, oficjała wileńskiego, na mnie zawsze łaskawego, i wszystko mu opowiedziałem, a oraz prosiłem, iż ochraniając charakteru duchownego,
gdy do trybunału ilacji nie czynię, ażeby kazał w konsystorzu wiegzaminować tegoż przysłanego pastucha i egzamen jego mi wydać.
Uczynił to oficjał. Zeznawał pastuch egzaminowany, że od księdza namówiony i podpojony podpalił budynek. A tymczasem skończył się trybunał. Przyjechałem do Stokliszek. Gniewała się matka moja, żem nie intentował w trybunale o to z plebanem procederu, a że roczki septembrowe naówczas sądziły się w Kownie, więc dogadzając rozkazowi matki mojej, pojechałem z tym pastuchem na roczki do Kowna. Była taka rada
, oficjała wileńskiego, na mnie zawsze łaskawego, i wszystko mu opowiedziałem, a oraz prosiłem, iż ochraniając charakteru duchownego,
gdy do trybunału ilacji nie czynię, ażeby kazał w konsystorzu wyegzaminować tegoż przysłanego pastucha i egzamen jego mi wydać.
Uczynił to oficjał. Zeznawał pastuch egzaminowany, że od księdza namówiony i podpojony podpalił budynek. A tymczasem skończył się trybunał. Przyjechałem do Stokliszek. Gniewała się matka moja, żem nie intentował w trybunale o to z plebanem procederu, a że roczki septembrowe naówczas sądziły się w Kownie, więc dogadzając rozkazowi matki mojej, pojechałem z tym pastuchem na roczki do Kowna. Była taka rada
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
oficiorum popadli, dołożyli w manifeście przeciwko mieniącym się urzędnikom ziemskim brzeskim.
Potem poszli do akt grodzkich ode mnie dependujących, alias do Szydłowskiego, naówczas wiceregenta mego, któremu po Borkowskim już ożenionym, dla kontynuacji regestrowania aktów brzeskich, takoż słudze memu, dałem wiceregencją, i ten manifest ad acta ingrosowali. Posłali tedy szlachtę podpojoną po Szydłowskiego, aby stawał u sądu ziemskiego i dał racją, za co taki manifest ad akta przyjął. Szlachta tedy go jak Hamana prowadziła przez miasto; aż do bernardynów, gdzie były sądy ziemskie, za łeb go wlekli. Na resztę zbitego u sądu go stawili. Zborowski podsędek jeszcze mu dał w gębę i taką
oficiorum popadli, dołożyli w manifeście przeciwko mieniącym się urzędnikom ziemskim brzeskim.
Potem poszli do akt grodzkich ode mnie dependujących, alias do Szydłowskiego, naówczas wiceregenta mego, któremu po Borkowskim już ożenionym, dla kontynuacji regestrowania aktów brzeskich, takoż słudze memu, dałem wiceregencją, i ten manifest ad acta ingrosowali. Posłali tedy szlachtę podpojoną po Szydłowskiego, aby stawał u sądu ziemskiego i dał racją, za co taki manifest ad acta przyjął. Szlachta tedy go jak Hamana prowadziła przez miasto; aż do bernardynów, gdzie były sądy ziemskie, za łeb go wlekli. Na resztę zbitego u sądu go stawili. Zborowski podsędek jeszcze mu dał w gębę i taką
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 201
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, że nie mam, mówił mi, abym posłał po tenże ekscerpt, który gdy Wojciech Paszkowski, mój przyjaciel, przywiózł i oddałem go regentowi Bohuszowi, tedy Bohusz rozłożył go na stole i najpierwej się do Smogorzewskiego, deputata wołkowyskiego, adresował, prosząc go, aby się on podpisał.
Już byli wszyscy podpojeni, aż Smogorzewski odpowiedział, że się nie podpisze, i głośno mówił: „Bo źle sądzono.” Byłem i ja już wtenczas napiły, a jako mnie ten gruby termin, publicznie przez Smogorzewskiego powiedziany, żywo dotknął, tak na to mu zaraz w głos powiedziałem te słowa: „To źle i niepodściwie
, że nie mam, mówił mi, abym posłał po tenże ekscerpt, który gdy Wojciech Paszkowski, mój przyjaciel, przywiózł i oddałem go regentowi Bohuszowi, tedy Bohusz rozłożył go na stole i najpierwej się do Smogorzewskiego, deputata wołkowyskiego, adresował, prosząc go, aby się on podpisał.
Już byli wszyscy podpojeni, aż Smogorzewski odpowiedział, że się nie podpisze, i głośno mówił: „Bo źle sądzono.” Byłem i ja już wtenczas napiły, a jako mnie ten gruby termin, publicznie przez Smogorzewskiego powiedziany, żywo dotknął, tak na to mu zaraz w głos powiedziałem te słowa: „To źle i niepodściwie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 597
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dodawał mu dobrej myśli. A iż z królem był znany Gabriel Tarło, który potym ochmistrzem był u królowej Katarzyny i starostą chełmskim, a miał u książęcia z dawna wielką łaskę, naprawił go król na książę, iżby często pił do niego za zdrowie królewskie; sam też król kilkakroć pił do niego. Owa książę był podpojony, lecz mu to przecie z głowy nie wyszło, wyznawając, że jego tym Pan Bóg nie lada jako dotknął, a choć tu u króla pana swego wymówiony jest, jednak nieprzyjaciel jego bez wątpienia najdzie, co w tej mierze zechce poganić. Ku końcu jednak wyjazdu królewskiego, a zwłaszcza iż go w tym król często
dodawał mu dobrej myśli. A iż z królem był znany Gabryel Tarło, który potym ochmistrzem był u królowej Katarzyny i starostą chełmskim, a miał u książęcia z dawna wielką łaskę, naprawił go król na książę, iżby często pił do niego za zdrowie królewskie; sam téż król kilkakroć pił do niego. Owa książę był podpojony, lecz mu to przecie z głowy nie wyszło, wyznawając, że jego tym Pan Bóg nie leda jako dotknął, a choć tu u króla pana swego wymówiony jest, jednak nieprzyjaciel jego bez wątpienia najdzie, co w tej mierze zechce poganić. Ku końcu jednak wyjazdu królewskiego, a zwłaszcza iż go w tym król często
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 173
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
żoną jego prawowała się de concubinatu z mężem swoim. Ten zabójca z żoną uszedł był do Ś. Jana kościoła; ponieważ ecclesia voluntarios homicidas non protehit, wydani i do więzienia osadzeni. Już fassi sunt, że ją po uczynionej immediate w pomienionej sprawie komplanacyjej zaprosili obiter idącą mimo kamienice ich, tam obiad jadła i winem podpojona prosiła, aby się mogła u nich przespać. Semisomnem tedy wziąwszy, ściągnęli na dół do sklepu i tam sama Włoszka szpadą, sam zaś siekierą onę rąbiąc zamordowali. Po której zbrodni zakopać ją mieli w piwnicy, ale im się nie zdało trupa mieć w domu dla strachu, więc tedy naradzili się kazać ją utopić w
żoną jego prawowała się de concubinatu z mężem swoim. Ten zabójca z żoną uszedł był do Ś. Jana kościoła; ponieważ ecclesia voluntarios homicidas non protehit, wydani i do więzienia osadzeni. Już fassi sunt, że ją po uczynionej immediate w pomienionej sprawie komplanacyjej zaprosili obiter idącą mimo kamienice ich, tam obiad jadła i winem podpojona prosiła, aby się mogła u nich przespać. Semisomnem tedy wziąwszy, ściągnęli na dół do sklepu i tam sama Włoszka szpadą, sam zaś siekierą onę rąbiąc zamordowali. Po której zbrodni zakopać ją mieli w piwnicy, ale im się nie zdało trupa mieć w domu dla strachu, więc tedy naradzili się kazać ją utopić w
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 307
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958