sobie dusi, niż się ściana sucha Zajmie, potem płomieniem przez okna wybucha (Próżno wtenczas gospodarz na ratunek woła, Cała gromada zgasić pożaru nie zdoła), Tak we mnie miłość długo potajemnie tlała, Teraz na wierzch przez obie oczy, okna ciała,
Łzami się pokazuje; wewnętrzne zapały Ten wilgotny dym pędzą i ten perz zetlaly. Próżno wołać ratunku, rozum nie pomoże, Twoja to sama łaska, Kasiu, zalać może. BOGINIE
Słusznie mówimy, że panny boginie, Bo ginie każdy, kto się im nawinie; Kto tedy wpadniesz w ręce tych to bogiń, Trudno inaczej: albo gnij, albo giń. O JEDNYM
Towarzysz nasz ten
sobie dusi, niż się ściana sucha Zajmie, potem płomieniem przez okna wybucha (Próżno wtenczas gospodarz na ratunek woła, Cała gromada zgasić pożaru nie zdoła), Tak we mnie miłość długo potajemnie tlała, Teraz na wierzch przez obie oczy, okna ciała,
Łzami się pokazuje; wewnętrzne zapały Ten wilgotny dym pędzą i ten perz zetlaly. Próżno wołać ratunku, rozum nie pomoże, Twoja to sama łaska, Kasiu, zalać może. BOGINIE
Słusznie mówimy, że panny boginie, Bo ginie każdy, kto się im nawinie; Kto tedy wpadniesz w ręce tych to bogiń, Trudno inaczej: albo gnij, albo giń. O JEDNYM
Towarzysz nasz ten
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 32
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dar prawdziwej pokuty Schronić gorączki piekielnej i huty. Ty rad odpuszczasz, a mnie tego trzeba, Ty nas chcesz zbawić, i ja chcę do nieba; Bądź tedy łaskaw, a tak w jednej dobie Wygodzisz i mnie naprzód, lecz i sobie. W KWARTANIE
Goreję, Panie! Coraz większy wstaje Ogień palący wnętrzności w perz suchy, To Twoje dzieło bez żadnej otuchy Kona i z swym się gościem już rozstaje.
Już ośm miesięcy, jako nie ustaje Płomień czy-li mróz, na lekarstwa głuchy: Jako wosk miękki albo garnek kruchy Tak się ta kruszy lepianka i taje.
Te same, które-ć posyłam westchnienia, Rad nierad w sobie powściągam i duszę
dar prawdziwej pokuty Schronić gorączki piekielnej i huty. Ty rad odpuszczasz, a mnie tego trzeba, Ty nas chcesz zbawić, i ja chcę do nieba; Bądź tedy łaskaw, a tak w jednej dobie Wygodzisz i mnie naprzód, lecz i sobie. W KWARTANIE
Goreję, Panie! Coraz większy wstaje Ogień palący wnętrzności w perz suchy, To Twoje dzieło bez żadnej otuchy Kona i z swym się gościem już rozstaje.
Już ośm miesięcy, jako nie ustaje Płomień czy-li mróz, na lekarstwa głuchy: Jako wosk miękki albo garnek kruchy Tak się ta kruszy lepianka i taje.
Te same, które-ć posyłam westchnienia, Rad nierad w sobie powściągam i duszę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 227
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jazy. Żadne, żadne Jordanu nie strzymają wstręty, Aż w porcie wiecznej sławy postawi okręty. 346. ŁYSY
Piękne nieurodzaju wielkiego abrysy, Prosząc o defalkatę, mój arendarz łysy Na swej głowie wyraził. „Daj go katu — rzekę — Jeśli sierpem nie urżnę, przynajmniej usiekę. Jeśli nie zbożem pole, musi zaróść perzem. Gdzież się kryją przepiórki?” Rzecze: „Za kołnierzem.” 347. PASOŻYT
Nie proszony pasożyt, przyszedszy na gody, Usiadł na końcu stołu po oddaniu wody. Gospodarz, że trzydziestu tylko prosił na nie, Zliczywszy gości, rzecze: ,,Do domu jeść, panie.” A ten:
jazy. Żadne, żadne Jordanu nie strzymają wstręty, Aż w porcie wiecznej sławy postawi okręty. 346. ŁYSY
Piękne nieurodzaju wielkiego abrysy, Prosząc o defalkatę, moj arendarz łysy Na swej głowie wyraził. „Daj go katu — rzekę — Jeśli sierpem nie urżnę, przynajmniej usiekę. Jeśli nie zbożem pole, musi zaróść perzem. Gdzież się kryją przepiórki?” Rzecze: „Za kołnierzem.” 347. PASOŻYT
Nie proszony pasożyt, przyszedszy na gody, Usiadł na końcu stołu po oddaniu wody. Gospodarz, że trzydziestu tylko prosił na nie, Zliczywszy gości, rzecze: ,,Do domu jeść, panie.” A ten:
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 338
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Na te awizy mory mię przechodzą, I nowy kłopot, cudze śmierci rodzą. Zgoła, kto tylko z ręki nieużyty, W Greckich obozach umiera zabity, Za nieszczęśliwym z bojaźni powodem, Od zimna serce, we mnie równe z lodem. Aleć Bóg dobry, co z swej opatrzności Ma dotąd respekt uprzejmej miłości; Perz osuł Troję Ukalegontowy, A tyś mój mężu i żywy i zdrowy. Hetmani Greccy do dom po tym gwarze Wracając, kadzą woniami Ołtarze; Albo wieszają Bogom swym na tyczy Nieprzyjacielskie łupy i zdobyczy. Zony w Kościołach nowe czynią śluby Za obronionych Małżonków od zguby, A ci im swoje wiktoryje za to Prawią, i
Ná te awizy mory mię przechodzą, Y nowy kłopot, cudze śmierći rodzą. Zgołá, kto tylko z ręki nieużyty, W Greckich obozách umierá zábity, Zá nieszczęśliwym z boiáźni powodem, Od źimná serce, we mnie rowne z lodem. Aleć Bog dobry, co z swey opatrzności Ma dotąd respekt uprzeymey miłośći; Perz osuł Troię Vkálegontowy, A tyś moy mężu y żywy y zdrowy. Hetmáni Greccy do dom po tym gwárze Wracáiąc, kádzą woniámi Ołtarze; Albo wieszáią Bogom swym ná tyczy Nieprzyiácielskie łupy y zdobyczy. Zony w Kośćiołach nowe czynią śluby Zá obronionych Máłżonkow od zguby, A ći im swoie wiktoryie za to Práwią, y
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 4
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
zgorzenie, trzęsieniem ziemi obalenie etc. wielkie są reponowane summy. Świeżo zawojowanych Krajów część obracają na intratę Meczetów. Prywatnych Fundatorów Meczety mają tylko Intraty Pieniężne, ale nie mają Gruntów. EUROPA. O Stambule dzisiejszym.
KOŚCIOŁÓW Chrześcijańskich w Stambule, Konwentów, i Hospycja dla różnych Zakonów jest kilka, na Przedmieściach przeciw sobie leżących Perze i Galacie; in particulari mówiąc, są Kościoły Z. Franciszka, Z. Mikołaja, Dominika, Panny MARYJ, Jezuicki, Z. JANA CHRZCICIELA, Z. JERZEGO, Z. ANTONIEGO, gdzie wielki bywa konkurs Chrześcijan, a co większa i Turków etc. W tych Kościołach de Licentia Wikarego Patriarchy Łacińskiego, tam
zgorzenie, trzęsieniem źiemi obalenie etc. wielkie są reponowáne summy. Swieżo záwoiowánych Kraiow część obrácaią ná intrátę Meczetow. Prywátnych Fundatorow Meczety maią tylko Intráty Pieniężne, ale nie maią Gruntow. EUROPA. O Stambule dźisieyszym.
KOŚCIOŁÓW Chrześcianskich w Stambule, Konwentow, y Hospitia dła rożnych Zákonow iest kilka, ná Przedmieściach przeciw sobie leżących Perze y Gálacie; in particulari mowiąc, są Kościoły S. Fránciszka, S. Mikołaia, Dominika, Panny MARYI, Iezuicki, S. IANA CHRZCICIELA, S. IERZEGO, S. ANTONIEGO, gdźie wielki bywá konkurs Chrześcian, á co większá y Turkow etc. W tych Kościołach de Licentia Wikárego Patryarchy Łacińskiego, tam
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 473
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
etc. W tych Kościołach de Licentia Wikarego Patriarchy Łacińskiego, tam rezydującego z dyspozycyj Kongregacyj Rzymskiej de Propaganda Fide zwanej, odprawują Księża nabożeństwo dla Katolików, to Kupców, to dla ludzi przy Posłach: Cesarskim, Francuskim, Weneckim, Holenderskim, Angielskim, Moskiewskim, Raguskim, Genueńskim znajdujących się, których rezydencja najczęstsza na Przedmieściu Perze. Księża zaś, oprócz Gościnnych, ci są tam in Solatium Katolików: Kapucini, Dominikanie, Jezuici, Bernardyni, Franciszkanie, Trynitarze, Reformaci. Jest tam jedna ulica Kaffaluka, to jest Chrześcijan z Kafy Miasta Tartaryj od Mahometa II. zawojowanego, do Stambułu przeniesionych Kaffa-Luki nazwanych. Na Przedmieściach tych in favorem Posłów Chrześcijańskich
etc. W tych Kościołach de Licentia Wikárego Patryarchy Łacińskiego, tam rezyduiącego z dyspozycyi Kongregacyi Rzymskiey de Propaganda Fide zwáney, odpráwuią Xięża nábożeństwo dla Kátolikow, to Kupcow, to dla ludźi przy Posłach: Cesarskim, Fráncuskim, Weneckim, Hollenderskim, Angielskim, Moskiewskim, Ráguskim, Genueńskim znáyduiących się, ktorych rezydencya nayczęstsza ná Przedmieściu Perze. Xięża zaś, oprocz Gościnnych, ci są tam in Solatium Kátolikow: Kápucini, Dominikánie, Iezuici, Bernárdini, Fránciszkánie, Trynitarze, Reformáci. Iest tam iedná ulicá Kaffaluka, to iest Chrześcian z Kaffy Miastá Tartáryi od Machometa II. záwoiowánego, do Stámbułu przeniesionych Kaffa-Luki názwanych. Ná Przedmieściach tych in favorem Posłow Chrześciańskich
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 474
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
całego świata młodź nie z urodzenia ale z urody, z dobrej symetryj, bez żadnego defektu ciała, będąc w przód w Odach jako w Nowicjacie we wszystkim wyperfekcjonowana, oddana bywa do usług Cesarskich. Najbardziej tam podobają się chłopięta z Chrześcijańskich Rodziców, z cudzych krajów w niewolę wzięci. Na edukacją ich jest trzy Kolegia w Perze, w Adrianopolu, i Saraju wielkim Stambulskim. Najpierwej ta młodź praesentatur Cesarzowi, a on ich brakuje, do miejsc namienionych destynuje, pod dozór Generalnego ich Pedagoga Kapy-Agi najstarszego Eunucha bialego. Oddając ich do Ody czyli Hody aliàs Izby, imię, Ojczyznę, lata, i wiele na którego aspr iść ma,
cáłego swiata młodź nie z urodzenia ále z urody, z dobrey symmetryi, bez żadnego defektu ciáła, będąc w przod w Odach iako w Nowicyacie we wszystkim wyperfekcyonowána, oddána bywa do usług Cesarskich. Náybardźiey tam podobáią się chłopięta z Chrześciańskich Rodźicow, z cudzych kráiow w niewolę wźięci. Ná edukácyą ich iest trzy Kollegia w Perze, w Adrianopolu, y Saráiu wielkim Stámbulskim. Náypierwey tá młodź praesentatur Cesarzowi, á on ich brákuie, do mieysc námienionych destynuie, pod dozor Generálnego ich Pedagoga Kapy-Agi náystarszego Eunucha biálego. Oddáiąc ich do Ody czyli Hody aliàs Izby, imie, Oyczyznę, lata, y wiele ná ktorego aspr iść ma,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 482
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
od podróżnych. Ubodzy grzebią się bez trunny, twarz tylko bawełnicą zasłoniwszy; bogaci w urnach marmurowych, ale ziemi pod i na trupa nasypawszy w trunnie. Białogłowy ich proste w domu się modlą nie w Meczetach, które z zakrytą twarzą chodzą, wyszedłszy na publikę oprócz Konstantynopolitańskich, które mają przywilej, i to tylko na Perze i Galacie Przedmieściach Stambulskich. W Stan Małżeński wstępują Turcy przed swemi Kadiami, to jest Sędziami ( bo i ci u nich Duchowni:) Tam Mąż sam stanie, oprawę deklaruje żonie pewną, i własną po śmierci, lub po separacyj, Kadia w Księgi wpisuje. Imieniem żony przy tym ślubie i intercyzie ma być Ociec
od podrożnych. Ubodzy grzebią się bez trunny, twárz tylko bawełnicą zásłoniwszy; bogaci w urnách marmurowych, ale ziemi pod y ná trupa násypawszy w trunnie. Białogłowy ich proste w domu się modlą nie w Meczetach, ktore z zákrytą twárzą chodzą, wyszedłszy ná publikę oprocz Konstantynopolitáńskich, ktore maią przywiley, y to tylko ná Perze y Gálacie Przedmieściach Stambulskich. W Stan Małżeński wstępuią Turcy przed swemi Kadyámi, to iest Sędźiami ( bo y ci u nich Duchowni:) Tam Mąz sam stanie, opráwę deklaruie żonie pewną, y włásną po śmierci, lub po separácyi, Kádya w Księgi wpisuie. Imieniem żony przy tym ślubie y intercyzie má bydź Ociec
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 494
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
, Czy wboczne poły, Rzuć gdzie chcesz okiem,
To tylko w statku, Trwa i w dostatku, Co nad obłokiem.
Łatwiej mróz futrem, Niźli dziś jutrem Być może w mianie,
Wszystko co żyło, Jakby snem było, Bywszy ustanie.
Styma, fawory, Pompa, Honory Próżne to cienie,
Proch, perz, kurzawa, Odęta sława, I Pańskie mienie.
Mów! i po zgonie, DUCHOWNE
Cny Salomonie, Coć się podoba?
Nad wszystkich Panów, Królów Hetmanów Dostatków proba. Króla Salomona Dostatków i uciech marność uznana.
Owe bez miary, Złota cetnary, I miliony,
Wskarbie monety, Cudne bankiety Słoniowe Trony
, Czy wboczne poły, Rzuć gdźie chcesz okiem,
To tylko w státku, Trwa y w dostátku, Co nád obłokiem.
Łátwiey mroz futrem, Niźli dźiś iutrem Być może w miánie,
Wszystko co żyło, Iákby snem było, Bywszy ustánie.
Stymá, fawory, Pompá, Honory Prożne to ćienie,
Proch, perz, kurzáwá, Odęta sławá, Y Páńskie mienie.
Mow! y po zgonie, DVCHOWNE
Cny Sálomonie, Coć się podoba?
Nád wszystkich Panow, Krolow Hetmánow Dostátkow probá. Krolá Sálomoná Dostátkow y ućiech márność uznána.
Owe bez miáry, Złotá cetnary, Y miliony,
Wskárbie monety, Cudne bánkiety Słoniowe Throny
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 2
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
,
Lilie z Rużą, Refleksje.
Jednako służą Śmierci urzędom
Jednym w też skoki, Drogie Potoki, Toczą się kołem,
Jednakim torem, Sowy z Kandorem, W dół lecą czołem,
Subtelne Strzały, I grube Skały, Raz wraz się kruszą,
Też same mole, Rysie, sobole, I koty duszą.
w Perz i trocinę, Pyszną wieź minę, Moment obraca,
Wnet na łeb leci, Co długo kleci, Rąk setnych praca. DUCHOWNE.
Rzymskie kolumny. Rwie nierozumny, Nero pożarem,
Upadły w fosy, Baszty, kolossy z Drogim ciężarem. Diany w Efeżye Kościół cudny od Herostrata spalony.
Powiedz Diano! Jaki dank dano
,
Lilie z Rużą, REFLEXYE.
Iednáko służą Smierći urzędom
Iednym w też skoki, Drogie Potoki, Toczą się kołem,
Iednákim torem, Sowy z Kándorem, W doł lecą czołem,
Subtelne Strzáły, Y grube Skáły, Raz wraz się kruszą,
Też same mole, Ryśie, sobole, Y koty duszą.
w Perz y troćinę, Pyszną wieź minę, Moment obraca,
Wnet ná łeb leći, Co długo kleći, Rąk setnych praca. DVCHOWNE.
Rzymskie kolumny. Rwie nierozumny, Nero pożárem,
Upádły w fossy, Bászty, kolossy z Drogim ćiężarem. Diány w Epheżie Kośćioł cudny od Herostrátá spalony.
Powiedz Diáno! Iáki dánk dano
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 14
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731