mierzjone bluźnierstwa znosił. masz przed sobą karty wnim przez mię notowane. masz oto i moję naprzeciw jemu mowę. Czytaj/ i znoś a obaczysz/ nie tylko głowy twej nie być godnym/ ale ani ręki: pod nogi rzucony być zasłużył/ jak i pierwsze dwa/ Zyzaniego i Filaletów/ i drugich oplwany i podeptany. Który/ ten bluźnierski Rozdziałowi swemu o Pochodzeniu Ducha ś. tu oto/ i mało wyżej mną zniego przełożony fundament założywszy/ owe na nim bluźnierstwa podniósł i ubudował. Pierwsze/ że Duch ś. nie odnosi się do Ojca/ jako dotknącego. Wtóre że względem istności Syn i Duch święty są sobie taką przyczyną
mierźione bluźnierstwá znośił. masz przed sobą kárty wnim przez mię notowáne. masz oto y moię naprzećiw iemu mowę. Czytay/ y znoś á obacżysz/ nie tylko głowy twey nie bydź godnym/ ále áni ręki: pod nogi rzucony bydź zásłużył/ iak y pierwsze dwá/ Zyzániego y Philaletow/ y drugich oplwány y podeptány. Ktory/ ten bluźnierski Rozdźiałowi swemu o Pochodzeniu Duchá ś. tu oto/ y máło wyżey mną zniego przełożony fundáment záłożywszy/ owe ná nim bluźnierstwá podniosł y vbudował. Pierwsze/ że Duch ś. nie odnośi sie do Oycá/ iáko dotknącego. Wtore że względem istnośći Syn y Duch święty są sobie táką przycżyną
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 70
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wpowieść materia/ więcej się z niemi szerzyć nie pozwala: i sam też rozum ukazuje/ że jednym swoim błędem/ jedną Herezją/ nierzkąc tak wielą/ na to w Cerkwi naszej zasłużył/ aby przy Zyzanim i Filalecie/ sobie jedynomyślnych nieprawdy rozsiewcach i zastępcach/ wpismach tych swych Heretyckich/ był znieważony i podeptany/ z rąk pobożnych i z domów Katolickich wyrzucony: abo raczej/ jakom i mało przed tym rzekł/ ogniowi na poprawę aby był/ podany: mając to sobie każdy znas za zbawienie/ bluźniercom majestatu Bożego zsobą spółkowania mieć/ i progów domu swego prawosławnego trzeć nie dopuścić. Co bowiem za zgoda Chrystusowi
wpowieść máterya/ więcey sie z niemi szerzyć nie pozwala: y sam też rozum vkázuie/ że iednym swoim błędem/ iedną Hęrezyą/ nierzkąc ták wielą/ ná to w Cerkwi nászey zásłużył/ áby przy Zyzánim y Philálecie/ sobie iedynomyślnych nieprawdy rozśiewcách y zastępcách/ wpismách tych swych Hęretyckich/ był znieważony y podeptány/ z rąk pobożnych y z domow Kátholickich wyrzucony: ábo ráczey/ iákom y máło przed tym rzekł/ ogniowi ná popráwę áby był/ podány: máiąc to sobie káżdy znas zá zbáwienie/ bluźniercom máyestatu Bożego zsobą społkowánia mieć/ y progow domu swego práwosławnego trzeć nie dopuśćić. Co bowiem zá zgodá Christusowi
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 75
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
i bez końca, Choć księżyc zniknie i nie będzie słońca. Wy co tam jeszcze me pisma chwalicie, Mnie i wam lepiej, że je popalicie. Mnie, że gorętszy ogień nie udręczy, Wam, że tych sideł zbędziecie co pręcy. Tak radzę wam, wasz on mistrz zawołany, Przypłacając dziś przysięgi złamany I podeptanej tak hardzie zwierzchności, Niemniej i ślubów zgwałconej czystości. O, bym ja w ciasnej celi miedzy mnichy Prowadził był wiek posłuszny i cichy! Zeszłyby były pokojem te lata I nie mieszały zachodnego świata, A ja bym próżen pieca siarczystego, Stawił przed stolec ducha był czystego. Alem ja pierwszą chorągiew niezgody
i bez końca, Choć księżyc zniknie i nie będzie słońca. Wy co tam jeszcze me pisma chwalicie, Mnie i wam lepiej, że je popalicie. Mnie, że gorętszy ogień nie udręczy, Wam, że tych sideł zbędziecie co pręcy. Tak radzę wam, wasz on mistrz zawołany, Przypłacając dziś przysięgi złamany I podeptanej tak hardzie zwierzchności, Niemniej i ślubów zgwałconej czystości. O, bym ja w ciasnej celi miedzy mnichy Prowadził był wiek posłuszny i cichy! Zeszłyby były pokojem te lata I nie mieszały zachodnego świata, A ja bym próżen pieca siarczystego, Stawił przed stolec ducha był czystego. Alem ja pierwszą chorągiew niezgody
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 378
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
żywy. Szczęśliwy i stąd Sieradz z ziem koronnych wielu, Że przy takim odzywa się obywatelu. Jemu sądów powierzył wieluńskiego grodu, Jemu fortun szlacheckich i wielkiego rodu Przybrał żonę, i między kroniki swe dawne, Wpisał latom potomnym imię jego sławne. O ziemio w ludzie żyzna, o kraju przebrany! Od pierwszego szczęśliwie Lecha podeptany. Gdziekolwiek odzyskaną krwawe klęską tropy Swoje kiniesz, gdzie pyszne przerażasz Dolopy, I z Eumońskich poboisk ciężkie wieszasz łapy, Lub gockiemi szeroko rościsz pola trupy; Jaśnie wielm. imć pan wojew. derpski Denhof Jaśn. wielm. imć pan krakowski[...] . w. koronny Koniecpolski.
Lub czółny zaporowskie wartą twoją płyną Z tysiącem łbów
żywy. Szczęśliwy i ztąd Sieradz z ziem koronnych wielu, Że przy takim odzywa się obywatelu. Jemu sądów powierzył wieluńskiego grodu, Jemu fortun szlacheckich i wielkiego rodu Przybrał żonę, i między kroniki swe dawne, Wpisał latom potomnym imie jego sławne. O ziemio w ludzie żyzna, o kraju przebrany! Od pierwszego szczęśliwie Lecha podeptany. Gdziekolwiek odzyskaną krwawe klęską tropy Swoje kiniesz, gdzie pyszne przerażasz Dolopy, I z Eumońskich poboisk ciężkie wieszasz łapy, Lub gockiemi szeroko rościsz pola trupy; Jaśnie wielm. jmć pan wojew. derpski Denhoff Jaśn. wielm. jmć pan krakowski[...] . w. koronny Koniecpolski.
Lub czółny zaporowskie wartą twoją płyną Z tysiącem łbów
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 78
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
następować. Zatym szło, że opływała Polska pokojem, opływała obfitością wszystkich fortun. Była sama w sobie cała i zgodna. Widziała Poddanych, łaskawym Ojcowskiem, sprawiedliwym Panów swoich rządem kontentujących si i szczycących. Nie słychać było o przyciśnionym Szlachcicu, o zrujnowanym Senatorze, o niesprawiedliwych Dekretach, i niewinności mimo słuszność, krzywowykrętnym Sądem podeptanej. Lecz do jakichesmy przyszli czasów! z tych wszystkich wyżuta teraz Ojczyzna ozdób! wszytekiej Stan pomieszany! z fundamentu ruszone prawa i eolności! lamentują, osobnie i powszechnie uciśnieni Poddani! trętwieją i zdumiew’ają się wszytkie wszystkich ludzi w Koronie Stany! Podziwieniem i żalu materią nawet obcym staliśmy się Narodom! nie
nástępowáć. Zátym szło, że opływáłá Polská pokoiem, opływáłá obfitośćią wszystkich fortun. Byłá sámá w sobie cáła y zgodna. Widźiáłá Poddánych, łáskáwym Oycowskiem, spráwiedliwym Pánow swoich rządem kontentuiących si y szczycących. Nie słychać było o przyćiśńionym Szláchćicu, o zruinowánym Senatorze, o niespráwiedliwych Decretách, y niewinnośći mimo słuszność, krzywowykrętnym Sądem podeptáney. Lecz do iákichesmy przyszli czásow! z tych wszystkich wyżuta teraz Oyczyzná ozdob! wszytekiey Stan pomieszány! z fundámentu ruszone práwá y eolnośći! lámentuią, osobnie y powszechnie vćiśńieni Poddáni! trętwieią y zdumiew’aią się wszytkie wszystkich ludźi w Koronie Stany! Podźiwieniem y żalu máteryą náwet obcym stálismy się Narodom! nie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 3
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
łuskę bez jądra. Nie baczą się i w tem, quae securitas zostawa honorumzdrowia, fortunarum, owszem metus pomsty tajemnej i jawnej, odsadzenia a praemiis virtutum tym, co się pro Republica ujęli. Nie baczą się, że wszytkie errores, corruptelae, nierządy zostaną, łotrowie, francikowie górę dopieroż wezmą, cnota podeptana zostanie, szlachta i szlachectwo u diabła, posłowie i sejmy i trybunały — wszytko to successive zniosą i będą ultima prioribus peiora, owo zgoła controversio Reipublicae będzie in deterius. Ato wszyscy podjęliśmy dlatego jakie prace, jakie koszty, trudy, niewczasy, siebie i drugich cośmy popsowali, ponędzieli, ubogich ludzi na
łuskę bez jądra. Nie baczą się i w tem, quae securitas zostawa honorumzdrowia, fortunarum, owszem metus pomsty tajemnej i jawnej, odsadzenia a praemiis virtutum tym, co się pro Republica ujęli. Nie baczą się, że wszytkie errores, corruptelae, nierządy zostaną, łotrowie, francikowie górę dopieroż wezmą, cnota podeptana zostanie, szlachta i szlachectwo u dyabła, posłowie i sejmy i trybunały — wszytko to successive zniosą i będą ultima prioribus peiora, owo zgoła controversio Reipublicae będzie in deterius. Ato wszyscy podjęliśmy dlatego jakie prace, jakie koszty, trudy, niewczasy, siebie i drugich cośmy popsowali, ponędzieli, ubogich ludzi na
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 291
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Charytas, wyraża się w postaci Ma- O Emblematach i Symbolach
trony, w czerwonym stroju, z której głowy wybucha płomień ognisty, w prawej ręce serce górejące, w Jewej dziecię piastuje.
9 Clementia, albo łaskawość na Lwie umitygowanym jeździ, pociski od siebie niby odrzuca, albo też oliwne rózgi trzyma, a oręże ma podeptane pod nogami.
10 Concordia, Zgoda, Jedność, reprezentuje się przez Matronę siedzącą, w ręce jednej tacę, w drugiej Cornucopiam, alias róg obfitości trzyma ; albo też Matrona trzyma szalę pełną serc: albo para Synogarlic, berło rozdwojone dwiema gałaskami Laurowemi spajają z napisem: Revincta virebunt. Albo też trzyma Osoba snop pocisków
Charitas, wyraża się w postaci Ma- O Emblematach y Symbolach
trony, w czerwonym stroiu, z ktorey głowy wybucha płomień ognisty, w prawey ręce serce goreiące, w Iewey dziecie piástuie.
9 Clementia, álbo laskawość na Lwie umitygowánym iezdzi, pociski od siebie niby odrzuca, albo też oliwne rozgi trzyma, á oręże ma podeptane pod nogami.
10 Concordia, Zgoda, Iedność, reprezentuie się przez Matronę siedzącą, w ręce iedney tacę, w drugiey Cornucopiam, alias rog obfitości trzyma ; albo też Matrona trzymá szalę pełną serc: albo para Synogarlic, berło rozdwoione dwiemá gałaskami Laurowemi spáiáią z napisem: Revincta virebunt. Albo też trzymá Osoba snop pociskow
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1168
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Bo które Bogomyslnym aktom otworzoną Czyniły drogę/ mają grzechami zamknioną: Głowa/ która wysokiem będąc obdarzona Rozumem/ i pamięci talentem uczczona/ Językiem wychwalała swego nie stworzony Boga Majestat/ już ma język ucisniony. Inszej bowiem nie śpiewa piosnki/ ale lament/ A łzy z oczu wylewa na to/ że testament Boski jest podeptany. już wstydem dotkniona Do nieba wzrok podnosi nędzą ucisniona/ Mając nadzieję wierną/ że twarde okowy Spadną z nóg/ a gniew Boga uśmierzon surowy/ I zapalczywość jego będzie ubłagana/ Która na włosku słabym wisi zatrzymana. Rozum ludzki przez grzech zepsowany.
One złote swobody szlacheckiej wolności/ Wrodzone cnoty dane z Boskiej opatrzności/
. Bo ktore Bogomyslnym áktom otworzoną Czyniły drogę/ máią grzechámi zámknioną: Głowá/ ktorá wysokiem będąc obdárzoná Rozumem/ y pámięći talentem ucżcżoná/ Ięzykiem wychwáláłá swego nie stworzony Bogá Máiestát/ iuż má ięzyk ućisniony. Inszey bowiem nie spiewá piosnki/ ale láment/ A łzy z ocżu wylewá ná to/ że testáment Boski iest podeptány. iuż wstydem dotknioná Do niebá wzrok podnośi nędzą ućisnioná/ Maiąc nádźieię wierną/ że twárde okowy Spádną z nog/ á gniew Bogá usmierzon surowy/ Y záṕalcżywość iego będźie ubłagáná/ Ktorá ná włosku słábym wiśi zátrzymáná. Rozum ludzki przez grzech zepsowány.
One złote swobody szlácheckiey wolnośći/ Wrodzone cnoty dane z Boskiey opátrznośći/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 70
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
i swoje alumny; A oraz im odbiera rozsądek rozumny. Bo żadnej im pokuty w ten czas nie wspomina/ Aż na ten czas/ kiedy już przemija godzina/ Otwiera nie w czas oczy. W pokusach zamyka W zrok/ aw ten czas otwiera/ gdy się śmierć przymyka/ I naznaczone z Boga dekretu karanie Za podeptane jego Boskie przykazanie.
O nie powetowane najwiętkszym lamentem Występki nieszczęśliwe! wyście to momeńtem Odebrały mi jednym za Boskie mandata Wzgardzone/ com gromadził przez tak długie lata. I com z początku z wielkim budował kłopótem/ Toście wy popsowały tak głęboko potem/ Ze nie został i jeden kamień na kamieniu: Żadnej
y swoie álumny; A oráz im odbierá rozsądek rozumny. Bo żádney im ṕokuty w ten cżás nie wspominá/ Aż ná ten cżás/ kiedy iuż przemiiá godźiná/ Otwierá nie w cżás ocży. W pokusach zamyká W zrok/ áw ten cżás otwiera/ gdy się śmierć ṕrzymyká/ Y náznácżone z Bogá dekretu káránie Zá podeptáne iego Boskie ṕrzykazanie.
O nie powetowane náywiętkszym lamentem Występki nieszcżesliwe! wyśćie to momeńtem Odebrały mi iednym zá Boskie mandátá Wzgárdzone/ com gromádźił przez ták długie látá. Y com z pocżątku z wielkim budowáł kłopótem/ Tośćie wy popsowáły tak głęboko potem/ Ze nie zostáł y ieden kámień ná kámieniu: Zadney
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 74
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
wtóre powiada o widokach nie od kilku tylko osób, ale od mniej roztropnych, lub lekkowiernych, albo przypadkiem na moment postrzeżonych, ale o widzianych przez dni 40, a widzianych od wszystkich obywatelów miasta jednego z największych na świecie, miedy któremi wielu roztropność, i religia wolna od wszelkiej zabobonności: wielu też niewierność, po podeptanych prawach Boskich i ojczystych od podejrzenia o lekkowierność broni. Fałszywe tedy cuda niepowinne wątlić wiary o prawdziwych: owszem wnosić należy, iż ponieważ tak wiele cudów fałszywych rozsiano, więc musiały być i prawdziwe, gdyż to co bieg natury, i pojęcie przechodzi, nigdyby ani wymyślone, ani przyjęte nie było, gdyby żadnego podobieństwa
wtore powiada o widokach nie od kilku tylko osob, ale od mniey rostropnych, lub lekkowiernych, albo przypadkiem na moment postrzeżonych, ale o widzianych przez dni 40, a widzianych od wszystkich obywatelow miasta iednego z naywiększych na świecie, miedy ktoremi wielu roztropność, y religia wolna od wszelkiey zabobonności: wielu też niewierność, po podeptanych prawach Boskich y oyczystych od podeyrzenia o lekkowierność broni. Fałszywe tedy cuda niepowinne wątlić wiary o prawdziwych: owszem wnosić należy, iż ponieważ tak wiele cudow fałszywych rozsiano, więc musiały być y prawdziwe, gdyż to co bieg natury, y poięcie przechodzi, nigdyby ani wymyślone, ani przyięte nie było, gdyby żadnego podobieństwa
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 165
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770