nogi Królowie/ zbytek opuściwszy/ z ubogim mieszkają się gminem; obaczysz ano tam Victor cum victis pariter miscebitur vmbris, Consule cum Mario capete lugurtha sedes, Lydus Dulychio non distat Craesus ab Iro: To jest: Zwyciężca Aleksander w jedno z Persy leży Za Jugurhą w zawód cień Mariuszów bieży, Z Lidijskim się Irusem Cresus pobratali, Przed sądem Eakowym skoro w jedno stali. Pomni na śmierć/ lepszym będziesz: Nam ficut stillicidii lapsus lapidem cauat, ita fieri non potest, quin mortis meditatio vitae emendationem afferat. To jest: Jako spadek krople dżdżowej kamień dziurawi/ tak śmierci pamięć żywota poprawę przynosi. Przywiedź i to na pamięć sobie/ iż
nogi Krolowie/ zbytek opuśćiwszy/ z vbogim mieszkáią się gminem; obaczysz áno tám Victor cum victis pariter miscebitur vmbris, Consule cum Mario capete lugurtha sedes, Lydus Dulychio non distat Craesus ab Iro: To iest: Zwyćiężcá Alexánder w iedno z Persy leży Zá Iugurhą w zawod ćień Máriuszow bieży, Z Lydiiskim się Irusem Cresus pobrátáli, Przed sądem AEakowym skoro w iedno stali. Pomni ná śmierć/ lepszym będźiesz: Nam ficut stillicidii lapsus lapidem cauat, ita fieri non potest, quin mortis meditatio vitae emendationem afferat. To iest: Iáko spadek krople dżdżowey kámień dźiuráwi/ ták śmierći pámięć żywotá popráwę przynośi. Przywiedź y to ná pámięć sobie/ iż
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 188.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Beata Virgo pro nobis quis contra nos? STRADA pisząc de Bello Belgico, mówi: Quoties mota est Sacra Religionis Anchora, toties fluctuavit magna Reipublicae Navis.
Quaeritur: Czy tolerować in Republica Religie różne?
WSzyscy Sensatiores Politycy trzymają że jedna Wiara Jedności jest Matką Jednakowe o BOGU Sentymenta, jednakowe o Dobru Pospolitym mają zdania których pobratała Wiara, jednym uczyniła Korpusem, i to nie złamanym Łatwa w Koryncie do dysensyj racja: wielu Sekt obranie 1. Cor: t. Ego sum quidem Pauli, alius autem: ego Apollo Rozerwane tam siły, pełno zdrad Wojennych, gdzie co Prowincja, to inna Sekta: co Dom, inny Deaster: co inny
Beata Virgo pro nobis quis contra nos? STRADA pisząc de Bello Belgico, mowi: Quoties mota est Sacra Religionis Anchora, toties fluctuavit magna Reipublicae Navis.
Quaeritur: Czy tolerować in Republica Religie rożne?
WSzyscy Sensatiores Politycy trzymaią że iedna Wiara Iedności iest Matką Iednakowé o BOGU Sentymenta, iednakowe o Dobru Pospolitym maią zdania ktorych pobratała Wiara, iednym uczyniła Korpusem, y to nie złamanym Łatwa w Koryncie do dysensyi racya: wielu Sekt obranie 1. Cor: t. Ego sum quidem Pauli, alius autem: ego Apollo Rozerwane tam siły, pełno zdrad Woiennych, gdzie co Prowincya, to inna Sekta: co Dom, inny Deaster: co inny
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 363
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
książę Sudermańskie porażone, nie chwalmy się; łaska niebieskiego Pana tamto zwycięstwo dała, szczęście i sprawiedliwość króla IMci, a pobożność, czułość, umiejętność i liberalitas IMci pana starosty żmudzkiego. Nie ludzkiej to mocy sprawa była. A od Węgier będziemyż bezpieczni, gdyż tam Turcy, Tatarowie mieszkają jako doma? Już się z Węgrami pobratali, ba i poswatali. Nie, Mciwi Panowie, dla Boga, czy ich tu w domach naszych czekać będziemy? Milczę o ziemi pruskiej, w którą gdy profundius wejrzeć będziecie raczyli, najdziecie w niej co gryźć. Z Moskwą pokój, ato mirabilia fecit Dominus in diebus nostris. Pomnieć jednak potrzeba, że voluntates
książę Sudermańskie porażone, nie chwalmy się; łaska niebieskiego Pana tamto zwycięstwo dała, szczęście i sprawiedliwość króla JMci, a pobożność, czułość, umiejętność i liberalitas JMci pana starosty żmudzkiego. Nie ludzkiej to mocy sprawa była. A od Węgier będziemyż bezpieczni, gdyż tam Turcy, Tatarowie mieszkają jako doma? Już się z Węgrami pobratali, ba i poswatali. Nie, Mciwi Panowie, dla Boga, czy ich tu w domach naszych czekać będziemy? Milczę o ziemi pruskiej, w którą gdy profundius wejrzeć będziecie raczyli, najdziecie w niej co gryźć. Z Moskwą pokój, ato mirabilia fecit Dominus in diebus nostris. Pomnieć jednak potrzeba, że voluntates
Skrót tekstu: VotSejmCz_II
Strona: 222
Tytuł:
Votum szlachcica polskiego pisane na sejmiki i sejm roku pańskiego 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Flandrii/ gdy Kazimierz przyprowadził 7000. jezcy/ i 20000. piechoty heretyków: i gdy przybył Książę Alanzońskie/ który się pisał Protektorem obojej Religii. Lecz nic więcej nie szkodziło szczerości wiary Katolickiej w tamtych krajach/ jako liga Katolików z heretykami: abowiem za taką ligą i zjednoczeniem/ już ludzie nielękali się herezjej: pobratali się z sobą ci z owymi: a za pobrataniem poszło zepsowanie szczerej wiary. Jako bowiem uncia jedna żółci snadniej może uczynić gorzki funt miodu/ aniż funt miodu osłodzić uncią żółci; tak też trocha heretyków snadniej mogą popsować wiele Katolików/ a niżby ci mieli nawiesć owych na drogę prawdy. A przyczyna tego/ abowiem
Flándriey/ gdy Káźimierz przyprowádźił 7000. iezcy/ y 20000. piechoty haeretykow: y gdy przybył Kśiążę Alánzońskie/ ktory się pisał Protektorem oboiey Religiey. Lecz nic więcey nie szkodźiło sczerośći wiáry Kátholickiey w támtych kráiách/ iáko ligá Kátholikow z haeretykámi: ábowiem zá táką ligą y ziednoczeniem/ iuż ludźie nielękáli się haeresiey: pobrátáli się z sobą ći z owymi: á zá pobrátániem poszło zepsowánie sczerey wiáry. Iáko bowiem vncia iedná żołći snádniey może vczynić gorzki funt miodu/ ániż funt miodu osłodźić vncią żołći; ták też trochá haeretykow snádniey mogą popsowáć wiele Kátholikow/ á niżby ći mieli náwiesć owych ná drogę prawdy. A przyczyná tego/ ábowiem
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 108
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Boście tym, czym was ludzie nazywali, panie. Ale cóż po nazwisku, co po liter sześci, Kędy się kto we cztery, jak przymusnął, zmieści. 352. GDZIEŻBY TERAZ WYNlSC Z NIEBEZPIECZEŃSTWA NA TOŻ DRUGI RAZ
Zachciało się żółwiowi, żeby ptakiem latał, Nie czołgając, dla czego z orłem się pobratał. Prosi, żeby go uczył. Orzeł się wymierza, Że to bez skrzydeł ani może być bez pierza. „I tyś ci się — rzecze ów — wylągł na świat gołem, Wżdy jednako z rarogiem latasz i z sokołem. Najciężej i mnie począć. Kto wie, jeśli z wiosną Skrzydła mi wiatrem,
Boście tym, czym was ludzie nazywali, panie. Ale cóż po nazwisku, co po liter sześci, Kędy się kto we cztery, jak przymusnął, zmieści. 352. GDZIEŻBY TERAZ WYNlSC Z NIEBEZPIECZEŃSTWA NA TOŻ DRUGI RAZ
Zachciało się żółwiowi, żeby ptakiem latał, Nie czołgając, dla czego z orłem się pobratał. Prosi, żeby go uczył. Orzeł się wymierza, Że to bez skrzydeł ani może być bez pierza. „I tyś ci się — rzecze ów — wylągł na świat gołem, Wżdy jednako z rarogiem latasz i z sokołem. Najciężej i mnie począć. Kto wie, jeśli z wiosną Skrzydła mi wiatrem,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 209
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, złym zwyczajem brali, bo Rok 1656
się potym tego za złym nałogiem i mało co winnej szlachcie cierpieć dostawało. Wiele już jednak skupiło się szlachty wielkopolskiej do wojska, którzy chorągwie powiatowe podnosząc inszych do siebie zaciągali. A gdy się już tak wiele ledwie nie wszyscy obaczyli i przyjaźni szwedzkiej, z którymi się byli mocno pobratali odstępują, na czas wypocząć wojsku około Gniezna zdało się.
Gdy tak Czarniecki z wojskiem w Wielkiej Polsce gości, król szwedzki z swymi do Warszawy przybywszy i tam Witemberka z Oksenstiernem w 10000 ludzi osadziwszy i prowiantem fortecą opatrzywszy, sam na zdrowiu osłabiałym będąc, wprzód do Torunia, a potym do Malborka
, złym zwyczajem brali, bo Rok 1656
się potym tego za złym nałogiem i mało co winnej slachcie cierpieć dostawało. Wiele już jednak skupiło się slachty wielgopolskiej do wojska, którzy chorągwie powiatowe podnosząc inszych do siebie zaciągali. A gdy się już tak wiele ledwie nie wszyscy obaczyli i przyjaźni szwedzkiej, z którymi się byli mocno pobratali odstępują, na czas wypocząć wojsku około Gniezna zdało się.
Gdy tak Czarniecki z wojskiem w Wielkiej Polscze gości, król szwedzki z swymi do Warszawy przybywszy i tam Witemberka z Oxenstiernem w 10000 ludzi osadziwszy i prowiantem fortecą opatrzywszy, sam na zdrowiu osłabiałym będąc, wprzód do Torunia, a potym do Malborka
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 196
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
mną będzie rządził Pozbyłem myśli trwoźliwych załogę. Mam w oczach Wyspę czy możnaż bym zbłądził? Wreście mi sama miłość przypnie skrzydła, Która wie, gdzie są powabne pieścidła. Otoż masz wdzięczność Zefirze, coś swatał ADOLFA, coś go wszystką siłą nosił, Na krótkiś się czas z KsIĄZĘCIEM pobratał, Wtedy, opomoc pokornie cię prosił, Byś mu pokazał gdzie są drogie sprzęty, Teraz bierz przykład bratać się z Książęty. Już o cię niedba wszedłszy w kraj szczęśliwy, Fortuna się nim zaczęła opiekać, Czy mu źle życzysz, czyliś nań gniewliwy, Przed tym obojgiem, nie myśli uciekać
mną będzie rządził Pozbyłem myśli trwoźliwych záłogę. Mam w oczach Wyspę czy możnaż bym zbłądził? Wreście mi sama miłość przypnie skrzydła, Ktora wie, gdzie są powabne pieścidła. Otoż masz wdzięczność Zefirze, coś swatał ADOLFA, coś go wszystką siłą nosił, Ná krotkiś się czas z XIĄZĘCIEM pobratał, Wtedy, opomoc pokornie cie prosił, Byś mu pokázał gdzie są drogie sprzęty, Teraz bierz przykład bratać się z Xiążęty. Już o cię niedba wszedłszy w kray szczęśliwy, Fortuna się nim záczęła opiekać, Czy mu źle życzysz, czyliś nań gniewliwy, Przed tym oboygiem, nie myśli uciekać
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 39
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
zając kusy Umyka, czego przykład dają nam Rakusy. Ledwie się z płochym Turczyn pokaże ordyńcem, Uciekszy cesarz z Widnia, zawiera się Lińcem: Jako więc kuropatwa, postrzeżeli ćwika, Tak on orzeł dwugłowy w śnieg obiedwie wtyka, I już by pod rozjazdem nieomylnie trzpiatał, Gdyby się był z nim biały orzeł nie pobratał. Skoro król polski zegnał z pól pogańskie kupy, Odważywszy się z Lińca, jako żółw z skorupy, Tak nagle cudze szczęście podłą myśl napusza, Że przed naszym rycerstwem nie zdjął kapelusza. Nie trzeba pielgrzymować dla cudów za morza: Kto by rzekł, że się i tu żubr przetworzył z tchórza? Niech mówi,
zając kusy Umyka, czego przykład dają nam Rakusy. Ledwie się z płochym Turczyn pokaże ordyńcem, Uciekszy cesarz z Widnia, zawiera się Lińcem: Jako więc kuropatwa, postrzeżeli ćwika, Tak on orzeł dwugłowy w śnieg obiedwie wtyka, I już by pod rozjazdem nieomylnie trzpiatał, Gdyby się był z nim biały orzeł nie pobratał. Skoro król polski zegnał z pól pogańskie kupy, Odważywszy się z Lińca, jako żółw z skorupy, Tak nagle cudze szczęście podłą myśl napusza, Że przed naszym rycerstwem nie zdjął kapelusza. Nie trzeba pielgrzymować dla cudów za morza: Kto by rzekł, że się i tu żubr przetworzył z tchórza? Niech mówi,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 389
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mówił. Cesarz się uśmiechnąwszy, rzekł: „Słyszałem, że żywego wilka jeden chował, Który potem samego na śmierć zamordował. Próżna w chowaniu wilków bywa ludzka praca, Bo przecie każdy do swych nałogów się wraca.”
Po kilku łat potem, gdy już urósł i z wielą ludzi swawolnych i krwie chciwych się pobratał, z nimi umowę i przymierze uczyniwszy, czas do tego pogodny upatrzywszy, onego wezera i ze dwiema syny zabiwszy, wiele skarbów pobrawszy, na onąż górę przodków swych z onem towarzystwem uciekł, i onę dobrze opatrzywszy, osiadł. Czego gdy się cesarz dowiedział, barzo żałując i dziwując się rzekł: „Trudno z
mówił. Cesarz się uśmiechnąwszy, rzekł: „Słyszałem, że żywego wilka jeden chował, Który potém samego na śmierć zamordował. Próżna w chowaniu wilków bywa ludzka praca, Bo przecie każdy do swych nałogów się wraca.”
Po kilku łat potem, gdy już urósł i z wielą ludzi swawolnych i krwie chciwych się pobratał, z nimi umowę i przymierze uczyniwszy, czas do tego pogodny upatrzywszy, onego wezera i ze dwiema syny zabiwszy, wiele skarbów pobrawszy, na onęż górę przodków swych z oném towarzystwem uciekł, i onę dobrze opatrzywszy, osiadł. Czego gdy się cesarz dowiedział, barzo żałując i dziwując się rzekł: „Trudno z
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 23
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
wilk chodzi syt między owcami, Lecz więcej białych widzi za zamkami, Zęby artując, a patrząc na czarne, Rzekł: „Szajtan miara, i to ja zagarnę.” Nu w nie, gdy już szedł nazad do swej knieje, Pies pocznie mruczeć, a wilk się rośmieje, Mówiąc: „Hdeś widył sobak pobratały, Żeby się z wilkiem owce bratać miały.” Uszło wilkowi. Wziął na drogę dobrze, Aż do żyvćeśo czarnym boków dodrze. Liczy pies czarne, gwałt ich niedostaje; Że nie śmie głosem, cicho mrucząc łaje. To raz: „Postąpię ja — mówi — na pótym Inaczej z wilkiem postanowim o
wilk chodzi syt między owcami, Lecz więcej białych widzi za zamkami, Zęby artując, a patrząc na czarne, Rzekł: „Szajtan miara, i to ja zagarnę.” Nu w nie, gdy już szedł nazad do swej knieje, Pies pocznie mruczeć, a wilk się rośmieje, Mówiąc: „Hdeś widył sobak pobratały, Żeby się z wilkiem owce bratać miały.” Uszło wilkowi. Wziął na drogę dobrze, Aż do żyvćeśo czarnym boków dodrze. Liczy pies czarne, gwałt ich niedostaje; Że nie śmie głosem, cicho mrucząc łaje. To raz: „Postąpię ja — mówi — na pótym Inaczej z wilkiem postanowim o
Skrót tekstu: BiałJBratBar_I
Strona: 585
Tytuł:
Brat Tatar albo liga wilcza ze psem na gospodarza do czasów terażniejszych stosująca
Autor:
Jan Białobłocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965