stare barzo dobry gachy. Bo na cóż rżą, kark łomią, na co grzebą nogą? I młodszych odrażają, i sami nie mogą. I mój frez żeby przestał lepszych od klacz straszyć, Nic nad to słuszniejszego, jak go owałaszyć. Tak, wierzymli poetom, uczyniono z jurnem, Na niebie, skoro sobie podstarzał, Saturnem; Z których relikwij (mego nie potka to konia) Piękną Wenerę morska urodziła tonią. Więc do twej, zacny sędzia, jakom prosił usty, Posyłam stajnie; prawdać, minęły zapusty, Czasy do takich związków między ludźmi skłonne, Ale na cóż kobyły dbają bezzakonne? Jednę z dam swych posyłam,
stare barzo dobry gachy. Bo na cóż rżą, kark łomią, na co grzebą nogą? I młodszych odrażają, i sami nie mogą. I mój frez żeby przestał lepszych od klacz straszyć, Nic nad to słuszniejszego, jak go owałaszyć. Tak, wierzymli poetom, uczyniono z jurnem, Na niebie, skoro sobie podstarzał, Saturnem; Z których relikwij (mego nie potka to konia) Piękną Wenerę morska urodziła tonią. Więc do twej, zacny sędzia, jakom prosił usty, Posyłam stajnie; prawdać, minęły zapusty, Czasy do takich związków między ludźmi skłonne, Ale na cóż kobyły dbają bezzakonne? Jednę z dam swych posyłam,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 173
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lubo w-odmianie czasów odmiennej i zamarszczonej W. KM. twarzy przeciwko sobie nie widział. Ta łaska piastowała pierwoci moje/ gdy mię zawoławszy do Dworu z-Kanclerstwa Biskupiego wybrawszy z-ordynku PP. Sekretartów pomknęła motu propio na Regencje/ na Referendarią Koronną podała pole inclarescendi i przysłużenia się Ojczyźnie legacjami udarowała w nie podstarzałym jeszcze wieku Biskupstwem/ którym lumina saeculi Kostkowie/ Tyliccy/ Gębiccy/ Zadzikowie/ Lipscy/ Działynscy/ Leszczyńscy emeritis annis tanquam rude donabantur. Ta łaska WKM. już na ostatek dokłada miary/ i przydaje dziś dobrodziejstwom supremam ma-num. oddając z-ręku swoich Pańskich do ręku moich bonis avibus, szczęść Boże
lubo w-odmiánie czasow odmienney i zámarszczoney W. KM. twarzy przećiwko sobie nie widźiał. Tá łaska piastowáłá pierwoći moie/ gdy mię záwoławszy do Dworu z-Kánclerstwá Biskupiego wybrawszy z-ordynku PP. Sekretartow pomknęłá motu propio ná Regencye/ ná Referendaryą Koronną podáłá pole inclarescendi i przysłużenia się Oyczyźnie legácyámi udárowáłá w nie podstarzałym ieszcze wieku Biskupstwem/ ktorym lumina saeculi Kostkowie/ Tyliccy/ Gębiccy/ Zadźikowie/ Lipscy/ Dźiałynscy/ Leszczyńscy emeritis annis tanquam rude donabantur. Tá łáska WKM. iuż ná ostátek dokłada miáry/ i przydáie dźiś dobrodźieystwom supremam ma-num. oddáiąc z-ręku swoich Pánskich do ręku moich bonis avibus, szczęść Boże
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 22
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
do lat siedmiu Czekł jest PUER dziecię, do drugich siedmiu łat, to jest do czternastu ADOLESCENS, PUBES, wyrostek: do trzecich siedmiu lat. alias do roku 21 IUVENIS Młodzian: do piątych siedmiu lat, to jest do 35 jest VIR Mąż: do siódmych siedmiu lat, to jest do 49. jest VETERANUS Podstarzały; Stary Żołnierz do ósmego siedmiu lat, to jest 56, jest SENEX Starzeć.
Tak następującym Osobom CLIMACTERICUS, HEBDOMATICUS ANNUS o ASTROLOGII
albo Siedmio Liczny wiek był Klimakteryczny Adamowi, który umarł Wieku swego 931. które lata wychodzą multiplicanda per 7 na tę liczbę 133. Lata Lamecha były 777 kiedy z tego z chodził świata
do lat siedmiu Czekł iest PUER dziecie, do drugich siedmiu łat, to iest do czternastu ADOLESCENS, PUBES, wyrostek: do trzecich siedmiu lat. alias do roku 21 IUVENIS Młodzian: do piątych siedmiu lat, to iest do 35 iest VIR Mąż: do siodmych siedmiu lat, to iest do 49. iest VETERANUS Podstarzały; Stary Zołnierz do osmego siedmiu lat, to iest 56, iest SENEX Starzeć.
Tak następuiącym Osobom CLIMACTERICUS, HEBDOMATICUS ANNUS o ASTROLOGII
albo Siedmio Liczny wiek był Klimakteryczny Adamowi, ktory umarł Wieku swego 931. ktore lata wychodzą multiplicanda per 7 na tę liczbę 133. Lata Lamecha były 777 kiedy z tego z chodził swiata
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 178
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
i sąsiad, ciężkie lamenta czynili, opłakując przyszłe dziecięca tego nieszczęścia, choroby, kazusy, głód, ubóstwo; Ale jak umarł Człowiek, wszelkiej wesołości reprezentowali Scenę, iż zakończył mizerią, do grobu go jako do tańcu z wesołością prowadzili.
TIBARENI zaś lud Scytów. w Azyj, miłe Osoby i kochane sobie, gdy podstarzeli, wieszali na szubienicach. Położnice, Mężczyznom na swoim miejscu leżącym usługiwały.
MONOMOTAPÓW Król ( w Afryce: ) gdy kichnie, kaszle, alho pije, wszyscy w pokoju, na dziedzincu, w Mieście kichają, kaszlą, wołają: Vivat. Theatrum Politicum. Generalnie ledwo nie wszystkie starożytne Narody, ten obserwowały Ceremoniał,
y sąsiad, cięszkie lamenta czynili, opłakuiąc przyszłe dźiecięca tego nieszczęścia, choroby, kázusy, głód, ubóstwo; Ale iak umarł Człowiek, wszelkiey wesołości reprezentowáli Scenę, iż zákończył mizeryą, do grobu go iako do tańcu z wesołością prowádźili.
TIBARENI zaś lud Scytow. w Azyi, miłe Osoby y kochane sobie, gdy podstarzeli, wieszáli ná szubienicach. Położnice, Męszczyznom ná swoim mieyscu leźącym usługiwáły.
MONOMOTAPOW Krol ( w Afryce: ) gdy kichnie, kaszle, alho piie, wszyscy w pokoiu, ná dźiedźincu, w Mieście kichaią, kaszlą, wołaią: Vivat. Theatrum Politicum. Generálnie ledwo nie wszystkie starożytne Národy, ten obserwowáły Ceremoniał,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 739
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Ten Ptak jak starożytny czas opiewa, jedyny w swoim Rodzaju. Ródzi się w Arabii, i żyje pięć albo sześć set lat, wielki jak Orzeł, głowa ozdobna i szkląca się pieprzem osobliwym, złotej farby na szyj, drugie zaś purpurowe, w ogonie białe mięszane z ceglastemi, oczy błyszczące się jako gwiazdy. Kiedy podstarzały miarkuje swój koniec, zbiera sobie drzewka i żywice wonne, gniazdo z nich klei, i potym umiera. Z kości i mózgu robak się odradza, a zniego nowy Feniks, najpierwsze jego staranie Ojca swego grzebać. I dla tego utacza gałkę albo jajko z mirry, i różnych zapachów, jaką tylko wnieść może,
Ten Pták iák starożytny czas opiewa, iedyny w swoim Rodzaiu. Rodzi się w Arabii, y żyie pięć álbo sześć set lat, wielki iák Orzeł, głowa ozdobná y szkląca się pieprzem osobliwym, złotey farby ná szyi, drugie záś purpurowe, w ogonie biáłe mięszane z ceglastemi, oczy błyszczące się iáko gwiázdy. Kiedy podstarzały miarkuie swoy koniec, zbierá sobie drzewká y żywice wonne, gniázdo z nich klei, y potym umiera. Z kośći y mozgu robák się odradzá, á zniego nowy Fenix, naypierwsze iego staránie Oyca swego grzebáć. Y dlá tego utaczá gałkę albo iáyko z mirrhy, y rożnych zápachow, iaką tylko wnieść może,
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 91
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
od onego czasu aż do tego/ nie schodziło mi na wolej przyjąć waszę Religią: lecz już i bojaźń/ abym był nie wzbudził jakiej odmiany w poddanych/ już też i obawianie moje/ abym był nie stracił sławy i reputacji/ czyniąc odmianę tak wielką na końcu żywota mego (już bowiem dobrze był sobie podstarzał) kazały mi to aż do tego czasu odwlec: a proszę cię P. Pajwa/ abyś przy obecności mego dworu/ chciał mówić o tajemnicach wiary twej/ i o artykułach zakonu Bożego. Co gdy uczynił po kilka kroć z wielką satisfaccją królewską/ prosił go nakoniec/ aby się chciał resolwować. Lecz on
od onego czásu áż do tego/ nie schodźiło mi ná woley przyiąć wászę Religią: lecz iuż y boiaźn/ ábym był nie wzbudźił iákiey odmiány w poddánych/ iuż też y obawiánie moie/ ábym był nie stráćił sławy y reputátiey/ czyniąc odmiánę ták wielką ná końcu żywotá mego (iuż bowiem dobrze był sobie podstárzał) kazáły mi to áż do tego czásu odwlec: á proszę ćię P. Páywá/ ábyś przy obecnośći mego dworu/ chćiał mowić o táiemnicách wiáry twey/ y o ártikułách zakonu Bożego. Co gdy vczynił po kilká kroć z wielką satisfáctią krolewską/ prośił go nákoniec/ áby się chćiał resolwowáć. Lecz on
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 198
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
co i wstydu mocno uroniła, Przedawszy drogą czystość, czystość ulubioną, Czystość nad wszystkie złota, perły wyniesioną, Zamyka ją na miejscu pustem, osobliwem, Aby w życiu kwitnęła niewinnem, cnotliwem; I ten pałac budowny, wyniosły, bogaty Diabłom postawić kazał dla niej bez swej straty.
X
Samę zaś białem głowom zlecił podstarzałem, Które z pilnością wielką, z kłopotem niemałem Młode dziewczę ćwiczyły i wychowywały, Z żadnem mężczyzną rozmów mieć nie pozwalały. Więc przykład ustawiczny aby w oczach miała Uczciwych pań i torem cnoty iść umiała, Różne obrazy, różne dał wyryć figury, Które się zakrywają pod temi marmury,
X
Nie tylko tych, co wzięte
co i wstydu mocno uroniła, Przedawszy drogą czystość, czystość ulubioną, Czystość nad wszystkie złota, perły wyniesioną, Zamyka ją na miejscu pustem, osobliwem, Aby w życiu kwitnęła niewinnem, cnotliwem; I ten pałac budowny, wyniosły, bogaty Djabłom postawić kazał dla niej bez swej straty.
X
Samę zaś białem głowom zlecił podstarzałem, Które z pilnością wielką, z kłopotem niemałem Młode dziewczę ćwiczyły i wychowywały, Z żadnem mężczyzną rozmów mieć nie pozwalały. Więc przykład ustawiczny aby w oczach miała Uczciwych pań i torem cnoty iść umiała, Różne obrazy, różne dał wyryć figury, Które się zakrywają pod temi marmury,
X
Nie tylko tych, co wzięte
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 283
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
aż też potym wydał za Alego swego powinnego/ Fatemę córkę swą z pierwszej żony: a przed śmiercią swą w 63. roku wieku swego/ zostawił mu Państwo i zwierzchność w Sekcie/ przezwawszy go Califą. Lecz Bubak rozgniewawszy się/ iż Mahomet zostawszy za jego łaską i życzliwością tak wielkim/ śmiał przełożyć nad niego już podstarzałego/ tamtego młodzika/ wygnał Alego z Państwa z pomocą Omara i Ottomara; którzy chcieli mieć tego Califą raczej/ a niż tamtego; i dla tego iż był ze krwie ich: i dla tego też/ iż lata jego już doźrzałe dodawały im nadzieje prędkiego po nim nastąpienia/ jakoż się tak trafiło. Po
áż też potym wydał zá Allego swego powinnego/ Fátemę corkę swą z pierwszey żony: á przed śmierćią swą w 63. roku wieku swego/ zostáwił mu Páństwo y zwierzchność w Sekćie/ przezwawszy go Cálifą. Lecz Bubak rozgniewawszy się/ iż Máhomet zostawszy zá ie^o^ łáską y życzliwośćią ták wielkim/ śmiał przełożyć nád niego iuż podstárzáłego/ támtego młodźiká/ wygnał Allego z Páństwá z pomocą Omárá y Otthomárá; ktorzy chćieli mieć tego Cálifą ráczey/ á niż támtego; y dla tego iż był ze krwie ich: y dla tego też/ iż látá iego iuz doźrzáłe dodawáły im nádźieie prędkiego po nim nástąpienia/ iákoż się ták tráfiło. Po
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 129
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
rozsądnego człeka tam być należyta powinności, aby przemijających, i dusznemu zbawieniu szkodzących, ulegając rozkoszy dzieła swoję tak ordynował na tym świecie, jakoby się z wolą Najwyższego Twórce zgadzało, jemu samemu podobało. Teraz niezwyciązonemu wyrokowi Bożemu podległy będąc, i ja, Jerzy Pełczyski, a ciężkiemi przykładami nielitościwej przywiedziony śmierci, ze nie tylko podstarzałych do podziemnych zagania lochów, ale i kwitniącej młodzi nie folgując, jednego po drugim w smertelnę zapędziwa sieci. Tam przedsię pilnował, jakoby pod teraźniejszy czas ciężkiej choroby mojej, z której lubo mnie Bóg mój podzwignie, lub tez, powoływając do chwały swojej świętej, ostatnim życia uczyni kresem, ani ni nielitościwa przybędzie śmierć słuszna
rozsądnego czleka tam byc nalezyta powinnosci, aby przemiiaiących, y dusznemu zbawieniu szkodzących, ulegaiąc roskoszy dzieła swoię tak ordynował na tym swiecie, jakoby sie z wolą Naywyszszego Tworce zgadzało, iemu samemu podobało. Teraz niezwyciązonemu wyrokowi Bozemu podległy będąc, y ja, Jerzy Pełczysky, a cięzkiemi przykładami nielitosciwej przywiedziony smierci, ze nie tylko podstarzałych do podziemnych zagania lochow, ale y kwitniącej młodzi nie folguiąc, jednego po drugim w smertelnę zapędziwa sieci. Tam przedsię pilnował, jakoby pod teraznieyszy czas cięzkiej choroby moieÿ, z ktorej lubo mie Bog moÿ podzwignie, lub tez, powoływaiąc do chwały swoiey swiętej, ostatnim zycia uczyni kresem, ani ni nielutosciwa przybędzie smierc słuszna
Skrót tekstu: KsOw
Strona: 68
Tytuł:
Księga grodzka owrucka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Owrucz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo, sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
ma cóż tu porabiazie? Ta mu z śmiechem odpowie. Niebójcie się Panie/ Jam tu nie ziadać przyszła/ ale na mieszkanie.
O tymże. MA Bogactwa/ nie rozum. Przypatrzmysz się skępcy? Sobie on jest ubogi. Bogaty następcy. O Starej. do Jana Kochan. CHoć ona sobie Janie podstarzała/ Przecięby z tobą rada się zigrała. A niedziwuję/ ani się jej śmieję. Czemu? bo Diabeł ten dwakroć szaleje. Dworzanek I. Gawińskiego/
O Vulcanie. WUlkanie/ Mieszkanco Ziemny/ Kuźniku ognistej Lemny/ Słuchaj/ jakoć/ a dla żony/ Róg od Marsa przyprawiony. Wulkanie Kowalu Boży
ma cosz tu porabiaźie? Tá mu z smiechem odpowie. Nieboyćie się Pánie/ Iam tu nie ziádáć przyszłá/ ále ná mieszkánie.
O tymze. MA Bogáctwá/ nie rozum. Przypátrzmysz się skępcy? Sobie on iest vbogi. Bogáty nástępcy. O Starey. do Ianá Kochán. CHoć oná sobie Ianie podstárzáłá/ Przećięby z tobą rádá się zigráłá. A niedziwuię/ áni się iey śmieię. Czemu? bo Diaboł ten dwákroć száleie. Dworzánek I. Gawinskiego/
O Vulcanie. WVlkánie/ Mieszkánco Ziemny/ Kuźniku ognistey Lemny/ Słuchay/ iákoć/ á dla żony/ Rog od Mársa przypráwiony. Wulkánie Kowalu Boży
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 60
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664