pierzchliwych popuszczając koni; Jakoby mu co wzięli, Mandrykard ich goni I nie może wycierpieć, aby kto przez dzięki Miał zdrowie całe unieść z jego śmiałej ręki.
XLVIII.
Jako więc pospolicie w polu suche tycze, Z któremi młode żenią oracze macice, Bronią się i wstręt czynią lub wiatrom szalonem Lub od niechętnej ręki ogniom podłożonem, Kiedy błędne płomienie gwałtem następują I brózdy i zagony wszytkie opanują: Tak i oni na on czas przeciwko wściekłemu Bronili się gniewowi Mandrykardowemu.
XLIX.
Potem, kiedy obaczył Tatarzyn zuchwały, Że wrota odbieżane bez straży zostały, Ścieszkami, w gęstej trawie świeżo ubitemi, Gdzie słyszał płacz żałosny z wrzaski niewieściemi, Jedzie widzieć
pierzchliwych popuszczając koni; Jakoby mu co wzięli, Mandrykard ich goni I nie może wycierpieć, aby kto przez dzięki Miał zdrowie całe unieść z jego śmiałej ręki.
XLVIII.
Jako więc pospolicie w polu suche tycze, Z któremi młode żenią oracze macice, Bronią się i wstręt czynią lub wiatrom szalonem Lub od niechętnej ręki ogniom podłożonem, Kiedy błędne płomienie gwałtem następują I brózdy i zagony wszytkie opanują: Tak i oni na on czas przeciwko wściekłemu Bronili się gniewowi Mandrykardowemu.
XLIX.
Potem, kiedy obaczył Tatarzyn zuchwały, Że wrota odbieżane bez straży zostały, Ścieszkami, w gęstej trawie świeżo ubitemi, Gdzie słyszał płacz żałosny z wrzaski niewieściemi, Jedzie widzieć
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 307
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
spytany Król: czy Matkę, czy dziecię ratować? odpów: Dziecię, bo o Zonę nie trudno. Jana z boleści umarła circa partum; tak karało Niebo grzechy Henryka. W X Forestus Franciszkan Roku 1536 21 Junii zbijający, iż Król nie jest Głową Kościoła, łańcuchami za ramiona związany, na dwóch szubienicach obwieszony, podłożonym pod nogi ogniem pieczony, został Martyr veritatis.
Tomasz Kromwellus kilka lat przedtym wkradłszy się w respekt Królewlkł, rozwodu z Katarzyną Svasor, Zwingliańskiej Sekty człek potajemny, podmawiał Króla, aby sprzęty Kościelne zabrał: a to czynił, chcąc Obrazom i Relikwiom Z cześć wydrzeć, mając je za bałwany. Jak na miejsce Bethel (
spytany Krol: czy Matkę, czy dziecie ratować? odpow: Dziecie, bo o Zonę nie trudno. Iana z bolesci umarłá circa partum; tak karało Niebo grzechy Henryká. W X Forestus Franciszkan Roku 1536 21 Iunii zbiiaiący, iż Krol nie iest Głową Kościoła, łańcuchami za ramiona związány, na dwoch szubienicach obwieszony, podłożonym pod nogi ogniem pieczony, został Martyr veritatis.
Tomasz Kromwellus kilká lat przedtym wkradłszy się w respekt Krolewlkł, rozwodu z Katarzyną Svasor, Zwingliańskiey Sekty człek potáiemny, podmawiał Krola, áby sprzęty Kościelne zabráł: á to czynił, chcąc Obrazom y Relikwiom S cześć wydrzeć, maiąc ie za bałwany. Jak na mieysce Bethel (
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 99
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
ostróżnie nie znagła by się skło od ciepła nie rozpadło) materia. Gdy się rozpuści/ odejmij/ powoli studząc by się i tu szkło nie rozpadło za dotknieniem czego zimnego. A mieć będziesz jak cale prawdziwą wenturynę. Podłożyć możesz papier czerwony/ albo czarny/ a lepiej się wydawać będzie. W pośrzodku szkła tak podłożonego/ na wierzchu obrazeczek mały namaluj w chędogą jaką ramkę albo kompardymencik wprawić możesz. Sposób robienia Dublej: Sposób robienia Dublej: Sposób robienia Dublej: Sposób robienia Dublej: Sposób robienia Dublej: XVIII. Zmełcie złota, srebra, miedzi na proszek do różnego zażywania.
WEś gummi i salpetru po równej części/ stłucz to
ostroznie nie znágła by się skło od ćiepła nie rozpádło) materyá. Gdy się rospuśći/ odeymiy/ powoli studząc by się i tu śkło nie rozpádło zá dotknieniem czego źimnego. A mieć będźiesz iák cále prawdziwą wenturynę. Podłożyć możesz papier czerwony/ albo czarny/ á lepiey się wydáwáć będzie. W pośrzodku śkłá tak podłożonego/ ná wierzchu obrazeczek máły námáluy w chędogą iaką rámkę albo kompardymenćik wpráwić możesz. Sposob robienia Dubley: Sposob robienia Dubley: Sposob robienia Dubley: Sposob robienia Dubley: Sposob robienia Dubley: XVIII. Zmełćie złotá, srebrá, miedźi ná proszek do rożnego záżywánia.
WEś gummi i sálpetru po rowney częśći/ stłucz to
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 174
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
”. Na tę nowinę Zazdrość do niego skoczyła I w poły go, jako wąż zimny, obłapiła. Powiada dalej karzeł, że to wszytko zrobił Sam jeden: i onę wziął i ludzie jej pobił. PIEŚŃ XVIII.
XXXIV.
Natychmiast i Niezgoda ogniwo porwała I krzemienia dobywszy, kilkakroć wskrzesała; Żagiew była od pilnej podłożona Pychy, Skąd się we mgnieniu oka zajął ogień cichy, Co tak barzo zapalił serce w onej dobie Poganina, że miejsca nie najdował sobie; Wzdycha, jęczy i z twarzą straszliwą wyzywa Bogi z nieba i klątew brzydliwych używa.
XXXV.
Jako lwica, co próżną jamę zwartowała I tam i sam i węchem nakoniec
”. Na tę nowinę Zazdrość do niego skoczyła I w poły go, jako wąż zimny, obłapiła. Powiada dalej karzeł, że to wszytko zrobił Sam jeden: i onę wziął i ludzie jej pobił. PIEŚŃ XVIII.
XXXIV.
Natychmiast i Niezgoda ogniwo porwała I krzemienia dobywszy, kilkakroć wskrzesała; Żagiew była od pilnej podłożona Pychy, Skąd się we mgnieniu oka zajął ogień cichy, Co tak barzo zapalił serce w onej dobie Poganina, że miejsca nie najdował sobie; Wzdycha, jęczy i z twarzą straszliwą wyzywa Bogi z nieba i klątew brzydliwych używa.
XXXV.
Jako lwica, co próżną jamę zwartowała I tam i sam i węchem nakoniec
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 45
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Nu nu / czyń lubo oczom/ czyń swojej głowie. przyjdzie też ten czas/ w który pokażą co było ozdobniejego/ czy złoty walik/ czy twardy kamyk. Pewnie jaśniejsze będzie twarde sypianie/ i ciału niewygoda/ niż wszytkie świata pieszczoty. Pokażą nieby w jakiej były cenie twarde kamienie i ostre drewna pod głowę podłożone/ i jak zbotwieją wszytkie miękkości przed niebieskich dusz oczyma/ każdy na ten czas jaśnie obaczy. Pozad stać będą daleko tacy/ którzy się w niebo ledwo pokutą wkupili/ i którzy ziemskie świetności miłowali/ pieszczot szukali; od tych/ którzy tu ciernie i utrapienia miłowali. O by z nimi/ o by z tymi
. Nu nu / czyń lubo oczom/ czyń swoiey głowie. przyidźie też ten czás/ w ktory pokażą co było ozdobnieiego/ czy złoty walik/ czy twárdy kamyk. Pewnie iáśnieysze będźie twarde sypiánie/ y ćiáłu niewygodá/ niż wszytkie świátá pieszczoty. Pokażą nieby w iákiey były cenie twárde kámienie y ostre drewná pod głowę podłożone/ y iák zbotwieią wszytkie miękkośći przed niebieskich dusz oczymá/ każdy ná ten czás iáśnie obaczy. Pozad stać będą daleko tacy/ ktorzy się w niebo ledwo pokutą wkupili/ y ktorzy źiemskie świetnośći miłowali/ pieszczot szukali; od tych/ ktorzy tu ćiernie y vtrapienia miłowali. O by z nimi/ o by z tymi
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 315
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
przelewając w inszych obfitą./ sami z złego razu uchodzicie/ i krople z siebie nie upuszczając. ¤ I. NIe myśl tak duszo o Pańskim skoku/ aby był nieostrożny/ dobrze ćwiczone Dziecię w tej krotofili. widzisz jak prosto na ostrzach stoi/ bynajmniej się nie chwiejąc widzisz jak mocno obiema stoi nożkami/ na podłożonych broniach. nie trzeba się nic bać o JEZUSA: patrz tylko siebie/ jak się uważasz/ i jak się chylisz/ gdyć się przytrafi na co nastąpić choć jedną nogą. Co za kłopoty/ gdy ciało samo na krzyż nastąpi w chorobie? a cóż gdy bole i duszę opanują? niechce się skoków/
przelewáiąc w inszych obfitą./ sámi z złego rázu vchodźićie/ y krople z siebie nie vpuszczáiąc. ¤ I. NIe myśl ták duszo o Pánskim skoku/ áby był nieostrożny/ dobrze ćwiczone Dźiećię w tey krotofili. widźisz iák prosto ná ostrzách stoi/ bynaymniey się nie chwieiąc widźisz iak mocno obiemá stoi nożkámi/ ná podłożonych broniach. nie trzebá się nic bać o IEZVSA: patrz tylko siebie/ iák się vważasz/ y iák się chylisz/ gdyć się przytrafi ná co nástąpić choc iedną nogą. Co zá kłopoty/ gdy ćiáło sámo ná krzyż nástąpi w chorobie? á coż gdy bole y duszę opánuią? niechce się skokow/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 673
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636