kuczmy, to w daszki rogate, To w bawełnice i koce kosmate, W rydle i w czapki uszane ustroi, Ręce w wydrzane rękawy uzbroi; Wdziawszy na szyję turską bawełniczkę, Zaciągnie na nos po oczy zatyczkę I żeby cale żyć na świecie skrycie, Niejedno wdzieje na głowę za wicie; Nawdziewa spódnic i grubej roboty Pończoch kupionych kędy między Szoty; A co najbardziej mierzi mię w tym stroju, Przyda pluderki niemieckiego kroju. NA PŁACZ JEDNEJ PANNY
Płaczesz, Filido, i śliczne jagody Potoki-ć słonej przebiegają wody, Jak więc odwilżą rosa kwiat różany I ogród zdobią niemętne fontanny. Dobrze tak na cię, że wżdy z raz uczujesz,
kuczmy, to w daszki rogate, To w bawełnice i koce kosmate, W rydle i w czapki uszane ustroi, Ręce w wydrzane rękawy uzbroi; Wdziawszy na szyję turską bawełniczkę, Zaciągnie na nos po oczy zatyczkę I żeby cale żyć na świecie skrycie, Niejedno wdzieje na głowę za wicie; Nawdziewa spódnic i grubej roboty Pończoch kupionych kędy między Szoty; A co najbardziej mierzi mię w tym stroju, Przyda pluderki niemieckiego kroju. NA PŁACZ JEDNEJ PANNY
Płaczesz, Filido, i śliczne jagody Potoki-ć słonej przebiegają wody, Jak więc odwilżą rosa kwiat różany I ogród zdobią niemętne fontany. Dobrze tak na cię, że wżdy z raz uczujesz,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 178
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
rzecze, że z nimi sam za nią Choćby do świtu na miejscu zostanie. Toż go koleją wszyscy w taniec bierą, Rozmaitą z nim pląsząc manijerą: Jedni hołubca, drudzy ruskie dzioki. Ten się też sadzi na sprynce, na skoki, Nigdy tak między nie tańcując Włochy, Aż mu serwaser wyszedł na pończochy. Poszedł potem spać; nazajutrz go rano Z onego tańca bez dusze zastano. Jeszcze by błazen mógł na świecie pożyć, Ale wolał swym żenin żywot złożyć. 101 (P). KOWAL KRADŁ, STALMACH WISI OSIECKA SPRAWA
Jeden kowal w Osieku, dwa byli stalmaszy. Trafiło się, że kowal ukradł konia z paszy
rzecze, że z nimi sam za nię Choćby do świtu na miejscu zostanie. Toż go koleją wszyscy w taniec bierą, Rozmaitą z nim pląsząc manijerą: Jedni hołubca, drudzy ruskie dzioki. Ten się też sadzi na sprynce, na skoki, Nigdy tak między nie tańcując Włochy, Aż mu serwaser wyszedł na pończochy. Poszedł potem spać; nazajutrz go rano Z onego tańca bez dusze zastano. Jeszcze by błazen mógł na świecie pożyć, Ale wolał swym żenin żywot złożyć. 101 (P). KOWAL KRADŁ, STALMACH WISI OSIECKA SPRAWA
Jeden kowal w Osieku, dwa byli stalmaszy. Trafiło się, że kowal ukradł konia z paszy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 246
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czteryć to nogi macie w jednym kroku?” Ta się nic nie zmieszawszy: „Zaś — rzecze jej, z boku Pojrzawszy na nie — czteryć, Mościa pani, wierę. Ale ja tylko na dwie od Waszmości bierę.” A pani: „Choćbym się też z skóry chciała łupić, Niepodobna trzewików i pończoch nakupić.” 422. WYMÓWKA
Niech nikomu zgorszenia, proszę, nie przynasza, Jeżeli we dwunastu znalazł bies Judasza. Opękaciała mniszka z dawnym swoim gachem. Toż od ksieni na pytki wzięta, powie z strachem: „Mężczyzna w białogłowskim wkradszy się fartuchu, Gdym mu zdołać nie mogła, dosiągnął mi brzuchu.
czteryć to nogi macie w jednym kroku?” Ta się nic nie zmieszawszy: „Zaś — rzecze jej, z boku Pojźrawszy na nie — czteryć, Mościa pani, wierę. Ale ja tylko na dwie od Waszmości bierę.” A pani: „Choćbym się też z skóry chciała łupić, Niepodobna trzewików i pończoch nakupić.” 422. WYMÓWKA
Niech nikomu zgorszenia, proszę, nie przynasza, Jeżeli we dwunastu znalazł bies Judasza. Opękaciała mniszka z dawnym swoim gachem. Toż od ksieni na pytki wzięta, powie z strachem: „Mężczyzna w białogłowskim wkradszy się fartuchu, Gdym mu zdołać nie mogła, dosiągnął mi brzuchu.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 368
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, bo jest bardzo powabny, dostatni i poważny, i nad zamiar szacowny, do gatunku tylko i proporcji zażywających go mówić mi się zdawa. Żebym zaś przez bezpieczeństwo prawdy nie uraził kogo, biorę się z obserwancyją do nóg delikatnych, a póki granica pozwala, uważam trzewik dratwy i kroju turobskiego jako prośniak pohany, pończochę z jedwabiu czyli sztamentu koziego niby tłumok sudanną, podwiązkę jej z ołowiem szlakowym, szlak koszuli w nici pracowitej zaprasowanej i ostrej, spódnicy duhat i podszewkę spod szczotki, róg na szyję złodziejom przyzwoity. Widzę modny na wierzchu parter kilkadziesiąt szacownych łokci wymierzony, modno, dostatnie i sudanno na róg i szlak teraźniejszy pofałdowany, pokawałcowany
, bo jest bardzo powabny, dostatni i poważny, i nad zamiar szacowny, do gatunku tylko i proporcyi zażywających go mówić mi się zdawa. Żebym zaś przez bezpieczeństwo prawdy nie uraził kogo, biorę się z obserwancyją do nóg delikatnych, a póki granica pozwala, uważam trzewik dratwy i kroju turobskiego jako prośniak pohany, pończochę z jedwabiu czyli sztamentu koziego niby tłumok sudanną, podwiązkę jej z ołowiem szlakowym, szlak koszuli w nici pracowitej zaprasowanej i ostrej, spódnicy duhat i podszewkę spod szczotki, róg na szyję złodziejom przyzwoity. Widzę modny na wierzchu parter kilkadziesiąt szacownych łokci wymierzony, modno, dostatnie i sudanno na róg i szlak teraźniejszy pofałdowany, pokawałcowany
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 288
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Bursztyn na rządzik. — Skorupa z żółwia. — Kubków moskiewskich drewnianych 2. — Zębów białych 3. — Zwierciadełko okrągłe, stłuczone. — Lampa mosiądzowa, okrągła. — Piór czarnych od kapeluszów dwoje. — Denko od misiurki. — Kałamarz drewniany, we srebro oprawny. — Czapek tatarskich 2. — Pończochy łosie. — Instrumenta matematyckie. — Perspektyw 4. — Oktawek 3. — Poduszka 1 włosowa. — Poduszeczka z dywdykiem, od Im P. pisarza dla Panięcia 4. — Bobrów czarnych 4. — Magierka biała. — Listy z czerwonym woskiem. — Rusniczka w srebro oprawna. — Tykwa 1. — Dzwonek
Bursztyn na rządzik. — Skorupa z żółwia. — Kubków moskiewskich drewnianych 2. — Zębów białych 3. — Zwierciadełko okrągłe, stłuczone. — Lampa mosiądzowa, okrągła. — Piór czarnych od kapeluszów dwoje. — Denko od misiurki. — Kałamarz drewniany, we srebro oprawny. — Czapek tatarskich 2. — Pończochy łosie. — Instrumenta matematyckie. — Perspektyw 4. — Oktawek 3. — Poduszka 1 włosowa. — Poduszeczka z dywdykiem, od Jm P. pisarza dla Panięcia 4. — Bobrów czarnych 4. — Magierka biała. — Listy z czerwonym woskiem. — Rusniczka w srebro oprawna. — Tykwa 1. — Dzwonek
Skrót tekstu: InwRuchGęb
Strona: 125
Tytuł:
Częściowy inwentarz ruchomości króla Jana III z 1673 r.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
nich ryb dostawali dobrych. Nogi jako u gęsi, a oczy jako u pło- cice; z nosów puklad do rydwana barzo dobry, pierze twarde i ni do czego. Były też tam na tej wyspie króliki, tylko o dwu nogach wysokich, nie barzo prędkie, wełna na nich jak łabędzi kwap; robią z niej pończochy, koszulki, rękawice i dziany.
Od P. Nieboraczkowskiego do P. Gałęzowskiego. Mci P. Gałęzowski kubanie, abo chcę rzec kompanie, z którym w Toruniu u P. Musidła podpijałem za swoje pieniądze; Wmci Osłowa żywiła. Piszę z Krzemieńca jako do tego, któryś wszytkie miasta osabarkał. Jest ówdzie Żyd
nich ryb dostawali dobrych. Nogi jako u gęsi, a oczy jako u pło- cice; z nosów puklad do rydwana barzo dobry, pierze twarde i ni do czego. Były też tam na tej wyspie króliki, tylko o dwu nogach wysokich, nie barzo prędkie, wełna na nich jak łabędzi kwap; robią z niej pończochy, koszulki, rękawice i dziany.
Od P. Nieboraczkowskiego do P. Gałęzowskiego. Mci P. Gałęzowski kubanie, abo chcę rzec kompanie, z którym w Toruniu u P. Musidła podpijałem za swoje pieniądze; Wmci Osłowa żywiła. Piszę z Krzemieńca jako do tego, któryś wszytkie miasta osabarkał. Jest ówdzie Żyd
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 326
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
paski. gr: 10. Od sztuki Ręczników przednich gr: 8. A od prostych gr: 4. Od Nici Bieli, Igieł, Wstąg, Naparsztków. Pasamony, Włóczki Pytlów cienkich grubszych, i innego drobiazgu taksa według uwagi ma być od zł: po gr: Lit: a nie więcej. Od tuzina Pończoch Francuskich Męskich, Białogłowskich, gr: 20. Od Wrocławskich. gr: 12. Od Gdańskich, gr: 8. A od dziecinnych wszelakich, gr: 6. Od Tuzina Ponczoch białych wełnianych, gr: 15. Rękawice różne, noże, miotełki, grzebienice; Paciorki, i inne kramne wszelakie drobiazgi, pod
paski. gr: 10. Od sztuki Ręcznikow przednich gr: 8. A od prostych gr: 4. Od Nici Bieli, Igieł, Wstąg, Naparsztkow. Pasamony, Włoczki Pytlow ćienkich grubszych, y innego drobiazgu taxa według uwági ma bydź od zł: po gr: Lit: a nie więcey. Od tuźina Pończoch Francuskich Męskich, Białogłowskich, gr: 20. Od Wrocławskich. gr: 12. Od Gdańskich, gr: 8. A od dźiećinnych wszelakich, gr: 6. Od Tuźina Ponczoch białych wełnianych, gr: 15. Rękáwice rożne, noże, miotełki, grzebienice; Paćiorki, y inne kramne wszelakie drobiazgi, pod
Skrót tekstu: InsWybCła
Strona: 134
Tytuł:
Instruktarz wybierania cła W. X. L. na tymże Sejmie postanowiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia J.K. M. i Rzeczypospolitej Collegium Warszawskie Scholarum Piiarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1739
Data wydania (nie wcześniej niż):
1739
Data wydania (nie później niż):
1739
Choćby w miedzie lub w winie.
Znać, że blich nie będzie w wodzie, Kiedy z kijem w alamodzie Sam jeden do praczki spieszy. Być może, że się ucieszy, Jak bieliznę popierze.
On ma lisi — my barani Kożuch, on pan — my poddani;
On ma kaftan na bawełnie, Pludry, pończochy zapalnie — U nas wszystko łatane!
Jeśli się zaś zastarzały, Lub je mole persowały Ja się trzepać podejmuję, Tylko zakład ten formuję, Żeby na westyjarzu.
Prokurator we wsi siedzi, A człek się w klasztorze biedzi; Ani maska ani sera Nie przyszłe — znać manijera Jest u niego maślana.
Gąski, kurki karmić
Choćby w miedzie lub w winie.
Znać, że blich nie będzie w wodzie, Kiedy z kijem w alamodzie Sam jeden do praczki spieszy. Być może, że się ucieszy, Jak bieliznę popierze.
On ma lisi — my barani Kożuch, on pan — my poddani;
On ma kaftan na bawełnie, Pludry, pończochy zapalnie — U nas wszystko łatane!
Jeśli się zaś zastarzały, Lub je mole persowały Ja się trzepać podejmuję, Tylko zakład ten formuję, Żeby na westyjarzu.
Prokurator we wsi siedzi, A człek się w klasztorze biedzi; Ani maska ani sera Nie przyszłe — znać manijera Jest u niego maślana.
Gąski, kurki karmić
Skrót tekstu: MelScholBar_II
Strona: 762
Tytuł:
Dystrakcja w swoich ciężkościach melancholii scholastycznej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
wam pokażę/ idźcie wzgórę prosto tedy go tam najdziecie naprawo rękę/ a choć byści go nie obaczyli/ tedy łatwie go poczujecie. Moja przyjaciółko/ a jest że łoże moje posłane? jestże F. tak jest Panie mój/ jest dobre i pierży pełne/ i kołdra piekna czysta. A. Z zuj mi pończochy a zagrzej mi moje łoże: bomi barzo źle jest: drzę jako list na drzewie/ zagrzejcie mi i nocną czap: a zwiaźcie mi dobrze głowę. Oho, za mocno wiążecie: Przynieście mi poduszkę a przyodziejcie mię: zaciągnicie zasłonę/ a zatkni ją miedzianką. Mój Panie/ a niepotrzeba wam co więcej? A
wam pokażę/ idźćie wzgorę prosto tedy go tam naydźiećie náprawo rękę/ á choć byśći go nie obacżyli/ tedy łátwie go poczuiećie. Moia przyiaćiołko/ á iest że łoże moie posłáne? iestże F. ták iest Pánie moy/ iest dobre y pierży pełne/ y kołdra piekna czysta. A. Z zuy mi pońcżochy á zágrzey mi moie łoże: bomi barzo źle iest: drzę iáko list ná drzewie/ zagrzejćie mi y nocną czap: á zwiáźćie mi dobrze głowę. Oho, zá mocno wiążećie: Przynieśćie mi poduszkę á przyodźieyćie mię: zaćiągnićie zásłonę/ á zatkni ią miedzianką. Moy Pánie/ á niepotrzeba wam co więcey? A
Skrót tekstu: PolPar
Strona: 97
Tytuł:
Französische und Polnische Parlament
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Gdańsk
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653
postponuje strój ojczyzny swojej. Jeszczeż tym ujdzie, choć drwią, nie chodząc po swojsku, Co w polskim cudzoziemską modą służą wojsku; Ale ów jałat czemu opasał się szpadą, Idąc w pole z korzeniem byczym za gromadą? Przejechałem Francuzy, Niemce, Angle, Włochy: Botów nikt; wszyscy noszą trzewiki, pończochy. Czemuż Polacy, od nich wróciwszy z nauki, Odęte na czupryny wdziewają peruki? Dość by przez rok prezenty, że przyjechał z Pragi; Dalej, zruciwszy pludry, wdziać stare nadragi: Bo tak drugi ojcowską szkatułkę wyzobie, Że cale nie ma za co nowych kupić sobie. Przybyłoż mu rozumu w głowie?
postponuje strój ojczyzny swojej. Jeszczeż tym ujdzie, choć drwią, nie chodząc po swojsku, Co w polskim cudzoziemską modą służą wojsku; Ale ów jałat czemu opasał się szpadą, Idąc w pole z korzeniem byczym za gromadą? Przejechałem Francuzy, Niemce, Angle, Włochy: Botów nikt; wszyscy noszą trzewiki, pończochy. Czemuż Polacy, od nich wróciwszy z nauki, Odęte na czupryny wdziewają peruki? Dość by przez rok prezenty, że przyjechał z Pragi; Dalej, zruciwszy pludry, wdziać stare nadragi: Bo tak drugi ojcowską szkatułkę wyzobie, Że cale nie ma za co nowych kupić sobie. Przybyłoż mu rozumu w głowie?
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 40
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987