, co bogów gromady Chwali szalony, nawet lada czemu Winny oddaje ukłon wszechmocnemu. Nie wie o piekle, nie wie i o niebie I o żywocie drugim po pogrzebie. Błądzi bezbożnie bisurmanin
to światłości Wiecznej promieniem zdawna oświecone, Duchem rozumnym od Boga natchnione. Ten zaś powodem jeszcze od pierwszego Wieku był ludziom, żeby tworcę swego Za prawdziwego pana swego znali I jemu winny pokłon oddawali. Zkąd na pierwoci dziecinnego świata Ten ktory poległ od własnego brata, Modlił się tworcy swojemu i w dary Przynosił z chęcią palone ofiary. Trwa i po dziśdzień w tym nałogu świętym Tenże czyn boży, lecz wiele przeklętym Błędem zwiedzionych. Najbardziej szkarady Błądzi poganin, co bogow gromady Chwali szalony, nawet lada czemu Winny oddaje ukłon wszechmocnemu. Nie wie o piekle, nie wie i o niebie I o żywocie drugim po pogrzebie. Błądzi bezbożnie bisurmanin
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 400
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
w poły dymem kurzą/ A jako insze wszystkie rzeczy ognie burzą; Tak za ich nieuchronnym na się nastąpieniem/ Ogarniona ze wszystkich stron ziemia płomieniem/ Popadawszy się/ dziury czyni w swej wnętrzności/ I schnie gwałtem/ złupiona ze wszech wilgotności. Bledną już i byflęce pasze/ i zielone Gałęzi/ z swymi drzewy bywają palone. Schną z gruntu wszystkie wobec ziemskie urodzaje/ I suche zboże szkodzie swej przyczynę daje. Ale ja to o rzeczy uskarżam się małe/ Giną i wielkie Miasta z murami/ i całe Narody z ludźmi swymi/ w popiół obracają Pożogi srogie. Góry i lasy gorają. Q Góre Atos/ i Taurus Cylicyski góre/
w poły dymem kurzą/ A iáko insze wszystkie rzeczy ognie burzą; Ták zá ich nieuchronnym ná się nástąpieniem/ Ogárniona ze wszystkich stron źiemiá płomieniem/ Popádawszy się/ dźiury czyni w swey wnętrznośći/ Y schnie gwałtem/ złupiona ze wszech wilgotnośći. Bledną iuż y byflęce pasze/ y źielone Gáłęźi/ z swymi drzewy bywáią palone. Schną z gruntu wszystkie wobec źiemskie vrodzáie/ Y suche zboże szkodźie swey przyczynę daie. Ale ia to o rzeczy vskarżam się máłe/ Giną y wielkie Miástá z murámi/ y cáłe Narody z ludźmi swymi/ w popioł obracáią Pożogi srogie. Gory y lasy goráią. Q Gore Athos/ y Taurus Cylicyski gore/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 63
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nim Podkomorzy Drugi Lwowski. A tu już pole się otworzy Dalszym Ceremoniom Aktu tak zacnego, I ządząm pospolitym. Gdy z-starożytnego Zwyczaju i obrzedu: przysięge oddawał Elekt nowy: Tedy sam Karpatus powstawał, Kamienie się ruszały, Wisła szumne swoje Z-niezwyczajnej ochoty wypryskała zdroje: Działa z murów zawyły, ognie, i widoki Różne insze palone, w same aż obłoki Pałające Bufony, i straszliwe Weże Popowietrzu strzelały, zaczym się rozleże Głos w-Garamantydzie słyszany daleki Niech żyje Król Kazimierz i przeżyje wieki Trojakie Nestorowe! o nad brata dłuży! Przed nim drży Nieprzyjaciel! i Fortuna służy Wieczną mu niewolnicą! Ojcem tej Ojczyźnie I wiernym jej Szafarzem: żeby ją tak
nim Podkomorzy Drugi Lwowski. A tu iuż pole sie otworzy Dalszym Ceremoniom Aktu ták zacnego, I ządząm pospolitym. Gdy z-starożytnego Zwyczaiu i obrzedu: przysiege oddawał Elekt nowy: Tedy sam Karpatus powstawał, Kamienie sie ruszáły, Wisłá szumne swoie Z-niezwyczáyney ochoty wypryskała zdroie: Dźiała z murow záwyły, ognie, i widoki Rożne insze palone, w same áż obłoki Pałáiące Bufony, i straszliwe Weże Popowietrzu strzeláły, zaczym sie rozleże Głos w-Garamantydźie słyszány daleki Niech żyie Krol Káźimierz i przeżyie wieki Troiakie Nestorowe! o nád brata dłuży! Przed nim drży Nieprzyiaćiel! i Fortuná służy Wieczną mu niewolnicą! Oycem tey Oyczyźnie I wiernym iey Szafarzem: zeby ią ták
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 43
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, co wkok sypać każe Wał około poteżny, przystawiwszy Straże Pod świecącą Lucyne. Aż nowy się rodzi Rumor w-Wojsku, iże Król tajemnie uchodzi Przebrawszy się z-Starszyną. Czemu bojaźliwi Niż uwierzą, i co z tąd nastąpi szkodliwi; Wziąwszy w reke Reiment, na koń znowu wsiada, I przy świecach palonych wszytkim opowiada Bytność swoje, tylekroć powtarzając owo, Ze i żyć i umierać oboje gotowo Spolnie z-nimi. Zaczymby pamiętali na to Rachując się z-sumniemem co mu winni za to? Tak ich nie co zatrzyma, i lepszego doda Wszytkim serca. Póki ta noc straszydłoroda. Ćieni swych nie rozbije, i Lucyfer rany Dzień pokaże
, co wkok sypać każe Wał około poteżny, przystawiwszy Straże Pod świecącą Lucyne. Aż nowy sie rodźi Rumor w-Woysku, iże Krol taiemnie uchodźi Przebrawszy sie z-Starszyną. Czemu boiaźliwi Niż uwierzą, i co z tąd nástąpi szkodliwi; Wźiąwszy w reke Reiment, na koń znowu wsiada, I przy świecach palonych wszytkim opowiáda Bytność swoie, tylekroć powtarzáiąc owo, Ze i żyć i umierać oboie gotowo Spolnie z-nimi. Záczymby pamietali na to Ráchuiąc sie z-sumniemem co mu winni za to? Ták ich nie co zátrzyma, i lepszego doda Wszytkim serca. Poki ta noc straszydłoroda. Ćieni swych nie rozbiie, i Lucyfer rany Dźień pokaże
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 88
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. Biada złoczyńcom, biada okrutnikom, biada niewstydom, biada wszetecznikom! Ach, na co przyszły tańce i radości, ciała lubości! W płomieniach teraz nieszczęsni tańcują z czarty, którzy im gorzko przyśpiewują. O, jakby radzi biesiady przestali, lecz grają dalij! Drudzy jak cegła w piecu ułożeni, w hucie piekielnej zostają paleni; płomienia coraz nowego przybywa, co ich okrywa. Drudzy na łoża ogniste włożeni płacą rozkoszy ciała przymuszeni, gadziną jakby pierzyną odziani leżą związani. Drugich w siarczyste studnie narzucano, rozkosznej łaźnie zażywać kazano; ścierają nędznych ostrymi hakami i osękami. Potym w jeziora wrzuceni zmrożone znowu wniść pragną w huty rozpalone: tak zażywają w
. Biada złoczyńcom, biada okrutnikom, biada niewstydom, biada wszetecznikom! Ach, na co przyszły tańce i radości, ciała lubości! W płomieniach teraz nieszczęśni tańcują z czarty, którzy im gorzko przyśpiewują. O, jakby radzi biesiady przestali, lecz grają dalij! Drudzy jak cegła w piecu ułożeni, w hucie piekielnej zostają paleni; płomienia coraz nowego przybywa, co ich okrywa. Drudzy na łoża ogniste włożeni płacą rozkoszy ciała przymuszeni, gadziną jakby pierzyną odziani leżą związani. Drugich w siarczyste studnie narzucano, rozkosznej łaźnie zażywać kazano; ścierają nędznych ostrymi hakami i osękami. Potym w jeziora wrzuceni zmrożone znowu wniść pragną w huty rozpalone: tak zażywają w
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 72
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
teste Origene lib: 5. Wyszedł zatym surowy (bo pod gardłem) Cesarzów Rzymskich edykt, aby Skrypta Sybill, nie były czytane, ani cytowane, jako probuje Justynus Martyr. A zaś Diocletianus Casarz, prawdziwy okrutnik i na same Sybill Pisma stał się tyranem, na ogień je skazawszy; aby były po całym Świecie palone. Baronius Rutilius, Klaudiusz zaś świadczy : że od Rrzymian byli postanowieni pietnastu Custodes albo XV Viratus, strzeżenia pisma Sybil, który honor, i funkcja konserwowała się aż do Teodozjusza Młodszego Cesarza, za którego że Stilico popalił ich Księgi, i ten Honor Piętnastu Mężów, genuinè Quindecim Viratûs zniesiony.
Autorowie: Hercules in Oraculis
teste Origene lib: 5. Wyszedł zatym surowy (bo pod gardłem) Cesarzow Rzymskich edykt, aby Skrypta Sybill, nie były czytane, ani cytowane, iako probuie Iustinus Martyr. A zaś Diocletianus Casarz, prawdziwy okrutnik y na same Sybill Pisma stał się tyrannem, na ogień ie skazawszy; aby były po całym Swiecie palone. Baronius Rutilius, Claudius zaś świádczy : że od Rrzymian byli postanowieni pietnastu Custodes albo XV Viratus, strzeżenia pisma Sybil, ktory honor, y funkcya konserwowała się aż do Teodozyusza Młodszego Cesarza, za ktorego że Stilico popalił ich Kśięgi, y ten Honor Piętnastu Mężow, genuinè Quindecim Viratûs zniesiony.
Autorowie: Hercules in Oraculis
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 51
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
to wyższa, to nizsza; zgoła inaequalis positio. Nawijększa wysokość jest jak pałac który wspaniały Neapolitański Figura jej cale zboków nie równa, to pagórki, to dołki mająca, żadnego vestigium gradusów, drzw i, albo okien, niemając. Jako ciekawy człek; tenże Autor kopał motyką dokopał się cegieł niby surowych nie palonych, drugich dobrze wypalonych, wapnem bitumine, albo klejem Judzkim oblanych i oblepionych; których do Włoch przy wiózł kilka. Powiada, że Arabowie podziś dzień hanc molem nazywają Babel.
Miasta zaś w tamtym mlejscu żadnego nie upatrzył vestigium, tylko w ziemi jakieś murów fundamenta, od góry tej albo Wieży o kroków pięćdziesiąt albo
to wyższa, to nizsza; zgoła inaequalis positio. Nawiyększa wysokość iest iak pałac ktory wspaniały Neapolitański Figura iey cale zbokow nie równa, to pagorki, to dołki maiąca, żadnego vestigium gradusow, drzw i, albo okien, niemaiąc. Iako ciekawy człek; tenże Autor kopał motyką dokopał się cegieł niby surowych nie palonych, drugich dobrze wypalonych, wapnem bitumine, albo kleiem Iudzkim oblanych y oblepionych; ktorych do Włoch przy wiozł kilka. Powiada, że Arabowie podziś dzień hanc molem nazywaią Babel.
Miasta zaś w tamtym mleyscu żadnego nie upatrzył vestigium, tylko w ziemi iakieś murow fundamenta, od gory tey albo Wieży o krokow pięćdziesiąt albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 113
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
od nich skandalizowane z umarłych przez ogień, czynili popioły, stosy nie mogiły erygując. Czy Święty, czy przeklęty u nich ognia godzien: Fatum człeka u nich na śmierć, a oni na płomień dekretowali: Feniksów, ale nie Feliksów, czynili szczęśliwych. Przecież ta opinia spalenia Z. JANA Ciała nie jest fałszywa; palony ten Z. Mąż, ale nie rychło po śmierci, probowany, czy jest Aurum electum, od Heroda eiectum. Ucznio wie go pochowali, a Uczeń Piekielny Julianus Cesarz od Wiary Apostata‛odkopać go kazał, jako CHRYSTUSA Pana, Obrazów Świętych aż do wykorzenienia ich, zawzięty, i poprzysiężony Adwersarz. Wyjęte z grobu w Seba
od nich skandalizowane z umárłych przez ogień, czynili popioły, stosy nie mogiły eryguiąc. Czy Swięty, czy przeklęty u nich ognia godzień: Fatum człeka u nich na śmierć, a oni na płomień dekretowałi: Fenixow, ale nie Felixow, czynili szczęśliwych. Przecież ta opinia spalenia S. IANA Ciała nie iest fałszywa; palony ten S. Mąż, ale nie rychło po śmierci, probowany, czy iest Aurum electum, od Heroda eiectum. Ucznio wie go pochowali, a Uczeń Piekielny Iulianus Cesarz od Wiary Apostata‛odkopać go kazał, iako CHRYSTUSA Pana, Obrazow Swiętych aż do wykorzenienia ich, zawzięty, y poprzysiężony Adwersarz. Wyięte z grobu w Seba
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 151
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755