rozumieć należy że zły Duch augendo superstitionem brał na siebie różne figuras, albo też trafia się, że z małego Dziecięcia dostawszy się człek między bestie leśne, ich obyczaje, naturę niejaką bestii bierze na siebie. Roku 1657 z Niedźwiedziami ułowiony człek mruczący jak Niedźwiedź, białą na głowie obrosły szerścią, z twarzą ludzką, ale podrapaną; do trawy, mięsa surowego apetyt mający, na rękach i nogach chodzący, Jedwie tandem nauczony chodzić na dwóch nogach tylko, i w sukni, Imię mu dano na Chrzcie Józefa, oddano Janowi Kazimierzowi, Królowi Polskiemu Teste oculato Tylkowski.
Gvilelmus Naubrisensis Autor Angielski pisze rem sequentem; Którą w krótką zbieram relację. W
rozumieć należy że zły Duch augendo superstitionem brał na siebie rożne figuras, albo też trafia się, że z małego Dziecięcia dostawszy się człek między bestye leśne, ich obyczaie, naturę nieiaką bestyi bierze na siebie. Roku 1657 z Niedźwiedziami ułowiony człek mruczący iak Niedźwiedź, białą na głowie obrosły szerścią, z twarzą ludzką, ale podrapaną; do trawy, mięsa surowego apetyt maiący, na rękach y nogach chodzący, Iedwie tandem nauczony chodzić na dwoch nogach tylko, y w sukni, Imię mu dano na Chrzcie Iozefa, oddano Ianowi Kaźimierzowi, Krolowi Polskiemu Teste oculato Tylkowski.
Gvilelmus Naubrisensis Autor Angielski pisze rem sequentem; Ktorą w krotką zbieram relacyę. W
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 104
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i oręże pod nogami jego, na znak: że na to oboje gotów z miłości Ojczyzny. Cezar Ripa w Księdze Iconologiae ou Novelle.
2 Ambitio, na głowie nosi Kapelusz, Triregia, Korony, Berła, Laski, etc. aż się zgina pod ciężarem, a przed nią idzie Lew. Albo też Niewiasta w podrapanych sukniach, bosa, oczy mając zasłonione, powywracane Korony rękami chwyta.
3 Amor DEI, w postaci Młodziana, rękę położył na piersiach lewą, skąd wypadają z serca płomienię, prawej zaś ręki indyce na Niebo skazujący.
4 Amor zaś Divinus, Młodzian skrzydlasty na głowie Koronę, nad którą Słońce w ręce łuk i strzałę
y oręże pod nogami iego, na znak: że na to oboie gotow z miłości Oyczyzny. Caesar Ripa w Księdze Iconologiae ou Novelle.
2 Ambitio, na głowie nosi Kapelusz, Triregia, Korony, Berła, Láski, etc. áż się zgina pod ciężarem, a przed nią idzie Lew. Albo też Niewiásta w podrapanych sukniach, bosa, oczy maiąc zasłonione, powywracane Korony rękámi chwytá.
3 Amor DEI, w postaci Młodziáná, rękę położył na piersiach lewą, zkąd wypádáią z sercá płomienię, prawey záś ręki indice ná Niebo skazuiący.
4 Amor záś Divinus, Młodzian skrzydlasty na głowie Koronę, nad ktorą Słońce w ręce łuk y strzałę
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1167
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
/ Podźmy/ boć mię ubogą rozkrawa ból ostry. Córki Hierozolimskie/ was poprzysięgamy Prosząc/ opowiedzcie nam/ którego szukamy/ I który nade wszystko naszej luby duszy/ Jeśliście go widziały. Niech was nasza wzruszy Skłonna prośba. Posłuchaj: twegośmyć widziały Matko Syna/[...] alesmyć wier nie poznały Srodze skatowanego: tak jest podrapany Ze nie znać/ jeśli człowiek przez obliczne rany. Mojci to zaiste Syn: aleć mię napoił Piołunową gorzkością/ i w poły rozkroił Żywe serce/ które się od żalu rozpływa/ I ledwie nie konając wnętrzności rozrywa. Pójdę/ póki mię żałość nie dokona sroga; O gdzieżeś jest mój Synu/ moja duszo
/ Podźmy/ boć mię vbogą rozkráwa bol ostry. Corki Hierozolimskie/ was poprzyśięgamy Prosząc/ opowiedzćie nam/ ktorego szukamy/ I ktory náde wszystko nászey luby duszy/ Ieśliście go widźiały. Niech was nászá wzruszy Skłonna prośbá. Posłuchay: twegosmyć widźiáły Mátko Syná/[...] álesmyć wier nie poznáły Srodze skátowánego: ták iest podrápány Ze nie znáć/ iesli człowiek przez obliczne rány. Moyci to záiste Syn: áleć mię napoił Piołunową gorzkością/ y w poły roskroił Zywe serce/ ktore się od żalu rozpływa/ I ledwie nie konaiąc wnętrznośći rozrywa. Poydę/ poki mię żałość nie dokona sroga; O gdźieżeś iest moy Synu/ moiá duszo
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 32.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, że koń rże gdzieś daleko w lesie I na dźwięk się obróci i głowę podniesie: I widzi po pięknej się łące pasącego Bryliadora, na łęku munsztuk mającego. PIEŚŃ XXIV.
L.
Nalazł i Duryndanę, co w trawie leżała, Daleko od szyszaka, a pochew nie miała, I dołomę, na drobne płatki podrapaną I tam i sam po różnych miejscach rozmiotaną. Izabella i Zerbin żałośnie patrzają, Ale ani się, co to było, domyślają. Wszytkich się przygód boi Zerbin utroskany, Okrom tej, aby miał być z rozumu obrany.
LI.
Kiedyby tam beli krwie znak jaki widzieli, Że go pewnie zabito, takby
, że koń rże gdzieś daleko w lesie I na dźwięk się obróci i głowę podniesie: I widzi po pięknej się łące pasącego Bryljadora, na łęku munsztuk mającego. PIEŚŃ XXIV.
L.
Nalazł i Duryndanę, co w trawie leżała, Daleko od szyszaka, a pochew nie miała, I dołomę, na drobne płatki podrapaną I tam i sam po różnych miejscach rozmiotaną. Izabella i Zerbin żałośnie patrzają, Ale ani się, co to było, domyślają. Wszytkich się przygód boi Zerbin utroskany, Okrom tej, aby miał być z rozumu obrany.
LI.
Kiedyby tam beli krwie znak jaki widzieli, Że go pewnie zabito, takby
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 243
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
starca Jozafat silno prosi skłonny, Aby mu chciał pokazać swój habit zakonny. A gdy Barlaam zdyjmie suknie pożyczane, Pokaże mu się w oczach jako niewidziane Dotąd Światu straszydło, wszytko bowiem ciało Formy ludzkiego ciała na sobie niemiało, Ale skora opięta, słońcem wywędzona Trzymała kości suche w koło otoczona I ta była sukienką ostrą podrapana, Która bywała codzień tęgo przepasana, Także habit z takiejże sierści urobiony Przecierałmu grzbiet ostrzem z wierzchu przyłozony.
Na taką patrząc ostrość stanu zakonnego, I surową cierpliwość, westchnie z głębokiego Serca Jozafat nowem widokiem z dziwiony, Z którego oraz mając wzrok łzami zraniony Rzekł: Ponieważ przyszedłeś w ten kraj z Boskiej
stárcá Iozáphát śilno prośi skłonny, Aby mu chćiał pokazáć swoy hábit zakonny. A gdy Bárláám zdyymie suknie pożyczáne, Pokaze mu się w oczách iáko niewidziáne Dotąd Swiátu strászydło, wszytko bowiem ćiáło Formy ludzkiego ćiáłá ná sobie niemiáło, Ale skorá opięta, słońcem wywędzona Trzymáłá kości suche w koło otoczona Y ta byłá sukîenką ostrą podrapána, Ktora bywałá codzień tęgo przepasána, Tákze hábit z tákieyże śierśći vrobiony Przećierałmu grzbiet ostrzem z wierzchu przyłozony.
Ná táką pátrząc ostrość stanu zakonnego, Y surową ćierpliwośc, westchnie z głębokiego Sercá Iozaphát nowem widokiem z dziwiony, Z ktorego oraz máiąc wzrok łzámi zrániony Rzekł: Poniewaz przyszedłeś w ten kray z Boskiey
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 130
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
i Moschę tamże/ dokąd się schadzali w nocy na godziny pewne. Zbierali się naprzód na medytacją/ a potym na modlitwę ku jednemu bałwanowi. Ów który był głową inszych (a ten prowadził żywot barzo ostry/ zapuszczając brodę i włosy na głowie długo/ a nigdy ich nie czesząc/ ciało wszytko popiołem posypując/ szaty podrapane nosząc/ twarzy też był suchej i posiniałej) dostąpił był tak wysokiego o sobie i o swej świątobliwości rozumienia; iż król Ormuski/ z wielkiego głupstwa i z prosnych zabobonów/ pijał tę wodę/ którą on nogi umywał. Na tego tedy nabiegł on Ociec Jezuita/ łagodnymi a wdzięcznymi postępkami swemi z nim/ zjednał sobie
y Moschę támże/ dokąd się schadzáli w nocy ná godźiny pewne. Zbieráli się naprzod ná meditátią/ á potym ná modlitwę ku iednemu báłwanowi. Ow ktory był głową inszych (á ten prowádźił żywot bárzo ostry/ zápusczáiąc brodę y włosy ná głowie długo/ á nigdy ich nie czesząc/ ćiáło wszytko popiołem posypuiąc/ száty podrápáne nosząc/ twarzy też był suchey y pośiniáłey) dostąpił był ták wysokiego o sobie y o swey świątobliwośći rozumienia; iż krol Ormuski/ z wielkiego głupstwá y z prosnych zabobonow/ piiał tę wodę/ ktorą on nogi vmywał. Ná tego tedy nábiegł on Oćiec Iezuitá/ łágodnymi á wdźięcznymi postępkámi swemi z nim/ ziednał sobie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 194
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
a Minister/ stał podsieniami/ bawiąc się rozmowami/ rad doczekał takiej komedyej) tego to zakonnika/ obracając się szarpali/ i miedzy sobą rozciągali: Wyszedszy zdudami drudzy/ nu znim po błocie w tany/ począł nieboraczek łajać/ więc grozić/ naostatek prosić/ tam jako by ubity/ błotem upluskany/ podrapany/ jako z miasteczka wyszedł potłuczony/ nie mogłem od żalu słuchać powieści Jonatasowej/ alem tak stał upłakany. Ja/ słysząc o takowej złości/ a obawiając się/ by też tu tak nie czynili/ aby takiej wolności nie mieli/ aczci i tu Kapłanom despekty czynią/ o nich jako chcą piszą/
á Minister/ stał podśieniámi/ báwiąc się rozmowámi/ rad doczekał tákiey komedyey) tego to zakonniká/ obracáiąc się szárpáli/ y miedzy sobą rośćiągáli: Wyszedszy zdudámi drudzy/ nu znim po błoćie w tany/ począł nieboraczek łáiáć/ więc groźić/ náostátek prośić/ tám iáko by vbity/ błotem vpluskány/ podrapány/ iáko z miásteczká wyszedł potłuczony/ nie mogłem od żalu słucháć powieśći Ionátasowey/ alem ták stał vpłákány. Ia/ słysząc o tákowey złośći/ á obawiáiąc się/ by też tu ták nie czynili/ áby tákiey wolnośći nie mieli/ áczći y tu Kápłánom despekty czynią/ o nich iáko chcą piszą/
Skrót tekstu: MirJon
Strona: 4.
Tytuł:
Jonathas zmartwychwstał
Autor:
Florian Mirecki
Drukarnia:
wdowa Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
u pasa aza czapką igła/ A parteski w tłomoczku tylko jego bydła. Chustek para/ kołnierzyk/ drugi koło szyje/ CHoć ma drugi koszulę/ kędy ją przepije. Szkoła to nasze Zamki/ piec Baszta/ sień Mury/ Rzadko gdzieby na ciekło/ w każdy szkole dziury. Piec stłuczony/ drzwi spadły/ podrapane błony/ Źśćan lepienie opadło/ zimno z każdej strony. Na wierzchu kołdra owa/ co na marach bywa/ Ba i wszytko za jedno/ choć się nie przykrywa. By jedno na wierzch słomy/ położyć rogozą/ Łóżko z deszczek/ co owo więc umarłych wożą; Założmy się że lepsze my mamy wyspanie/ Niżeli
v pásá ázá czapką igłá/ A párteski w tłomoczku tylko iego bydłá. Chustek para/ kołnierzyk/ drugi koło szyie/ CHoć ma drugi koszulę/ kędy ią przepije. Szkołá to násze Zamki/ piec Básztá/ śień Mury/ Rzadko gdźieby ná ćiekło/ w káżdy szkole dziury. Piec stłuczony/ drzwi spádły/ podrápane błony/ Zśćan lepienie opádło/ źimno z káżdey strony. Ná wierzchu kołdrá owá/ co ná márách bywa/ Bá y wszytko zá iedno/ choć się nie przykrywa. By iedno ná wierzch słomy/ połozyć rogozą/ Lożko z deszczek/ co owo więc vmárłych wożą; Záłożmy się że lepsze my mamy wyspánie/ Niżeli
Skrót tekstu: NowSow
Strona: D3v
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
ten bez Rapiru/ a ów ten nie ma ucha/ a drugi nosa/ ten był w kożuchu/ a ów bez kamizele. Owo jako Virgilius napisał/ było też tak kiedyś. Faedum videre fuit. populataq; tempora raptis. Auribus , et truncas in honesto vulnere nares.
Brzydka była rzecz widzieć/ skroń mieć podrapaną/ Uszy i z niepoczciwą nos ucięty raną.
By też jedno tak w Polsce nie było/ Cauete et vigilate. Jest w Pradze teraz namalowano w Bramie na dwu puklerzach/ Anioła on kubek podaje aby ich posilał w bitwie. Na drugim Zyska na obie oczy chromy/ z tym napisem Mortalis pugnae Magistèr, to się
ten bez Rápiru/ á ow ten nie ma vchá/ á drugi nosá/ ten był w kożuchu/ á ow bez kámizele. Owo iáko Virgilius nápisał/ było też ták kiedyś. Faedum videre fuit. populataq; tempora raptis. Auribus , et truncas in honesto vulnere nares.
Brzydka byłá rzecz widzieć/ skroń mieć podrapáną/ Vszy y z niepoczćiwą nos vćięty ráną.
By też iedno ták w Polszcze nie było/ Cauete et vigilate. Jest w Prádze teraz námalowáno w Bramie ná dwu puklerzách/ Anyoła on kubek podáie áby ich pośilał w bitwie. Ná drugim Zyská ná obie oczy chromy/ z tym napisem Mortalis pugnae Magistèr, to się
Skrót tekstu: ZrzenNowiny
Strona: D4
Tytuł:
Nowe nowiny z Czech, Tatar i Węgier
Autor:
Jan Zrzenczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
był prawdziwie żenic się zemną, tak dla piękności mojej jako też dla Koligacyj z Cesarzem, i Rytymierem (którąm miała) rożkazał aby mi na niczym nie schodziło. Nawet ognie triumfalne po mieście palic kazał, na znak pociechy, że się każdy dziwował. Tym czasem Bellarys uciekłszy, lubo w wielu miejscach od gęstwiny onej podrapany, ledwo się przedarłszy, wszytek ze strachem do Pana swego przybiegł, który się nie mniej tej nowinie zadziwował, tak dalece, że od żałości słowa przemówić nie mógł, tylko na łozko padłszy, do samej nocy lezał, słowa jednego nie mówiąc, lubo go Bellatys cieszył, zaczym rozebrawszy się, nic nie jedząc,
był prawdźiwie żenic się zemną, ták dlá pięknośći moiey iáko też dla Kolligacyi z Cesarzem, y Rytymierem (ktorąm miała) rożkazał áby mi ná niczym nie schodźiło. Nawet ognie tryumfalne po mieście palic kázáł, ná znák poćiechy, że się kazdy dźiwował. Tym czasem Bellarys ućiekłszy, lubo w wielu mieyscách od gęstwiny oney podrapany, ledwo się przedarłszy, wszytek ze strachem do Páná swego przybiegł, ktory się nie mniey tey nowinie zadźiwował, ták dalece, że od żałośći słowa przemowić nie mogł, tylko ná łozko padłszy, do samey nocy lezał, słowa iednego nie mowiąc, lubo go Bellatys ćieszył, zaczym rozebrawszy się, nic nie iedząc,
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 197
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741