oblej mężów za zniewagę, Każdy z nich afront bierze na uwagę. Ci olejową łają, ci jej bronią, Owi obelgi popierają dłonią. Przyszło do tegoć, że się ów dom cały Zwaśnił za honor, aż ściany trzeszczały.
Powiem wam jeszcze o szlachetnym biesie, Tak jak nauka rodzicielska niesie: Miał ociec syna dobrze podrosłego,
Którego chciał dać do dworu jakiego I mówi: „Słuchaj, jużeś podrósł z laty, Szpetna, byś dłużej tarł domowe graty. Myśliłem dotąd o twym wychowaniu, Czas, byś miał pieczą o własnym staraniu. I jam w tych leciech już nie siedział w domu, Przeglądałem się
oblej mężów za zniewagę, Każdy z nich afront bierze na uwagę. Ci olejową łają, ci jej bronią, Owi obelgi popierają dłonią. Przyszło do tegoć, że się ów dom cały Zwaśnił za honor, aż ściany trzeszczały.
Powiem wam jeszcze o szlachetnym biesie, Tak jak nauka rodzicielska niesie: Miał ociec syna dobrze podrosłego,
Którego chciał dać do dworu jakiego I mówi: „Słuchaj, jużeś podrósł z laty, Szpetna, byś dłużej tarł domowe graty. Myśliłem dotąd o twym wychowaniu, Czas, byś miał pieczą o własnym staraniu. I jam w tych leciech już nie siedział w domu, Przeglądałem się
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 479
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, ci jej bronią, Owi obelgi popierają dłonią. Przyszło do tegoć, że się ów dom cały Zwaśnił za honor, aż ściany trzeszczały.
Powiem wam jeszcze o szlachetnym biesie, Tak jak nauka rodzicielska niesie: Miał ociec syna dobrze podrosłego,
Którego chciał dać do dworu jakiego I mówi: „Słuchaj, jużeś podrósł z laty, Szpetna, byś dłużej tarł domowe graty. Myśliłem dotąd o twym wychowaniu, Czas, byś miał pieczą o własnym staraniu. I jam w tych leciech już nie siedział w domu, Przeglądałem się, co przystoi komu. Oddać cię myślę do zacnego dworu, Ale pamiętaj na twój
, ci jej bronią, Owi obelgi popierają dłonią. Przyszło do tegoć, że się ów dom cały Zwaśnił za honor, aż ściany trzeszczały.
Powiem wam jeszcze o szlachetnym biesie, Tak jak nauka rodzicielska niesie: Miał ociec syna dobrze podrosłego,
Którego chciał dać do dworu jakiego I mówi: „Słuchaj, jużeś podrósł z laty, Szpetna, byś dłużej tarł domowe graty. Myśliłem dotąd o twym wychowaniu, Czas, byś miał pieczą o własnym staraniu. I jam w tych leciech już nie siedział w domu, Przeglądałem się, co przystoi komu. Oddać cię myślę do zacnego dworu, Ale pamiętaj na twój
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 480
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, i Rzecz pospolitą erygowawszy, Całego świata, praecipue o AZYJ
aby ich rodzaj i Naród nie wyginął, z bliskiemi mężczyznami weneryczną spółkę miewali, stąd prokreowanych Synów dusząc w pieluszkach. Córki konserwując, ręce ich do oręża nie do kądzieli z dzieciństwa sposobiąc, do polowania, na koniu pracowania z maleńku przyuczając, pierś prawą podrosłym ucinając, by ciągnieniu łuka nie była przeszkodą. Zrazu miały dwie Królowy Martezję i Lampedę, które dwiema Wojska partyami wojowały; znaczną Część opanowały Europy, i Azjatyckie niektóre podbiły Miasta, tam Efesum Miasto założywszy, Wojsko nazad do domu z wielką odsyłając zdobyczą. Inne się zostały w Efezie, i Azyj tam zawojowanych strzegąc Państw
, y Rzecz pospolitą erigowawszy, Całego świata, praecipuè o AZYI
aby ich rodzay y Narod nie wyginął, z bliskiemi męszczyznami weneryczną społkę miewali, ztąd prokreowanych Synow dusząc w pieluszkach. Corki konserwuiąc, ręce ich do orężá nie do kądzieli z dzieciństwa sposobiąc, do polowania, na koniu prácowania z malenku przyuczaiąc, pierś prawą podrosłym ucinaiąc, by ciągnieniu łuka nie była przeszkodą. Zrazu miały dwie Krolowy Martezyę y Lampedę, ktore dwiema Woyska partyámi woiowały; znaczną Część opanowały Europy, y Azyatyckie niektore podbiły Miastá, tam Ephesum Miasto założywszy, Woysko nazad do domu z wielką odsyłaiąc zdobyczą. Inne się zostały w Efezie, y Azyi tam zawoiowanych strzegąc Państw
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 446
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
. Turek także obawiając się wielkości i rozrodzenia Chrześcijan/ żeby zatym nie rebelizowali mu/ nietylko iz im broni zakazuje miewać/ ale i navmniejszenie rodzaju Chrześcijańskiego/ już nie dziesięcinę pogłowną/ ludzi bierze/ ale które się mu podoba Chrześcijańskie chłopię/ od rodziców bierze/ i daleko zasyłając/ chować każe/ z których podrosłych wojsko Janczarskie napotężniejsze z nich czyni/ obróciwszy ich pierwej na Mahometańską sektę. Nie mamy tedy i my znieważać takiej wielkości Tatar w państwie tym mieszkających/ ale o nich mamy myślić/ jakobychmy ich abo do wiary świętej nawrócili/ abo z państwa pozbyli: abo też jakie ciężary na nie włożyli/ bychmy napotym/
. Turek tákże obáwiáiąc się wielkośći y rozrodzenia Chrześćian/ żeby zátym nie rebellizowáli mu/ nietylko iz im broni zákázuie miewáć/ ále y návmnieyszenie rodzáiu Chrześćiáńskiego/ iuż nie dźieśięćinę pogłowną/ ludźi bierze/ ále ktore się mu podoba Chrześćiáńskie chłopię/ od rodźicow bierze/ y dáleko zásyłáiąc/ chowáć káże/ z ktorych podrosłych woysko Iáncżárskie napotężnieysze z nich czyni/ obroćiwszy ich pierwey ná Máchometáńską sektę. Nie mamy tedy y my znieważáć tákiey wielkośći Tátár w páństwie tym mieszkáiących/ ále o nich mamy myślić/ iákobychmy ich ábo do wiáry świętey náwroćili/ ábo z páństwá pozbyli: ábo też iákie ćiężary ná nie włożyli/ bychmy nápotym/
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 50
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
być odchowała to dziecię? 8 I rzekła jej córka Faraonowa: Idź. Tedy poszła ona dzieweczka/ i zawołała Matki onegoż dziecięcia. 9 Do której rzekła córka Faraonowa: Weźmi to dziecię/ i chowaj mi je/ a ja tobie dam zapłatę twoję: i wziąwszy Niewiasta dziecię/ chowała je. 10 A gdy podrosło ono dziecię/ przywiodła je do córki Faraonowej/ i było jej za Syna: a nazwała imię jego Mojżesz/ bo mówiła/ żem z wody wyciągnęła go. 11 I Stało się za onych dni/ gdy urósł Mojżesz/ że wyszedł do braci swej/ i widział ciężary ich: obaczył też męża Egipczanina/ który
być odchowáłá to dźiećię? 8 Y rzekłá jey corká Fáráonowá: Idź. Tedy poszłá oná dźieweczká/ y záwołáłá Mátki onegoż dźiećięćiá. 9 Do ktorey rzekłá corká Fáráonowá: Weźmi to dźiećię/ y chowáj mi je/ á ja tobie dám zápłátę twoję: y wźiąwszy Niewiástá dźiećię/ chowáłá je. 10 A gdy podrosło ono dźiećię/ przywiodłá je do corki Fáráonowey/ y było jey zá Syná: á názwáłá imię iego Mojzesz/ bo mowiłá/ żem z wody wyćiągnęłá go. 11 Y Stáło śię zá onych dni/ gdy urosł Mojzesz/ że wyszedł do bráći swey/ y widźiał ćiężáry ich: obáczył też mężá Egipczániná/ ktory
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 57
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
vetante, teste Hieronimo z Cheremona. AEthiopes albo Murzyni, żyli przedtym bez prawa żadnego, zwali się Gentium servi: Dzieci za chleb przedawali. Teraz się ta ziemia zowie Abassia albo Abyssinum Imperium, mające Imperatorem. Dzieciom tylko co na Świat wyidą, na czole wypiekają piętna, ból oczów zawczasu praeoccupando. Tychże trochę podrosłych na pewne sadzali ptaki, jeżeli się śmiało do tego brali, dobrą im dawali edukacją męską, jeżeli się lękali mając zły o nich prognostyk, wyrzucali. Za potrawy zażywali szarańczy. Taki ku swoim Królom mieli afekt, iż dla nich jedne sobie wyimowali oko, nogi kaliczyli, aby chramali, do głuchoty dawali okazją:
vetante, teste Hieronymo z Cheremona. AEthiopes albo Murzyni, żyli przedtym bez práwa żadnego, zwáli się Gentium servi: Dzieci zá chleb przedawáli. Teráz się ta ziemia zowie Abassia albo Abyssinum Imperium, maiące Imperatorem. Dźieciom tylko co ná Swiat wyidą, ná czole wypiekaią piętna, bol oczow záwczásu praeoccupando. Tychże trochę podrosłych ná pewne sadzáli ptaki, ieżeli się śmiało do tego bráli, dobrą im dawáli edukácyą męską, ieżeli się lękáli maiąc zły o nich prognostyk, wyrzucáli. Zá potráwy záżywáli szarańczy. Taki ku swoim Krolom mieli affekt, iż dla nich iedne sobie wyimowáli oko, nogi kaliczyli, aby chrámali, do głuchoty dawáli okazyą:
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 684
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
czas. Czwartej części, Księgi wtóre. Czwartej części, Księgi wtóre. Czwartej części, O MahometanACH.
OCiec Mahometów był niejaki Abdala bałwochwalca z pokolenia Ismaelowego/ a matka jego była Hennina Żydowska: oboje podłej i ubogiej Kondycji. Urodził się w roku 562. miał pojźrzenie poważne/ i dowcip żywy. Gdy już był podrósł/ Arabowie Sceniti/ którzy zwykli zajeżdżać i kraść wszędzie/ pojmali go też i przedali jednemu kupcowi Perskiemu; który znając go sposobnego do spraw/ i darskiego do wszytkiego/ począł go miłować/ i tak szanować/ iż po jego śmierci/ pani wdową będąc/ nie miała sobie za wzgardę wziąć go za męża. Zbogaciwszy
czás. Czwartey częśći, Kśięgi wtore. Czwartey częśći, Kśięgi wtore. Czwartey częśći, O MAHVMETANACH.
OCiec Máhometow był nieiáki Abdálá báłwochwálcá z pokoleniá Ismáelowego/ á mátká iego byłá Henniná Zydowská: oboie podłey y vbogiey Conditiey. Vrodźił się w roku 562. miał poyźrzenie poważne/ y dowćip żywy. Gdy iuż był podrosł/ Arábowie Sceniti/ ktorzy zwykli záieżdżáć y kráść wszędźie/ poimáli go też y przedáli iednemu kupcowi Perskiemu; ktory znáiąc go sposobnego do spraw/ y dárskiego do wszytkiego/ począł go miłowáć/ y ták szánowáć/ iż po iego śmierći/ páni wdową będąc/ nie miáłá sobie zá wzgárdę wźiąć go zá mężá. Zbogáćiwszy
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 146
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
. w Niemczech w mieście Caszel przydał/ gdzie była jakaś pyszna/ harda/ i nadęta Panna/ która się tak barzo stroiła/ iż się też ludzie temu dosyć wydziwić nie mogli. Wprawdzie Ociec jej był człekiem bogobojnym/ który dziatki swoje w bojaźni i karności Pańskiej wychowywał; Lecz/ jako ona pyszna Córka jego była podrosła/ już więcej Rodziców swych słuchać niechciała/ a taką przeklętą w ubiorach i strojach pychę płodziła/ że ją sam Bóg na koniec karać musiał/ tak że nie tylko ona sama/ ale i Rodzice jej do wielkiego przyszli upadku. Bogdy czasu jednego w Niedzielę do Kościoła na nabożeństwo szła: Potkał się z nią na
. w Niemczech w mieśćie Caszel przydał/ gdźie byłá iákaś pyszna/ hárda/ y nádęta Pánná/ ktora śię ták bárzo stroiłá/ iż śię też ludźie temu dosyć wydźiwić nie mogli. Wprawdźie Oćiec iey był człekiem bogoboynym/ ktory dźiatki swoie w boiaźni y kárnośći Páńskiey wychowywał; Lecz/ iáko oná pyszna Corká iego byłá podrosłá/ iuż więcey Rodźicow swych słucháć niechćiáłá/ á táką przeklętą w ubiorách y stroiách pychę płodźiłá/ że ią sam Bog ná koniec karáć muśiał/ ták że nie tylko oná sámá/ ále y Rodźice iey do wielkiego przyszli upadku. Bogdy czásu iednego w Niedźielę do Kośćiołá ná nabożeństwo szłá: Potkał śię z nią ná
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Hiiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
Boga/ pociechy. IV. KOsztować zasię/ i samej Matce wprzód nie dopuści jedyne Dziecię tego kielicha. od niego się ma poczynać to umartwienie. on ma kosztować tego napoju/ toż potym Matka/ i drudzy jego przyjaciele/ aby zachęcił zaraz w Dzieciństwie że się nie mają na co wzdrygać/ będąc już w leciech podrosłymi/ gdyż on więcej przy piersiach kosztował gorzkości/ niźli przez cały żywot wszyscy co ich jest święci ukusić mogli/ choćby też jak naciężej ucierpieli/ i by był on wprzód kielicha nie kosztował/ za nicby były wszytkie utrapienia Świętych: a nawet Matka/ co tak okrutnie potym bolała/ stąd że Syn wprzód pił/
Boga/ poćiechy. IV. KOsztowáć záśię/ y sámey Mátce wprzod nie dopuśći iedyne Dziećię tego kielichá. od niego się ma poczynáć to vmartwienie. on ma kosztować tego napoiu/ toż potym Mátká/ y drudzy iego przyiaćiele/ áby zachęćił záraz w Dźiećiństwie że się nie maią ná co wzdrygáć/ będąc iuż w lećiech podrosłymi/ gdyż on więcey przy piersiách kosztował gorzkośći/ niźli przez cáły żywot wszyscy co ich iest święći vkuśić mogli/ choćby też iak naćiężey vćierpieli/ y by był on wprzod kielicha nie kosztował/ zá nicby były wszytkie vtrapienia Świętych: á náwet Matka/ co ták okrutnie potym bolała/ stąd że Syn wprzod pił/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 10
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
zarazem na Kareńskie góry. I kiedy ciałka kąpię biedne, z najbliższego Lwica lasku wypadła od płodu swojego; Ta dwadzieścia miesięcy swojemi piersiami Karmiła was, wzrok czyniąc wesoły nad wami.
LXIII.
A potem jednego dnia odszedłem trafunkiem Z chałupki, chcąc i wam być i sobie ratunkiem W nabywaniu żywności, gdyście już podrośli I ponno na igranie w głębszą puszczą poszli, Kiedy rota arabskich zbójców was zoczyła I Marfizę, choć prosząc, twarz łzami zmoczyła, Pojmali; lecz Rugier chyży uciekł rączo, Któregom, po szkodzie mądr, pilnował gorąco.
LXI
Masz to pomnieć, Marfizo, i ty masz własnego, Rugierze, znać Atlanta mistrza zgrzybiałego
zarazem na Kareńskie góry. I kiedy ciałka kąpię biedne, z najbliższego Lwica lasku wypadła od płodu swojego; Ta dwadzieścia miesięcy swojemi piersiami Karmiła was, wzrok czyniąc wesoły nad wami.
LXIII.
A potem jednego dnia odszedłem trafunkiem Z chałupki, chcąc i wam być i sobie ratunkiem W nabywaniu żywności, gdyście już podrośli I ponno na igranie w głębszą puszczą poszli, Kiedy rota arabskich zbójców was zoczyła I Marfizę, choć prosząc, twarz łzami zmoczyła, Poimali; lecz Rugier chyży uciekł rączo, Któregom, po szkodzie mądr, pilnował gorąco.
LXI
Masz to pomnieć, Marfizo, i ty masz własnego, Rugierze, znać Atlanta mistrza zgrzybiałego
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 122
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905