możności, tak zaś ścisłe w życiu całym zachowałem milczenie, iż oprócz publicznych dysput, nie pamiętam, abym kiedy w ciąż kilkanaście periodów powiedział. Po śmierci ojca przedsięwziąłem zwiedzić cudze kraje, chęć widzenia i nauczenia się tak daleko mnie uniosła, żem się aż w Egipcie o- parł, gdziem sławne Piramidy odwiedził i zmierzył. Od lat kilku powróciwszy do Ojczyzny, mieszkam w stołecznym mieście, i oprócz niektórych podufałych przyjaciół, lubo prawie na wszystkich publicznych schadzkach bywam, od nikogo znany nie jestem. W Giełdzie uchodzę za kupca, w Kafenhauzach za cudzoziemca, nieraz miałem honor być żydem. Na to wszystko nie czuły,
możności, tak zaś ścisłe w życiu całym zachowałem milczenie, iż oprocz publicznych dysput, nie pamiętam, abym kiedy w ciąż kilkanaście peryodow powiedział. Po śmierci oyca przedsięwziąłem zwiedzić cudze kraie, chęć widzenia y nauczenia się tak daleko mnie uniosła, żem się aż w Egypcie o- parł, gdziem sławne Piramidy odwiedził y zmierzył. Od lat kilku powrociwszy do Oyczyzny, mieszkam w stołecznym mieście, y oprocz niektorych podufałych przyiacioł, lubo prawie na wszystkich publicznych schadzkach bywam, od nikogo znany nie iestem. W Giełdzie uchodzę za kupca, w Kaffenhauzach za cudzoziemca, nieraz miałem honor być żydem. Na to wszystko nie czuły,
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 12
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
A Pan na znak swej wygranej, Że swe i nasze zniósł nieprzyjaciele, Na sztuce skały kopanej I własnym pisze kronikę krwią ciele: Ciernie, bicze — to są pióra, A papier — skłuta, poszarpana skóra.
Cegłę i kamienne sztuki Przez zniewolone znosząc w kupę Żydy,
Egipt swe skryte nauki Dotąd na trwałe włożył piramidy, Żeby, niewzruszone wieku, Przyszłemu stały za księgi człowieku;
Ty, o Panie, świątobliwą Krwią popisawszy każdy bok słupowi, Podajesz naukę żywą Dziecinnej duszy, głupiemu zmysłowi, Że każdy, o dobry Boże, Twoję wyczytać zbytnią miłość może.
Już mi to dziwu nie mnoży, Że trwały w mękach ciała męczennicze,
A Pan na znak swej wygranej, Że swe i nasze zniósł nieprzyjaciele, Na sztuce skały kopanej I własnym pisze kronikę krwią ciele: Ciernie, bicze — to są pióra, A papier — skłuta, poszarpana skóra.
Cegłę i kamienne sztuki Przez zniewolone znosząc w kupę Żydy,
Egipt swe skryte nauki Dotąd na trwałe włożył piramidy, Żeby, niewzruszone wieku, Przyszłemu stały za księgi człowieku;
Ty, o Panie, świątobliwą Krwią popisawszy każdy bok słupowi, Podajesz naukę żywą Dziecinnej duszy, głupiemu zmysłowi, Że każdy, o dobry Boże, Twoję wyczytać zbytnią miłość może.
Już mi to dziwu nie mnoży, Że trwały w mękach ciała męczennicze,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 217
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ma się brać do tego średniego punktu Wysokości, na którymby kulka perpendykułu spuszczonego od punktu wierzchu, stanęła we srzodku naprzykład Wieży, nie przy jej ścianie. Jakobyś zaś mógł znaleźć ten srzodek, czytaj Naukę 47. tej Zabawy. 5.Ze często Wieże, Gałki, Krzyże, Wietrzniki, Dachy, Piramidy, Słupy, Posągi, wysoko stojące, krzywo stoją; potrzeba ich wprzód sprobować pianem wyciągnionym przed okiem, jeżeli nie ustępują od swego piana: naprzykład D, od C. 6.Punkt na którym stanie Mierniczy, powinien być w jednej linii Horyzontalnej, abo Poziomej FC, z punktem spodu wysokości CD. Gdyż
ma się bráć do tego srzedniego punktu Wysokośći, ná ktorymby kulká perpendykułu spuszczonego od punktu wierzchu, stánęłá we srzodku náprzykład Wieży, nie przy iey ściánie. Iákobyś záś mogł znaleść ten srzodek, czytay Náukę 47. tey Zábáwy. 5.Ze często Wieże, Gałki, Krzyże, Wietrzniki, Dáchy, Pirámidy, Słupy, Posągi, wysoko stoiące, krzywo stoią; potrzebá ich wprzod sproboẃáć pianem wyćiągnionym przed okiem, ieżeli nie vstępuią od swego piana: náprzykład D, od C. 6.Punkt ná ktorym stánie Mierniczy, powinien bydź w iedney linii Horizontálney, ábo Poźiomney FC, z punktem spodu wysokośći CD. Gdyż
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 35
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, ma swoję wysokość od Horyzontu, 45 stopniów. Jeszcze tej wysokości prędzej dojdziesz z Miary wysokości dziennej i nocnej, opisanej w Nauce 10. tej Zabawy, kiedy obrócona ku słońcu, cień ztyłu rzuci na podział dziesiąty. Tym sposobem przed lat 20. z wielkim podziwieniem wielu Turków w Konstantynopolu, opowiedziałem wysokość Piramidy Hieroglificznej, nad którą nie ma piękniejszej starożytności Konstantynopol; przemierzywszy jej cień po prostu na ziemi, w ten właśnie czas, kiedy Słońce było wysokie od Horyzontu stopniów 45. Na którą wysokość Słońce wstępuje wtamtym Mieście dwa kroć na każdy dzień, od dnia 20. Lutego do dnia 19 Octobra. A unas w
, ma swoię wysokość od Horizontu, 45 stopnioẃ. Ieszcze tey wysokości prędzey doydźiesz z Miáry wysokośći dźienney y nocney, opisáney w Náuce 10. tey Zábawy, kiedy obrocona ku słońcu, ćień styłu rzući ná podźiał dźieśiąty. Tym sposobem przed lat 20. z wielkim podźiwięniem wielu Turkow w Konstántynopolu, opoẃiedźiałem wysokość Pirámidy Hieroglificzney, nád ktorą nie ma pięknieyszey stárożytnośći Konstántynopol; przemierzywszy iey ćień po prostu ná źiemi, w ten właśnie czás, kiedy Słońce było wysokie od Horizontu stopnioẃ 45. Ná ktorą wysokość Słońce wstępuie wtámtym Mieśćie dẃa kroć ná każdy dźień, od dniá 20. Lutego do dniá 19 Octobrá. A vnas w
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 40
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, Pachołka przydającego po 2. łokcia wysokości na wszytkich stacjach Mierniczego. Będziesz tedy miał tym sposobem doskonale wymierzoną wysokość CB, góry UNHB. Ponieważ KsH, równa jest samej BF; i KsN, samej FL; i TV, równa samej LC. Nauka LIII. Wysokość na wysokości postawioną zmierzać, Krzyż, Posag, Piramidę, etc. Zmierz naprzód całą wysokość, zabierając i tę, której chcesz wiedzieć długość. Potym samę wysokość tę, która dźwiga wysokość naznaczoną do wymierzenia. A gdy niższą, z całej wyjmiesz, ostatek wynidzie wysokość na wysokości. Nauka LIV. JEżeli zechcesz wiedzieć, jako jedna Wieża, abo Góra przenosi drugą: Zmierz
, Páchołká przydáiącego po 2. łokćiá wysokośći ná wszytkich stácyách Mierniczego. Będźiesz tedy miał tym sposobem doskonále wymierzoną wysokość CB, gory VNHB. Ponieważ XH, rowna iest sámey BF; y XN, sámey FL; y TV, rowna sámey LC. NAVKA LIII. Wysokość ná wysokośći postáwioną zmierzáć, Krzyż, Posag, Pirámidę, etc. Zmierz naprzod cáłą wysokość, zábieráiąc y tę, ktorey chcesz wiedżieć długość. Potym sámę wysokość tę, ktora dźwiga wysokość náznáczoną do wymierzenia. A gdy niższą, z cáłey wyymiesz, ostátek wynidźie wysokość ná wysokośći. NAVKA LIV. IEżeli zechcesz wiedźieć, iáko iedná Wieża, ábo Gorá przenośi drugą: Zmierz
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 49
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. Ehej! co tak świetnego w oczach ludzkich było, Żeby raz się zawziąwszy do końca świeciło? Jeśli mruży i slońce oko swe złocone, Grubym worem i ziemią ciężką zawalone. Co w stali tak twardego, czemu przez lat siła Popiół i rdza śmiertelnej skazy nie wadziła? Jeśli się nie zostały na swym fundamencie Kowane piramidy w twardym diamencie. Co i tak wspaniałego, że we mgnieniu oka, W Acherunty nagłębsze nie spadło z wysoka? Jeśli lecą i trony i którzy sięgają Głową nieba, z drugimi króle umierają. Któremu prorokowi, i której Kasandrze, Żebyś i ty miał umrzeć, piękny Aleksandrze, Wierzyłbym był; gdzie
. Ehej! co tak świetnego w oczach ludzkich było, Żeby raz się zawziąwszy do końca świeciło? Jeżli mruży i slońce oko swe złocone, Grubym worem i ziemią ciężką zawalone. Co w stali tak twardego, czemu przez lat siła Popiół i rdza śmiertelnej skazy nie wadziła? Jeżli się nie zostały na swym fundamencie Kowane piramidy w twardym dyamencie. Co i tak wspaniałego, że we mgnieniu oka, W Acherunty nagłębsze nie spadło z wysoka? Jeśli lecą i trony i którzy sięgają Głową nieba, z drugimi króle umierają. Któremu prorokowi, i której Kasandrze, Żebyś i ty miał umrzeć, piękny Alexandrze, Wierzyłbym był; gdzie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 37
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ubierze, Którego złote wieki kołem otoczyły, A szedziwe promienie ciemie mu okryły. Niewinność ceremonij i proste przymioty, Nieobłudne Charytes staropolskiej cnoty. Tenże, polus sieradzki zna Radoszewskiego, Kasztelana senatu swego wieluńskiego. Nie wszystkim za granice w obce horyzony, Trzeba kogo przynajmniej w domu do obrony, Gdzieby jako z egipskich piramid wysokich, Latarnie Neronowej i Argów stookich, Dochodziły potrzebne ojczyzny przestrogi: Co Szwed myśli, co Wejmar, co w Śląsku za trwogi; Ani się myli na tem; bo tak o niej czuje, Że więcej nad swe własne dobro jej miłuje. I na tamtem korony ukrainnem czele Upatruje daleko jej nieprzyjaciele. Mało na
ubierze, Którego złote wieki kołem otoczyły, A szedziwe promienie ciemie mu okryły. Niewinność ceremonij i proste przymioty, Nieobłudne Charytes staropolskiej cnoty. Tenże, polus sieradzki zna Radoszewskiego, Kasztelana senatu swego wieluńskiego. Nie wszystkim za granice w obce horyzony, Trzeba kogo przynajmniej w domu do obrony, Gdzieby jako z egiptskich piramid wysokich, Latarnie Neronowej i Argów stookich, Dochodziły potrzebne ojczyzny przestrogi: Co Szwed myśli, co Wejmar, co w Szląsku za trwogi; Ani się myli na tem; bo tak o niej czuje, Że więcej nad swe własne dobro jej miłuje. I na tamtem korony ukrainnem czele Upatruje daleko jej nieprzyjaciele. Mało na
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 77
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
póżniej Hipomenes Atalantę goni, A z bystrszych Enomaus przeszyniony koni Łamię szyję: ów zatem ubiega koronę, I z cyranki wygrawa kiedyżkolwiek żonę. Toż pięka Semiramis mury dziwne klii Asfaltyckim karukiem; toż z Artemizji Powstawa mauzoleum; to Rodus się chwali Swym kolosem, Diannę Archestratus pali. Faro gore na morzu, piramidy wstają, W labiryncie Dedali z synem się błąkają, Aż na zniewieściałego wtem SardanapalaNowa Medów i Partów uderzyła fala. Aż i stąd wnet narodów to niezmierne brzemie Przenosi się do Persów. Tu smocze zaś plemie Robi siła w Grecji z zębów Echiona, Tu grzechy Edypowe, tu i krwawa ona Między bracią niezgoda. Jako
póżniej Hipomenes Atalantę goni, A z bystrszych Enomaus przeszyniony koni Łamię szyję: ów zatem ubiega koronę, I z cyranki wygrawa kiedyżkolwiek żonę. Toż pięka Semiramis mury dziwne klii Asfaltyckim karukiem; toż z Artemizyi Powstawa mauzoleum; to Rodus się chwali Swym kolosem, Dyannę Archestratus pali. Faro gore na morzu, piramidy wstają, W labiryncie Dedali z synem się błąkają, Aż na zniewieściałego wtem SardanapalaNowa Medów i Partów uderzyła fala. Aż i ztąd wnet narodów to niezmierne brzemie Przenosi się do Persów. Tu smocze zaś plemie Robi siła w Grecyi z zębów Echiona, Tu grzechy Edypowe, tu i krwawa ona Między bracią niezgoda. Jako
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 103
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
człowiek te wewnątrz serca swego/ nie inaczej jako Jonasz Prorok w ksieńcu wielorybowym do Pana do Bogarodzice/ mającej w opiece swej Monastyr Pieczarski/ votiue/ jeśliby zdrów mógł być/ przyrzekł/ aby kilka Niedziel w poście i modlitwie zostawając/ na świętą Bracią Pieczarską co rozkażą robił. To jak pomyśli/ i na tej piramidzie/ która wszechmocność Boską z Łacińskiego dialectu wszystką konterfetuje/ i w sobie zawiera/ (to jest/ Cor. C. Creator, Stworzyciel/ O. Omnipotens. Wszechmocny/ R. Redemptor, Odkupiciel. Serce) nie. zmazanie wykłuje/ siły swe choroba tracić/ a bolejącego o ulżenie i o dobrą otuchę żywota
człowiek te wewnątrz sercá swego/ nie ináczey iáko Ionasz Prorok w xieńcu wielorybowym do Páná do Bogárodźice/ máiącey w opiece swey Monástyr Pieczárski/ votiue/ iesliby zdrow mogł bydź/ przyrzekł/ áby kilká Niedźiel w pośćie y modlitwie zostáwáiąc/ ná świętą Bráćią Pieczárską co roskażą robił. To iák pomysli/ y ná tey pirámidźie/ ktora wszechmocność Boską z Lácińskie^o^ diálectu wszystką konterfetuie/ y w sobie záwiera/ (to iest/ Cor. C. Creator, Stworzyciel/ O. Omnipotens. Wszechmocny/ R. Redemptor, Odkupićiel. Serce) nie. zmázánie wykłuie/ śiły swe chorobá tráćić/ á boleiącego o vlżenie y o dobrą otuchę żywotá
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 166.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Świata podeptanie i na fraszki jego odpowiedź. Cuda i Paraeneses. Epicurus. Apot: 20. v. 12. CVD XXXI. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 1625. Maii D. 9.
Nawiedza swój Monastyr Panna z wysokości. O jak dobrze tam, gdzie ta Panna rada gości. NI wywiedzione wysoko Piramidy/ ni Mawzolowe/ w których/ tu żywszy: obiecał/ mieszkać sobie/ fortece; ni bałwana Elejskiego bozniczysko/ od ostatniej wolne śmiertelnych wyroków codnicji; cóż mówię o tych/ ani żadne człowiek; boć postanowiono raz umrzeć onemu/ a po wtórym tego co raz padło było powstaniu i ereccji/ sąd. Ten
. Swiátá podeptánie y ná frászki iego odpowiedź. Cudá y Paraeneses. Epicurus. Apot: 20. v. 12. CVD XXXI. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 1625. Maii D. 9.
Náwiedza swoy Monástyr Pánná z wysokośći. O iák dobrze tám, gdźie tá Pánná rádá gośći. NI wywiedźione wysoko Pirámidy/ ni Máwzolowe/ w ktorych/ tu żywszy: obiecał/ mieszkáć sobie/ fortece; ni báłwáná Eleyskiego bozniczysko/ od ostátniey wolne śmiertelnych wyrokow codnitiey; coż mowię o tych/ áni żadne człowiek; boć postánowiono raz vmrzeć onemu/ á po wtorym tego co raz pádło było powstániu y erectiey/ sąd. Ten
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 189.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638