obżarstwo (i pijaństwo) pomarło (poginęło) a kto miernym jest/ przedłuży sobie żywota. Sir. 37. v. 35.
(2.) Carnem frenat: Mierność w życiu hamuje i powściąga żądze i pożądliwości cielesne: Bo jako przez każdodzienną rozkosz ciało do zbytków/ do złych namiętności i lekkomyślności zapalone i pobudzone bywa/ także Hieronim Z. niezdróżnie powiedział: Semper saturitati juncta est lascivia: Zawsze przy nasyceniu (przy obżarstwie i pijaństwie) najduje się psota i rozpusta: Tak z przeciwnej strony trzeźwość/ mierność i skromność w jedzeniu i piciu ciało swawolne uskramia/ uśmierza i zniewala je/ jako Apostoł Z. uczy. I.
obżárstwo (y pijáństwo) pomárło (poginęło) á kto miernym jest/ przedłuży sobie żywotá. Sir. 37. v. 35.
(2.) Carnem frenat: Mierność w żyćiu hámuje y powśćiąga żądze y pożądliwośći ćielesne: Bo jáko przez káżdodźienną roskosz ćiáło do zbytkow/ do złych námiętnośći y lekkomyślnośći zápalone y pobudzone bywa/ tákże Hieronym S. niezdrożnie powiedźiał: Semper saturitati juncta est lascivia: Záwsze przy násyceniu (przy obżárstwie y pijáństwie) nayduje śię psotá y rospustá: Ták z przećiwney strony trzeźwość/ mierność y skromność w jedzeniu y pićiu ćiáło swawolne uskramia/ uśmierza y zniewala je/ jáko Apostoł S. uczy. I.
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 33.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
poszło, iź za napominaniem IKMci w instrukcji, aby nic inszego nad to, co było proponowano na sejmie, nie wtrącono, ludzie tym barziej zagrzani byli do poparcia tych artykułów, które przeszły sejm rozerwały, więc i ową gruntowną obroną (rozmaicie ją wykładając, zwłaszcza iż konkluzją sejmowa miałaby być bez konsensu wszytkich) pobudzeni do tego byli, żeby sami wszyscy na sejm jechali, drudzy zaś ani na sejm jechać, ale sobie zjazd główny złożyć i nań IKM. wezwać (jakom to miał od niektórych zacnych senatorów) chcieli, trzeci zaś po sejmie zaraz zjazd, albo więc okazowania chcieli mieć; jakoż ledwie nie we wszytkich województwach
poszło, iź za napominaniem JKMci w instrukcyej, aby nic inszego nad to, co było proponowano na sejmie, nie wtrącono, ludzie tym barziej zagrzani byli do poparcia tych artykułów, które przeszły sejm rozerwały, więc i ową gruntowną obroną (rozmaicie ją wykładając, zwłaszcza iż konkluzyą sejmowa miałaby być bez konsensu wszytkich) pobudzeni do tego byli, żeby sami wszyscy na sejm jechali, drudzy zaś ani na sejm jechać, ale sobie zjazd główny złożyć i nań JKM. wezwać (jakom to miał od niektórych zacnych senatorów) chcieli, trzeci zaś po sejmie zaraz zjazd, albo więc okazowania chcieli mieć; jakoż ledwie nie we wszytkich województwach
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 287
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i Aniołom jego zgotowany. Tylko pożytku z pozyskania wszytkiego świata: a zutraty dusze tylko zysku/ że z Diabłem i Aniołami jego wieczną w piekle mękę ponosić musi. A jeszcze z owym przydatkiem. Quantu glorificauit se et indeliciia suit tantu date illi tormentu et luctu. Tą tedy tak poważną i znamienitą przyczyną poruszony i pobudzony bywszy do Ojca jakom rzekł naszego/ i do Starszych Cerkwie wschodniej chodziłem tobie przezacny narodzie Ruski/ jak i swojej onszy tego zbawiennego pożytku szukając/ któryby nam i na tym świecie/ i na onym w uzytku zostawał wiecznymi czasy nieodmiennym. Którymby my ubezpieczeni i upewnieni tu na tym świecie dusze nasze dla
y Anyołom iego zgotowány. Tylko pożytku z pozyskánia wszytkiego świátá: á zutráty dusze tylko zysku/ że z Dyabłem y Anyołámi iego wiecżną w piekle mękę ponośić muśi. A ieszcze z owym przydatkiem. Quantu glorificauit se et indeliciia suit tantu date illi tormentu et luctu. Tą tedy ták poważną y známienitą przyczyną poruszony y pobudzony bywszy do Oycá iákom rzekł nászego/ y do Stárszych Cerkwie wschodney chodźiłem tobie przezacny narodźie Ruski/ iak y swoiey onszy tego zbáwiennego pożytku szukáiąc/ ktoryby nam y ná tym świećie/ y ná onym w vzytku zostawał wiecżnymi cżásy nieodmiennym. Ktorymby my vbespieczeni y vpewnieni tu ná tym świećie dusze násze dla
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 3
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wojska się ściągają, Chorągwie rozwijają. Bębny grzmią, uderzą w trąby, w taniec Mars z Belloną, Lekkim sagiem ściągnioną. Czeka Radziwiłł w opale z pułki litewskiemi W siewierskiej już ziemi. Wyglądają oblężeńcy, jako w wiecznej cieni Aloide zamknieni. Jako ku słońcu wzdychają i wiosennej trawie, W błotach przykrych żórawie. Tedy pobudzone sercem i ochotą nową Członki wszystkie za głową. Skąd podnosi się Karpatus, gdzie Warta się łączy, Gdzie Bug i Dniestr rączy, Zewsząd wybór. Orsza obóz pierwszy zatoczyła, Orsza tak szczęśliwa była, Gdzie z ust kanclerza wielkiego wylały się one Żródła błogosławione. Jedziesz sarmacki Alcydo, mścić się nad zmiennymi Krzywoprzysięzcy swymi.
wojska się ściągają, Chorągwie rozwijają. Bębny grzmią, uderzą w trąby, w taniec Mars z Belloną, Lekkim sagiem ściągnioną. Czeka Radziwiłł w opale z pułki litewskiemi W siewierskiej już ziemi. Wyglądają oblężeńcy, jako w wiecznej cieni Aloide zamknieni. Jako ku słońcu wzdychają i wiosennej trawie, W błotach przykrych żórawie. Tedy pobudzone sercem i ochotą nową Członki wszystkie za głową. Zkąd podnosi się Karpatus, gdzie Warta się łączy, Gdzie Bug i Dniestr rączy, Zewsząd wybór. Orsza obóz pierwszy zatoczyła, Orsza tak szczęśliwa była, Gdzie z ust kanclerza wielkiego wylały się one Żródła błogosławione. Jedziesz sarmacki Alcydo, mścić się nad zmiennymi Krzywoprzysięzcy swymi.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 8
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
górę uderzy na piechotę owę, Która gdy ciężkim wsparta gwałtem ustępuje, Wydawszy się przed inne Kazimierz ratuje, Butler po nim z Wajerem, i pułk kamieniecki, Gdzie Moczarski przywodzi, gdzie dzielny Czarnecki; Bój krwawy, bój pamiętny, jaki drugi ledwie U Ksantu i Termopil, gdy strony obiedwie, Świeżych coraz posiłków sercy pobudzone, Wściekłym gniewem czyniły ślepe i szalone. Stąd moskiewska oblokiem z boku jazda spada, Stąd czołkiem pochylona piechota się skrada, Obiema silni naszy, obu jako który PIon paruje Polifem z Wulkanowej góry, Pan śrzód ognia i mieczów przywodzi, szykuje, Sam jak Argus stooki wszystko upatruje, On przeszedłby Fabiów sercem doświadczonych
górę uderzy na piechotę owę, Która gdy ciężkim wsparta gwałtem ustępuje, Wydawszy się przed inne Kazimierz ratuje, Butler po nim z Wajerem, i pułk kamieniecki, Gdzie Moczarski przywodzi, gdzie dzielny Czarnecki; Bój krwawy, bój pamiętny, jaki drugi ledwie U Xantu i Termopil, gdy strony obiedwie, Świeżych coraz posiłków sercy pobudzone, Wściekłym gniewem czyniły ślepe i szalone. Ztąd moskiewska oblokiem z boku jezda spada, Ztąd czołkiem pochylona piechota się skrada, Obiema silni naszy, obu jako który PIon paruje Polifem z Wulkanowej góry, Pan śrzód ognia i mieczów przywodzi, szykuje, Sam jak Argus stooki wszystko upatruje, On przeszedłby Fabiów sercem doświadczonych
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 20
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
czołem, mam sobie za powinność. Uczą mię tego przykłady przeszłych Hetmatów wielu, i w moim z najduję Domku, kiedy Chocimski Związek, Ociec mój, jako Wódz na ten czas Chocimski, z równym Rzeczypospolitej i Wojska ukontentowaniem uspokoił. Tą tedy dobrą Rzeczyposp: żarliwością, i przykładem Antecesorów, Urzędu, i krwie mojej pobudzony, podjąłem się był tej prace, ile z tak wielkiem w tej Ojczyźnie ludźmi. Z jakim żalem powracać przychodzi, kiedy I. K. Mości Panu naszemu i Rzeczyposp: referre przychodzi ten znami proceder! Jeszcze tedy raz (ponieważ Wm. M. M. Panowie mówić z sobą niedopuszczacie) zdało
czołem, mąm sobie zá powînność. Vczą mię tego przykłády przeszłych Hetmátow wielu, y w moim z náyduię Domku, kiedy Choćimski Związek, Ociec moy, iáko Wodz ná ten czás Choćimski, z rownym Rzeczypospolitey y Woyská vkontentowániem vspokoił. Tą tedy dobrą Rzeczyposp: żárliwością, y przykłádem Antecessorow, Vrzędu, y krwie moiey pobudzony, podiąłem się był tey prace, ile z ták wielkiem w tey Oyczyznie ludźmi. Z iákim żalem powracáć przychodźi, kiedy I. K. Mośći Pánu nászemu y Rzeczyposp: referre przychodźi ten známi proceder! Ieszcze tedy raz (ponieważ Wm. M. M. Pánowie mowić z sobą niedopuszczaćie) zdáło
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 93
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
z-nim zwiedzie. A lubobyurazy miał co do którego, Puści wszytko mimo się, i z-serca szczerego Kwoli tej kondonuje Ojczystej potrzebie, Dawszy pod ich Reiment i samego siebie, I swych wszytkich. Toż gdy ich Wojewoda ruszy Kiedyż z-miejsca, a pełne wszedy tego uszy; Przykładem tym Chorągwie drugie pobudzone, Bieżą jedna za drugą: ni mak rozkwitnione Niosąc drzewa i Chełmy. Nigdy ich świetniejszych, Ani w ludzie i konie przedtym wydworniejszych Świat nas nie znał: oproczby stawił sobie owe Strojne Argiraspidy, kto Aleksandrowe. Tok od Złota pałały Tarcze i Puklerze, Rzedy, Forgi, Bończuki, Pałasze, Koncerze: Tak od
z-nim zwiedźie. A lubobyurazy miał co do ktorego, Puśći wszytko mimo sie, i z-serca szczerego Kwoli tey kondonuie Oyczystey potrzebie, Dawszy pod ich Reiment i samego siebie, I swych wszytkich. Toż gdy ich Woiewodá ruszy Kiedyż z-mieyscá, á pełne wszedy tego uszy; Przykładem tym Chorągwie drugie pobudzone, Bieżą iedna zá drugą: ni mák rozkwitnione Niosąc drzewá i Chełmy. Nigdy ich świetnieyszych, Ani w ludźie i konie przedtym wydwornieyszych Swiát nás nie znał: oproczby stáwił sobie owe Stroyne Argiráspidy, kto Alexándrowe. Tok od Złotá pałáły Tarcze i Puklerze, Rzedy, Forgi, Bończuki, Páłásze, Koncerze: Tak od
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 26
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nadzieje. A tak skoro Wieśnie Zwykły swój czas przychodził, pożądany innym Elementom wszelakim, prócz ludziom niewinnym Fatalny i szkodliwy: kiedy się rozsrożyć Przesszłe miały rankory, i tak znowu ożyc Larwy te jadowite, Król zmykac się każe Reimentom ns Wołyń. A najpierwsze Straże Trzymać Lanckorońskiemu, od Baru z-tej strony Przeszkadzając kupienia Czerni, pobudzony Znowu od Chmielnickiego. Który srogi nawał Od Dniestru już, i Buhu z-Wodzami powstawał Przydanymi do niego: Ale gdy nie zdoła Sam ich mocy, na swego Kolege zawoła W-tej Władzy Osłroroga; i z-tym się skupiwszy, A z-Baru ich i Zamków pobliższych spedziwszy, Dojdzie pod Szarogrodem: gdzie o
nadźieie. A tak skoro Wieśnie Zwykły swoy czas przychodźił, pożądany innym Elementom wszelakim, procz ludźiom niewinnym Fatalny i szkodliwy: kiedy sie rozsrożyć Przesszłe miały rankory, i tak znowu ożyc Larwy te iadowite, Krol zmykac sie każe Reimentom ns Wołyń. A naypierwsze Straże Trzymać Lanckorońskiemu, od Baru z-tey strony Przeszkadzáiąc kupienia Czerni, pobudzony Znowu od Chmielnickiego. Ktory srogi nawał Od Dniestru iuż, i Buhu z-Wodzámi powstawał Przydanymi do niego: Ale gdy nie zdoła Sam ich mocy, na swego Kollege zawoła W-tey Władzy Osłroroga; i z-tym sie skupiwszy, A z-Baru ich i Zamkow pobliższych spedźiwszy, Doydźie pod Szárogrodem: gdźie o
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 47
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
mestwem go przechodzi, i starą dzielnością. Jedno serce w-obudwu, i chuć sławy chciwa. Tam że gdzie ich dolina prowadziła krzywa Do Kozackich Okopów, z-O bron swych wycieką, I napadszy z-tumultem, gromią, biją, sieką, Snem, gorzałką, tabakiem napuł pogrzebionych; Kształtem wielkiej pozogi, kiedy pobudzonych Pochop wziąwszy Afryków, w-gotowe się słomy I peszycia zawije, lecą wiotche domy, Chlewy, Kolnie, Koszary, a niż ku obronie Chłopstwo przyjdzie pijane, bez ratunku spłonie Wieś budowna. Huk zatym i trwoga powstanie Miedzy Czernią straszliwa; Czyli się Poganie Wróciwszy do natury, napadli ich sami? Czyli
mestwem go przechodźi, i starą dźielnośćią. Iedno serce w-obudwu, i chuć sławy chćiwa. Tam że gdźie ich dolina prowádźiłá krzywa Do Kozackich Okopow, z-O bron swych wyćieką, I nápadszy z-tumultem, gromią, biią, sieką, Snem, gorzałką, tabakiem napuł pogrzebionych; Kształtem wielkiey pozogi, kiedy pobudzonych Pochop wżiąwszy Afrykow, w-gotowe sie słomy I peszyćia záwiie, lecą wiotche domy, Chlewy, Kolnie, Koszáry, á niż ku obronie Chłopstwo przyydźie piiáne, bez ratunku spłonie Wieś budowna. Huk zatym i trwoga powstanie Miedzy Czernią straszliwa; Czyli sie Pogánie Wroćiwszy do natury, nápádli ich sami? Czyli
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 73
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dusze nie zostawując/ woleli uczciwie pomrzeć niżli w niewoli żyć/ krwią swoją Dulce et decorum pro Patria mori oświadczyłaby była. Nie rzecze Turczyn to/ bo go jako żyw pod tą chorągwią nie widział. Tyran panuje/ absolutum tam Dominium. Biją się nie miłością ojczyzny/ ale albo łakomstwem którego Sedes u nich jest pobudzeni/ albo że muszą/ łaski Cesarskiej ochraniając. Owo zgoła/ i czasu pokoju/ i czasu wojny/ to jarzmo. Sic volo sic iubeo stet pro ratione voluntas na karkach swych dźwigają. Nie rzecze Wołoszyn to/ Multanin to. Bo tam zdrada/ niestatek/ lekkość. Kiedyż oni Panu swemu wiary dodzierżeli:
dusze nie zostáwuiąc/ woleli vczćiwie pomrzeć niżli w niewoli żyć/ krwią swoią Dulce et decorum pro Patria mori oświadczyłáby byłá. Nie rzecze Turczyn to/ bo go iáko żyw pod tą chorągwią nie widział. Tyran pánuie/ absolutum tam Dominium. Biią sie nie miłośćią oyczyzny/ ále álbo łákomstwem ktorego Sedes v nich iest pobudzeni/ álbo że muszą/ łáski Cesárskiey ochrániáiąc. Owo zgołá/ y czásu pokoiu/ y czásu woyny/ to iárzmo. Sic volo sic iubeo stet pro ratione voluntas ná kárkách swych dźwigáią. Nie rzecze Wołoszyn to/ Multanin to. Bo tám zdrádá/ niestátek/ lekkość. Kiedysz oni Pánu swemu wiáry dodźierżeli:
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: E2v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615