v. 29. seqq.
O jak wiele mordów dzieje się przy trunku! Drugi opiwszy się zabije bliźniego swego lekkomyślnie; czego potym/ gdy wytrzeźwieje/ barzo żałuje: dałby wszystko/ cokolwiek ma/ za to/ gdyby się to nie było stało. Zabity/ który przy pijatyce dusze pozbywa/ Diabłu się do pazurów/ z których mu się na wieki nie wypląta/ dostawa; A Morderz po wszystkie dni żywota swego ma złe sumnienie/ co przykłady pokazują. Curt. de reb. gest. Alex. lib. 8. p. 300.
Król Aleksander/ gdy Clitusa Przyjaciela swego wiernego i szczerego po pijanu zabił/ takie nagabanie
v. 29. seqq.
O ják wiele mordow dźieje śię przy trunku! Drugi opiwszy śię zábije bliźniego swego lekkomyślnie; czego potym/ gdy wytrzeźwieje/ bárzo żáłuje: dałby wszystko/ cokolwiek ma/ zá to/ gdyby śię to nie było stáło. Zábity/ ktory przy pijátyce dusze pozbywa/ Dyjabłu śię do pázurow/ z ktorych mu śię ná wieki nie wypląta/ dostawa; A Morderz po wszystkie dni żywotá swego ma złe sumnienie/ co przykłády pokázują. Curt. de reb. gest. Alex. lib. 8. p. 300.
Krol Aleksánder/ gdy Clitusá Przyjaćielá swego wiernego y sczerego po pijánu zábił/ tákie nágábánie
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 18.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Curt. de reb. gest. Alex. lib. 8. p. 300.
Król Aleksander/ gdy Clitusa Przyjaciela swego wiernego i szczerego po pijanu zabił/ takie nagabanie w sumnieniu swoim miał/ że z jednego pokoju do drugiego biegał: na ziemię się kładł: przez całą noc lamentował/ narzekał/ utyskował/ pazurami po twarzy się drapał/ etc. Psal. 73. v. 19.
Drugi w opilstwie z czego spadszy szyje złamie; i tak niemal w oka mgnieniu niszczeje/ i ginie od strachu. Awa krótko o tym mówiąc: nie jeden więc przepije zdrowie/ czesne i wieczne; a coby mógł względem wieku swego
Curt. de reb. gest. Alex. lib. 8. p. 300.
Krol Aleksánder/ gdy Clitusá Przyjaćielá swego wiernego y sczerego po pijánu zábił/ tákie nágábánie w sumnieniu swoim miał/ że z jednego pokoju do drugiego biegał: ná źiemię śię kładł: przez cáłą noc lámentował/ nárzekał/ utyskował/ pázurámi po twarzy śię drápał/ etc. Psal. 73. v. 19.
Drugi w opilstwie z czego spadszy szyje złamie; y ták niemal w oká mgnieniu nisczeje/ y ginie od stráchu. Awá krotko o tym mowiąc: nie jeden więc przepije zdrowie/ czesne y wieczne; á coby mogł względem wieku swego
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 18.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
O quanta iniguitas, eksklamuje Augustyn Z. ut animam, quam pretioso sangvine CHRISTUS redemit, luxuriosus quisq; propter unius momenti delectationem Diabolo pessimo inimico vendat ac tradat! O jaka to nieprawość/ że człowiek Epikurejski dusze swoje/ którą Krystus nadroższą krwią swoją wykupił/ Szatanowi Nieprzyjacielowi swemu dla barzo krótkiej rozkoszy przedaje/ i w pazury jakoby podaje! Luc. 16. v. 24.
W prawdzieć Opilcy temu nie wierzą/ ani się namówić dać chcą/ żeby opilstwo człowieka potępić i przyczyną zatracenia wiecznego być miało; Lecz doznająci potym tego/ kiedy w ogniu piekielnym ani kropelki wody ku ochłodzeniu języka swego pragnącego nie dostąpią. August. Serm. 231
O quanta iniguitas, eksklámuje Augustyn S. ut animam, quam pretioso sangvine CHRISTUS redemit, luxuriosus quisq; propter unius momenti delectationem Diabolo pessimo inimico vendat ac tradat! O jáka to niepráwość/ że człowiek Epikureyski dusze swoje/ ktorą Krystus nadroższą krwią swoją wykupił/ Szátánowi Nieprzyjaćielowi swemu dla bárzo krotkiey roskoszy przedáje/ y w pázury jákoby podáje! Luc. 16. v. 24.
W prawdźieć Opilcy temu nie wierzą/ áni śię námowić dáć chcą/ żeby opilstwo człowieká potępić y przyczyną zátrácenia wiecznego bydź miáło; Lecz doznájąći potym tego/ kiedy w ogniu piekielnym áni kropelki wody ku ochłodzeniu języká swego prágnącego nie dostąpią. August. Serm. 231
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 30.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
do wieczności onej niebieskiej weszła. Do świątnice pańskiej niewchodzono bez krwi; do onej wiecznej świątnice niebieskiej nikt niewnidzie jedno ten, który omoczył szatę swoję, i wybielił ją we krwi barankowej. Takie są wszytkie dusze krwią najdroższą chrystusową odkupione; takich dusz ufce wielkie, niedawno są wydarte z rąk wiecznej śmierci, z pazurów smoka piekielnego, gdy Bóg uczynił potęgę w ramieniu swojem, a hardych rozproszył w myśli serca swego. Błogosławciesz Pana dusze wierne, śpiewajcie Panu, który was znowu wezwał do syjonu swego, w którym pieśń pańską śpiewać możecie: Nieśmiem
źle tuszyć, nieśmiem, ale rzekę przecie, byście byli więźniowie moi,
do wieczności onej niebieskiej weszła. Do świątnice pańskiej niewchodzono bez krwi; do onej wiecznej świątnice niebieskiej nikt niewnidzie jedno ten, który omoczył szatę swoję, i wybielił ją we krwi barankowej. Takie są wszytkie dusze krwią najdroższą chrystusową odkupione; takich dusz ufce wielkie, niedawno są wydarte z rąk wiecznej śmierci, z pazurów smoka piekielnego, gdy Bóg uczynił potęgę w ramieniu swojem, a hardych rosproszył w myśli serca swego. Błogosławciesz Pana dusze wierne, śpiewajcie Panu, który was znowu wezwał do syonu swego, w którym pieśń pańską śpiewać możecie: Nieśmiem
źle tuszyć, nieśmiem, ale rzekę przecie, byście byli więźniowie moi,
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 260
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
. Kiedy zaś taż prowincja przez iniqua armorum sorte potencji moskiewskiej cessit, bądźże pewna mizerna Polsko, że chimeryczne to recuperatio avulsorum, którą się łudzą, in tumulum swobód swoich się obróci, jeżeli cię sama nie wskrzesisz; jawnym tego dowodem to, co się dzieje, bo kiedyż surowiej nieprzyjaciel dobył na Polskę pazurów, kiedy wszystkie swoje żwawiej wywarł intencje, jeżeli nie przez ten czas, w którym rzeczpospolitą rozumiał być destitutum omni spe sukursu od najjaśniejszego króla imci szwedzkiego koligata naszego, którego już zatłumić i zagasić rozumiał; lecz jeszcze wszędzie ta sidus septemtrionale illuminavit i księżyc orientalny, instillando magnalia Porcie otomańskiej, która non pretio rozsianych fałszywie kondycji
. Kiedy zaś taż prowincya przez iniqua armorum sorte potencyi moskiewskiéj cessit, bądźże pewna mizerna Polsko, że chimeryczne to recuperatio avulsorum, którą się łudzą, in tumulum swobód swoich się obróci, jeżeli cię sama nie wskrzesisz; jawnym tego dowodem to, co się dzieje, bo kiedyż surowiéj nieprzyjaciel dobył na Polskę pazurów, kiedy wszystkie swoje żwawiéj wywarł intencye, jeżeli nie przez ten czas, w którym rzeczpospolitą rozumiał być destitutum omni spe sukkursu od najjaśniejszego króla imci szwedzkiego kolligata naszego, którego już zatłumić i zagasić rozumiał; lecz jeszcze wszędzie ta sidus septemtrionale illuminavit i księżyc oryentalny, instillando magnalia Porcie othomańskiéj, która non pretio rozsianych fałszywie kondycyi
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 287
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
winy, Rzekłaś: Co najpiękniejsze moje mijaj syny. Aż ono diabeł dziwy, poszedł też do zadka; Chyba że inaksze ma oczy każda matka.” 98 (P). NIE MA SIĘ CZŁOWIEK Z CZEGO PYSZNIC
Widząc strojnopysznego, a on stąpa z góry: Co też ten ma swego, prócz włosy a pazury, Które mu odrastają? bo to futro śliczne, To sukno, to jedwabie, to złoto zdobyczne; Boty ze skóry capiej, czapla na łbie kita. Niechajże się tu każde do swego przypyta, Ryś futro, bombiks jedwab, wełnę weźmie owca, Aż darmopych zostanie nagi, bez pokrowca. Stąd się może
winy, Rzekłaś: Co najpiękniejsze moje mijaj syny. Aż ono diaboł dziwy, poszedł też do zadka; Chyba że inaksze ma oczy każda matka.” 98 (P). NIE MA SIĘ CZŁOWIEK Z CZEGO PYSZNIC
Widząc strojnopysznego, a on stąpa z góry: Co też ten ma swego, prócz włosy a pazury, Które mu odrastają? bo to futro śliczne, To sukno, to jedwabie, to złoto zdobyczne; Boty ze skóry capiej, czapla na łbie kita. Niechajże się tu każde do swego przypyta, Ryś futro, bombiks jedwab, wełnę weźmie owca, Aż darmopych zostanie nagi, bez pokrowca. Stąd się może
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 50
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niecnotliwy baszą. Chociaż wołała mężna dziewka gwałtu, Odsieczy jednak szczerą złością naszą Nie doczekawszy, inszego się kształtu Imię, że żądzy poganie przygaszą. Godzien Lwów z lauru wieńca i z łewandy, A Kraków się niech swojej wstydzi Wandy,
Która i czystość, i ojczyste mury, Chociaż dziewiczą ocaliwszy bronią, Obłowiwszy krwią niemiecką pazury Orła polskiego, idzie w wiślną tonią. Dziś, ledwie Szweda obaczyli z góry, Natychmiast mu się krakowianie skłonią. Tak, od której był hardy Niemiec bitem, Zdeptał jej końskim mogiłę kopytem. 365 (D). KIEDY WILCY W PODGÓRZU LUDZI JEDLI
Wielkie Podgórzem w ludziach wilcy czynią szkody. Cóż robią księża,
niecnotliwy baszą. Chociaż wołała mężna dziewka gwałtu, Odsieczy jednak szczerą złością naszą Nie doczekawszy, inszego się kształtu Imię, że żądzy poganie przygaszą. Godzien Lwów z lauru wieńca i z łewandy, A Kraków się niech swojej wstydzi Wandy,
Która i czystość, i ojczyste mury, Chociaż dziewiczą ocaliwszy bronią, Obłowiwszy krwią niemiecką pazury Orła polskiego, idzie w wiślną tonią. Dziś, ledwie Szweda obaczyli z góry, Natychmiast mu się krakowianie skłonią. Tak, od której był hardy Niemiec bitem, Zdeptał jej końskim mogiłę kopytem. 365 (D). KIEDY WILCY W PODGÓRZU LUDZI JEDLI
Wielkie Podgórzem w ludziach wilcy czynią szkody. Cóż robią księża,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 156
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niezwyczajną fozą Triumfował, kiedy go pospołu z nią wiozą Łogoszem spięte cztery, a każdy rochmanny, Jelenie, wzięte z stajnie efeskiej Diany; Wielką sobie i onej pompę heroini Sprawił, nieśmiertelnej ją zrównawszy bogini. Lwy, jako ją w idejskim widzimy kościele, Płodna wszech bogów matka zaprząga Cybele: Pienią złote wędzidła, ostrymi pazury
Najwyższych się obłoków dopinając góry. Bachus, zapustne tańce wymyślając i gry, Na kufie wina siedzi, pstre go ciągną tygry; Skronie wkoło odziane z bluszczu kryje wiecha, Dmie dudy, gdzie obróci, pełno wszędy echa. Juno, wprawiwszy pawom argusowe oczy, Nimi się w nawiedziny swej Kartagi toczy, Wodze w ręku
niezwyczajną fozą Tryumfował, kiedy go pospołu z nią wiozą Łogoszem spięte cztery, a każdy rochmanny, Jelenie, wzięte z stajnie efeskiej Dyjany; Wielką sobie i onej pompę heroini Sprawił, nieśmiertelnej ją zrównawszy bogini. Lwy, jako ją w idejskim widzimy kościele, Płodna wszech bogów matka zaprząga Cybele: Pienią złote wędzidła, ostrymi pazury
Najwyższych się obłoków dopinając góry. Bachus, zapustne tańce wymyślając i gry, Na kufie wina siedzi, pstre go ciągną tygry; Skronie wkoło odziane z bluszczu kryje wiecha, Dmie dudy, gdzie obróci, pełno wszędy echa. Juno, wprawiwszy pawom argusowe oczy, Nimi się w nawiedziny swej Kartagi toczy, Wodze w ręku
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 191
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, te giną, drugie wstają mułem. Krótko: wszytko pod niebem, prócz tego, co w niebie, Odmianie i ostatniej podlega potrzebie.
Tedy i lew, skoro go późna starość znuży, Już nie tak, jako dotąd, rączy, nie tak duży, W gębie pniaki, nie zęby, u nóg nie pazury, Do swojego łożyska i swej wszedszy dziury, Nie mogąc mieć inakszej rady na przemory, Mądry to pisze Ezop, uczynił się chory. Gdzie kiedy go rozliczni nawiedzają zwierze (A gdybyś mógł do serca zajźreć, żaden szczerze; Któż tyranowi życzy doczekać siwizny? Ten się cieszy z bojaźni, tamten dla puścizny
, te giną, drugie wstają mułem. Krótko: wszytko pod niebem, prócz tego, co w niebie, Odmianie i ostatniej podlega potrzebie.
Tedy i lew, skoro go późna starość znuży, Już nie tak, jako dotąd, rączy, nie tak duży, W gębie pniaki, nie zęby, u nóg nie pazury, Do swojego łożyska i swej wszedszy dziury, Nie mogąc mieć inakszej rady na przemory, Mądry to pisze Ezop, uczynił się chory. Gdzie kiedy go rozliczni nawiedzają zwierze (A gdybyś mógł do serca zajźreć, żaden szczerze; Któż tyranowi życzy doczekać siwizny? Ten się cieszy z bojaźni, tamten dla puścizny
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 195
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
świat posyłają Formę, w której tu wszytkie nosy odlewają. Ale jak broda brodzie, jako wąs wąsowi, Tak żeby był we wszytkim równy nos nosowi I tak właśnie podobny jako jaje jaju, Takich dwóch nosów w żadnym nie pokażesz kraju. Jeden jest właśnie kształtny, bo sama natura Odlała go; drugi zaś barziej do pazura Niż do nosa podobny, mały, zakrzywiony; Inszy trochę przysporszy wisi pochylony I zagląda do gęby, gdzie jak indeks jaki Ukazuje godziny. Drugi zasię taki Jako największy kilof; ten więc przyrównują To do kotwic, którymi okręty hamują, To do haków, którymi nawy też spajają, To do osęk, którymi ognie rozrywają
świat posyłają Formę, w ktorej tu wszytkie nosy odlewają. Ale jak broda brodzie, jako wąs wąsowi, Tak żeby był we wszytkim rowny nos nosowi I tak właśnie podobny jako jaje jaju, Takich dwoch nosow w żadnym nie pokażesz kraju. Jeden jest właśnie kształtny, bo sama natura Odlała go; drugi zaś barziej do pazura Niż do nosa podobny, mały, zakrzywiony; Inszy trochę przysporszy wisi pochylony I zagląda do gęby, gdzie jak indeks jaki Ukazuje godziny. Drugi zasię taki Jako największy kilof; ten więc przyrownują To do kotwic, ktorymi okręty hamują, To do hakow, ktorymi nawy też spajają, To do osęk, ktorymi ognie rozrywają
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 386
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910